W minionym roku Syrii Baszara Al-Assada udało się ustawić jako mocarstwo regionalne i jako kluczowy gracz w sprawach lokalnych i regionalnych [1] . Odzwierciedla się to w intensywnej aktywności dyplomatycznej, jaka odbywa się w Damaszki, włącznie z odwiedzaniem stolicy syryjskiej przez wysokich przedstawicieli Libanu, Iraku, Turcji i Arabii Saudyjskiej. Ta aktywność dyplomatyczna koncentruje się wokół trzech najważniejszych aren, zajmujących obecnie świat arabski: Libanu, Iraku i Palestyny. Relacje wskazują, że dyskusje w Syrii skupiają się głównie na wewnętrznych sporach na tych arenach, z Syrią w roli mediatora, nie zaś na dwustronnych stosunkach Syrii z każdym z tych krajów. Należy zauważyć, że Turcja także odgrywa rolę w tych mediacjach.

Arena libańska: Libański premier Saad Al-Hariri odwiedził Damaszek 18-19 lipca 2010 r. w towarzystwie dużej delegacji ministrów na spotkanie Syryjsko-Libańskiej Komisji Obserwacji i Koordynacji, na którego zakończenie te dwa kraje podpisały 18 porozumień oraz memoranda o wzajemnym zrozumieniu szeregu kwestii. Znaczenie spotkania polega na tym, że było ono pierwsze od kryzysu w stosunkach syryjsko-libańskich po zabiciu w zamachu byłego premiera libańskiego Rafiqa Al-Haririego. Po tym spotkaniu Assad i Al-Hariri spotkali się prywatnie, żeby omówić napięcia wewnętrzne w Libanie w oczekiwaniu na publikację dochodzenia międzynarodowego trybunału w sprawie morderstwa Al-Haririego, który prawdopodobnie oskarży Hezbollah jako odpowiedzialnego za tę zbrodnię. Należy zauważyć, że ta sama kwestia była także przedmiotem spotkania między saudyjskim królem Abdallahem, który jest patronem Saada Al-Haririego, a prezydentem Assadem, sojusznikiem Hezbollahu, odbytego w Damaszku w dniach 29-30 lipca 2010 r., przed podróżą obu przywódców do Bejrutu, która miała na celu przywrócenie spokoju w Libanie.

Arena iracka:Muktada Al-Sadr, przywódca ruchu sadrystów, i Ajjad Allawi, przewodniczący partii Al-Irakijja oraz kandydat na premiera Iraku, odwiedzili Damaszek 17-20 lipca 2010 r., żeby spotkać się z prezydentem Assadem, a także tureckim ministrem spraw zagranicznych Ahmetem Davutoglu, jako część wysiłków w celu stworzenia rządu w Iraku. Ci dwaj przywódcy iraccy spotkali się także prywatnie.

Arena palestyńska: Turecki minister spraw zagranicznych Davutoglu spotkał się w Damaszku z Chaledem Maszalem, szefem biura politycznego Hamasu, podobno, by przedyskutować pojednanie wewnątrz-palestyńskie.

Poniżej podajemy fragmenty niedawnych artykułów w prasie syryjskiej o aktywności dyplomatycznej Damaszku i jego zasadniczej roli w regionie:

Kraje regionu powracają do Damaszku

Prasa syryjska i arabska uważa dyplomatyczną aktywność Damaszku za sygnał sukcesu strategicznego podejścia prezydenta Assada, zgodnie z którym rozwiązanie problemów regionalnych można osiągnąć nie przez siły zewnętrzne, ale wyłącznie przez mocarstwa lokalne, z Syrią na czele. W artykule zatytułowanym „Rozwiązania leżą w naszych rękach” Asaad Aboud, redaktor naczelny syryjskiej gazety rządowej, napisał: „… Największym krokiem [uczynionym] dzisiaj w sprawie narodów i krajów naszego regionu jest powrót do Damaszku. Gdyby słowo Damaszek było od początku brane pod uwagę, sprawy nie doszłyby do [stanu] kryzysu w całym regionie. Obecnie ważne jest to, że przywrócona została nadzieja i że istnieje skłonność [uwierzenia], iż ‘rozwiązania problemów [regionu] przyjdą z krajów regionu, nie zaś z zagranicy’. Ta postawa, którą szczególnie Syria i Turcja propagowały od lat, daje najszerszy akces do wszystkich możliwych rozwiązań. Te sprawy są nasze własne i możemy [je] omawiać bez ograniczeń i restrykcji, i osiągnąć porozumienie bez żadnego zamętu…” [2]

Publicysta Ziad Haydar pisał w podobnym duchu w artykule w syryjskiej gazecie „Al-Watan” zatytułowanym „Przyszłość regionu decyduje się w Damaszku”: „Ta działalność w Damaszku [stanowi] szczyt przywódców regionu lub ich przedstawicieli, którego celem jest ukształtowanie przyszłości [regionu] i wspieranie jego stabilności, szczególnie w świetle specjalnych stosunków, jakie istnieją między Damaszkiem i Ankarą oraz [stosunków, które rozwinęły się] niedawno między Damaszkiem i Bejrutem. Udana dwudniowa wizyta libańskiego premiera, Al-Haririego, i jego trzy spotkania z prezydentem Assadem uczyniły go nowym partnerem w precyzowaniu przyszłości regionu, daleko od presji wywieranych na niego i na wszystkich Libańczyków.

Wizyta Davutoglu [w Damaszku] była równoczesna z [wizytą] Al-Sadra i Allawiego, i wyprzedziła ją [wizyta] Ammara Al-Hakima, przewodniczącego Najwyższej Rady Islamskiej [Iraku], który przybył w zeszłym miesiącu. Głównym celem tych wizyt było omówienie stworzenia rządu irackiego w Bagdadzie…

[Ten] niedawny rozwój [sytuacji] musi być powiązany z [faktem, że] elementy zarówno wewnątrz Iraku, jak poza nim [próbowały] ustanowić tam rząd, który jest [politycznie] jednolity, ale poniosły porażkę i [teraz] oczekuje się, że następny rząd iracki będzie ustanowiony w Bagdadzie, ale jego [skład] zostanie zadecydowany w Damaszki…” [3]

Elie Szalhoub, pisząc dla gazety libańskiej “Al-Akhbar” także wskazał na centralną rolę, jaką odgrywa Damaszek w ustanowieniu nowego rządu irackiego: „W świetle niepowodzenia [osiągnięcia porozumienia] w Bagdadzie i po tym, jak pojawiły się szczeliny w porozumieniu osiągniętym w Teheranie, wydaje się, że Assad trzyma wszystkie sznurki [do stworzenia irackiego rządu]…” [4]

Zachód będzie zmuszony wziąć pod uwagę dyplomatyczną działalność Syrii

Donosząc o intensywnej scenie dyplomatycznej w Damaszku, prasa syryjska wiąże niedawną aktywność Syrii z nieudanymi próbami USA i Zachodu rozwiązania problemów w regionie. Aboud napisał: „… Amerykańska niekompetencja pozostawia Irakijczykom jeden wybór – osiągnąć wewnętrzne porozumienie wobec jedności narodowej i [ustanowić] rząd, który reprezentuje interesy Iraku, a [równocześnie] zwrócić się do krajów tego regionu, aby polepszeniu sytuacji wewnętrznej w Iraku towarzyszył rozwój stosunków zagranicznych [Iraku]. Z powodu swojej niekompetencji USA wysłały Palestyńczykom starego senatora [tj. George’a Mitchella], który nie ma nic do zaoferowania [poza] okrzykami ‘O Palestyńczycy, pojednajcie się!’

Liban wyłonił się z kryzysu dopiero po tym, jak poszukał rozwiązania u siebie, a równocześnie zwrócił się do krajów regionu [o pomoc]. To nie my niedopuszczany elementów zewnętrznych do ingerowania w nasze sprawy wewnętrzne. Oni [sami] wyraźnie oznajmili swoją niezdolność zaproponowania jakiegokolwiek rozwiązania… Trzymamy własne karty i [mamy] rozwiązania własnych problemów. My – Syria, Liban, Irak, Turcja – my wszyscy…” [5]

Wasim Al-Ahmar, publicysta syryjskiej gazety “Al-Watan”, napisał: „Podczas gdy Paryż i Waszyngton myślą nad inicjatywami i [rozważają], z kim mówić, a kogo bojkotować, ten region jest świadkiem aktywności dyplomatycznej, której główną osią są Damaszek i Ankara. Gracze z zewnątrz będą zmuszeni do wzięcia pod uwagę tej aktywności i być może także polegania na niej [zamiast działać] poza nią” [6] .



[1] Patrz MEMRI Inquiry & Analysis Series Report No.583, „Syria Regains Pivotal Regional, Int’l Role – The Triumph of the 'Course of Resistance,'” 29 stycznia 2010, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/207/0/3940.htm .

[2] “Al-Thawra” (Syria), 20 lipca 2010.

[3] “Al-Watan” (Syria), 20 lipca 2010.

[4] “Al-Akhbar” (Liban), 20 lipca 2010.

[5] “Al-Thawra” (Syria), 20 lipca 2010.

[6] “Al-Watan” (Syria), 21 lipca 2010.