Poniżej podajemy fragmenty kazania piątkowego wygłoszonego przez szejka Osamę Al-Rifaiego. Kazanie to nadała sieć Al-Dżazira 17 czerwca 2011:

Kaznodzieja: Ostre i brutalne traktowanie przez siły bezpieczeństwa i armię każdego, kto uczestniczy w pokojowej demonstracji lub każdej innej demonstracji… Widzimy ich brutalność i widzimy jak strzelają ostrą bronią, pozostawiając szlak martwych i utraconego życia, i rozlewając wiele krwi na ziemi tego kraju. Codziennie tracimy wielu męczenników spośród naszych ludzi, a wraz z nimi stopniowo tracimy błogosławieństwo poczucia bezpieczeństwa.

[…]

O bracia, jak doszliśmy do tego? Dlaczego rząd – i reżim ogólnie – nie obchodzi się z tymi ludźmi w sposób, który nie jest agresywny i brutalny, i bez użycia żelaznej pięści? Dlaczego nie używają [choć] trochę łagodności? Dlaczego nie wycofają wojska i sił bezpieczeństwa z ulic i nie pozwolą ludziom na pokojowe demonstrowanie?

Nie widzieliśmy podczas żadnej demonstracji w tym kraju demonstrantów podnoszących broń przeciwko armii lub siłom bezpieczeństwa. Dlaczego są oni bici tak surowo i brutalnie, w sposób, który nie tylko jest bolesnym ale może zranić lub zabić? Na własne oczy widzieliśmy wiele wypadków pokojowych demonstrantów bitych po głowach twardymi pałkami. Byli bici tak „hojnie”, że krew płynęła z ich głów, a potem odciągano ich do baz sił bezpieczeństwa, żeby ich później wykończyć.

Ten sposób radzenia sobie z sytuacją w naszym kraju nie polepsza spraw, ale tylko je pogłębia i pogarsza. Dla reżimu, który pragnie pokoju i bezpieczeństwa w kraju, niemożliwe jest traktowanie ludzi w taki nie do zniesienia sposób, który wykopuje przepaść między ludem a reżimem. Być może już doszliśmy do punktu, w którym jest bardzo trudno lub wręcz niemożliwe przerzucenie mostu nad wrogością i nienawiścią między dwiema stronami.

Odpowiedzialność za to wszystko na tym świecie i na świecie następnym – jak zatwierdzi historia i cały naród, ale przede wszystkim Allah – spoczywa na siłach bezpieczeństwa i reżimie tego kraju.

[…]

Kto wysłał tych ludzi, by demonstrowali? Czy była to Ameryka? Francja? Brytania? Bouazizi w Tunezji, który sięgnął punktu, w którym podpalił się na oczach wszystkich ludzi – czy to był amerykański albo zachodni spisek, który przywiódł go do tego, czy też nie do zniesienia niesprawiedliwość, która doprowadziła go do tego czynu?

To samo jest prawdą o pokojowych demonstracjach, które zorganizowano w celu żądania tego, co uprawnione, jak to przyznają także funkcjonariusze publiczni w naszym kraju. Tych demonstrantów nie przysłał Wschód ani Zachód, ani spiski, ani uzbrojone gangi. Wyszli na ulice z powodu niesprawiedliwości. […]