Od 13 do 15 kwietnia 2010 r. niemal 150 islamskich duchownych reprezentujących różne madrasy i grupy religijne Deobandi zebrało się w kulturalnej stolicy Pakistanu, Lahore, żeby przedyskutować kwestię terroryzmu i jego wpływ na pakistańskie społeczeństwo i gospodarkę. Spotkanie podobno zostało zorganizowane pod naciskiem armii pakistańskiej, żeby uzyskać potępienie bombowych zamachów samobójczych w Pakistanie. Ruch Deobandi także miał interes w tym spotkaniu, ponieważ stoi przed wyzwaniem w sprawie zamachów samobójczych, co może prowadzić do spadku jego wiarygodności wśród Pakistańczyków.

Jednak według artykułu pod tytułem “Nadal cofają się przed potępieniem zamachów samobójczych” w liberalnej gazecie pakistańskiej “Dawn” z 2 maja, uczestnicy konferencji nie potępili zamachów samobójczych z powodu różnic poglądów duchownych. W artykule tym Nasir Jamal napisał: “Mówi się, że [twardogłowi duchowni] Maulana Ludhianvi i Hafiz Hussain Ahmed odwrócili sytuację na niekorzyść organizatorów i zmusili ich do ograniczenia się do wystosowania wspólnego komunikatu, który był łagodny dla bojówkarzy i ostry wobec rządu oraz, oczywiście, Stanów Zjednoczonych”.

W głównie sunnickim społeczeństwie Pakistanu duchowni Deobandi mają przytłaczający wpływ na ludzi; wpływ ten pochodzi z ich wielu meczetów i madras religijnych.

Poniższe cztery artykuły badają kwestię wpływu duchownych w Pakistanie i rolę meczetów, a szczególnie kazań i modłów piątkowych. Wspomniany powyżej reportaż Nasira Jamala zauważa, że duchowni Deobandi są podzieleni w sprawie zamachów samobójczych i nadal uważają, że sytuacja w Pakistanie jest rezultatem roli USA w regionie. Znany pisarz pakistański Muhammad Ali Siddiqi komentował konferencję w Lahore, pisząc o akceptowaniu przemocy przez pakistańskich ulemów (uczonych religijnych) jako proteście przeciwko Stanom Zjednoczonym. Publicystka i lekarka mieszkająca w Ohio dr Mahjabeen Islam pisała w dwóch artykułach w wychodzącej w Lahore gazecie „Daily Times” o roli meczetów, szczególnie zaś kazań piątkowych i imamów (prowadzących modlitwy), w społeczeństwach pakistańskim i amerykańskim, twierdząc, że rządy muszą narzucić regulacje meczetom, ustalić zakres obowiązków dla prowadzących modlitwy, sprawdzać z góry przygotowane kazania i monitorować ich słowa [1]

„Nadal cofają się przed potępieniem zamachów samobójczych”, Nasir Jamal, „Dawn”, 2 maja 2010

„Przywództwo Deobandi w kraju… odmawia zgodnego znaku dezaprobaty wobec ataków samobójczych”

Przywództwo Deobandi w kraju odmówiło na razie wydania zgodnego znaku dezaprobaty wobec ataków samobójczych i innych aktów bojówkarstwa – mimo wysiłków niektórych członków, by pogodzić tę szkołę [myśli] z nową rzeczywistością.

Spotkanie, które niedawno odbyło się tutaj [w Lahore], było częścią inicjatywy pojednania. Wznosząc się ponad spory polityczne i frakcyjne, około 150 przedstawicieli różnych grup Deobandi, seminariów i partii politycznych od Karaczi do Bajaur zebrało się w Lahore 15 kwietnia na rzadkie spotkanie. Przez trzy dni zajmowali wspólnie lokale w Jamia Ashrafia [madrasa], jednej z najstarszych i najbardziej wpływowych instytucji Deobandi w mieście.

O wielu uczestnikach wiadomo, że mają widzialne i niewidzialne związki z [militarnym] establishmentem. Są wśród nich umiarkowani, jak mufti Rafi Usmani, i twardogłowi, jak Maulana Mohammad Ahmed Ludhianvi z zakazanej [religijnej organizacji bojówkarskiej] Sipah-i-Sahaba Pakistan.

Wielkie nazwiska w polityce – Maulana Fazalur Rehman, Hafiz Hussain Ahmed i Maulana Samiul Haq, którego Darul Uloom Haqqania w Akora Khattak w [prowincji] Khyber-Pakhtunkhwa przypisuje się danie początku ruchowi afgańskich talibów, byli tam wraz w takimi tuzami jak Maulana Saleem Ullah Khan i Hanif Jalandhari, który kieruje seminariami i systemem edukacyjnym Deobandi w kraju.

„Celem tego wyjątkowego zgromadzenia Deobandi, według niektórych uczestników, było naradzenie się nad problemem terroryzmu, rozważenie jego przyczyn, przedyskutowanie jego wpływu na gospodarkę i politykę oraz zaproponowanie rozwiązań i wspólnych działań, by powstrzymać to zagrożenie”

Celem tego wyjątkowego zgromadzenia Deobandi, według niektórych uczestników, było naradzenie się nad problemem terroryzmu, rozważenie jego przyczyn, przedyskutowanie jego wpływu na gospodarkę i politykę oraz zaproponowanie rozwiązań i wspólnych działań, by powstrzymać to zagrożenie.

“Podstawowym celem tej konferencji było zorganizowanie ruchu do egzekwowania szariatu środkami pokojowymi i demokratycznymi oraz przedyskutowanie przyczyn terroryzmu w kraju” – powiedział przez telefon reporterowi Qari Hanif Jalandhari z Multanu… Qari Hanif przyznał, że bojówkarstwo i terroryzm mogą zaszkodzić ruchowi Deobandi: „Jeśli terroryzm może wpłynąć na gospodarkę i zwiększyć kłopoty zwykłego obywatela tego kraju, to jak my możemy uniknąć jego efektów?”

Inni mówią, że spotkanie zostało zorganizowane na życzenie rządu (czytaj establishmentu), który rozpaczliwie szuka szerszego poparcia ze strony Deobandi przeciwko bojówkarzom walczącym z armią na terenach plemiennych… Jeśli to miało osiągnąć to spotkanie, to osiągnęło to tylko częściowo.

Mówi się, że Maulana Ludhianvi i Hafiz Hussain Ahmed odwrócili sytuację na niekorzyść organizatorów i zmusili ich do ograniczenia się do wydania wspólnego komunikatu, który był łagodny dla bojówkarzy i ostry wobec rządu i, oczywiście, Stanów Zjednoczonych. „Fatwa nie rozpoczęła tej wojny i nie pomoże jej zatrzymać. Gdyby fatwa mogła zatrzymać tę wojnę, mielibyśmy teraz pokój na naszych terytoriach plemiennych i w reszcie kraju” – powiedział inny uczestnik, który odmówił podania swojego nazwiska [i dodał]: „Wszystko, co dzieje się dzisiaj w Pakistanie i w Afganistanie jest reakcją na politykę amerykańską, jej wzrastający wpływ i ingerencję w Pakistanie oraz niezdolność naszego rządu do zrozumienia tego faktu i jego stawanie po stronie Zachodu…”

Komunikat duchownych: “Bojówkarstwo i terroryzm nadal prześladują ten kraj; naszym zdaniem jest to wynik polityki zagranicznej [Pakistanu]”

„[Wspólny komunikat] obwinia rządową politykę ‘podporządkowania się amerykańskiej linii’ w Afganistanie za narastający terroryzm…”

Poniżej podajemy fragmenty wspólnego komunikatu:

„Bojówkarstwo i terroryzm nadal prześladują ten kraj mimo powszechnego potępienia takich aktów (zamachów samobójczych i działalności wywrotowej) przez wszystkich patriotów, jak również użycia siły wojskowej. Sytuacja wymaga bezstronnej analizy fundamentalnych przyczyn (tej sytuacji). Naszym zdaniem jest to konsekwencja polityki zagranicznej, którą prowadził [były władca wojskowy, generał] Pervez Muszarraf… a obecny rząd kontynuuje.

Żądamy, by rząd odseparował się od wojny w Afganistanie i przestał prowadzić pro-amerykańską politykę zagraniczną oraz dostarczać wsparcia logistycznego obcym wojskom (na operacje militarne w Afganistanie)…

Jeśli [jednak] rząd prowadzi błędną politykę, nie znaczy to, że podpalamy nasz dom. Dlatego z pewnością i szczerze wierzymy, że tylko walka pokojowa jest najlepszą strategią, która pomoże egzekwować islamski szariat w Pakistanie i zabezpieczyć go przed cudzoziemskimi wpływami.

Użycie przemocy jest sprzeczne z nauką islamu i szkodzi naszemu celowi wdrożenia szariatu w kraju oraz wysiłkom wydalenia Amerykanów z tego regionu. Zamiast tego pomaga Stanom Zjednoczonym pogłębić swój wpływ w tym regionie…”

„Ulemowie i terroryzm”, Muhammad Ali Siddiqi, „Dawn”, 10 maja 2010

„Ulemowie w Lahore powiedzieli, że posłuszeństwo rządu wobec rozkazów z Waszyngtonu jest ich zdaniem przyczyną wojny bojówkarzy przeciwko rządowi”

„Materiały z niedawnej konferencji ulemów Deobandi w Lahore muszą być przestudiowane nie z powodu spodziewanej odmowy potępienia zamachów samobójczych, ale bardziej z powodu wglądu, jaki daje w psychikę dużego odłamu naszej potężnej społeczności ulemów. Równe znaczenie mają szczeliny, które ujawniły się między twardogłowymi i twardszogłowymi. Najwyraźniej ci ostatni zwyciężyli.

Cieszy, że przynajmniej niektórzy ulemowie – wśród nich Maulema Samiul Haq – byli świadomi negatywnego wpływu, jaki akty terroryzmu mają nie tylko na naród, ale na wizerunek Deobandi.

Choć delegaci istotnie prosili bojówkarzy, by stosowali pokojowe i demokratyczne środki w celu ustanowienia szariatu w Pakistanie, większość ulemów… powiedziała, że terroryzm będzie prześladował Pakistan tak długo, jak długo będą trwały ‘czynniki i przyczyny’ zań odpowiedzialne. Niepojęta jednak jest zasada, którą postulowali niektórzy ulemowie, żeby ustalić związek między terroryzmem a polityką rządu.

W skrócie, ulemowie w Lahore powiedzieli, że polityka zagraniczna rządu jest proamerykańska i to posłuszeństwo rozkazom z Waszyngtonu jest ich zdaniem przyczyną wojny bojówkarzy przeciwko rządowi. Że ta wojna przeciwko rządowi i armii przekłada się na wojnę z samym państwem Pakistanu, jest tematem, którego ulemowie woleli nie poruszyć”

„Na zachód od nas jest teokracja w Iranie… ale żadna grupa opozycyjna nie zaczęła zabijać irańskich mężczyzn, kobiet i dzieci”

„Gdyby zaakceptować uciekanie się do terroryzmu jako usprawiedliwionego środka ogłaszania niezgody z polityką rządu, to każdy kraj na świecie musiałby być spustoszony przez terroryzm, ponieważ nie ma rządu na powierzchni tej ziemi, którego polityka nie ma swoich krytyków. Popatrzmy na przykład na sytuację dwóch sąsiadów Pakistanu – Iranu i Indii – gdzie polityka rządu ma twardogłowych wrogów.

Umowa nuklearna między Ameryką i Indiami został najpierw uzgodniona co do zasady, kiedy Manmohan Singh spotkał George’a [W] Busha w lipcu 2005 r.… Traktat wzbudził sprzeciw kluczowych członków Senatu i komitetów stosunków zagranicznych Kongresu, ale, o ile mi wiadomo, żaden senator, kongresmen ani lobby nie uciekało się do grożenia terroryzmem lub do terroryzmu, żeby wyrazić dezaprobatę wobec tego aspektu polityki zagranicznej rządu Busha.

W Indiach traktat wywołał zażartą opozycję nie tylko ze strony tradycyjnie anty-amerykańskich partii na lewicy, ale także ze strony skrajnie prawicowych partii hinduskich, włącznie z Bharatiya Janata Party. Równie podzielona była prasa… Przez cały czas intensywnie emocjonalnej debaty żadna partia lub grupa nie zaczęła zabijać własnych obywateli Indii, wysadzać w powietrze targowisk, szkół, świątyń ani meczetów…”

“Na zachód od nas jest teokracja w Iranie, niemal równie obskurancka i bezlitosna jak tyrania Ziaula Haqa [w Pakistanie w latach 1980.]. Duchowni narzucili ideologiczną dyktaturę na Iran, Internet jest cenzorowany, zagraniczne kanały zakazane lub pokazywane selektywnie; nie ma prasy opozycyjnej, a także gazety rządowe są często zakazywane, kiedy odchylają się od linii oficjalnej… Ale żadna grupa opozycyjna nie zaczęła zabijać irańskich mężczyzn, kobiet i dzieci ani wysadzać w powietrze centrów handlowych w Teheranie…”

“W Pakistanie jednak pewne grupy ulemów uważają, że zabijanie naszych własnych ludzi jest usprawiedliwionym sposobem wyrażania niezgody na politykę rządu”.

„Ideologicznie motywowane rządy, ruchy i jednostki, czy to religijne, czy świeckie – naziści, syjoniści, talibowie – są wyjątkowo pozbawione ludzkich uczuć”

„Proszę zauważyć, uważana za pro-amerykańską polityka rządu ma przeciwników nie tylko na religijnej prawicy. Także liberalne odłamy opinii – niedawno utworzona Partia Robotników Pakistanu, na przykład – są ostro krytyczne wobec kontynuacji wojny z terrorem Perveza Muszarrafa przez rząd Pakistańskiej Partii Ludowej. Ale żadna z tych partii politycznych i grup nie usprawiedliwia bomb… lub wysadzania meczetów i żeńskiego uniwersytetu, żeby dać wyraz protestowi przeciwko polityce zagranicznej rządu.

Religijna nutka anty-amerykanizmu ulemów jest śmiechu warta. Dopiero co [tj. podczas wojny w latach 1980. w Afganistanie] byli głęboko zakochani w Ameryce i każdy sprzeciw wobec jawnych i tajnych operacji CIAw Afganistanie uważali za herezję, ponieważ istnieje ‘nierozwiązywalna jedność’ Ludzi Książki [chrześcijan, Żydów i muzułmanów].

Ulemowie znają hurmat [godność], jaką islam przypisuje życiu ludzkiemu. Na wypadek, gdyby któryś z nich zapomniał, wybuch bomby w meczecie Rawalpindi Askari 4 grudnia 2009 r. zabił, między innymi, 16 dzieci…

Z jakiejś tajemniczej przyczyny ideologicznie motywowane rządy, ruchy i jednostki, czy to religijne, czy świeckie – naziści, syjoniści, talibowie – są wyjątkowo pozbawione ludzkich uczuć. Postawa dużej liczby duchownych pakistańskich dzisiaj przypomina nam o bezwzględności kościoła chrześcijańskiego, palącego rzekomych heretyków w średniowiecznej Europie”.

„Moc kazania piątkowego”, Dr Mahjabeen Islam, “Daily Times”, 14 maja 2010

Wyobraźmy sobie dziesiątki milionów muzułmanów, słuchaczy z obowiązku, imamów każdego piątku przez pół godzinyna całym globie”

” Wyobraźmy sobie dziesiątki milionów muzułmanów, słuchaczy z obowiązku, imamów każdego piątku przez pół godziny na całym globie. Kazanie piątkowe jest tak ważną częścią samych modłów, że nie wolno mówić, pisać SMS-ów ani telefonować w tym czasie.

Przez wieki juma [piątkowe] modły były zakorzenione jako część piątkowego schematu pobożnych muzułmańskich mężczyzn. Niemniej większość śni na jawie podczas kazania, nie słuchając często nie orientującego się w rzeczywistości imama. Z gwałtownie nasilającym się stanem globalnego braku bezpieczeństwa, spowodowanym przez skrajnych fanatyków, w interesie większej populacji muzułmanów leży działanie na najwyższych obrotach i prędkie znalezienie sposobu na zatrzymanie tej fali szaleństwa w imię islamu.

Czując podobne wzburzenie po bombach w londyńskim metrze w 2005 r. doznałam objawienia: nazwałam to ‘Projektem piątkowego Khutba [kazania]’. Opiera się na prostym zdaniu w każdym kazaniu piątkowym, wyraźnie nazywającym terroryzm haram (zabroniony). Piątkowymi kazaniami rządzą reguły: musi być cytat z Koranu, jeden z hadisów [słowa i czyny proroka], i według większości szkół myśli, jakieś refleksje na tematy bieżącej polityki społecznej..

Żeby lepiej zrozumieć wpływ tego, najpierw trzeba zwrócić uwagę na obecny stan imamów na świecie. W Pakistanie i prawdopodobnie w większości świata muzułmańskiego, zdolne dzieci kierują się do wolnych zawodów: [zostają] lekarzami, inżynierami, architektami, księgowymi i tym podobne. Jako ogólna reguła imam, mułła [duchowny] maulvis [nauczyciel religii] są niestety zawodami wybranymi z braku [lepszej możliwości]. Niektórzy z nich pochodzą z sierocińców i w ten sposób dodają jeszcze jedną warstwę patologii w postaci nieistniejącego życia rodzinnego.

Inaczej niż duchowni w chrześcijaństwie i judaizmie, podstawowym warunkiem zostania imamem w świecie muzułmańskim może być tylko bycie hafiz (nauczenie się Koranu na pamięć). Niereligijne wykształcenie imama może nie istnieć lub być minimalne, do dziesiątej klasy, zazwyczaj nie do poziomu uniwersytetu”.

„Egocentryczność, krótkowzroczność, samo uwielbienie, nieskrywany materializm, skryte zamiary, silny męski szowinizm i głęboki patriarchalizm charakteryzują większość imamów w Ameryce Północnej”

„W Ameryce Północnej sytuacja jest równie ponura. Większość imamów to import ze świata arabskiego i muzułmańskiego, z silnym akcentem w angielskim i niezrozumieniem życia społeczno-politycznego muzułmanów w Ameryce Północnej. Niektórzy są absolwentami Al-Azhar w Egipcie lub Międzynarodowego Uniwersytetu Islamskiego w Islamabadzie, ale mentalność nie zmienia się wraz z licencjatem czy nawet doktoratem. Egocentryczność, krótkowzroczność, samo uwielbienie, nieskrywany materializm, skryte zamiary, silny męski szowinizm i głęboki patriarchalizm charakteryzują większość imamów w Ameryce Północnej. Jest tam także perwersyjne upodobanie do czterech małżeństw, publiczne, zgodne z prawem amerykańskim lub kanadyjskim i kilka innych, zgodnych z ich wypaczoną interpretacją prawa islamskiego. Hańba!

Intensywne zainteresowanie seksem jest tak przejrzyste podczas taraweeh (wieczorna modlitwa podczas Ramadanu), jedynym tematem [dyskusji] na całym kontynencie jest, że stosunek seksualny jest dozwolony podczas nocy Ramadanu. I tym osobnikom oddaliśmy religijne i duchowe przywództwo muzułmańskich mas!

W Surze al-Dżumuah (62:9) Koran powiada: ‘O wy, którzy wierzycie! Kiedy zostanie ogłoszone wezwanie do modlitwy – w Dniu Zgromadzenia śpieszcie gorliwie wspominać Boga i pozostawcie wszelki handel! To będzie dla was lepsze, o, gdybyście mogli to wiedzieć!’ Według hadisów kobieta jest zwolniona z powodu ograniczeń [narzuconych] przez opiekę nad dziećmi, ale jeśli pracuję zarobkowo, zachowuję harmonogram medyczny i nie mam w domu małych dzieci, to piątkowe modlitwy stają się również dla mnie obowiązkowe, ponieważ Koran zawsze wypiera hadisy. Robię tę dygresję tylko po to, żeby dowieść, iż piątkowe modły w meczecie są w równym stopniu narzucone na obie płci. A to rozszerza populację, do której imam ma dostęp.

Jeśli odwołasz się do pamięci, zgodzisz się, że w sprawie większości wydarzeń na świecie imamowie zręcznie chowają głowę w piasek. To prawda, że większość z nich jest całkowicie ciemna i nie słyszała o tym, co się dzieje. Inni uważają, że jeśli nałożą swoje szaty i zasiądą na ambonie, i odgrywają ważnych, i mówią o drobiazgach takich, jak zamykać oczy, kiedy stajesz do modłów, słoń w pokoju, znaczy w meczecie, w cudowny sposób zniknie.

‘Siostro, siostro, nie mamy… terrorystów w meczecie!’, powiedziano mi z lekceważeniem, kiedy zwróciłam się do kilku imamów, żeby zrealizować to, co było absolutnie do zrobienia po bombach w Londynie. Pomyślałam, że maszyny mają promienie rentgena; tutaj oni twierdzili, że znają umysły całej kongregacji?”

„Żaden imam nie ma boskości w oczach Boga; imamowie służą meczetowi i odpowiadają przed radami meczetów; ich zakres obowiązków powinien być udokumentowany, ich kazania przygotowane z wyprzedzeniem i recenzowane

„Jeśli rozczarowany, gniewny i być może w kłopotach finansowych młody człowiek przychodzi na piątkowe modły i przez pół godziny musi słuchać imama, okazja głoszenia przesłania islamu, że ‘zabijanie nie biorących udziału w walce jest haram’ staje się złotą okazją.

Tragiczna sytuacja ekonomiczna wydaje się panować na całym świecie, jak również głębokie źródło furii przeciwko Zachodowi, za postrzegane niesprawiedliwości w Iraku, Afganistanie, Palestynie, a teraz w Pakistanie. Nie potrzeba obu, by mieć zapalną sytuację; wystarczy wykorzystać jedną i budować na niej. Założeniem jest, że ‘słuchanie i mówienie o rzeczach rzeczywiście powoduje obawy, niezależnie od racjonalizacji nabudowywanych przez wrogość’.

Wszyscy w tyglu [życia] budujemy własny, bardzo osobisty światopogląd. Wydaje się, że dla Faisala Shahzada [aresztowanego w związku z atakiem na Times Square] dokonał tego wpływ ideologiczny. To samo wydaje się stosować do kalesonowego zamachowca Umara Farouka Abdulmutallaba, bo to jego ojciec ostrzegł władze o jego skłonnościach. Żaden z nich nie był upośledzony ekonomicznie, chociaż mówi się, że dom Shahzada został zajęty na kilka lat przed tym wydarzeniem.

Islam jest religią opartą na czynach i dla tych z nas, którzy się do tego skłaniają, niezbędne jest przeprowadzenie szybkiej inwentaryzacji i zobaczenie, jak pasujemy na scenie świata i co możemy zrobić, żeby przeszkodzić szaleńcom w zagarnięciu naszej religii. [Islamski kalif] Umar ibn al-Khattab radził, by ‘zrób własną hisab (rachunkowość) zanim ktoś ją zrobi za ciebie’. Na poziomie kolektywnym, jako ummah, musimy uczynić dla siebie obowiązkowym ustalenie przyczyn tego szaleństwa i wypracowanie sposobów rozprawienia się z nim.

Żaden imam nie ma boskości w oczach Boga; imamowie służą meczetowi i odpowiadają przed radami meczetów; ich zakres obowiązków powinien być udokumentowany, ich kazania przygotowane z wyprzedzeniem i recenzowane i każde kazanie powinno wyraźnie stwierdzać, że terroryzm jest haram i że 'ten kto zabił człowieka, czyni tak, jakby zabił wszystkich ludzi’ (Koran, Maidah, 5:32)…” Muzułmańskie rządy i wierni sami powinni posprzątać trochę wśród imamów, którzy niejasno mówią o przemocy albo otwarcie ją popierają. Oraz posłużyć się piątkowymi kazaniami, by wymyć mózgi owczarni z jakiejkolwiek ekstremistycznej ideologii, która może zapuszczać korzenie…”

„Wydaje się, że muzułmanie ogólnie, a Pakistańczycy w szczególności zostali przyprowadzeni na skraj przepaści. Musimy szybko zahamować eskalację. Przesłanie piątkowego kazania może być skuteczne i rozejść się szerokim echem, a cały czas będzie ubrane w piękny spokój islamu”.

„Zrewidowanie kazania piątkowego”, Dr Mahjabeen Islam, “Daily Times”, 21 maja 2010

„Z wiernymi, którzy są publicznością z obowiązku w każdy piątek, jest niezbędne, by przepisy rządowe monitorowały treść kazań piątkowych, jak również tego, co nauczają madrasy”

„Sytuacja w meczetach w Pakistanie bardzo się różni od sytuacji w Ameryce Północnej i jest dlatego ważne opracowanie dopasowanych rozwiązań. W Pakistanie, z wyjątkiem być może bardzo dużych meczetów, większość jest ogniskiem samych modłów. Przy wielu są szkoły lub madrasy. Kryteriami do prowadzenia modłów wiernych według hadisów… są przede wszystkim znajomość Koranu i Sunny, a potem starszeństwo.

Meczety w Pakistanie są w przeważające mierze nie regulowane i w większości są imamowie, którzy potrafią jedynie prowadzić modły lub nauczyli się Koranu na pamięć. Tylko mikroskopijna mniejszość ma prawdziwe wykształcenie religijne i dobre pojęcie o Koranie i Sunnie, hadisach, szariacie, fith (islamskie prawoznawstwo), etyce, filozofii i kwestiach społecznych i ekonomicznych.

Z wiernymi, którzy są publicznością z obowiązku w każdy piątek, jest niezbędne, by przepisy rządowe monitorowały treść kazań piątkowych, jak również tego, co nauczają madrasy. Muszą zostać stworzone i wdrożone szczegółowe wytyczne. Jest do rozwiązanie na stosunkowo krótką metę.

To, co rzeczywiście zmieni sytuację, zabierze dziesięciolecie, może całe pokolenie. Społeczeństwo pakistańskie musi stanąć na nogi o własnych siłach i zmienić swój pogląd na imamów… Cykl ekonomicznego upośledzenia musi zostać przełamany. Najlepsi i najzdolniejsi, których interesuje islam, muszą dostać stypendia do islamskich uniwersytetów, a potem bodźce finansowe, żeby podjąć się przewodnictwa duchowego jako zawodu. Kiedy najbiedniejsi i najgorzej wykształceni zostają imamami i mają co piątek pół godziny lub więcej na perorowanie, bez posiadania horyzontów i bez kontroli, ekstremizm może tylko narastać.

W Ameryce Północnej sytuacja ma inne, choć równie tragiczne oblicze. Imamowie są na ogół importowani ze świata muzułmańskiego i mogą być dobrze wyszkoleni w religii, ale są obojętni wobec bieżących spraw społeczno-politycznych. Zrozpaczona Arabka-Amerykanka poszła ze swoim mężem do imama w Ameryce Północnej po pomoc: „Mój mąż jest gejem” – powiedziała, a mąż temu nie zaprzeczył. ‘Siostro, nie martw się. Nałóż ładną bieliznę nocną, wynajmij pokój w hotelu, a wszystko będzie dobrze” – brzmiała odpowiedź imama. Rozwiedli się wkrótce potem. Pewnie i tak by się rozwiedli, ale treść i ton porady imama pozostawiają wiele do życzenia, jak się chyba zgodzicie.

Zrozumienie kwestii dręczących młodzież, jest także dziedziną, w której imamowie są okropni. Są to pytania o homoseksualizm, randki z muzułmanami, narkotyki, kazirodztwo, przemoc domową, a czasami po prostu przystosowanie i akceptację. Wielu imamów w USA ma tylko jedną odpowiedź na te pytania: haram! [tj. zabronione w islamie]. Gdyby mieli do czynienia z wioskowym idiotą, to uszłoby, ale w naszym skomplikowanym społeczeństwie służy to jedynie alienacji i depresji już skłopotanego młodego muzułmanina.

W wielu meczetach w Ameryce Północnej imamowie wygłaszają kazania w języku większości zgromadzonych w meczecie. Niektórzy są tak postępowi, że dostarczają tłumaczenia na żywo na angielski przez słuchawki. Jak atrakcyjna jest ta atmosfera dla urodzonej w Ameryce młodzieży? Angielski z silnym akcentem i dosłowne tłumaczenie z ich języka ojczystego są straszliwie blokujące. Młody Pakistańczyk może zrozumieć angielski z pakistańskim akcentem, jakiego używa imam, ale w takiej sytuacji nie można zagwarantować jego lub jej pełnej uwagi. Samo kazanie już jest oderwane od rzeczywistości; akcent przenosi je w stratosferę…

„Imamowie [w Ameryce Północnej], podobnie jak my wszyscy, przynoszą ze sobą bagaż umysłowy z kraju pochodzenia – a wiele z tego odnosi się do kobiet”

„Opis zakresu obowiązków imamów powinien być stworzony jako szablon przez władzę centralną i następnie rozdany do użycia na całym kontynencie. Imamowie, podobnie jak my wszyscy, przynoszą ze sobą bagaż umysłowy z kraju pochodzenia – a wiele z tego odnosi się do kobiet. Role płci, szczególnie tak jak opisuje je islam, powinny być nie tylko zrozumiane, ale muszą zostać dostosowane do kontekstu Ameryki Północnej.

Imam kształtuje sposób traktowania kobiet w meczecie. Jeśli wyznawany jest salaficki islam, kobiety są spowite w okrycia, w rękawiczkach i wypchnięte do korytarza podczas modłów albo izolowane w zatłoczonych pokojach z telewizją wewnętrzną, żeby się modliły wśród płaczących niemowląt i hałasujących dzieci. A w tym czasie mężczyźni modlą się w cichym otoczeniu.

Imamowie mają być wzorami do naśladowania dla wiernych. Życie osobiste bez skazy, niezbrukane tajnymi, pozamałżeńskimi związkami ani naruszeniem kontraktu zatrudnienia, pracujący wszystkie godziny, za które dostają płacę i nie przypisywanie sobie bezgrzesznego kapłaństwa lub własności meczetu byłyby dobrymi pierwszymi krokami do takiego wzoru osobowego. Ich piątkowe kazania muszą być czytane i z góry zaaprobowane przez zarządy meczetów i umieszczane na stronie internetowej meczetu dla dalszej edukacji wiernych.

A najważniejsza zmiana zajdzie dopiero, kiedy urodzona w Ameryce młodzież wybierze zawód imama i będzie kształcona w tutejszych instytucjach. Muzułmańscy rodzice muszą to ułatwić zamiast pchać swoich niezainteresowanych potomków do wybranego zawodu: medycyny.

W Pakistanie, jak również w Ameryce Północnej muzułmanie muszą skupić się na roli, charakterze, kwalifikacjach i poglądach politycznych mężczyzn, którzy mają miliony słuchaczy z obowiązku na swoich kazaniach piątkowych na całym świecie. Zmiana, choć początkowo powolna, w końcu będzie wykładnicza. I zgodzicie się ze mną, że to najwyższa pora”.



[1] Angielski język oryginału został nieznacznie zredagowany dla większej jasności. Wszystkie podtytuły pochodzą od MEMRI.