W związku z pakistańskim Dniem Niepodległości 14 sierpnia 2009 r. pakistański dziennikarz Syed Jawaid Iqbal w artykule w pakistańskiej gazecie „The News” wezwał do fundamentalnego przedefiniowania narodu pakistańskiego przez oddzielenie religii od życia publicznego.
Poniżej podajemy wyjątki z tego artykułu, zatytułowanego „Przemyśleć Pakistan”[1] .
Pakistan musi znaleźć własną definicję demokracji – nie tę odziedziczoną od Zachodu
Pakistan ma burzliwą historię – od śmierci Jinnaha [założyciela Pakistanu] i zamordowania Liquata Ali Khana [pierwszy premier Pakistanu] do wielokrotnego obalania demokratycznych rządów przez siły zbrojne.
Czy nam się to podoba, czy nie, większość dzisiejszych polityków to w najlepszym wypadku prowincjonalni przywódcy. Kontrastuje z tym armia, która jest jedyną permanentną partią polityczną w Pakistanie, a jej lojalność należy do państwa, nie zaś do jakiejkolwiek grupy lub warstwy społecznej.
Zanim zaczniemy krytykować tę instytucję, musimy pamiętać, że nie przejmuje władzy na bazie własnych zalet. To raczej brak zalet u naszych polityków dyskwalifikuje ich od bycia właściwym wyborem na przywódców narodu (…)
Czy nasza demokracja jest rzeczywiście udana i trwała? Trzeba pamiętać, że demokracja nie jest gotowym produktem, który można importować, ale raczej trzeba na nią patrzeć jak na lokalnie hodowany owoc, którego siła zależy od takich czynników jak „gleba”, „klimat” i „farmerzy”.
Nasza rzeczywistość różni się od rzeczywistości Zachodu, a więc w naszym kontekście musimy skrupulatnie określić, które części owocu trzeba obrać i wyrzucić, a które zachować i zużyć. Innymi słowy Pakistan musi znaleźć własną definicję demokracji, nie zaś tę, odziedziczoną od Zachodu.
Pakistan jest marką, a każda marka ma swój cykl życiowy. Pozycja Pakistanu, tak wewnątrz kraju, jak i za granicą, zdecydowanie się popsuła. Zanim spadnie poniżej poziomu niebezpieczeństwa, niezbędne jest, byśmy przedefiniowali jej atrybuty, użyteczność, opakowanie i pozycję [rynkową].
Przede wszystkim musimy podnieść poziom alfabetyzacji oraz zmniejszyć populację
Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to podniesienie poziomu alfabetyzacji w naszej populacji. Oznacza to, że musimy dostarczyć powszechnej wolnej edukacji. Rodzice, którzy nie posyłają swoich dzieci do szkół, powinni ponosić karę. W miejscach, gdzie jest wiele ubogich rodzin, powinno się założyć banki żywności i zorganizować pomoc organizacji pozarządowych, sektora prywatnego i organizacji charytatywnych.
W kwestii populacji, rodzinie powinno się pozwolić na posiadanie tylko dwojga dzieci. Prawo powinno [wejść w życie] w ciągu roku od jego ogłoszenia. Rodziny z większą liczbą dzieci powinny płacić wyższe podatki.
Drugim krokiem powinna być likwidacja wszystkich wewnętrznych granic i powrót do starego systemu podziału. Te ostatnie powinny być traktowane jako autonomiczne stany, każdy z własnym rządem stanowym. Sprawy zagraniczne, waluta i obrona powinny należeć do rządu federalnego, podczas gdy reszta powinna być administrowana przez rządy stanowe. Nie tylko pomogłoby to przezwyciężyć kwestie animozji kulturowych, dyskryminacji językowej i etnicznej, ale leżałoby także w interesie Pendżabu, oskarżonego o to, że jest odpowiedzialny za oderwanie się Wschodniego Pakistanu w 1971 roku [utworzenie Bangladeszu] i przejmowanie głównych zasobów kraju od roku 1974.
Musimy przedefiniować naszą tożsamość; religia powinna być sprawą osobistą – nieregulowaną przez rząd.
Trzecim zasadniczym elementem będzie przedefiniowanie naszej tożsamości. Jeśli jesteśmy niepewni, jaka ona ma być, powinniśmy zwrócić się do starego przysłowia chińskiego: „Jeśli nie wiesz, dokąd iść dalej, wróć tam, skąd przyszedłeś”.
Żeby rozpoznać naszą tożsamość, musimy powrócić do naszych początków i rozpoznać ideologię, na której założony został Pakistan.
W swoim przemówieniu do Zgromadzenia Konstytucyjnego 11 sierpnia 1947 roku Jinnah, jako pierwszy gubernator generalny Pakistanu, powiedział: „Macie swobodę chodzenia do swoich świątyń; macie swobodę chodzenia do swoich meczetów lub do każdego innego miejsca praktyk religijnych w państwie Pakistanu. Możecie należeć do każdej religii, kasty lub wyznania – i nie ma to nic wspólnego z państwem (…) Zobaczycie, że z czasem hindusi przestaną być hindusami, muzułmanie przestaną być muzułmanami – nie w sensie religijnym, ponieważ to jest osobista wiara każdej jednostki, ale w sensie politycznym, jako obywatele tego państwa”.
Jak słusznie wyobrażał sobie Jinah ponad pół wieku temu, religia powinna być osobistą sprawą każdego wyznawcy, nie zaś przedmiotem regulacji rządowych.
Manifesty partii politycznych powinny być oparte na programach społecznych i ekonomicznych – a wszystkie partie religijne powinny (…) podjąć decyzję (…) czy są frakcjami religijnymi, czy partiami politycznymi.
Zgodnie z tym powinno się oznajmić, że manifesty partii politycznych powinny być oparte na programach społecznych i ekonomicznych, a wszystkie partie religijne powinny otrzymać miesiąc czasu na podjęcie decyzji raz na zawsze, czy są frakcjami religijnymi, czy partiami politycznymi. Potem Pakistan nie powinien być nazywany państwem świeckim, ani państwem islamskim. Powinno to raczej być państwo dobrobytu, służące dobrobytowi wszystkich swoich obywateli.
Pakistańczycy nigdy nie wybrali największej partii politycznej, by sprawowała władzę. Fakt, że ta partia miała tylko trzech (…) [legislatorów] w Zgromadzeniu Narodowym za czasów reżimu Z. A. Bhutto jest wyraźnym znakiem umiarkowanego sposobu myślenia narodu pakistańskiego i żywym świadectwem trafności wizji Jinnaha. Później oni pierwsi porwali ideologię narodu i narzucili własną wersję religii na nasz umiarkowany sposób życia.
[1] „The News (Pakistan) 11 sierpnia 2009. Artykuł został minimalnie zredagowany dla większej jasności.