W przemówieniu wygłoszonym podczas niedawnej wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas zrobił przegląd rozmów palestyńsko-izraelskich w ostatnich latach i powiedział, że on i były premier Izraela Ehud Olmert osiągnęli porozumienie w sprawie granic i bezpieczeństwa.

Poniżej podajemy fragmenty [1] :

Zgodziliśmy się na granice 1967, obecność NATO na terytoriach palestyńskich

Lata 2000-2005 były bardzo jałowymi latami [na froncie dyplomatycznym]. Zapłaciliśmy wysoką cenę i musimy starannie przemyśleć, w jakim kierunku idziemy. Postanowiliśmy… raz jeszcze spróbować opcji pokoju, podtrzymując hasła „Nie – dla przemocy”, „Nie – dla rakiet i użycia siły”. Chcemy pokoju z naszymi izraelskimi sąsiadami…

Pod koniec kadencji Busha, kiedy znał on i przeczuwał nasze skłonności, zwołał on szczyt Annapolis z [przedstawicielami z] 50 krajów i organizacji międzynarodowych w celu rozpoczęcia procesu pokojowego i [ten proces] faktycznie rozpoczął się. W dzień po szczycie rozpoczęliśmy długą drogę negocjacji z ówczesnym premierem izraelskim [Ehudem] Olmertem, dyskutując szczegółowo wszystkie kwestie ostatecznego porozumienia…

Zgodziliśmy się na [państwo palestyńskie w] granicach 1967 r., [tj.] że podstawą pokoju będzie wycofanie się [Izraela] do granic z 1967 r. z opcją na pewne korekty graniczne, jeśli [ogólna wielkość] terytorium Zachodniego Brzegu [przekazanego Palestyńczykom] pozostanie taka sama. To jest chyba pierwszy raz, kiedy oznajmiamy [że doszliśmy do takich ustaleń]. Dialog w tej kwestii trwał, a potem doszliśmy do [kwestii] bezpieczeństwa i osiągnęliśmy pełne porozumienie, że to [zadanie] zostanie powierzone trzeciej stronie. My [Palestyńczycy] nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń co do tożsamości tej trzeciej strony. Niektórzy uważali, że powinno być to NATO, ale to wymagało zgody Amerykanów. [W owym czasie] mieliśmy amerykańskiego generała Jima Jonesa, który później został narodowym doradcą ds. bezpieczeństwa [Obamy] [do chwili] rezygnacji dwa tygodnie temu. Podjął się tego zadania. Rozmawialiśmy z Bushem i zgodził się on, że tą trzecią stroną będzie NATO. Nie mamy żadnych zastrzeżeń do sił NATO rozlokowanych na terytoriach palestyńskich w celu obrony granic Izraela [a także w celu] dokończenia szkolenia sił palestyńskich, rozpoczętego przez ekspertów z Ameryki, Europy i kilku krajów arabskich.

Ta kwestia wymaga rozważenia stanowiska dwóch krajów sąsiadujących: Jordanii i Egiptu. Zgodziły się one na pomysł [sił trzeciej strony na terytoriach palestyńskich], ponieważ [stan] bezpieczeństwa [w regionie] wpływa na nie oba, negatywnie lub pozytywnie. Zgodziły się na to pod dwoma warunkami: że nie będzie wymogu rozmieszczenia żadnych sił egipskich lub jordańskich na terytoriach palestyńskich i mają do tego prawo; oraz że siły trzeciej strony nie będą obecne w Egipcie i Jordanii i do tego także mają prawo. Ta kwestia została zakończona i przedstawiona, mogliśmy więc [zwrócić sie do] innych kwestii. Omawialiśmy Jerozolimę i uchodźców, ale nie doszliśmy do porozumienia, ponieważ [osobiste] okoliczności Olmerta spowodowały zatrzymanie negocjacji i Olmerta zastąpiła Tzipi Livni. Potem do władzy doszedł [Benjamin] Netanjahu.

Taką więc ustaliliśmy podstawę po dyskutowaniu ad nauseam szczegółów przez osiem miesięcy. Niektórzy mówią, a prasa izraelska powtarzała to [twierdzenie] raz za razem, że Izraelczycy przedstawili nam oferty, a my je odrzuciliśmy. To twierdzenie jest całkowicie bezpodstawne. To jest prawdą. Doszliśmy do [uzgodnienia] i mogliśmy zakończyć dialog, ale wewnętrzne okoliczności w Izraelu spowodowały, że upadł rząd Olmerta.

19 grudnia [2008], to jest trzy lub cztery tygodnie zanim Bush opuścił [Biały Dom], odwiedziliśmy go na końcową rozmowę. Zaproponował, byśmy [tj. Palestyńczycy i Izraelczycy] spotkali się znowu i my [Palestyńczycy] zgodziliśmy się. 27 grudnia [2008 r.] rozpoczął się atak na Gazę, ale nadal zgadzaliśmy się pójść [na spotkanie] Jednak Izraelczycy nie zgodzili się i okazja została stracona…

Netanjahu odrzucił ustalenia osiągnięte z Olmertem

[Wtedy] nastała era Netanjahu. Obama powiedział w [przemówieniu] w Kairze [w czerwcu 2009 r.], że Izrael musi zatrzymać wszelkie [budowy] w osiedlach. Czy mogliśmy [zgodzić się] na mniej niż to? Powiedzieliśmy więc: „Izrael musi zatrzymać wszelkie budowy w osiedlach…”

[Jednak] Netanjahu twierdził, że nie może zatrzymać [budowy] i skupiał się na kwestiach, których nie mogliśmy zaakceptować. Najpierw bezpieczeństwo. Całkowicie odrzucił [pomysł] trzeciej strony, [ponieważ] chce pozostać na terytoriach palestyńskich przez następne dziesięciolecia, tj. wzdłuż rzeki Jordan i na zachodnich wzgórzach Zachodniego Brzegu w celu obrony bezpieczeństwa [Izraela. Powiedzieliśmy mu: „To znaczy utrwalenie okupacji i nie możemy tego zaakceptować w żadnych okolicznościach. Ustaliliśmy z poprzednim rządem izraelskim obecność trzeciej strony”. Odpowiedział: „Nie uznaję przeszłych [ustaleń] i nie ufam nikomu, że obroni moje granice, poza Siłami Obronnymi [Izraela]”. Na tym skończyła się dyskusja i nie powiedział ani słowa o granicach z 67 r. Zgodnie z tą logiką, najpierw musi być zakończona sprawa bezpieczeństwa, a dopiero potem kwestia granic. Jest to w sposób oczywisty niepoprawne. Granice musza być ustalone najpierw, a dopiero potem można dyskutować kwestię bezpieczeństwa. Ale nie mogliśmy rozwiązać tej sprawy.

„Połóżmy na stole sprawę uchodźców i dyskutujmy o niej”

Drugą kwestią, o której chcę dyskutować, jest [żądanie uznania Izraela] za państwo żydowskie. Nie wiem skąd [Izraelczycy] to wzięli. Powiedzieli: „Palestyńczycy muszą uznać Izrael jako państwo żydowskie”. Wiemy dokładnie jaki jest cel tego żądania i dlatego je odrzucamy. Zapytaliśmy ich: „Dlaczego nie przedstawiliście tego żądania Egiptowi i Jordanii, kiedy podpisaliście [porozumienia] pokojowe z nimi? Dlaczego nam przedstawiacie to żądanie?” Odpowiedź jest jasna…: Jest 1,5 miliona arabskich Palestyńczyków [którzy są obywatelami Izraela]. Jest [także] pół miliona chrześcijańskich Rosjan [którzy są obywatelami Izraela, ale] oni nas nie obchodzą. Mówimy o 1,5 miliona Arabów. Jeśli powiemy, że [uznajemy Izrael] za państwo żydowskie, będzie to wystarczającą wymówką [dla Izraela], żeby deportować [Arabów izraelskich]. A [izraelski minister spraw zagranicznych Avigdor] Liberman istotnie mówi o ewakuacji lub zwrocie Trójkąta [region w Izraelu zamieszkały głównie przez Arabów] i jego arabskich mieszkańców. Zauważyliśmy to. Dodatkowo chcą nałożyć przykrywkę na kwestię uchodźców. Kiedy mówią, że Palestyńczycy chcą zalać Izrael pięcioma milionami uchodźców, jest to próba oszukania opinii publicznej. Nigdy nie mówiliśmy niczego takiego. Trzymamy się Arabskiej Inicjatywy Pokojowej [która mówi o] sprawiedliwym i uzgodnionym rozwiązaniu problemu uchodźców. Połóżmy więc problem uchodźców na stole i dyskutujmy go… [2]

Chcemy całkowitego zamrożenia [budowy w osiedlach]. Nie chcemy oszustwa z 50% zamrożeniem ani 25% zamrożeniem… Podjęliśmy decyzję w sprawie alternatyw [do negocjacji]. Jeśli Izrael odmówi zamrożenia budowy w osiedlach, zażądamy, by USA przedstawiły plan. My przedstawimy plan USA i oni zdecydują o planie i przedstawią go obu stronom. Jeśli to się nie uda, odwołamy się do Rady Bezpieczeństwa [ONZ-u], żeby powiedziała światu, by uznał państwo palestyńskie. Obama powiedział, że państwo palestyńskie zostanie ustanowione w ciągu roku i będzie członkiem ONZ-u. Jeśli to się nie zdarzy, są dalsze alternatywy. Jest sześć lub siedem alternatyw, który ustanowimy i uszeregujemy… Jeśli jedna się nie powiedzie, przedstawimy kolejną, a jeśli i ta się nie uda, przedstawimy następną… Jeśli wszystkie zawiodą, powiemy Izraelowi…: „Wypełniliśmy wszystkie nasze zobowiązania, a wy nie wypełniliście waszych. Dlatego jesteśmy zwolnieni z wypełniania [naszych]”.

Zarówno Izrael, jak Iran muszą być wolne od broni nuklearnej

Podczas wizyty w Hiroszimie [dwa lata temu] powiedzieliśmy, że żądamy świata wolnego od broni nuklearnej, [świata], który rozwiązuje problemy przez negocjacje, ponieważ każde rozwiązanie militarne prowadzi do zniszczenia. Jeśli to możliwe, chcemy Bliskiego Wschodu wolnego od broni nuklearnej, to jest, że [zarówno] Izrael, jak Iran są wolne od broni nuklearnej… Przy dwóch państwa nuklearnych jesteśmy straceni. To im powiedziałem.

Po Rewolucji Islamskiej odwiedziliśmy przywództwo Iranu, [tj.] Chomeiniego i wszystkich przywódców rewolucji. Radziliśmy im, by nie eksportowali rewolucji, szczególnie dlatego, że kraje arabskie były bardzo zaniepokojone, co stałoby się, gdyby rewolucja była eksportowana do krajów arabskich, takich jak Emiraty, które czuły ciężką rękę [szacha Iranu], tyrana Mohamadda Rezy Pahlaviego, kiedy okupował on [ich] trzy wyspy. [Powiedzieliśmy Irańczykom]: jeśli wasze intencje są dobre i chcecie dobrych stosunków z światem arabskim i islamskim, zwróćcie wyspy i uważajcie, byście nie eksportowali rewolucji.


[1] WAFA (Autonomia Palestyńska), 8 listopada 2010.

[2] W 2000 r., Abbas podkreślił, że “Delegacja palestyńska [do Camp Davies] odmówiła ograniczenia liczby uchodźców, którzy dostaliby zezwolenie na powrót, nawet gdyby [Izraelczycy] zaoferowali powrót trzem milionom uchodźców…” Patrz MEMRI Special Report No. 15, „Abu Mazen: A Political Profile,” 29 kwietnia 2003, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/856.htm . W lipcu 2010 r., powiedział, że nie ma innego wyboru i trzeba zaakceptować powrót niektórych uchodźców i nie ma innego wyboru jak dyskutować ich liczbę. Patrz MEMRI Seria Specjalnych Komunikatów – Nr 3102 – 16 lipca 2010
Mahmoud Abbas w obszernym wywiadzie: Odrzucam walkę zbrojną; Jerozolima będzie podzielona na dwie stolice; Niektórzy uchodźcy wrócą do Izraela