Centralna rola Turcji i jej premiera, Recepa Tayyiap Erdogana, w wydarzeniach wokół flotylli do Gazy oraz międzynarodowe oburzenie, które nastąpiło potem, przywitane zostało z niezmiernym poparciem w całym świecie arabskim. Prasa arabska była jednak podzielona w sprawie coraz bardzie wybijającej się pozycji Turcji na Bliskim Wschodzie. Niektórzy autorzy wychwalali Turcję, koronując Erdogana na przywódcę świata arabskiego, i krytykując zwiotczałość innych arabskich reżimów wobec oblężenia Gazy. Twierdzili, że flotylla zapowiada wyłonienie się sojuszu turecko-arabskiego lub nawet turecko-arabski-irańskiego. Inni, szczególnie w prasie egipskiej, wyrażali podejrzenia wobec Turcji i jej intencji, twierdząc że kraj ten wykorzystuje jedynie sprawę palestyńską, by zbić dla siebie kapitał polityczny, a równocześnie wyprzeć Egipt z roli głównego gracza w świecie arabskim. Jeszcze inni uważali, że pomoc Turcji dla Palestyńczyków reprezentuje mile widzianą przeciwwagę dla irańskich interwencji i aspiracji w tym regionie.
Demonstracja w Bejrucie.
Zwolennicy Hezbollahu: Allahu, strzeż Erdogana
Demonstranci w Gazie, Damaszku i Bejrucie wymachiwali tureckimi flagami i portretami Erdogana w potężnych, pro-tureckich demonstracjach i marszach (patrz zdjęcie powyżej). Na jednej takiej demonstracji w Libanie zwolennicy Hezbollahu krzyczeli: „O Allahu, O Miłosierny, strzeż Erdogana” [1] . SMS-y od widzów pokazane na Al-Dżazira TV podczas przemówienia Erdogana 4 czerwca w Konja mówiły: „Erdoganie, jesteś królem Arabów” i „Synu sułtanów, przywróciłeś chwałę Osmanów”. Gazeta „Al-Quds Al-Arabi” donosiła, że mieszkaniec obozu dla uchodźców Khan Younis w Gazie zmienił imiona swoich dzieci na Recep, Tayyip i Erdogan w uznaniu niedawnych akcji prezydenta Turcji. Ten sam człowiek wywiesił także flagę turecką na swojej kawiarni i pokazywał w niej także epizody tureckiego programu antysemickiego „Ajrilik” [2] .
Wyrażając podziw dla Turcji i rozczarowanie Arabami, katarski publicysta oznajmił: „Od teraz jestem obywatelem tureckim… Wybrałem Turka Erdogana na przywódcę. Od teraz rozwodzę się z wszystkim, co arabskie, także z moją arabską żoną… [Erdogan] podjął twardą decyzję, o której żaden przywódca arabski nie ośmielał się nawet pomyśleć… To prawda, Turcja nie zerwała stosunków z Izraelem… i nie pomściła zamordowania swoich obywateli z ‘Flotylli Wolności’, ale to, co zrobiła dotąd, jest milion razy lepsze niż stanowisko arabskie w tej sprawie” [3] .
Redaktor “Al-Quds Al-Arabi”: Erdogan jest bardziej arabski niż Arabowie; Nie widzieliśmy takiego zdecydowania od czasów Gamala Abd Al-Nassera”
Autorzy związani z obozem oporu entuzjastycznie powitali zaangażowanie Turcji w konflikt arabsko-izraelski, mianując tureckiego premiera przywódcą Arabów. Abd Al-Bari Atwan, redaktor naczelny gazety „Al-Quds Al-Arabi” napisał artykuł na cześć Erdogana, opisując go jako „bardziej arabskiego niż Arabowie”, a równocześnie ostro krytykując przywódców arabskich za bierność: „…Entuzjastyczne i energiczne wejście Turcji na arenę konfliktu arabsko-izraelskiego zaczęło przynosić owoce w [szybszym] tempie niż jesteśmy przyzwyczajeni. Rada Bezpieczeństwa zebrała się kilka godzin po [wydarzeniach z flotyllą], żeby omówić masakrę izraelską. Egipski prezydent Hosni Mubarak natychmiast otworzył przejście Rafah. Ziemie tureckie wrzały demonstracjami domagającymi się zemsty za krew szahidów. Kiedy Rada Bezpieczeństwa zebrała się tak szybko w reakcji na prośbę Arabów, by przedyskutować agresję izraelską?…
Pan Recep Tayyip Erdogan, premier Turcji, był bardziej arabski niż sami Arabowie, kiedy działał stanowczo i odważnie i przeciwstawił się zbrodni izraelskiej; kiedy zażądał nadzwyczajnych posiedzeń Rady Bezpieczeństwa i NATO; kiedy natychmiast odwołał tureckiego ambasadora z Tel Awiwu [4] ; kiedy zażądał, by Izrael natychmiast zakończył oblężenie Gazy; kiedy opisał atak na statki Flotylli Wolności jako nikczemność i jako terroryzm państwowy; i kiedy ostrzegł państwo hebrajskie, że cierpliwość Turcji kończy się. Nie słyszeliśmy takiego języka od śmierci egipskiego przywódcy Gamala Abd Al-Nassera…” [5]
Jordańscy demonstranci w Ammanie z portretami Erdogana
Przewodniczący “Al-Akhbar”: Turcja rekompensuje za niekompetencję przywódców arabskich
Ibrahim Al-Amin, przewodniczący zarządu libańskiej gazety “Al-Akhbar”, która jest bliska Hezbollahowi, twierdził, że ci, którzy przeciwstawiają się Hamasowi i Hezbollahowi z powodu związków tych organizacji z Iranem i szyitami, akceptują teraz sunnicką Turcję i jej premiera jako swojego przywódcę, a robiąc to, przyłączają się do ruchu oporu. Ocenił, że wkrótce będą podobne inicjatywy jak flotylla, jako część wydarzeń prowadzących do powszechnej wojny, która doprowadzi do zniszczenia Izraela. Al-Amin napisał: „Inaczej niż Palestyńczycy i wielu Arabów, którzy popierają Nasrallaha, duże grupy tęskniły do przywództwa niezwiązanego z Iranem ani nowymi dżihadystami szyickimi… Odrzucili oni Hamas i oskarżyli palestyński ruch dżihadu o to, że jest narzędziem szyickiego Iranu. Teraz wyłoniła się Turcja, żeby zrekompensować nieudolność przywódców reżimów arabskich.
Erdogan [wyłonił się jako postać], której portret można wywiesić w domu, na bilbordzie i na samochodzie. Wreszcie, włączenie do ruchu oporu tych, którzy wahali się, zostało teraz osiągnięte przez bramę islamu. Turcja poświadczyła to, co powiedział Chomeini: ‘Kwestia Jerozolimy jest najpierw islamska, a potem arabska’. Sami Turcy uznają teraz, że pomyślność Iranu, jak również Syrii, wynika z zjednoczonego stanowiska sił oporu. Palestyna stała się nazwą, której nie można ignorować w żadnej sprawie dotyczącej Arabów, muzułmanów lub nawet ludzi Zachodu. Izrael, który nie może już dłużej zliczyć swoich wrogów, znajduje się przed nową falą nienawiści, falą mówiącą po turecku, która dołączyła do [fali mówiących] po arabsku i persku.
Są pytania, na które Izrael nie potrafi odpowiedzieć. Flotylla Wolności zainspirowała [innych] ludzi i małe grupy do podejmowania podobnych inicjatyw. Tego lata morze wokół Gazy zobaczy rajdy innego rodzaju… Izrael znajdzie się wobec dwóch opcji: [albo] przyzna się do porażki i wróci do domu, albo przeciwstawi się [tym aktywistom] i wypełni morze krwią. Izrael niedawno nauczył się uznawać nowe równanie, które mówi, że każda krew rozlana [przez Izrael] będzie wyrównana krwią jego ludzi. W tej grze piłka toczy się ku wielkiej pożodze, która, nawet jeśli opóźni się trochę, wkrótce ogarnie [także] USA – chociaż Izrael nie chce przyznać [tego faktu]. [Znana amerykańska dziennikarka] Helen Thomas… powiedziała kilka dni temu, że ‘Żydzi powinni wynieść się z Palestyny i iść do domu’ [sic]. Zapytana, gdzie jest ich dom, odpowiedziała: ‘Polska, Niemcy, Ameryka’. Czy rozumiecie znaczenie [tej wypowiedzi] – że następna wojna zmieni oblicze tego regionu?” [6]
Prasa syryjska: Flotylla dowiodła słuszności syryjskiego poparcia dla oporu; Trójstronny sojusz arabsko-turecko-irański będzie bronił regionu
Reakcje na flotyllę skupiały się w Syrii głównie na wkładzie tego kraju w utworzenie frontu syryjsko-turecko-irańskiego przeciwko Izraelowi, który będzie popierał siły oporu w regionie. Waddah Abd Rabbo, redaktor naczelny gazety syryjskiej „Al-Watan”, napisał o znaczeniu oporu w walce przeciwko Izraelowi, podkreślając rolę Syrii: „… Aż do kilku dni temu świat napominał Syrię za jej poparcie dla oporu. Do Syrii przybywały delegacje, żeby ‘poradzić’ jej zrezygnowanie z [ruchu] oporu i jego ludzi.
Teraz, po [wydarzeniach z flotyllą] świat będzie dziękował Syrii za popieranie [oporu]. Pewni Arabowie i nie-Arabowie, którzy konsekwentnie krytykowali Syrię, zrozumieją [teraz] powody zbliżenia prezydenta Baszara Al-Assada z Turcją; naszego pragnienia islamskiego, zjednoczonego, niepodległego Iraku, wolnego od okupacji; i naszego zbliżenia z krajami, które popierają przywrócenie praw i egzekwowanie sprawiedliwości międzynarodowej. Świat zrozumie, dlaczego Syria dąży do ustanowienia nowego porządku regionalnego, opartego na oporze obcym planom wspieranym przez Izrael – poczynając od [planu] narysowania siłą na nowo mapy Bliskiego Wschodu, aż do ‘kompromisu’ w [sprawie] przywrócenia naszych praw i zakończenia kuszeniem warunkami poddania się, które Zachód próbował wmusić Syrii i którym Syria się oparła.
Polityka Syrii była, jest i będzie oparta na drodze oporu i odmowie poddania się. To była droga [przyjęta przez] flotyllę, której aktywiści oddali swoje życie opierając się tym, którzy napadli na ich statki i porwali je …” [7]
Abd Al-Halim Saud, publicysta gazety rządowej “Al-Thawra”, napisał: “Oświadczenie Erdogana, że Turcja jest prawą ręką Arabów [8] , jest prawdziwe i bezdyskusyjne. Niewątpliwie miał również na myśli, że drugą ręką jest Iran, czyniąc aluzję do sojuszu arabsko-turecko-irańskiego. Jeśli chodzi o Izrael – z agresją i okupacją, jakie reprezentuje, i z terroryzmem i zbrodniami, jakie popełnia przeciwko ludzkości – pozostanie on obcym ciałem lub złośliwą naroślą, która musi zostać wyeliminowana, czy to przez wyciągnięcie jej z korzeniami, czy przez ograniczenie niebezpieczeństwa i zagrożenia, jakie stanowi” [9] .
Talal Salman, publicysta pro-syryjskiej gazety “Al-Safir” także mówił o trójstronnym sojuszu syryjsko-turecko-irańskim, broniącym regionu: “Damaszek nie musi wydawać oświadczeń popierających stanowisko Turcji [w sprawie flotylli]. Widzi się jako część [tego stanowiska] i nie [stoi] jedynie obok [Turcji]. Miał wpływ na zmianę stanowiska Turcji [w sprawie Palestyńczyków] [Ponadto] Turcja nie wyklucza Iranu lub jego roli w tym regionie; [Iran i Turcja] uzupełniają się wzajemnie i [także] Syria ma ważną rolę na tej arenie. Trójstronny [sojusz] nie jest opozycją wobec innych, ale elementem promującym bezpieczeństwo w regionie” [10] .
Libański chłopiec w mundurze wojskowym ozdobionym flagą turecką, przed flagą Hezbollahu
Gazeta katarska: Katar i Turcja stoją na czele arabskiej kampanii przeciwko Izraelowi
Katarska gazeta “Al-Raya” twierdzi, że Turcja, która odegrała centralną rolę we flotylli, i Katar, który zaofiarował sfinansowanie pozwania Izraela do sądu za zaatakowanie flotylli, stoją na czele walki przeciwko Izraelowi: “Swoim jasnym stanowiskiem Turcja ujawniła prawdziwe oblicze Arabów. Katar, zobowiązując się ponosić koszty procesu przeciwko Izraelowi, dowiódł światu, że zawsze jest pierwszy w popieraniu praw Arabów. Jako taki jest sumieniem, który wyczuwa nastrój społeczności arabskiej i islamskiej, która żąda, by Izrael został pociągnięty do odpowiedzialności i by zakończyło się oparte na wyzysku oblężenie Gazy. Nic dziwnego, że pociągnięta przez Katar i Turcję społeczność arabska i islamska żąda międzynarodowej odpowiedzialności od Izraela i zakończenia oblegania Palestyńczyków…
Arabowie muszą zrozumieć, że zwracanie się do Rady Bezpieczeństwa w sprawie Izraela jest daremne, ponieważ [zawsze] znajdzie on [w Radzie] kogoś, kto go poprze. To przywódcy arabscy muszą natychmiast znaleźć sposób przerwania oblężenia Gazy. Tylko w ten sposób mogą się wznieść do poziomu swoich społeczeństw. Muszą wiedzieć, że Turcja swoją stanowczą postawą wobec Izraela postawiła przywódców arabskich przed trudnym wyzwaniem i sprawdzianem, i że Katar swoim bezwarunkowym poparciem Palestyńczyków i stanowiska tureckiego naszkicował mapę drogową dla [przywódców] arabskich – którzy muszą sprostać temu wyzwaniu i spełnić cele społeczności arabskiej i islamskiej…” [11]
Prasa egipska w rozterce
Redaktorzy gazet egipskich: Erdogan tylko dużo mówi; Turcja wykorzystuje sprawę palestyńską
Rządowa prasa egipska znalazła się w rozterce po wydarzeniach wokół flotylli do Gazy. Z jednej strony Egipt niepokoi się, że zaangażowanie Turcji w Gazie może zagrozić statusowi i stabilności Egiptu. To stanowisko wyrażone jest w szeregu artykułów, które twierdzą, że Turcja jedynie wiele mówi i nie podejmuje działań w sprawie oblężenia Gazy oraz że Erdogan sympatyzuje z Hamasem z powodu swojego członkostwa w Bractwie Muzułmańskim, nie zaś z powodu prawdziwej troski o Palestyńczyków. Z drugiej strony Egipt pragnie zachować dobre stosunki z Turcją i nie chce, by uznano go za obojętnego wobec sprawy palestyńskiej. Odzwierciedlają to artykuły, które wskazują na korzyści współpracy z Turcją.
Muhammas Ali Ibrahim, redaktor naczelny gazety rządowej “Al-Gumhouriyya” i członek egipskiej Rady Szura, rzucał się w oczy wśród tych, którzy wyrazili zastrzeżenia wobec Turcji. Kwestionował jej szczerość i potępił jej zależność od USA: „Erdogan, bohater turecki, którego gloryfikujemy, pokazał, że, jak wielu jego sprzymierzeńców z Doha, Damaszku, Bejrutu i skądinąd, potrafi jedynie mówić. Jest niezdolny do zrobienia czegokolwiek innego, ponieważ rozgniewałoby to USA. Incydent z flotyllą wolności dowiódł, że rola Turcji [w promowaniu sprawy palestyńskiej] jest niczym innym jak urojonym snem i pustymi słowami, podczas gdy rola Egiptu jest stała i wierna. Turcja jest, być może, dobra do przedstawienia politycznego, jak to się zdarzyło w Davos, kiedy Erdogan wyszedł z rady [po konfrontacji z prezydentem Izraela Szimonem Peresem], ale nie jest dobra w przeciwstawianiu się USA – inaczej niż Kair, który odrzucił dziesiątki amerykańskich propozycji i próśb. Egipt nie jest zależny od [żadnego ze swoich] sojuszników. [Podejmuje] niezależne i suwerenne decyzje i nie podporządkowuje się nikomu…” [12]
Abdallah Kamal, redaktor naczelny gazety egipskiej “Roz Al-Yousef”, twierdził, że Turcja wykorzystuje kwestię palestyńską dla przyczyn egoistycznych: “Turcja odgrywa przedstawienie, którego celem jest osiągnięcie zysków politycznych kosztem kluczowych stron w sprawie [palestyńskiej], nie zważając na to, co zyskają z tego Palestyńczycy. Starcie na morzu, które Izraelczycy zamienili w masakrę, jest najlepszym możliwym dowodem, że Turcja nie pracuje na rzecz interesów Palestyńczyków, ale raczej używa ich jako karty przetargowej dla osiągnięcia własnych celów. Najważniejszym z tych [celów] jest pragnienie pośredniczenia między Zachodem i Wschodem jako krok [ku umożliwieniu jej] dołączenia do Unii Europejskiej.
Teraz Turcja jest sparaliżowana – nie obroniła swoich obywateli ani nie wzięła odwetu na Izraelu, nie pomściła ofiar, nie dostarczyła pomocy [do Gazy], nie narzuciła sankcji dyplomatycznych na Izrael ani nie udało jej się uzyskać dodatkowych punktów w szerokiej kampanii propagandowej o odnowioną rolę [przywódcy regionalnego]… Partia Sprawiedliwości i Rozwoju Erdogana, która przewodzi rządowi tureckiemu, jest w zasadzie grupą członków Bractwa Muzułmańskiego. Jest to pretensjonalna partia, która ma nadzieję, że będzie widziana jako nowa i zmodernizowana wersja politycznego islamu… [Jednak] rzeczywistość i rozwój zmusiły ją… do ujawnienia swojej [prawdziwej] natury jako grupy, która jest częścią międzynarodowej organizacji Islamskiego Braterstwa” [13] .
Były redaktor naczelny egipskiego tygodnika: Turcja nie jest wrogiem
Abd Al-Qadr Shahib, przewodniczący zarządu Al-Hilal Publications i były redaktor naczelny egipskiego tygodnika rządowego „Al-Musawwar”, wyraził inny pogląd, wzywając Egipt do skoordynowania swojej pozycji politycznej z Turcją: „Błędem jest traktowanie Turcji jako wroga, właśnie wtedy, kiedy potrzebuje naszego poparcia, po izraelskiej zbrodni przeciwko statkowi Marmara z Flotylli Wolności … Najlepszym sposobem poradzenia sobie z Turcją jest poprzez dialog i próbę osiągnięcia porozumienia i skoordynowania swoich pozycji. Ten sposób skłoni Turcję do przychylnego traktowania USA i [zbliżenia się] do naszych interesów tak, by służyło to nam i popierało nasze stanowisko” [14] .
Muhammad Othman, publicysta gazety “Al-Ahram”, pisał w podobnym duchu: „Związki egipsko-tureckie są silne i muszą być chronione przed lekkomyślnymi atakami… Turcja i Iran mogą łatwo odegrać ważną rolę w regionie przez wybranie strony Izraela, która jest popierana przez USA. Jednak oba te państwa postanowiły popierać naród palestyński i wkroczyć [na drogę] otwartej konfrontacji – choćby tylko werbalnej – z Izraelem, a ten wybór tworzy dla nich wiele trudności… Nie jest słuszne, by ci, którzy popierają prawo Arabów, byli nagradzani zniewagami, [szczególnie] biorąc pod uwagę, że skarżymy się na niesprawiedliwość społeczności międzynarodowej wobec nas” [15] .
Gazety saudyjskie: Turcja pomaga USA przeciwważyć Iran
Dylemat wobec roli Turcji w tym regionie znalazł również odbicie w prasie saudyjskiej, gdzie niektórzy autorzy chwalili Turcję i uważali jej niedawne akcje za mile widzianą konkurencję dla Iranu, a inni martwili się, że te działania osłabiły państwa arabskie. Gazeta saudyjska „Al-Watan” radziła Arabom dalej rozwijać stosunki z Turcją, między innymi po to, by oddalić Turcję od Iranu: „Świat arabski nie przeciwstawia się aspiracjom Turcji, ponieważ Turcja, w odróżnieniu od Iranu, jest rozsądnym krajem, szczególnie w swojej polityce zagranicznej. Rola Turcji w regionie pozostaje uznana i mile widziana… [Ten kraj] aspiruje do wysoce wpływowej roli w regionie. Jako taki uplasował się wśród wybijających się krajów regionu, wraz z Arabią Saudyjską, Iranem i Egiptem. [Wspólny] los Turcji i Palestyny, o której mówił Erdogan, umieścił Turcję w tej samej łódce co kraje arabskie. Te ostatnie, a szczególnie Arabia Saudyjska, muszą pracować z Turcją [w sposób] bardziej naglący i głęboki, aby zapewnić podział ról… zanim polityczna sfera Turcji rozszerzy się, by objąć [cały] region. Turcja jest dzisiaj racjonalna i dążenie do pogłębienia więzi z racjonalnymi [siłami] jest najlepszą rzeczą, [jaką mogą zrobić Arabowie]” [16] .
Wielu dziennikarzy zajęło pośrednie stanowisko, uważając, że Turcja uzurpuje sobie arabskie przywództwo w regionie, ale równocześnie sądząc, że zaangażowanie tego kraju w Bliski Wschód jest pożądaną przeciwwagą wpływów Iranu. W artykule w gazecie „Al-Hayat” starsza analityk Raghida Dergham, napisała, że sunnicka Turcja odebrała wodze szyickiemu Iranowi: „Iran niepokoi się rosnąca rolą Turcji [w regionie], szczególnie [w świetle faktu], że Flotylla Wolności, która ujawniła brutalność Izraela, popłynęła do Gazy pod politycznym patronatem Turcji, a nie tylko jako jeszcze jedna [misja] humanitarna. Znaczy to, że Turcja postanowiła wziąć sprawę palestyńską, która została zawłaszczona przez irańskich szyitów, i zwrócić ją w ręce sunnitów. [W rzeczywistości turecki patronat nad flotyllą] oznacza, że premier turecki Recep Tayyip Erdogan obiera dwa [równoległe] kursy w stosunkach z Iranem. Jednym z tych kursów jest sprawa nuklearna [gdzie Erdogan próbuje] włączyć Turcję w negocjacje supermocarstw w kwestii irańskiej. Drugim kursem jest [próba] wyrwania sztandaru palestyńskiego z rąk szyickich, reprezentowanych przede wszystkim przez Iran, ale także przez Hezbollah” [17] .
Jihad Al-Khazen, były redaktor naczelny “Al-Hayat” bronił Turcji i powiedział cytując anonimowych tureckich ”decydentów”, że kraj ten planuje stworzyć sojusz z Arabami przeciwko Izraelowi. W artykule opublikowanym w angielskiej edycji „Al-Hayat” napisał [18]: „Słyszałem niedawno otwartą krytykę roli Turcji i oskarżenia, że ‘turecka trojka’ – Abdullah Gul, Recep Tayyip Erdogan i Ahmet Davutoglu – wykorzystują sprawę palestyńską. Odpowiadam krytykom: [Powinniście] sami wykorzystywać [sprawę palestyńską], ponieważ najwyraźniej to wykorzystywanie jest korzystne, jak widać z rosnącej popularności tureckiego premiera w każdym kraju arabskim…
Wiem, że Erdogan stara się o sojusz turecko-arabski przeciwko Izraelowi. Nie jest to [tylko moja opinia], która może być poprawna lub niepoprawna. Słyszałem to od decydentów na [zamkniętych] dyskusjach, nie do publikacji. Wiem także, że Egipt zaczął tworzyć trójstronny sojusz z Turcją i Syrią przeciwko Izraelowi, chociaż moje źródła mówią mi [że nie będzie otwarcie oznajmiony], żeby uniknąć negatywnych reakcji Stanów Zjednoczonych i Europy. Turecki funkcjonariusz powiedział mi: ‘My i Arabowie jesteśmy sto razy ważniejsi niż Izrael i USA i Europa będą zmuszone rozmawiać z nami na tej podstawie’”.
Zastępca dyrektora Al-Arabiya: Arabowie stają się marginalną siłą w tym regionie
Daoud Al-Shiryan, zastępca dyrektora generalnego Al-Arabiya TV, twierdził, że flotylli udało się przełamać oblężenie Gazy, ujawniając w ten sposób niezdolność reżimów arabskich do działania w imieniu swoich ludzi. Napisał on: „Po zobaczeniu sekretarza generalnego Ligi Arabskiej [Amr Moussy] wkraczającego do Gazy przez przejście Rafah powstaje pytanie: dlaczego Moussa nie podjął tego kroku w zeszłym roku lub rok przedtem. Co kryje się za służalczym podporządkowywaniem się Arabów stosunkom międzynarodowym, niezależnie od tego jak mogą być one niesprawiedliwe i tendencyjne? Dlaczego Turcja, Iran, Argentyna i inne kraje na świecie buntują się przeciwko tendencyjnym rezolucjom, sprzeczają z nimi i negocjuję sprawę ich realizacji, podczas gdy Arabowie podporządkowują się i współzawodniczą w zadowalaniu krajów Zachodu? Co znaczy ta degradacja i poczucie niższości? Dlaczego Arabowie idą za [podczas gdy] inni [prowadzą]?
Nie ulega wątpliwości, że wizyta Amr Moussy w Gazie po tym, jak bezbronni aktywiści z Flotylli Wolności przełamali jej blokadę, jest znakiem, iż reżimy arabskie stały się marginalną siłą w konflikcie na Bliskim Wschodzie i że Arabowie nigdy więcej nie będą w stanie działać lub reagować… Pewne jest, że Flotylla Wolności ujawniła niesprawność reżimu arabskiego i jego niezdolność do działania lub inicjowania, nie wspominając podejmowania śmiałych decyzji. Oblężenie Gazy jest bolesnym powtórzeniem oblężenia Iraku. Jest to przypadek karania populacji cywilnej za błędy polityczne, które nie są jej winą. Niemniej Arabowie milczeli wobec głodzenia mieszkańców Gazy” [19] .
Readaktor naczelny “Al-Sharq Al-Awsat” w sarkastycznym artykule: Skoro Turcy przejmują dowództwo w regionie, mamy dla nich listę rzeczy do zrobienia
Obok tych ostrożnych stanowisk saudyjskich wobec Turcji Tareq Alhomayed, redaktor naczelny gazety “Al-Sharq Al-Awsat”, odpowiedział sarkastycznie na oświadczenie tureckiego ministra spraw zagranicznych Ahmeta Davutoglu. Ten ostatni powiedział na turecko-arabskim szczycie w Stambule, że rola Turcji rozciąga się od Bosforu do Cieśniny Hormuz i Mikras i do Mauretanii. Alhomayed zauważył w odpowiedzi, że skoro istotnie Turcja zawiaduje sprawami regionu, Arabowie mają listę pilnych próśb do „powracającego sułtana”.
Niektóre z tych próśb, powiedział, to rozwiązanie kwestii palestyńskiej i konfliktu arabsko-izraelskiego, szerzenie świeckości na Bliskim Wschodzie, ponieważ USA nie udało się szerzyć demokracji, oraz przekonanie Iranu, by przestał ingerować w [sprawy] krajów tego regionu. Dodał: „Mam nadzieję, że Turcja potrafi nauczyć Hamas, co to jest demokracja i co to są regularne zmiany rządu oraz rozwiąże problemy w Libanie”.
Alhomayed wyraził także nadzieję, że Turcja i Iran przestaną atakować Kurdów w Iraku, mówiąc: “Kurdowie też są z naszej krwi i kości, jak ludzie w Gazie”. Zakończył zjadliwą uwagą: „Jeśli Turcja wypełni [choćby] połowę tych próśb, ogłosimy ją Sułtanem na kolejne 500 lat. Pytaniem jest, co Turcja zrobiła dla nas przez poprzednie 500 lat?” [20]
Ostra krytyka Turcji przez publicystów z Zatoki Perskiej
Publicysta saudyjski: Erdogan – „Nowy Osman” starający się o panowanie nad krajami arabskimi
Saudyjski autor Abdallah Nasser Al-Otaibi nazwał Erdogana „nowym Osmanem”, nie różniącym się od dawnych Osmanów, którzy wyzyskiwali Arabów i najeżdżali ich ziemie. Dodał, że „strzały”, które Erdogan skierował na Izrael są wyłącznie werbalne, podczas gdy strzały, którymi jego przodkowie, Osmanie, strzelali do Arabów, były zatrute.
Al-Otaibi powiedział dalej, że próbując stać się symbolem, Erdogan staje się arogancki: „Po zwycięskim powrocie w zeszłym roku z forum w Davos [gdzie skonfrontował izraelskiego prezydenta], powitały go na lotnisku tysiące Turków i zyskał podziw kręgów arabskich. Od tego czasu poszedł drogą przywódców podczas pierwszej i drugiej wojny światowej oraz przywódców arabskich z lat 60. i 70. – pyszałkowatą drogą, którą niczego nie osiąga… W połowie zeszłego stulecia, kiedy Niemcy i Włochy były pod przewodnictwem… Adolfa Hitlera i Benito Mussoliniego, ludność tych krajów cierpiała [z powodu pogwałcenia praw], moralnego przymusu i poniżenia pod licznymi pretekstami, z których głównym było bezpieczeństwo narodowe.
Erdogan chce przywrócić do życia wiarę osmańską, że jeśli mają być silni i dumni, muszą zawojować umysły arabskie… Kiedy Erdogan mówi, że ‘Jerozolimy nie można oddzielić od Stambułu, [a] Khan Younis, Ramallahu, Galilei i Betlejem nie można oddzielić od Ankary’ naprawdę to ma na myśli. W jego oczach stolica Turcji jest prawdziwym centrum wszystkich krajów Bliskiego Wschodu (poza Izraelem, z którym nadal jest związana finansowo, militarnie i dyplomatycznie, nawet teraz). Stare jak świat marzenie tureckie, by rządzić krajami arabskimi, zostało teraz wskrzeszone i Turcy nie mają żadnych skrupułów w wyzyskiwaniu brzemiennych spraw arabskich, o których milczeli przez ostatnie 60 lat… Partia [Erdogana] zgadza się z Hamasem… Gdzie był Erdogan, kiedy Izrael masakrował Palestyńczyków, a Fatah stał na czele walki palestyńskiej?” [21]
Publicysta kuwejcki: Turcja pracuje na rzecz ustanowienia islamskiego emiratu w Gazie
Salah Badr Al-Din, publicysta gazety “Al-Siyassa”, napisał, że partia Erdogana próbuje, jako część Bractwa Muzułmańskiego, pomóc Hamasowi skonsolidować swój reżim w Gazie i zastąpić PLO jako przywódcę sprawy palestyńskiej: “…Rząd turecki [był] główną siłą za Flotyllą Wolności przy pomocy Fundacji Pomocy Humanitarnej [IHH], która jest bliska Partii Sprawiedliwości i Rozwoju [Erdogana] i globalnemu ruchowi Bractwa Muzułmańskiego…
Od pewnego czasu islamska partia będąca u władzy w Ankarze wykorzystywała geopolityczne umiejscowienie Turcji, która graniczy [zarówno] ze Wschodem, jak i Zachodem, oraz trudności administracji Obamy w Afganistanie i w Iraku, żeby uciec od własnych problemów wewnętrznych, z których głównym jest sprawa kurdyjska… Organizacje islamu politycznego w tym regionie, odgałęzienia Bractwa Muzułmańskiego, a szczególnie rządząca partia w Turcji dążą wszelkimi [dostępnymi] środkami do utrwalenia wewnętrznego rozłamu palestyńskiego i ustanowienia islamskiego emiratu w Gazie. [Ich celem] jest zamiana Gazy w pierwszą część świata rządzoną przez jedną z gałęzi Bractwa Muzułmańskiego, w oddzieleniu i z ignorowaniem PLO…
[Dążą] do zmiany podstawy kwestii palestyńskiej i do przekształcenia jej z [walki] o wyzwolenie narodowe w starcie religijne między islamem i judaizmem „ [22] .
Publicysta kuwejcki: Turcja, jako imperialista, nie ma żadnego prawa krytykowania Izraela
Niektórzy autorzy w Zatoce Perskiej ostro krytykowali hegemoniczne ambicje Turcji i rolę Erdogana. Nabil Al-Fadhl, publicysta kuwejckiej gazety „Al-Watan”, powiedział, że uważa Turcję za odpowiedzialną za „Flotyllę Śmierci” i twierdził, że ten kraj nie ma prawa krytykować Izraela, biorąc pod uwagę jego obecną politykę wobec Kurdów i byłą politykę wobec Arabów i Ormian. Napisał on: „Dla nas Turcja reprezentuje odrażającą historię setek lat imperializmu, ucisku i przymusu, które przecierpieli Arabowie i świat. Także nie-muzułmańscy Arabowie cierpieli hańbę rasowego niewolnictwa i morderstw [dokonywanych przez Turcję]. Barbarzyńskie morderstwo Ormian [przez Turcję] nie będzie zapomniane… Kraj z taką historią nie ma żadnego prawa krytykować historii innych imperialistycznych krajów…
Do dnia dzisiejszego Turcja okupuje duże części Kurdystanu i nie waha się najeżdżać kurdyjskich terytoriów pod kontrolą Iraku, Syrii lub Iranu. Zabija Kurdów z bezprecedensową brutalnością, równocześnie podburzająco szydząc z suwerenności krajów, które roszczą sobie prawa do tych terytoriów kurdyjskich… Dzisiaj możemy ignorować turecką ohydną przeszłość imperialistyczną i zniewolenie ludów arabskich przez ‘Wysoką Portę’. Możemy udawać, że Turcja nie okupowała ziem arabskich i kurdyjskich i możemy przymknąć oczy na fakt, że Turcja wyzyskuje i krzywdzi lud kurdyjski w ramach swoich granic, jak również w krajach sąsiadujących w sposób bardziej podły niż Izrael.
Możemy to wszystko ignorować, ale nie możemy zaakceptować głupoty traktowania Turcji jako gwiazdy jaśniejącej na niebie Bliskiego Wschodu. Nie akceptujemy głupoty i poniżania się niektórych spośród nas, którzy nazywają tureckiego premiera ‘Jego Ekscelencja Premier Erdogan’. Erdogan nie jest żadną Ekscelencją’, a jego los będzie taki sam, jak każdego duchownego, który działa w polityce. Jest hańbą, że znajdują się tacy, którzy powiewają flagą turecką w powitaniu powracających z Flotylli Śmierci do Gazy” [23] .
Członek Palestyńskiej Rady Narodowej: Iran i Turcja patrzą na region arabski jako na część swojego Lebensraum
Wassef Mansour, członek Palestyńskiej Rady Narodowej, wystąpił przeciwko przejęciu palestyńskiego ruchu wyzwolenia przez Iran i Turcję. Napisał on: „Adolf Hitler wymyślił teorię lebensraum… zgodnie z którą, pewne kraje czują, że ich status nie dorównuje ich mocy militarnej lub ekonomicznej i dlatego ingerują politycznie lub militarnie w [sprawy] sąsiednich krajów, szczególnie, kiedy te kraje są militarnie słabe…
Po upadku charyzmatycznych przywódców arabskich, dezintegracji militarnej siły Iraku i porzuceniu przez szczyt arabski opcji militarnej, Iran i Turcja zaczęli widzieć region arabski jako część swojego lebensraum…
Nie mam nic przeciwko prawu Iranu i Turcji do obrony własnych życiowych interesów i praw. Co więcej, nie wątpię, że wszyscy muzułmańscy mieszkańcy Iranu i Turcji pragną uczestniczyć w wyzwoleniu Palestyny w świetle religijnej świętości Jerozolimy i Palestyny. Odrzucam jednak flagi tureckie wzniesione powyżej naszych na demonstracjach solidarności z Palestyną lub nad legionami bojowników dżihadu przybywających, by wyzwolić Palestynę.
Odrzucam to, co niektórzy ludzie zaczynają mówić, a mianowicie, że zwycięstwo jest blisko dzięki Erdoganowi lub Ahmadineżadowi – mimo moich nadziei, że któregoś dnia zostanie osiągnięte. Odrzucam znieważanie lub zapominanie o stratach, jakie poniosły nasze ludy arabskie na rzecz Palestyny i koncepcję, że zwycięstwo i wyzwolenie będzie osiągnięte tylko przez [mówiących] po turecku lub persku” [24] .
*R. Green jest pracownikiem naukowym MEMRI.
[1] “Al-Akhbar” (Liban), 8 czerwca 2010.
[2] “Al-Quds Al-Arabi” (Londyn), 3 czerwca 2010.
[3] “Al-Arab” (Katar), 3 czerwca 2010.
[4] W rzeczywistości Turcja nie odwołała ambasadora z Izraela.
[5] “Al-Quds Al-Arabi” (Londyn), 2 czerwca 2010.
[6] “Al-Akhbar” (Liban), 8 czerwca 2010.
[7] “Al-Watan” (Syria), 3czerwca 2010.
[8] Erdogan powiedział to na otwarciu turecko-arabskiego forum w Stambule. “Al-Hayat” (Londyn), 11 czerwca2010.
[9] “Al-Thawra” (Syria), 14 czerwca 2010.
[10] “Al-Safir” (Liban), 7 czerwca 2010.
[11] “Al-Raya” (Katar), 5 czerwca 2010.
[12] “Al-Gumhouriyya” (Egipt), 3 czerwca 2010.
[13] “Roz Al-Yousef” (Egipt), 3 czerwca 2010.
[14] „Roz Al-Yousef” (Egipt), 10 czerwca 2010.
[15] “Al-Ahram” (Egipt), 14 czerwca 2010.
[16] “Al-Watan” (Arabia Saudyjska), 6 czerwca 2010.
[17] “Al-Hayat” (Londyn), 4 czerwca 2010.
[18] “Al-Hayat” (Londyn), 4 czerwca 2010. Angielski język oryginału został nieznacznie zredagowany dla większej jasności.
[19] “Al-Hayat” (Londyn), 4 czerwca 2010.
[20] “Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 13 czerwca 2010.
[21] “Al-Hayat” (Arabia Saudyjska), 9 czerwca 2010.
[22] “Al-Siyassa” (Kuwejt), 5 czerwca 2010.
[23] “Al-Watan” (Kuwejt), 3 czerwca 2010.
[24] “Al-Hayat Al-Jadida” (Autonomia Palestyńska), 16 czerwca 2010.