W artykule z 12 stycznia 2024 r. w saudyjskiej gazecie „Okaz” zatytułowanym „Czy lepiej nawiązać stosunki z wrogiem?” publicysta i analityk Fahd Ibrahim Al-Dughaither wzywa do zawarcia pokoju z Izraelem i rozwijania z nim powiązań gospodarczych jako środka nacisku. Dopóki istnieje Izrael, argumentował, powiązania gospodarcze mogą być sposobem wpływania na jego politykę bez użycia siły; co więcej, „pokój i stosunki nie są małżeństwem katolickim” – mówi, zatem jeśli coś nie wyjdzie, zawsze można zerwać stosunki. Al-Dughaither dodaje, że pokój z Izraelem może przynieść bezprecedensowy rozwój w regionie, a nawet przynieść Palestyńczykom nieoczekiwane osiągnięcia – w przeciwieństwie do wojowniczych haseł i niekończących się walk toczących się w ostatnich dziesięcioleciach, które przyniosły jedynie śmierć i zniszczenie, jak dzieje się dzisiaj w Gazie.

Fahd Ibrahim Al-Dughaither (Zdjęcie: Sabaq, Saudi Arabia)

Poniżej znajdują się przetłumaczone fragmenty artykułu Al-Dughaithera: [1]

Kiedy i w jaki sposób pokój z wrogiem staje się korzystny lub [przynajmniej] mniej szkodliwy, a na pewno kosztujący mniej życia i [porażek] militarnych? Przeanalizujmy tę kwestię w naszym regionie, szczególnie w kontekście Arabów kontra Izrael. Przez siedem dekad naszej historii miały miejsce wyniszczające wojny i porozumienia pokojowe, które były krótkotrwałe ze względu na brak zaufania między stronami i brak jakichkolwiek kart przetargowych. Obecny obraz przedstawia ciągły konflikt, w którym Arabowie nie odnieśli żadnych znaczących zwycięstw na miejscu – z wyjątkiem wojny w 1973 r., która zapewniła Egiptowi silną pozycję negocjacyjną, wraz z obecnością odważnego egipskiego przywódcy Anwara Sadata, któremu ostatecznie udało się przywrócić całą swoją ziemię w drodze negocjacji. [Nieżyjący już prezydent Syrii] Hafez Al-Assad mógł zrobić to samo, ale zawahał się w ostatniej chwili i Golan do dziś pozostaje w rękach Izraela.

Dzisiaj siła Arabów leży w ich [potędze] ekonomicznej – mam tu na myśli zwłaszcza liczbę arabskich konsumentów i ich [znaczną] siłę nabywczą, a także kontrakty rządowe z zagranicznymi firmami. Są to zalety, które ekscytują każdy konkurencyjny kraj uprzemysłowiony. Z drugiej strony Izrael ma przemysł, zaawansowaną technologię i produkty rolne, a mimo to nie eksportuje ich do nas i nie czerpie zysków z naszych rynków. Dlatego też, ilekroć Izrael wypowiada wojnę lub przeprowadza atak, nie ma nic do stracenia [w stosunkach gospodarczych] z nami. Jako Arabowie i muzułmanie korzystnie byłoby zadać [następujące pytanie]: jak długo Izrael istnieje, jak możemy zmniejszyć przepaść militarną między nim a nami za pomocą środków ekonomicznych? W jaki sposób szczyty arabskie i muzułmańskie mogą nałożyć na Izrael realistyczne sankcje, które nie są [zwykłym] potępieniem i krytyką?   

Zastosowanie środków ekonomicznych do [różnych] krajów i podmiotów jest bardzo ważnym [narzędziem]. Czy zapomnieliśmy, co osiągnęła Arabia Saudyjska, bojkotując produkty pewnego kraju w naszym regionie? [2] … Po tym jak wzajemna wymiana handlowa spadła do najniższego w historii poziomu, [elementy tureckie] poszkodowane przez bojkot utworzyły lobby polityczne, które wywierały presję na swój rząd, aby usunął przyczynę bojkotu. W rezultacie rząd pospieszył z tym. Wzajemna wymiana handlowa wróciła do poprzedniego poziomu, a oficjalne stosunki [między krajami] nie ucierpiały.

Przyjmując szerszą perspektywę, przyjrzyjmy się [stosunkom] Chin i USA. Rywalizacja między tymi dwoma mocarstwami jest wyraźna, ale utrzymują one też normalne stosunki i handel. Czy słyszeliście kiedyś, żeby jakikolwiek amerykański lub chiński przywódca żądał zerwania stosunków?… Powodem jest oczywiście siła amerykańskiego rynku do zakupu chińskich towarów.

Zdecydowaliśmy się nie robić tego samego po powstaniu Izraela w 1948 r. i później po szczycie trzech „nie” w Chartumie. [3] Zdecydowaliśmy się nie tworzyć w Izraelu potężnych lobby handlowców, przemysłowców i plantatorów, które wywierałyby presję na kolejne rządy izraelskie, aby zachowały swoje osiągnięcia – tak jak zrobili to tureccy handlarze i plantatorzy wobec swojego rządu w wyniku bojkotu [saudyjskiego, który] przybrał na sile. Ta opcja będzie oczywiście możliwa tylko wtedy, gdy bogate kraje arabskie, posiadające znaczne możliwości w zakresie kupna i sprzedaży towarów i usług, [zdecydują się ją wdrożyć]…

To prawda, Izrael ma stosunki i normalizację z kilkoma krajami arabskimi, ale [te stosunki] nie przyniosły wystarczającego wzrostu wzajemnego handlu, a przyczyną może być ograniczona siła nabywcza [krajów arabskich]. Jednak rynki i możliwości krajów Zatoki, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej, są różne, podobnie jak rynki i możliwości dużych krajów muzułmańskich, takich jak Malezja, Indonezja i inne. Jeśli nawiążą stosunki z Izraelem i większy wzajemny handel niż obecnie, może to zwiększyć ich siłę [wywierania nacisku na Izrael].

Wyrażam ten pogląd, ponieważ wyparcie Izraela z regionu jest obecnie prawie niemożliwe, biorąc pod uwagę, kto go wspiera ze wszystkich sił. Takie posunięcie Arabów i muzułmanów wobec Izraela może różnić się [od tego, co zostało zrobione] w ciągu ostatnich przesiąkniętych krwią dziesięcioleci i może przynieść regionowi większy wzrost [gospodarczy], niż był on znany od wieków… Co więcej, to może przynieść nieoczekiwane osiągnięcia narodowi palestyńskiemu, który zawsze jest ofiarą nieobliczalnych aktów brawury i awantur, wspieranych przez elementy, które wbrew swoim sloganom nie dbają o sprawę [palestyńską]. Wystarczy zauważyć, że te elementy [tj. Iran i jego bojówki] pomogły zabić i wypędzić miliony ludności Syrii…

Pokój i stosunki nie są małżeństwem katolickim i jest wiele przypadków krajów, które zerwały stosunki z różnych powodów, gdy stało się to konieczne. Ważne jest, aby rozpoznać nasze mocne strony, wzmocnić je i wykorzystać je do promowania naszych interesów [za pomocą innych środków niż] broń, eksplozje oraz bolesne i nieudane przygody [wojskowe], takie jak ta obecnie rozgrywająca się w Gazie. Choć raz zatrzymajmy się, poczekajmy i spójrzmy na sprawy z innej perspektywy. Zablokujmy drogę tym, którzy czerpią korzyści z przelanej krwi niewinnych. Stwórzmy inne środowisko i osiągniemy to, czego nie udało się osiągnąć skandującym slogany i propagującym niszczycielskie programy. Co mamy do stracenia, dając temu szlakowi szansę?”


 

[1] Okaz (Saudi Arabi), January 12, 2024.

[2]  The reference is to the Saudi boycott of Turkish goods during a period of tension between the two countries following the 2018 assassination of Saudi journalist Jamal Al-Khashoggi in Istanbul.

[3] The reference is to that 1967 Arab League summit in Khartoum, capital of Sudan, whose closing resolution set out the principles known as the three no’s: „no peace with Israel, no recognition of Israel, no negotiations with it.”