W artykule z 24 kwietnia 2024 r. w londyńskiej gazecie „Al-Sharq Al-Aswat” były redaktor tej gazety, znany dziennikarz Tariq Al-Homayed, odnosi się do planu Unii Europejskiej nałożenia dodatkowych sankcji na Iran, skupiających się na przemyśle dronów i rakiet. Pisze, że sankcje te, wprowadzone w odpowiedzi na bezpośredni atak Iranu na Izrael, mają na celu złagodzenie obaw Izraela dotyczących bezpieczeństwa, ale nie wystarczą dla zapewnienia długoterminowej stabilności, co można osiągnąć przez wycelowanie w najbardziej rażące niebezpieczeństwo, przed jakim stoi region – mianowicie wspierane przez Iran milicje, które zagrażają wszystkim krajom arabskim. Al-Homayed zauważa, że ​​na przykład w Syrii irańskie milicje kontrolują granicę syryjsko-libańską; w Libanie Hezbollah za pomocą swojej broni paraliżuje kraj i paraliżuje jego instytucje, zamieniając go w „państwo mafijne”; w Jemenie Huti wplątali państwo w kryzys zagraniczny, aby służyć interesom Iranu, niszcząc kraj i zakłócając handel światowy; w Iraku bojówki wspierane przez Iran również zyskują coraz większą przewagę, a w Libii siły wspierane przez Iran podsycają kryzys, który zagraża nie tylko samej Libii, ale także bezpieczeństwu krajów europejskich.

Al-Homayed konkluduje, że Arabowie muszą zająć wspólne stanowisko i wziąć udział w stworzeniu „arabsko-amerykańsko-europejskiego planu poradzenia sobie z tym wszystkim. Zagrożenie ze strony milicji musi być naszą główną troską we wszystkich forum. Nie ma umiarkowanego państwa arabskiego, które nie miałoby irańskich milicji na swoich granicach, a to jest niebezpieczne. To powinna być czerwona linia”.

Tariq Al-Homayed (Zdjęcie: Marefa.org)
Tariq Al-Homayed (Zdjęcie: Marefa.org)

Poniżej podajemy fragmenty jego artykułu opublikowanego w angielskim wydaniu „Al-Sharq Al-Awsat”[1]

Unia Europejska omawia nałożenie dodatkowych sankcji na Iran w związku z jego bezpośrednim atakiem na Izrael za pomocą dronów i rakiet. Debata toczy się wokół sankcji na irańską produkcją dronów i rakiet, a także na gałęzie przemysłu, które wytwarzają części do tej broni i je montują. Ale czy to wystarczy? Z pewnością nie. Umiarkowane państwa arabskie powinny zgodzić się na wspólną narrację dotyczącą odrzucenia irańskich milicji w naszym regionie i ich obecności na granicach naszych krajów. Wiem, że nie będzie to łatwe, ale alternatywą jest zniszczenie państw arabskich i pojęcia państwowości w świecie arabskim.

Prawda jest taka, że ​​Stany Zjednoczone i Zachód nie podjęły teraz działań w celu narzucenia stabilności w regionie, ale aby zapobiec powtórzeniu się ostatnich wydarzeń i przekonać Izrael, by wstrzymał się z szerszym odwetem wobec Iranu. Celem jest rozładowanie napięć, a nie stworzenie stabilnych rozwiązań. To nie jest równoznaczne ze wspieraniem stabilności w regionie lub powstrzymywaniem ekspansji Iranu. Te działania mają jedynie złagodzić izraelski niepokój o bezpieczeństwo, a to jest niebezpieczne. W rzeczywistości priorytetem jest chronienie umiarkowanych krajów, jak również tego, co pozostało z krajów arabskich, które zostały wyczerpane, zachwiane lub sparaliżowane przez irańskie milicje.

Niektóre z nich to upadłe państwa, jak Syria, gdzie znajdziemy siły amerykańskie, rosyjskie i tureckie, a także irańską okupację za pośrednictwem bojówek, takich jak Brygada Fatimijoun, Brygada Zainabijoun i Hezbollah. Zaledwie kilka dni temu nasza gazeta opublikowała artykuł o tym, jak granica syryjsko-libańska jest kontrolowana „przez gangi i klany”.

Mamy także Liban, gdzie Hezbollah zyskał hegemonię dzięki swojemu arsenałowi, paraliżując państwo, paraliżując prezydenturę, banki i sądownictwo oraz zamieniając Liban w państwo mafijne. Widzimy porwania oraz zabójstwa fizyczne i moralne, a koledzy dziennikarze są prześladowani z błahych powodów.

I jest Jemen, gdzie daremna lekkomyślność Huti zakłóciła żeglugę i wciągnęła Jemen w kryzys, z którym nie ma on nic wspólnego, a który ma służyć interesom Iranu. Ich działania spychają kraj na skraj kryzysu gospodarczego, żywieniowego i bezpieczeństwa. Sudan jest w równie fatalnej sytuacji. Sytuacja w Sudanie jest zbrodnią przeciwko narodowi i tego, co pozostało z państwa. Preteksty są niezwykle wątłe, a ich obrona nigdy nie wykracza poza obwinianie wszystkich i oskarżanie ich o zdradę. W rzeczywistości winni są wszyscy, którzy chwycili za broń i wymachiwali zagranicznymi kartami.

Irak to kolejny przypadek. Rośnie zagrożenie ze strony irańskich bojówek, z Ludowymi Siłami Mobilizacyjnymi na czele, które stają się dominujące. Jednocześnie Irak naprawdę ma potencjał do wzrostu, a Bagdad nie potrzebuje wsparcia finansowego ani niczego podobnego. Jedyne, czego Bagdad potrzebuje, to wola, reformy polityczne i oddanie całej broni pod kontrolę władz centralnych; społeczność międzynarodowa i umiarkowane kraje arabskie mogłyby mu w tym pomóc. Zapewniłoby to podejmowanie decyzji o wojnie i pokoju przez państwo irackie, a nie przez bojówki, które wykonują rozkazy Iranu i terroryzują racjonalne głosy w Iraku.

Oczywiście jest też Libia, gdzie rozmieszczono między innymi siły tureckie i rosyjskie i gdzie Bractwo Muzułmańskie odegrało kluczową rolę. Niebezpieczne w tym, co dzieje się w Libii, jest to, że ma to konsekwencje wykraczające poza świat arabski, wywierając wpływ na bezpieczeństwo europejskie, zwłaszcza w związku z kryzysem uchodźczym, nie mówiąc już o jego konsekwencjach dla pojęcia państwowości.

W tym miejscu znajdujemy się dzisiaj. Musimy wypracować stanowisko arabskie i plan arabsko-amerykańsko-europejski, by sobie z tym wszystkim poradzić. Zagrożenie ze strony milicji musi być naszą główną troską na każdym forum. Nie ma umiarkowanego państwa arabskiego które nie ma irańskich bojówek na swoich granicach i to jest niebezpieczne. To powinna być czerwona linia.

 

[1] English.aawsat.com, April 24, 2024.z