Przywódcy Jamaat-e-Islami prowadzą anty-USA demonstrację w Lahore (Zdjęcie: Roznama Jasarat)

W niedawnym blogu znany satyryk i krytyk kulturalny Nadeem F. Paracha analizował historię antyamerykanizmu w Pakistanie. Cytując badania uniwersyteckie i osobiste wywiady Paracha twierdził, że przez większość historii Pakistanu antyamerykanizm był specjalnością lewicowych grup intelektualnych.

Zauważył, że także w latach 1980. grupy religijne były albo pro-USA albo nie miały jednoznacznego poglądu na Amerykę, głównie dlatego, że w tym okresie USA dawały miliony dolarów wojskowemu reżimowi generała Zii-ul-Haka, by walczył przeciwko Związkowi Radzieckiemu w Afganistanie.

Jednak Paracha zauważył, że intelektualny romantyzm i antyamerykanizm lewicowych grup w Pakistanie w latach po 11 września ustąpił w opinii publicznej miejsca grupom religijnym, i że teraz organizacje religijne są głównymi przekaźnikami antyamerykanizmu w Pakistanie. Podkreślił również, że grupy religijne i pracownicy mediów biorą teraz wskazówki od armii pakistańskiej, żeby rozbudzić antyamerykanizm, ostatnio w kwestii ustawy USA Kerry-Lugara, która wymaga od Białego Domu zapewnienia kontroli pakistańskiego rządu cywilnego nad armią pakistańską.

Na swoim blogu Paracha pisze: “Podczas gdy z antyamerykanizmem pakistańskiej lewicy w okresie zimnej wojny skojarzony był wyraźny nurt indywidualizmu i romantycznego buntu, niczego takiego nie można powiedzieć o szeroko rozprzestrzenionym antyamerykanizmie znajdowanym dzisiaj w Pakistanie. W rzeczywistości dzisiejsze zjawisko to w tym kontekście stało się obowiązkową częścią retoryki populistycznej, w której amerykańskie zaangażowanie jest oskarżane o wszystko – od zamachów terrorystycznych, po kryzys energetyczny, a może nawet wybuch gorączki dengue!”

Poniżej podajemy fragmenty z tego blogu [1]:

„Natura antyamerykanizmu, jaki często spotyka się na kanałach telewizyjnych… [na ogół pochodzi od] wyborczo słabych partii religijnych i konserwatywnych i pewnych byłych wojskowych”

Chociaż antyamerykanizm podczas zimnej wojny (1949-89) był przede wszystkim intelektualnym powołaniem prosowieckiej lewicy, dzisiaj (około dwadzieścia lat po upadku Związku Radzieckiego), można spokojnie powiedzieć, że Ameryka przeżywa swą godzinę największej nienawiści.

Nie była tak powszechnie nienawidzona i z takim żarem jak jest dzisiaj, głównie z powodu nieudolności aroganckiej administracji Busha i całkowitego braku sztuki i umiejętności wczuwającej się i rozważnej dyplomacji.

Jednak wirus antyamerykanizmu – przynajmniej w większości krajów muzułmańskich – jest dzisiaj taki, że krytyka, która z nim przychodzi, jest na ogół retoryczna, a czasami obsesyjno-kompulsywna.

Weźmy na przykład “debatę”, która odbywała się w mediach elektronicznych Pakistanu wokół Ustawy Kerry-Lugara, w której było całkowicie jasne, że pewni politycy, prezenterzy programów telewizyjnych i ich publiczność spośród coraz bardziej rosnącej warstwy inteligencji, ostro atakujących tę ustawę, nie przeczytali nawet tego dokumentu!

Ich jedynym sygnałem [do działania] w tym względzie był niepokój armii pakistańskiej w sprawie pewnych warunków wspomnianych w projekcie ustawy i ruszyli demolować.

Może to także sugerować, że natura antyamerykanizmu, jaka często uzewnętrznia się w kanałach wiadomości telewizyjnych w tym kraju, jest przede wszystkim ożywionym powołaniem dwóch splecionych bytów: tj. wyborczo słabych partii religijnych i konserwatywnych oraz pewnych byłych wojskowych, którzy czują się wyobcowani po tym, jak wyschły amerykańskie dolary na afgańskie powstanie antysowieckie.

Dorzuć do tego szereg wysoko płatnych gospodarzy programów telewizyjnych i teleewangelistów, którzy zawsze są gotowi do poświęcenia obiektywności na rzecz wyższej oglądalności, co obiecuje wściekła retoryka antyamerykańska, a otrzymasz palącą, oślepiającą brednię wokół [nas].

„Do wojny Pakistanu z Indiami w 1965 r. większość Pakistańczyków widziała Amerykę jako przyjaciela, szczególnie w kontekście bliskich więzów Związku Radzieckiego z Indiami”

Według pracy badawczej napisanej przez draTalukdera Muniruzamana w 1971 r. o polityce młodego Pakistanu, większość Pakistańczyków traktowała Amerykę pozytywnie i z podziwem w latach 1950. Praca wskazuje także na to, że aż do wojny Pakistanu z Indiami w 1965 r. większość Pakistańczyków widziała Amerykę jako przyjaciela, szczególnie w kontekście bliskich więzów Związku Radzieckiego z Indiami.

Według innej obszernej pracy (opublikowanej przez Chicago University w 1983 r.) o ideologicznej orientacji pakistańskich studentów uniwersyteckich (autorstwa Kiren Aziz i Petera McDonougha), antyamerykanizm wśród większości Pakistańczyków pozostawał dość niski także podczas głośnego ruchu (w latach 1967-68) przeciwko dyktaturze Ajub Khana – mimo faktu, że ruch był w znacznej mierze pod przewodnictwem lewicowych studentów, aktywistów i polityków.

Niektórzy wiodący lewicowi działacze ruchu mówili także, że było dużo incydentów, w których palono flagę amerykańską. Poniżej jest to, co napisał do mnie w niedawnym e-mailu Badar Hanif, radykalny członek Narodowej Federacji Studentów (NSF) pod koniec lat 1960.: „Byliśmy skupieni. Chcieliśmy nie tylko obalić popieraną przez USA dyktaturę Ajuba, ale cały system kapitalistyczny”.

Kiedy odpisałem mu z pytaniem, czy USA także były celem, Badar odpowiedział: “Jedni z nas byli prosowieckimi marksistami, a inni prochińskimi. Tak, byliśmy przeciwko USA, ale bardziej z powodu faktu, że wkrótce po upadku Ajuba USA i armia pakistańska zaczęli pomagać i wspierać partie islamskie, takie jak Jamaat-e-Islami (JI). JI oferowała siebie jako bufor przeciwko wzrastającej fali lewicowej w instytucjach edukacyjnych i na ulicach.

Praca Kiren Aziz i Petera McDonougha sugeruje, że antyamerykanizm w latach 1970. był dojrzały w wielu krajach arabskich z powodu zdeterminowanego poparcia Stanów Zjednoczonych dla Izraela, aż w końcu przedostał się do społeczeństwa pakistańskiego podczas reżimu Z. A. Bhutto (1972-77), szczególnie, kiedy Bhutto rozpoczął szerzenie swojej doktryny „islamskiego socjalizmu” na poziomie międzynarodowym przez nawiązanie ścisłych stosunków z rozmaitymi radykalnymi państwami muzułmańskimi i krajami arabskimi.

Jednak zaczęło to narastać [z powodu] nieudzielenia pomocy swojemu sojusznikowi na subkontynencie [Pakistanowi] podczas wojny z Indiami w 1971 r. przez życzliwą skądinąd administrację Richarda Nixona.

Sejjed Vali Nasr pisze w swojej znakomitej książce Awangarda rewolucji islamskiej, że partie religijne (szczególnie JI) zaczęły przypisywać porażkę armii pakistańskiej w 1971 r. „dekadencji i zepsuciu ludzi takich jak generał Jahja Khan” oraz temu, że „Pakistańczycy nie stali się dobrymi muzułmanami”. Jednak przedtem duża liczba Pakistańczyków zaczęła winić USA, ponieważ „nie pomogły Pakistanowi w wojnie”.

„[Autor] Tanvir Ahmed Tahir pisze, że antyamerykanizm po 1971 r. był bardziej zajęciem grup postępowych i lewicowych; także najbardziej radykalne studenckie grupy islamskie… nigdy nie mówiły źle o USA”

W książce Polityczna dynamika Sindh 1947-1977, Tanvir Ahmed Tahir pisze, że antyamerykanizm po 1971 r. był bardziej zajęciem grup postępowych i lewicowych. Potwierdza to książka Hassana Abbasa Pakistan dryfuje ku ekstremizmowi: Allah, armia i wojna Ameryki z terrorem.

To doprowadza nas z powrotem do sugestii, którą wolałbym raczej traktować jak pytanie: czy partie religijne rzeczywiście były eskortowane przez USA przeciwko postrzeganemu zagrożeniu przejęcia polityki pakistańskiej przez siły prosowieckie?

Postępowi przywódcy studenccy, działacze i politycy owej ery odpowiedzą twierdząco. Wielu z nich wyjaśni zachodzenie tego jako konsekwencję silnych więzi pakistańskich partii religijnych z bogatymi w ropę monarchiami arabskimi, szczególnie Arabią Saudyjską, krajem, który był bliskim sojusznikiem USA.

Anjum Athar, który był związany z Federacją Liberalnych Studentów (LSF) na uniwersytecie w Karaczi w latach 1974-75, podzielił się kiedyś ze mną interesującą obserwacją. Powiedział: „W tych dniach (latach 70.) bycie społecznym i politycznym konserwatystą niekoniecznie znaczyło bycie przeciwko Zachodowi. Także najbardziej radykalne studenckie grupy islamskie w latach 1970., które chciały narzucenia szariatu, nigdy nie mówiły źle o USA”.

Althar dodał: “Powodem tego było, że partie takie jak JI i IJT [Islamski Jamiat Tulaba – studenckie skrzydło JI] i inne grupy religijne były bardziej zagrożone wzrostem komunizmu, które to zagrożenie podzielały z USA i Arabią Saudyjską – dwoma krajami, które stały się ich głównymi finansistami i mecenasami. To dlatego antyamerykanizm bardziej szerzył się wśród pakistańskich lewaków w porównaniu z partiami religijnymi…”

„Przez cały okres dyktatury Zii-ul-Haka w latach 1980. antyamerykanizm pozostawał bardzo spolaryzowana sprawą; większość partii polityczno-religijnych i ich zwolenników… była albo otwarcie proamerykańska, albo niejednoznaczna”

Mimo tego Ameryka pozostała głównym dostawcą pomocy dla Pakistanu. Według artykułu Lubny Rafique z 1994 r. Benazir&prasa brytyjska, dopiero w ostatnim roku reżimu Z. A. Bhutto (1977) zaczął on wspominać o wyjściu z „obozu amerykańskiego”, nazywając USA „białym słoniem”. Oskarżył on także administrację Jimmy Cartera o finansowanie agitacji partii religijnych przeciwko niemu w 1977 r.

Przez cały okres dyktatury Zii-ul-Haka w latach 1980. antyamerykanizm pozostawał bardzo spolaryzowaną sprawą w Pakistanie. Większość partii polityczno-religijnych i ich zwolenników oraz klas przemysłowo-biznesowych, które popierały Zię, była albo otwarcie proamerykańska, albo niejednoznaczna w tej sprawie.

Było to spowodowane faktem, że Zia był “islamskim” dyktatorem wojskowym, którego popierała administracja Ronalda Reagana ciężkim sprzętem wojskowym i dolarami podczas zastępczej wojny USA przeciwko radzieckiej okupacji Afganistanu i przeciwko “komunizmowi w regionie”. W wyniku, antyamerykanizm stał się jeszcze bardziej powszechny wśród tych, którzy przeciwstawiali się Zii.

Na przykład, chociaż antyamerykanizm wśród większości robotników i skrzydła studenckiego PPP [Pakistańska Partia Ludowa Z. A. Bhutto] podwoił się po „morderstwie sądowym” Z. A. Bhutto z rąk dyktatury Zii, nowa przewodnicząca partii Benazir Bhutto poradziła swojej partii, by skoncentrowała się tylko na usunięciu Zii.

W 1986 r., kiedy powróciła do Pakistanu z wygnania i przywitał ją gigantyczny tłum w Lahore, grupy studenckiego skrzydła PPP, PFS [Ludowa Federacja Studentów] zaczęły palić flagę USA na tłocznym wiecu. Podobno Benazir powstrzymała ich przed tym, wskazując, że nie będą w stanie walczyć z supermocarstwem, skoro nie byli nawet w stanie usunąć lokalnego dyktatora…

Chociaż do końca lat 1980. nasilenie antyamerykanizmu urosło w Pakistanie (w porównaniu do poprzednich dziesięcioleci) nigdy nie było w nim przemocy. Jedyny wypadek przemocy w tej sprawie miał miejsce w 1979 r. w Islamabadzie, kiedy tłum zaatakował konsulat USA, rozwścieczony i sprowokowany audycją radia irańskiego, które obwiniało USA o zorganizowanie przejęcia Kaaby w owym roku przez grupę bojówkarzy.

Chociaż to niesławne przejęcie świętego miejsca muzułmańskiego zostało zorganizowane przez bandę uzbrojonych fanatyków saudyjskich, nowy rewolucyjny reżim Iranu pod wodzą ajatollaha Chomeiniego użył swoich mediów do szerzenia twierdzenia, że atak był popierany przez “siły amerykańskie i syjonistyczne…”

Antyamerykańska agitacja w Pakistanie wycofała się dopiero wtedy, kiedy stało się jasne, że oblężenie było dziełem grupy uzbrojonych saudyjskich fanatyków, dla których nawet królestwo purytańskiego reżimu wahabistycznego nie było wystarczająco purytańskie!

„Antyamerykanizm powrócił na pierwszy plan (ale ze znacznie większą intensywnością) po tragicznym epizodzie 11 września… Grupy religijne stały się teraz jego głównymi szerzycielami”

W latach 1990., kiedy Ameryka w znacznej mierze odseparowała się od regionu po zakończeniu afgańskiej wojny domowej, antyamerykanizm w kraju w zasadzie cofnął się i Pakistańczycy byli zajęci radzeniem sobie z gorzkimi problemami wojny afgańskiej w postaci krwawych walk etnicznych i sekciarskich.

Oznaczało to jednak wyschnięcie amerykańskiego patronatu i funduszy dla grup i partii religijnych w kraju.

Antyamerykanizm powrócił na pierwszy plan (ale ze znacznie większą intensywnością) po tragicznym epizodzie 11 września 2001 r. i, niezaskakująco, grupy religijne stały się teraz jego głównymi szerzycielami.

Według doświadczonego analityka obrony Hassana Askariego ta post-zimonowojenna wersja antyamerykanizmu w kraju jest emocjonalną reakcją większości Pakistańczyków na zamieszanie, jakie zapanowało po 11 września.

Nauszad Amrohvi, członek komunistycznej partii Mazdoor Kissan (MKP) w 1972, zanim wyjechał do Szwecji po zamachu stanu Zii, powiedział: „Antyamerykanizm był bardziej popularny wśród młodzieży lewicowej przed 1980. Było to bardziej zajęcie intelektualne. Zajmowaliśmy się bardziej negowaniem polityki USA przez intelektualne atakowanie kapitalizmu i nowoczesnego imperializmu, a do tego dużo czytaliśmy i dyskutowali. Czytaliśmy dużo Karola Marksa, Jean-Paul Sartre’a, Mao Zedonga, Frantza Fanona, Faiza Ahmeda Faiza… czytaliśmy nawet dużo [założyciela Jamaat-e-Islami] Abula Ala Maududiego, byśmy potrafili przekłuć jego teorie o państwie islamskim i poradzić sobie z wówczas proamerykańską Jamaat-e-Islami!’

Amrohvi opłakuje fakt, że antyamerykanizm w dzisiejszym Pakistanie stał się wymówką, by ukryć własne porażki: „Chcieliśmy walczyć z amerykańską ideologią i polityką, nie zamachami samobójczymi i czystą nienawiścią” – dodał on.

Publicysta Fasi Zaka… zasugerował, że rodzaj antyamerykanizmu znajdowany w dzisiejszych dniach (wśród klas średnich kraju) jest skrajnie niedoinformowany. Napisał on, że wielu młodych Pakistańczyków opiera swoje rozumienie polityki międzynarodowej na oglądaniu niskobudżetowych „prosto na wideo” filmów „dokumentalnych” na YouTube!

Te tak zwane filmy dokumentalne, o których mówi Zaka, są w całości oparte na przeżuwanych teoriach spiskowych, które mieszają odwieczne tyrady antyżydowskie z paranoidalnymi fantazjami o syjonistach, wolnomularzach i iluminatach. Lokalnie wszystkie one są dalej zmieszane z nieodpowiedzialnymi mitami o pewnych przywódcach muzułmańskich, mędrcach i zdarzeniach, zapisanymi jedynie w literaturze dżihadystów i marnych „książkach historycznych”.

Tak więc w zamieszaniu i [wzburzeniu] emocjonalnym po 11 września Pakistan w dużej mierze dał głos i „przechył intelektualny apologetom islamskim wszelkich kształtów i rozmiarów – wśród nich tym, którzy kiedyś byli odbiorcami funduszy i patronatu USA podczas zimnej wojny…



[1] http://blog.dawn.com (Pakistan), 16 lutego 2011; Tekst blogu został nieznacznie zredagowany dla większej jasności.