6 kwietnia 2010 r. egipskie aparaty bezpieczeństwa starły się z demonstrantami ruchu opozycyjnego “6 Kwietnia” [1] , którzy obchodzili drugą rocznicę założenia ruchu; dziesiątki osób aresztowano.
7 kwietnia, Departament Stanu USA wydał oświadczenie wyrażające zaniepokojenie aresztowaniem obywateli egipskich i wzywające Egipt, by pozwolił obywatelom „pokojowo wyrażać swoje poglądy… Stany Zjednoczone wierzą, że wszystkie osoby powinny móc korzystać z wolności zapisanych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Egipcjanie powinni móc uczestniczyć w procesie politycznym” [2] .
Oświadczenie to było ostro krytykowane w Egipcie. Egipski minister spraw zagranicznych Ahmad Abu Al-Gheit powiedział gazecie „Roz Al-Yousuf”, że było wynikiem wewnętrznych nacisków na administrację USA i dodał, że tylko sam Egipt będzie podejmował decyzje w swoich sprawach wewnętrznych i że nie pozwoli na zamieszki społeczne w kraju [3] .
Rzecznik egipskiego ministerstwa spraw zagranicznych Hossam Zaki nazwał to oświadczenie interwencją w wewnętrzne sprawy Egiptu, mówiąc, że Departament Stanu zignorował fakt, że zatrzymani już zostali zwolnieni [4] . Rządowa gazeta „Al-Gomhouriyya” prowadziła atak na oświadczenie w mediach egipskich.
Poniżej podajemy fragmenty kilku artykułów opublikowanych w egipskiej prasie rządowej w tej sprawie:
Redaktor “Al-Gumhouriyya”:„Silny Egipt… odpowie agresywnie na każdą amerykańską krytykę swoich spraw wewnętrznych”
Redaktor “Al-Gumhouriyya”Muhammad Ali Ibrahim zaatakował żądania USA wobec Egiptu i napisał, że Egipt odpowie agresywnie na interwencję USA w jego sprawy wewnętrzne: „USA nie przestają interweniować w sprawy wewnętrzne… [innych] krajów, ponieważ uważają się za strażnika wszechświata i odpowiedzialnego za wolność i demokrację na całym świecie.
Waszyngton nie postrzega tego jako ingerencję; uważa to za jeden ze swoich obowiązków jako nadzorcy szkoły wolności – mimo że sam ‘nadzorca’ więcej niż raz naruszył wolność: założył najbardziej osławione więzienia na świecie – Abu Ghreib w Iraku, Guantanamo na Kubie i Alcatraz w USA. Niemniej prowokuje [kraje] i ingeruje w [ich wewnętrzne] sprawy… przede wszystkim w Egipcie, największym kraju arabskim, ponieważ upadek [Egiptu] ułatwi [USA] narzucenie własnej woli na region…
Zatem potępienie przez Departament Stanu USA akcji rządu egipskiego wobec kilku demonstrantów 6 kwietnia nie jest dla mnie dziwne… Mimo znacznego doświadczenia USA [w stosunkach] z Egiptem, nie przyswoiły sobie faktu, że Egipt [odmawia] zostania republiką bananową. Silny Egipt… odpowie agresywnie na każdą amerykańską krytykę swoich spraw wewnętrznych… Waszyngton nie wyciągnął nauki ze stanowczych odpowiedzi i nadal go krytykuje…
W rzeczywistości Amerykanie zdają sobie sprawę z tego, że ich reputacja ucierpiała po fali optymizmu, jaka [ogarnęła] świat po przemówieniu z czerwca 2009 r. [prezydenta USA Baracka] Obamy na uniwersytecie kairskim. Arabowie i muzułmanie czekali bardzo długo, by rozproszyły się obawy stałej, proizraelskiej stronniczości USA; oczekiwanie przeciąga się coraz bardziej, a Waszyngton nadal nie uporał się ze swoim największym wyzwaniem – wypełnienia swoich obowiązków wobec największej troski Arabów [to jest] Palestyny…”
„Nielegalna opozycja musi zrozumieć, że posługiwanie się kartą amerykańską… będzie tylko działać przeciwko niej”
„Obecność [USA] w Iraku prowadzi do kontynuowania katastrof… i zamienia ten ważny kraj arabski w gniazdo terroryzmu i mordów oraz siedlisko dla Al-Kaidy, która robi tam co chce… [Można założyć], że ingerencja USA w sprawy Egiptu będzie narastała w roku wyborów [w Egipcie]… i że będą kultywowane związki z nielegalną opozycją [w Egipcie] w celu wypaczenia wizerunku władz egipskich…
Jednak nielegalna opozycja, jej ruchy i jej aktywiści… muszą zrozumieć, że posługiwanie się kartą amerykańską w jakimkolwiek konflikcie z rządem [egipskim] będzie tylko działać przeciwko niej. Jak pamiętamy próby Aymana Noura, Saada Eddine Ibrahima i Koptów w diasporze nie zostały uwieńczone powodzeniem…
Egipt jest zawsze zdolny do neutralizowania tych nacisków i przedstawienia światu oświetlonego obrazu czystych i przejrzystych wyborów… i do zawstydzenia amerykańskiego nadzorcy lekcją, której nauczy się od Egiptu, o którym myślano, że jest uczniem…” [5]
„USA nigdy nie oferowały pomocy politycznej, moralnej lub finansowej… bez żadnego powodu”
Abd Al-Qadr Shahib, prezes zarządu domu wydawniczego Hilal, napisał w „Al-Gomhouriyya”, że nie można ufać intencjom USA szerzenia wartości demokratycznych, jak długo popiera także dyktatury i ignoruje naruszenia praw człowieka.
Napisał: “Każdy, kto śledzi [amerykańskie] poczynania polityczne… wie, że mimo sloganów [popierających] demokrację i ochronę praw człowieka USA nie potrafiły stworzyć demokracji w ani jednym kraju… Wręcz przeciwnie: popierały wielu tyranów i wiele rządów dyktatorskich i przymykały oczy na naruszenia praw człowieka w wielu miejscach, od Palestyny do Guantanamo na Kubie…
USA nigdy nie oferowały pomocy politycznej, moralnej lub finansowej… bez żadnego powodu… Największe oszustwo wyborcze miało miejsce w Afganistanie, gdzie dzisiaj jest około 100 tysięcy żołnierzy USA… Jak możemy ufać [takiemu] fałszywemu świadkowi? Jak możemy [wierzyć], że [rzeczywiście] chcą dla nas dobrej demokracji?” [6]
Amerykańska recepta na demokrację nie jest właściwa dla krajów arabskich
Publicysta “Al-Gomhouriyya”Safwat Abu Taleb napisał: “Jest całkowicie jasne dla każdej inteligentnej osoby i dla każdego, kto ma oczy, żeby widzieć, że amerykańska recepta na demokrację nie jest właściwa dla krajów arabskich; jest całkowicie niewłaściwa.
Podstawową zasadą katalogu demokracji przedstawianego nam przez USA opiera się na wyborach ludzi do ustalenia parlamentarnego kierownictwa i wyboru szefa państwa. Ale kiedy wybory [według tej zasady] były przeprowadzone w Iraku, Palestynie, Libanie, niedawno w Sudanie, a przedtem w Kuwejcie, Somalii i Mauretanii, niestety zakończyły się zaszkodzeniem sytuacji narodów i krajów, w których były przeprowadzone…
Nie zostało jeszcze dowiedzione, że wybory są najwłaściwszym [rozwiązaniem] dla narodów [i krajów] arabskich. [Nawet jeśli] ich wynik jest dokładny i przejrzysty, zawsze stanowią źródło wątpliwości i niepokoju, tak dla zwycięzcy, jak dla przegranego.
Wydaje się, że potrzebujemy specjalnego rodzaju demokracji, zdolnej do [monitorowania] siły każdej grupy społecznej, społeczności etnicznych lub partii; [demokracji] zdolnej do przesiewu kandydatów i wyboru [spośród nich] tych, o największej prawości i najmniej skorumpowanych; [demokracji] zdolnej do zachowania jedności narodowej i sprzeciwiania się wszystkim tendencjom do podziału, czy to [ze strony] USA, czy… [rozmaitych] grup lub sekt.
Uważam, że istnieje potrzeba arabskiej demokracji specjalnego rodzaju!…” [7]
Władze egipskie mogą poradzić sobie z krytyką amerykańską przez wprowadzenie reform politycznej i ekonomicznej
W innym artykule w tygodniku rządowym “Al-Musawwar, Shahib napisał, że oświadczenie Departamentu Stanu przypomina oświadczenia administracji Busha wobec Egiptu. Ocenia jednak, że władze egipskie mogłyby „pokrzyżować plany” krytykom swoich spraw przez wprowadzenie reform politycznych i ekonomicznych. Napisał:
“… Nowe stanowisko amerykańskie używa wyrażeń podobnych do tych, których używała administracja Busha – wyrażeń, których funkcjonariusze obecnej administracji unikali w wypowiedziach o Egipcie więcej niż raz do roku. [To opanowanie] przyczyniło się do rozproszenia napięć w stosunkach między tymi dwoma krajami, które przeważały podczas drugiej kadencji byłego prezydenta amerykańskiego Busha…
To stanowisko amerykańskie poprzedzała krytyka dra Mohamed ElBaradeia wobec USA i Zachodu za ich milczenie o tym, co nazwał ‘tyranią w regionie arabskim’. [ElBaradei] ostrzegł, że [to milczenie] zaszkodzi interesom [USA i Zachodu]w regionie i że ośmieli ekstremizm i terroryzm…
Wkrótce potem rzecznik Departamentu Stanu USA skrytykował traktowanie demonstrantów na placu Al-Tahrir przez egipskie aparaty bezpieczeństwa, żądając, aby [Egipt pozwolił] nowym graczom politycznym [na włączenie się] w działalność polityczną kraju…
Ogłoszenie tej nowej postawy amerykańskiej poprzedziły także artykuły, analizy i raporty we wszystkich gazetach USA, wzywające administrację amerykańską do wywarcia nacisku na Egipt… i być może administracja amerykańska chciała zrównoważyć swój krytyczny ton wobec Izraela krytycznym tonem wobec polityki egipskiej, żeby pokazać do wewnątrz, iż [USA] nie celuje tylko w Izrael…
Musimy poczekać i zobaczyć, co zdarzy się w przyszłości – czy Waszyngton będzie kontynuował takie samo podejście do Egiptu… Władze egipskie są w stanie, używając narzędzi, które mają do dyspozycji… pokrzyżować plany każdego, kto chce ingerować w jego wewnętrzne sprawy… Mogą naszkicować terminarz procesu reform politycznych, podobny do terminarza reform ekonomicznych… i ostro reagować na przypadki korupcji” [8] .
[1] O wydarzeniach prowadzących do założenia Ruchu 6 Kwietnia, patrz MEMRI Inquiry and Analysis No. 434, „Egyptian Opposition Call Again for General Strike, Civil Revolt,” 2 maja 2008, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/3753.htm .
[2] State.gov, U.S., 7 kwietnia 2010.
[3] “Roz Al-Yousuf” (Egipt), 12 kwietnia 2010.
[4] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 9 kwietnia 2010.
[5] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 15 kwietnia 2010.
[6] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 15 kwietnia 2010.
[7] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 15 kwietnia 2010.
[8] “Al-Musawwar” (Egipt), 14 kwietnia 2010.