Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z królową Jordanii Ranią Abdallah, który nadała Al-Arabiya TV 28 października 2013 r.:
Kliknij tutaj, żeby zobaczyć to wideo w MEMRI TV
„Kiedy [arabska młodzież] odchodzi od komputerów, wracają do rzeczywistego świata i widzą, że nikogo nie obchodzi, co mają do powiedzenia, że nie mają żadnej wolności”
Królowa Rania Abdallah: Kiedy mówimy o młodzieży, sądzę, że częściowo powodem ich frustracji, która może przywieść niektórych do rewolucji, jakie widzieliśmy w świecie arabskim, jest to, że młodzież arabska żyje dzisiaj w dwóch różnych światach – świecie rzeczywistym i świecie wirtualnym. Internet poszerzył horyzonty naszej młodzieży, otworzył im świat i podniósł poziom ich oczekiwań.
Dzisiaj, kiedy nasza młodzież siedzi przed komputerami, wkraczają w świat wirtualny. W tym świecie rozwijają pewną osobowość i tożsamość, komunikują się z innymi, wyrażają się swobodnie i pewnie. Wpływają na opinię innych, widzą, jak żyją inni i jakie wybory są dla nich dostępne. Kiedy odchodzą od komputerów, wracają do rzeczywistego świata i widzą, że nikogo nie obchodzi, co mają do powiedzenia, że nie mają wolności, żadnych rzeczywistych wyborów i że ich ręce są związane. Odczuwają więc smutek i rozczarowanie.
Te uczucia prowadzą do frustracji, która czasami prowadzi do przemocy. Naszym priorytetem powinno więc być wybudowanie mostów między tymi dwoma światami w celu uczynienia łatwego przejścia między nimi dwoma. Jak możemy to zrobić? Przez dostarczenie naszej młodzieży umiejętności, zdolności robienia czegoś i narzędzi, które dadzą im większe możliwości. Moim zdaniem dostarczenie wyboru jest podstawą wolności i niezależności. W ten sposób możemy dostarczyć ludziom większej przestrzeni do uczestniczenia, żeby zmieniali rzeczywistość wokół nich.
Kiedy mówimy o wzajemnym porozumieniu, mówimy o dialogu, który przybliża wszystkie strony. Dialog powinien być prowadzony w spokojny, konstruktywny i obiektywny sposób. Powinien obejmować negocjacje, które włączają ustępstwa wszystkich stron. Demokracja daje legitymację wyborów, ale ta legitymacja nie jest absolutna. Po dojściu do władzy trzeba zdobyć legitymację osiągnięciami, które są najważniejsze. Etap przejściowy, jaki widzimy dzisiaj w świecie arabskim, może być tylko punktem w historii. Ale zbudowanie głęboko zakorzenionej i żywotnej demokracji, która jest mocno osadzona w naszym dziedzictwie, naszej historii, naszych zasadach i naszych wartościach – to zabierze pokolenia. To musi potrwać. […]
” Polaryzacja, narastające napięcie i podżeganie [do nienawiści]… nikomu nie przynoszą korzyści… Największym niebezpieczeństwem, przed jakim stoi dzisiaj świat arabski, jest rozdarcie od wewnątrz”
Nie jestem ekspertem w polityce, ale wiem jedną rzecz: polaryzacja, narastające napięcie i podżeganie [do nienawiści] panujące w świecie arabskim nikomu nie przynoszą korzyści, ale szkodzą wszystkim. Nie jesteśmy w jakiejś grze o sumie zerowej, w której jest zwycięzca i przegrany. Z sytuacji, w jakiej znajdujemy się obecnie, albo wszyscy wyłonimy się jako zwycięzcy, albo wszyscy razem utoniemy. Nikt nie wygra kosztem innych.
Moim zdaniem największym niebezpieczeństwem, przed jakim stoi dzisiaj świat arabski, jest rozdarcie wewnętrzne poprzez dezintegrację na drugorzędne tożsamości.
„Powinniśmy być uczciwi wobec siebie… w różnych miejscach na świecie, zniewagi i przemoc są dokonywane w imię islamu”
Wielu ludzi mówi, że to, co dzieje się dzisiaj w świecie islamu, jest rezultatem obcego spisku. Moim zdaniem nie możemy ustalić kto spiskuje przeciwko nam, a kto nie, ale do jakiego stopnia ten spisek udaje się, zależy w 100% od nas […]
Panującym dzisiaj stereotypowym obrazem islamu jest, przykro powiedzieć, że jest to religia nienawiści i przemocy i że wszyscy muzułmanie są terrorystami. To jest poważny problem, którego nie wolno nam ignorować. Rodzi on strach i podejrzliwość wobec muzułmanów, a także zachęca do uprzedzeń i dyskryminacji. Musimy potraktować to poważnie, bo ten obraz jest tak daleki od prawdy, jak to możliwe.
Dla milionów muzułmanów na całym świecie islam jest religią wartości humanitarnych i zasad dobroci. Musimy próbować naświetlić ten obraz islamu. Gdy tylko słyszymy lub widzimy, że ktoś, kogo kochamy, zostaje zraniony, pędzimy go bronić. Co więc z religią – religią, która jest częścią naszej tożsamości, samej naszej istoty, naszych wartości moralnych, sposobu, w jaki kontaktujemy się ze sobą? Jest to religia, w której wyrośliśmy i w której wychowujemy nasze dzieci. Czy nie zasługuje ona na naszą obronę?
Bez wątpienia, panuje ignorancja w sprawie islamu i są zniewagi. Kiedy jednak mówimy o zniewagach, powinniśmy być uczciwi wobec siebie i spojrzeć na to, co dzieje się w różnych miejscach na świecie, gdzie zniewagi i przemoc są dokonywane w imię islamu.
Niestety, ta przemoc wzmacnia stereotypowy obraz islamu. Islam wraz z wszystkimi religiami monoteistycznymi zbudowany jest na współczuciu. […]
„Musimy wyrzec się [przemocy i fanatyzmu]… nie w celu poprawienia naszego obrazu na Zachodzie, ale dlatego, że winni to jesteśmy naszej religii”
Narracja religijna, którą tak głośno dzisiaj słyszymy, została zakładnikiem fatw o takfir, fanatyzmu i ideologicznej ciasnoty umysłowej, jak również wezwań do ekstremizmu, nienawiści, konfliktu sekciarskiego. Co stało się z językiem współczucia? Taką narracją szkodzimy sobie znacznie bardziej niż szkodzi nam Zachód. Musimy mówić głośno i wyraźnie w obronie naszej religii. Kiedy widzimy ludzi, wypaczających obraz naszej religii….
Na przykład, kilka miesięcy temu widzieliśmy mężczyznę, który nazywa siebie muzułmaninem, zabijającego niewinnego człowieka w Wielkiej Brytanii, trzymając jego odciętą głowę i mówiąc: “To jest dla narodu”. Jakiego narodu?!
Musimy wyrzec się takich rzeczy. Musimy potępić to głośno, nie zaś ostrożnie. Powinniśmy to zrobić nie w celu poprawienia naszego obrazu na Zachodzie, ale dlatego, że winni to jesteśmy naszej religii. […]