Pakistańska minister spraw zagranicznych Hina Rabbani Khar

W niedawnym wywiadzie pakistańska minister spraw zagranicznych, Hina Rabbani Khar, powiedziała, że Stany Zjednoczone przekroczyły “czerwoną linię” w stosunkach z Pakistanem. Cytując atak NATO z listopada 2011 r., w którym zginęło 24 żołnierzy pakistańskich, jako pogwałcenie suwerenności Pakistanu, Khar powiedziała, że “istniejące zasady [stosunków Pakistan-USA] nie działają. Będziemy więc musieli ponownie ocenić naszą postawę od zera…”

Khar mówiła także, że rozwiązanie problem afgańskiego musi wyłonić się z Kabulu – nawiązanie do od dawna żywionych przez Pakistan aspiracji, by popierani przez Pakistan talibowie mili kontrolę w Kabulu i wymusili polityczne rozwiązanie. Powiedziała, że rząd afgański nie zdecydował, czego chce w Afganistanie po 2014 r., kiedy odejdą wojska międzynarodowe. „To, co ma się zdarzyć, ma być zadecydowane przez Kabul, nie przez Waszyngton, nie przez Berlin, nie przez Londyn i nie przez Islamabad. Myślę, że Kabul jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji o tym, czego chce” – dodała.

Poniżej podajemy fragmenty wywiadu[1]:

„Istnieją podstawowe zasady tego partnerstwa [z Ameryką] i są czerwone linie… te czerwone linie zostały przekroczone”

Pytanie: „Pani rząd nie chce kontynuować w sposób, w jaki sprawy toczyły się jeśli chodzi o stosunek ze Stanami Zjednoczonymi. Czego oczekuje pani od Waszyngtonu?

Hina Rabbani Khar: Istnieją podstawowe zasady tego partnerstwa i są czerwone linie, a te linie nie pozostawiają miejsca na fantazje. I te czerwone linie zostały przekroczone. To znaczy, że istniejące zasady nie działają. Będziemy więc musieli ponownie ocenić naszą postawę od zera i będziemy także musieli pomyśleć o tym, co działa na korzyść naszych interesów narodowych, a co nie.

Pakistan chce odgrywać pozytywną rolę w regionie, ale żaden kraj nie będzie w stanie odgrywać roli, kiedy jego interesy są naruszane…

Pytanie: Proszę mówić nieco bardziej konkretnie. Czy stosunki Pakistanu z USA nadal leżą w interesie Pakistanu?

Hina Rabbani Khar: Musiałabym kłamać mówiąc, że nie zostaliśmy przyparci do muru. Ten niedawny incydent [atak NATO z 26 listopada 2011 r. na pakistański posterunek bezpieczeństwa, w którym zginęło 24 żołnierzy pakistańskich] jest niewytłumaczalny. Nie ma dla tego żadnego usprawiedliwienia. Nie ulega wątpliwość: kontynuowano atak, nawet kiedy było jasne, że posterunek był pakistański. To jest absolutnie nie do przyjęcia dla Pakistanu.

Nie możemy uzasadnić partnerstwa, które prowadzi do śmierci 24 naszych żołnierzy od ognia swoich, kogoś, kogo zasadniczo uważaliśmy za sojusznika. Straciliśmy już zbyt wielu ludzi z powodu bojówkarzy, a to nie był pierwszy incydent tego rodzaju.

„Czterdzieści osiem narodów nie potrafi uporządkować spraw w Afganistanie, a teraz spodziewa się pan, że armia pakistańska sama to zrobi…”

Pytanie: Pani gniew jest zrozumiały. Ale także NATO ma wiele ofiar do opłakiwania’ ponieważ buntownicy, tacy jak Sieć Hakkani, a także afgańscy talibowie i mułła Omar otrzymują wsparcie z Pakistanu. Te grupy działają bez przeszkód – z pani kraju.

Hina Rabbani Khar: Jeśli chce pan pokazać sytuację w niezmiernie uproszczony sposób i uczynić z Pakistanu stronę winną, to niech tak będzie. Szczególnie, jeśli 35 tysięcy zabitych ludzi w naszym kraju nie jest wystarczającym dowodem naszej walki przeciwko buntownikom. Nie walczymy z nimi dla Stanów Zjednoczonych, nie walczymy z nimi dla Niemiec, ani dla społeczności międzynarodowej, ale dla nas samych, ponieważ ci buntownicy stanowią dla nas poważne niebezpieczeństwo. To dlatego dokonujemy różnych akcji przeciwko wszelkiego typu bojówkarzom.

Pytanie: Przeciwko nim wszystkim? Także przeciwko Sieci Hakkani, która w oczach sojuszu zachodniego stanowi główny powód problemów w Afganistanie?

Hina Rabbani Khar: Dokonaliśmy operacji przeciwko wszystkim elementom bojówkarskim, które są obecne w Pakistanie. Pytanie brzmi, czy nie przecenia pan naszych możliwości zwalczenia wszystkich tych sił. Moja odpowiedź jest taka: spójrzmy na rzeczywistość. Czterdzieści osiem narodów nie potrafi uporządkować spraw w Afganistanie, a teraz spodziewa się pan, że armia pakistańska sama to zrobi …

„Chcę, by ten stosunek [z USA] utracił syndrom zależności; tendencja traktowania Pakistanu jako części problem [afgańskiego]… jest po prostu nie na miejscu”

Pytanie: Odwołała pani swoje uczestnictwo w konferencji o Afganistanie w Bonn [5 grudnia 2011 r.] w reakcji na ten incydent. Dlaczego?

Hina Rabbani Khar: Ten incydent [atak na pakistański posterunek bezpieczeństwa] jest po prostu zbyt poważny. Tu chodzi o coś więcej niż tylko sygnał. Jeśli nie możemy zabezpieczyć naszej suwerenności, jak mamy zabezpieczyć [suwerenność] jakiegoś innego kraju? Po prostu nie możemy tego zaakceptować.

Pytanie: Czy miliardy dolarów z Waszyngtonu są powodem, dla którego Pakistan pozostanie w partnerstwie z USA?

Hina Rabbani Khar: Nie chcę nawet zaprzeczać faktowi, że USA wspierały Pakistan pieniędzmi od dziesięcioleci. Ale faktem jest, że przez ostatnie półtora roku pieniądze nie były pomocą militarną, ale zwrotem wydatków, jakie ponosiliśmy na nasze akcje na granicy.

W dziedzinie cywilnej jest wiele [organizacji] pozarządowych, które USA wspierają w Pakistanie. W kategoriach jednak pomocy od rządu do rządu pomoc nie przekracza 300 milionów dolarów: to jest zbędne. Chcę, by ten stosunek utracił syndrom zależności. Czasami Kongres USA żąda od nas dokonania akcji w tym lub w tamtym regionie.

Pytanie: W większości przypadków chodzi o plemienny kraj Waziristan, gdzie jak się mówi jest wielu ekstremistów.

Hina Rabbani Khar: Czy może mi pan powiedzieć, wobec kogo odpowiada rząd Pakistanu? Wobec pakistańskiego parlamentu czy amerykańskiego Kongresu? Kiedy parlament pakistański chce, byśmy dali szansę pokojowi po dziesięciu latach wysiłków i siania śmierci, musimy czuć się odpowiedzialni przed wolą naszego parlamentu, a nie przed żądaniami amerykańskiego Kongresu.

Tendencja traktowania Pakistanu jako części problem, nie zaś rozwiązania, jest po prostu nie na miejscu.

„Myśl, że Kabul nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, czego chce [w Afganistanie po 2014 r.]”

Pytanie: Pomówmy więc o Afganistanie jako części rozwiązania dla Afganistanu. Zachód wycofa swoje siły bojowe w 2014 r. Jaką rolę może wtedy odegrać pani kraj?

Hina Rabbani Khar: Popieramy proces pojednania [z talibami]. Najważniejsza część musi być zdecydowana w Kabulu. Jeśli byłyby sygnały… które wzywałyby Pakistan, by stanął u boku Afganistanu i odgrywał pozytywną rolę, mogę tylko powiedzieć, że: Pakistan uwielbiałby odgrywanie pozytywnej roli. Nie możemy tego jednak zrobić, ponieważ w chwili obecnej nie jest to nawet możliwe w naszym kraju. Musimy zabezpieczyć naszą suwerenność…

Pytanie: Pakistan regularnie przedstawia następujący argument: chcemy i musimy odgrywać rolę w sprawie Afganistanu.

Hina Rabbani Khar: Ale jaką rolę chce pan dać krajowi, który uważa pan za część problemu? Jeśli ludzie nadal trzymają się myśli, że jesteśmy częścią problemu, to czego oczekujecie od nas?

Zachód oczekuje, że Pakistan użyje swoich wpływów na Sieć Hakkani i na talibów afgańskich, i w ten sposób umożliwi rozmowy pokojowe.

To, co ma się zdarzyć, ma być zadecydowane przez Kabul, nie przez Waszyngton, nie przez Berlin, nie przez Londyn i nie przez Islamabad. Myślę, że Kabul jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji o tym, czego chce.


[1] www.the-week.com (Indie), 2 stycznia 2012. Tekst wywiadu został nieznacznie zredagowany dla większej jasności.