W artykule z 29 stycznia 2012 r., zatytułowanym “100 zabitych w jeden dzień”, redaktor naczelny “Al-Sharq Al-Awsat”,Tariq Alhomayed, skrytykował Rosję za popieranie morderczego reżimu Assada w Syrii oraz Arabów za brak potępienia Rosji. Wzywa przywódców arabskich do wywierania nacisku na Rosję, by zmieniła politykę wobec Syrii, na przykład groźbą bojkotu towarów rosyjskich.

W artykule Alhomayed nawołuje także Arabów, by sami podjęli działania przeciwko reżimowi Assada, na przykład przez oficjalne uznanie rządu Syrii na wygnaniu, SNC.

Poniżej podajemy jego artykuł w tłumaczeniu z angielskiego oryginału, który ukazał się w angielskojęzycznej wersji „Al-Sharq Al-Awsat”.[1]

Stu ludzi zginęło jednego dnia w Syrii z rąk sił al-Assada – niemniej Rosja nadal broni tego reżimu i sprzedaje mu broń, podczas gdy Iran wysyła swoich oficerów do pomocy, w dodatku do broni i wyposażenia, a potem przychodzi do nas i mówi “NIE dla umiędzynarodowienia [kryzysu syryjskiego]!” Jak może umiędzynarodowienie być tak oburzające w czasie, kiedy sekciarstwo i handel krwią ludu syryjskiego jest do zaakceptowania?

Stu ludzi zabitych jednego dnia w Syrii, a my nie słyszymy ani jednego głosu w naszym świecie arabskim, domagającego się bojkotu towarów rosyjskich, publicznie i formalnie, i podobnie, nie słyszymy żadnego publicznego potępienia Rosji na oficjalnym szczeblu arabskim!

To nie jest wszystko. Oto coś bardziej zaskakującego: 6 października 2011 r. napisałem artykuł zatytułowany „Syria i hipokryzja rosyjska”, w którym krytykowałem stanowisko rosyjskie wobec Syrii i jej poparcie dla tyrana z Damaszku. Ambasador rosyjski stacjonujący w stolicy arabskiej skontaktował się wtedy z jednym z moich kolegów w tym kraju i powiedział mu: „Spytaj swojego redaktora naczelnego, dlaczego nie zapyta nas, czego chcemy, zamiast atakowania nas”.

Dzisiaj żniwo śmierci w Syrii osiągnęło takie rozmiary, że stu ludzi ginie w jeden dzień, tym dniem był ostatni piątek. Około 50 więcej ginie każdego dnia. Tymczasem Rosja nadal upiera się przy obronie al-Assada, a sekciarski Iran broni morderczego reżimu. A jest jeszcze Turcja, gdzie jest wiele słów, ale mało akcji!

Jeśli chodzi o świat arabski, nawet tam gdzie Arabowie zmobilizowali się, nie dali temu zbrodniczemu reżimowi tego, na co zasłużył. Także z inicjatywą arabską, którą w kategoriach taktycznych można uznać za dobre, może nawet wspaniałe posunięcie, Arabowie jeszcze nie zadali bolesnego ciosu reżimowi al-Assada.

Niektórzy mogą zapytać: jak mogliby? Byłoby naprawdę bolesnym ciosem dla reżimu syryjskiego, gdyby państwa Rady Współpracy Zatoki, a szczególnie Arabia Saudyjska, w dodatku do państw nie należących do Rady, Maroka i Jordanii, wraz z każdym, kto pragnie poprzeć lud syryjski, oznajmiły uznanie Syryjskiej Rady Narodowej (SNC), a potem ogłosiły zwołanie konferencji dla opozycji syryjskiej pod tytułem „Przyjaciele Syrii”.

Rada Współpracy Zatoki i inne państwa, które chcą poprzeć lud syryjski muszą także wysłać delegację ministrów spraw zagranicznych do Moskwy, nie na negocjacje ceny układu z Rosjanami, ale żeby ich poinformować o rozmiarach tego, co stracą, jeśli będą nadal popierać tyrana z Damaszku i przeszkadzać próbom inicjatywy arabskiej doprowadzenia do zakończenia [kadencji] al-Assada w Radzie Bezpieczeństwa.

To przesłanie powinno zostać wysłane do Moskwy publicznie, nie zaś w sekrecie. Krew arabska, szczególnie syryjska, już od dawna nie była dla Rosjan niczym więcej jak walutą, na której można zyskać, i tak było od dni Jamala Abdela Nassera, poprzez epokę Saddama Husajna i aż do dnia dzisiejszego.

Ambasador rosyjski przy ONZ-cie nadal robi aluzje do możliwości układu [dla uratowania al-Assada], szczególnie kiedy powiedział po spotkaniu Rady Bezpieczeństwa, że Rosja sprzeciwia się narzuceniu jakichkolwiek sankcji, jakiegokolwiek embargo na eksport broni lub jakiejkolwiek formy zmiany reżimu, ale dodał, co ważne: „To nie znaczy, że odrzucamy dialog”. Myślę, że przesłanie tutaj jest wyraźne.

To jest to, co Arabowie, a szczególnie państwa Zatoki, muszą zrobić, aby bronić Syrii i jej ludu przed tyranem z Damaszki i jego sojusznikami w Teheranie i w Moskwie. Różnica miedzy nami, jako Arabami, a nimi, jest znaczna; oni chronią tyrana, podczas gdy Arabowie chronią całą populację!


[1] “Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 29 stycznia 2012.