Sekretarz generalny Hezbollahu, Hassan Nasrallah, minimalizował sytuację w Iranie mówiąc, że “jest z powodzeniem ograniczana”. Mówiąc w wywiadzie dla Mayadeen TV, nadanym 3 stycznia powiedział ponadto, że spotkał się z przywódcami Fatahu, jak również innych palestyńskich frakcji w celu przedyskutowania współpracy i poparcia dla intifady. Na wypadek wojny na duża skalę, powiedział, musimy być przygotowanie, żeby stało się to „okazją do wyzwolenia Jerozolimy, a nie tylko Galilei”.  

Żeby zobaczyć ten klip w MEMRI TV, kliknij tutaj lub poniżej.

„Jeśli chodzi o Iran, to moim zdaniem nie ma powodów do niepokoju – to, co zdarzyło się w Iranie, jest z powodzeniem ograniczane.

Hassan Nasrallah: Jeśli chodzi o Iran, to moim zdaniem nie ma powodów do niepokoju – to, co zdarzyło się w Iranie, jest z powodzeniem ograniczane. To jest nieporównywalne do niczego, co zdarzyło się w przeszłości. To jest znacznie mniejsze niż wypadki, które zdarzyły się w 2009 r.

[…]

Inaczej niż w 2009 r., podstawowy problem nie jest polityczny..

[…]

Sytuacja była poważna w 2009 r., ponieważ konflikt był wewnątrz reżimu, między różnymi siłami wewnątrz reżimu.

[…]

Dzisiaj problem nie jest wewnątrz reżimu. Wręcz przeciwnie, różne siły w reżimie zjednoczyły się, by stawić czoła obecnemu problemowi. Problem na tym razem zupełnie inne tło. Zaczęło się, kiedy grupy banków lub firm inwestycyjnych zbankrutowały. To jest coś, co może zdarzyć się w każdym kraju.

[…]

W ostatecznym rachunku, niezależnie od tła, powinno się rozważyć zasięg protest. W Iranie jest 80-90 milionów ludzi. Ilu wyszło na ulice? Tysiąc tutaj i tysiąc tam? Bracie, powiedzmy nawet 10 tysięcy ludzi – chociaż liczba zupełnie aż taka nie była. Tym, co zakłóciło proporcje, były zamieszki, palenie własności i fakt, że niektórzy ludzie użyli strzelb myśliwskich. Sytuacja rozwinęła się i [Chamenei] mówił o zagranicznej interwencji. Widzieliśmy, jak Trump natychmiast wygłosił oświadczenie, jego oświadczenie VIP-a i to samo zrobiła jego reprezentantka w ONZ. Netanjahu dołączył, osobiście. Arabia Saudyjska traktuje to jako własną sprawę. Media saudyjskie poszły na wojnę. Całe media skupiały się na Jemenie, a teraz przesunęły na Iran.

Rozdmuchali te [protest] poza proporcje i wiążą z nimi wielkie nadzieje. Ale ja sądzę, że przywódcy irańscy rozprawiają się z nimi spokojnie i mądrze.

[…]

Największa powszechna baza, największe powszechne poparcie stoi od samego początku za polityką zagraniczną Islamskiej Republiki.

[…]

Kiedy [irański reżim] mówi obywatelom: jeśli nie pomożemy Syryjczykom, Irakijczykom i Libańczykom walczyć z ISIS i z siłami takfiri, wojna będzie na naszych granicach i w Teheranie, w Tabriz i w Maszhad – i są na to dowody… Jest więc bardzo znaczące powszechne przekonanie [do] obecnej polityki. Dlatego to nie wpłynie na poparcie dla przywódców Islamskiej Republiki.

[…]

Chciałbym uspokoić społeczeństwa osi oporu. Nie powinni niepokoić się i nie powinno na nich wpływać to, co jest publikowane w mediach, który wyolbrzymiają sprawy poza proporcje.

[…]

[Niedawno] spotkałem się z LFWP i z LFWP-GD, ruchem Fath Al-Intifada – to w porządku chronologicznym – organizacją As-Sa’ika, PLFW, Hamasem, DFWP, Islamiskim Dżihadem, a ostatnie spotkanie było w sobotę z ruchem Fatahu.

[…]

Delegacji Fatahu przewodniczył Azzam Al-Ahmad i obejmowała grupę przywódców Fatahu.

[…]

„Główną sprawą obecnie jest intifada w okupowanej Palestynie i towarzysząca jej działalność za granicą”

Czy “od Rzeki do Morza”, czy granice 1967, czy Jerozolima w całości, czy tylko Wschodnia Jerozolima, uchodźcy, granice Zachodniego Brzegu, negocjacje lub nie negocjacje – odłożyliśmy to wszystko na stronę. Powiedzieliśmy, że serce sprawy palestyńskiej, Jerozolima, jest celem ataku, więc współpracujmy. Taki jest duch wszystkich frakcji.

[…]

Skonsolidowaliśmy zasadę kooperacji między wszystkimi frakcjami na wszystkich frontach.

Prowadzący wywiad: W jakim celu?

Hassan Nasrallah: Głównym celem obecnie jest intifada w okupowanej Palestynie i towarzysząca działalność za granicą.

Prowadzący wywiad: Jak? Demonstracjami?

Hassan Nasrallah: W okupowanej Palestynie chodzi o bezpośrednie konfrontacje, oczywiście. Wszyscy wiemy, co znaczy intifada.

[…]

Prowadzący wywiad: Czy jest jakieś finansowe i militarne wsparcie dla intifady?

Hassan Nasrallah: Dojdę do tego. Z zewnątrz Palestyny wymagane są wszystkie rodzaje wsparcia: demonstracje, media, polityka, powstania ludzi w regionie, a także w zewnętrznym świecie – wszyscy powinniśmy skorzystać z naszych kontaktów i naszych społeczności tam. Mówimy o wsparciu w mediach, wsparciu politycznym, wsparciu finansowym… To jest zupełnie naturalne. Kiedy mówisz o intifadzie, próbujesz zabezpieczyć…

Prowadzący wywiad: Bezpośrednią pomoc finansową dla organizacji, z którymi pan się spotkał?

Hassan Nasrallah: Dla organizacji lub także dla działalności wewnątrz [Palestyny]. Na przykład, w przeszłości finansowanie pochodziło z Islamskiej Republiki. Podczas tego, co nazywano Powstaniem Jerozolimskim, finansowa rekompensata była dawana rodzinom męczenników, rannych lub uwięzionych. Kiedy burzono dom w wyniku operacji nożowniczej, na przykład, rodzina otrzymywała rekompensatę w celu zabezpieczenia alternatywnego domu. Ten rodzaj wsparcia będzie trwał i wzrośnie.

[…]

Prowadzący wywiad: Dziwi mnie [informacja o] LFWP. Czy LFWP otrzymuje teraz wsparcie, jak inne frakcje, z Iranu? I przez was?

Hassan Nasrallah: Nie jesteśmy pośrednikami w dostarczaniu finansowego wsparcia.

Prowadzący wywiad: Dlaczego, co z tym złego?

Hassan Nasrallah: Nic, ale nie ma takiej potrzeby. Islamska Republika jest dumna z wypełniania swojego obowiązku, kiedy dostarcza wsparcie palestyńskim frakcjom oporu. Robią to otwarcie.

[…]

„Setki tysięcy [wojowników] weźmie udział w takiej wojnie – przygotowujemy się na to”  

Prowadzący wywiad: Wyjaśnijmy. Poparcie dla intifady wewnątrz [Palestyny] składa się tylko z powszechnego i finansowego poparcia? Nie ma poparcia bronią?

Hassan Nasrallah: Jeśli o nas chodzi, poparcie bronią nigdy nie ustało. Nie ma to nic wspólnego z decyzją Trumpa o Jerozolimie. [Ruchy] oporu w Palestynie powinny mieć niezbędna broń i niezbędny potencjał militarny. To jest nasza niezachwiana platforma. To nie jest reakcja na decyzję tu lub dyplomatyczne albo polityczne posunięcie tam.

Prowadzący wywiad: A więc to trwa do dnia dzisiejszego.

Hassan Nasrallah: Tak. Nasza decyzja [w tej sprawie] jest ostateczna i program działa. Zależy to od okoliczności, nie od naszej decyzji. To jest nasza niezachwiana polityka. [Ruch] oporu w Palestynie potrzebuje broni i możliwości, i kiedy tylko mamy okazję, nie wahamy się.

[…]

Nie wygłaszam przemówień tylko jako formę wojny psychologicznej. Powiedziałem, że na wypadek przyszłej wojny w Libanie wojna nie będzie tylko przeciwko Hezbollahowi, Setki tysięcy [wojowników] weźmie udział w takiej wojnie. Przygotowujem y się na to.

[…]

To jest odpowiedzialność osi oporu – krajów, ruchów, ludów i frakcji – przygotować się. Nie mamy niczego do stracenia przez przygotowanie się, więc, nas nie zaskoczą. Naszym minimalnym obowiązkiem jest przygotowanie się, żeby, jeśli nadejdzie dzień, kiedy wybuchnie wojna, być w stanie zamienić tę wojnę z historycznego zagrożenia w historyczną okazję.

Prowadzący wywiad: Dał nam pan ogólny tytuł…

Hassan Nasrallah: Przez “historyczną okazję” rozumiem to, co leży poza Galileą.

[…]

Jeśli Trump lub Netanjahu chcą wepchnąć region w wojnę na dużą skalę, powinniśmy studiować i badać [opcje] i przygotować się… Dlaczego mówiłem „poza Galileą”? Niechaj wojna na dużą skale, do której zostaniemy zmuszeni, stanie się okazją wyzwolenia Jerozolimy, a nie tylko Galilei.

[…]

„Powiedziałem mudżahedinom z [ruchu] oporu: przygotujcie się na dzień, kiedy możecie zostać poproszeni przez dowództwo oporu o wejście do Galilei lub o wyzwolenie jej”

Oświadczyłem, że w następnej wojnie będziemy mieli setki tysięcy [wojowników], a kilka dni później Abdul-Malik Al-Houthi oświadczył na żywo w telewizji, że on i Siły Jemeńskie są gotowe do wzięcia udziału w tej wojnie. Ponadto, w ramach naszych kontaktów, otrzymałem bezpośrednią informację, po moim przemówieniu i zanim Abdul-Malik Al-Houthi ogłosił to w telewizji. Informacją było: w wypadku wojny, jeśli będziesz potrzebował sił, jesteśmy gotowi wysłać dziesiątki tysięcy wojowników, nawet jeśli wojna saudyjsko-amerykańska przeciwko nam jeszcze się nie zakończy.

[…]

Powiedziałem mudżahedinom z [ruchu] oporu: przygotujcie się na dzień, kiedy możecie zostać poproszeni przez dowództwo oporu o wejście do Galilei lub o wyzwolenie jej. Jeśli chodzi o to, co leży poza Galileą, to jest to ogólna idea. Jeśli wybuchnie wojna na dużą skalę, wszystko będzie możliwe.

[…]

Niezależnie od liczby pocisków, jakie posiadamy, zaufaj mi: nie potrzeba 100-200 tysięcy pocisków, by pokonać izraelskiego wroga. To jest to, co przeraża Izraelczyków. Sami to powiedzieli.

Izraelczycy sami mówią: “Hezbollah nie potrzebuje 100 tysięcy pocisków. Jeśli Hezbollah ma kilkadziesiąt celnych pocisków i jeśli dobrze wyceluje, sprowadzi na nas wielką katastrofę”.