Libański dziennikarz Tony Chalife powiedział w wywiadzie opublikowanym 19 czerwca 2020 r. na stronie Rachel Karam na Instagramie, że odwiedził Dearborn w stanie Michigan i wszyscy tam wspierają Hezbollah i jego sekretarza generalnego Hassana Nasrallaha. Powiedział, że w każdym sklepie wiszą plakaty przedstawiające Nasrallaha i czuł się, jakby był w Dahiji, twierdzy Hezbollahu w Bejrucie. Chalife powiedział, że wszyscy to obywatele amerykańscy i prowadzą interesy z wyznawcami religii, które „dziś uważamy za naszych wrogów”. Zapytał, jak to możliwe, że Libańczycy za granicą mogą robić, co im się podoba, podczas gdy wszyscy Libańczycy w Libanie muszą przypisywać się do „oporu”. Chalife powiedział, że jeśli Libańczycy walczą z Ameryką, ci amerykańscy zwolennicy Hezbollahu powinni przyjechać do Libanu i podrzeć swoje amerykańskie paszporty.

Aby zobaczyć klip z libańskim dziennikarzem Tonym Chalifem, kliknij tutaj:

„Kiedy pojechałem do Dearborn w stanie Michigan, myślałem, że jestem w [twierdzy Hezbollahu w Bejrucie] w Dahija; oni wszyscy są zwolennikami ‘oporu’”

Tony Chalife: Hassan Nasrallah żąda, byśmy zwrócili się na Wschód. Kiedy pojechałem do Dearborn w stanie Michigan w Ameryce, myślałem, że jestem w [twierdzy Hezbollahu w Bejrucie] w Dahija. Oni wszyscy są zwolennikami „oporu” i zwłaszcza Hezbollahu, ponieważ w swoich sklepach wywieszają plakaty przedstawiające Nasrallaha.


Ale wszyscy oni są obywatelami amerykańskimi, a niektórzy z nich mają partnerów [biznesowych], którzy być może wyznają religie, które dziś uważamy za naszych wrogów. Jak to się dzieje, że Libańczycy mieszkający za granicą mogą robić, co im się podoba, podczas gdy w Libanie wszyscy musimy być częścią „oporu”?

Jeśli mamy walczyć z Ameryką, chcę, żeby wszyscy nasi zwolennicy przybyli do Libanu i podarli swoje amerykańskie paszporty.