Na tle napięć w Libanie i kryzysu politycznego w Iraku prasa saudyjska opublikowała kilka artykułów, niektóre z nich redakcyjne, ostrzegające przed eksplozją w Libanie i porównujące sytuację tam do sytuacji w Iraku. Artykuły oskarżają Hezbollah o dążenie do przejęcia kontroli nad Libanem jako część spisku irańskiego. Komentator w gazecie „Al-Jazirah” stwierdza, że Hezbollah planuje powtórzenie w Libanie tego, co Iran robi w Iraku.

Poniżej podajemy fragmenty niektórych z tych artykułów:

“Al-Riyadh”: Wojny na słowa prowadzą do prawdziwych wojen

Redaktor naczelny gazety saudyjskiej “Al-Riyadh”, Yousef Al-Kuwailit, ostrzegł, że jeśli kryzys w Libanie nie zostanie rozwiązany, może tam wybuchnąć wojna domowa: “…Obecna sytuacja w Libanie jest bliska eksplozji… [Libańska] wojna domowa [1975 r.] wybuchła w cieniu hegemonii etnicznej partii, która narzuciła swoją politykę i swoje panowanie. Równanie zostało jednak odwrócone, kiedy wszystkie grupy etniczne – włącznie z Palestyńczykami – wkroczyły do wojny. To zmieniło wszystkie równania; jedną ze zmian było wyjście obcych sił [z kraju] z powodu poważnych i nieoczekiwanych ciosów – włącznie z Izraelem, który zrozumiał, że opór synów południa stał się wojną pozycyjną, której może nie wytrzymać [1] wybrał opcję ucieczki z pułapki.

Czy jedna ze stron może przejąć panowanie nad Libanem, nawet jeśli ma broń i zasoby ludzkie? Chrześcijanie nie mogą zjednoczyć swoich szeregów; sunnici nie mogą skonsolidować jednolitego stanowiska, nawet jeśli reprezentują rząd w postaci premiera; [ale] to samo dotyczy Hezbollahu… Która z tych grup etnicznych polega na [elementach] obcych dla wsparcie materiałowego, ekonomicznego i militarnego…? Która z tych grup ma związki, z których jedne są brzemienne w skutki, a inne kierowane przez równania polityczne i interesy polityki zagranicznej – czy to arabskie, czy regionalne i międzynarodowe? Izrael, na przykład, ingeruje głęboko w kwestię libańską, twierdząc, że utrzymuje bezpieczeństwo na swojej północy. Kierując się tym motywem, i w świetle niebezpieczeństwa irańskiej broni nuklearnej i sojuszu [Iranu] z Hezbollahem, nie ukrywa również zamiarów ingerencji w każdym momencie w wojnę z Hezbollahem …

Kraje zachodnie, a szczególnie Francja, wierzą, że są patronami chrześcijan na bazie kultury i zbieżności interesów. USA wierzą, że ich sojusz z Izraelem uzasadnia ich wkroczenie w sprawy Libanu i odrzucają każdą zmianę w [systemie politycznym] Libanu. Arabowie ze swej strony pozostają każdy z własnym islamskim frontem sojuszniczym, sunnickim, szyickiem, chrześcijańskim lub druzyjskim. Znaliśmy w przeszłości przywódców libańskich, którzy zmienili sojusze i lojalności przy zmieniających się wiatrach. Tak więc żaden legalny rząd nie cieszy się stabilnością i jednością narodową.

Elementy wewnętrznej eksplozji libańskiej umieściły [Liban] obok Iraku, Sudanu i Somalii; tak więc nowy kraj jest dodany do krajów w [stanie] napięcia. W tej sytuacji nie wiadomo, czy [Liban] stworzył obecny kryzys, czy też kryzys został dla niego stworzony. Rzeczywistość określa, że obie strony zdecydowały się na konflikt i pogłębiły go do punktu starć. Wojny słowne kończą się [rzeczywistą] wojną.

Obecna sytuacja jest trudna i złożona – i jeśli strony nie poprą patriotyzmu i ojczyzny, to prawdopodobnie nastąpią niemiłe niespodzianki „ [1] .

“Al-Watan”: Hezbollah zamierza przejąć Liban

Artykuł redakcyjny zatytułowany: “Organizacja powstaje przeciwko Libanowi, nie przeciwko Izraelowi” w gazecie saudyjskiej „Al-Watan” stwierdza, że Hezbollah dąży do przejęcia Libanu i narodu libańskiego:

“Incydent z Hezbollahem [18 września 2010 r.] na międzynarodowym lotnisku im. Rafiqa Al-Haririego w Bejrucie – podczas którego milicja weszła na lotnisko, wdarła się do sali VIP-ów i zniszczyła własność lotniska – niewątpliwie odzwierciedla bojówkarską naturę tej sekciarskiej organizacji, która stara się obalić rząd libański, przejąć jego cywilizowany naród i narzucić autokratyczny reżim importowany z Kum [Iran].

Ta nierozsądna akcja tej organizacji [tj. Hezbollahu] nie stanowiła żadnej niespodzianki. W 2006 r. [Hezbollah] użył państwa libańskiego jako pionka, by posłużył jego celom i [realizował] aspiracje elementów regionalnych, które go finansują. [Te elementy] dowiodły, że nie przyjmują żadnej politycznej lub moralnej odpowiedzialności za zachowanie bezpieczeństwa i stabilności Libanu; pracują na rzecz realizacji swoich egoistycznych celów – tak samo jak Hezbollah używa bojówkarskich posunięć zamiast używać logiki politycznej.

Ci, którzy są blisko i daleko, wiedzą, że [Hezbollah] kompletnie nie dba o istnienie państwa libańskiego, nowoczesnego i cywilizowanego systemu libańskiego ani rządów prawa; że nie działa zgodnie z wynikami demokracji [tj. wyborów]; i że reprezentuje bojówkarską klikę, która chce przejąć zasoby Libanu i wolę narodu libańskiego. Jest dowiedzione poza wszelką wątpliwość, że ta ekstremistyczna partia nie wierzy w demokrację, w rząd jedności narodowej ani w konsensus libański…

Milicja Hezbollahu pokazała, że jest daleka od koncepcji oporu wobec wroga i jasno wyraziła swoje cele: kontrola nad polityką zagraniczną i wewnętrzną państwa libańskiego; osłabienie tego państwa i zaszkodzenie jego rządom i systemowi prawnemu; narzucenie siłą swojego panowania na naród libański; i dowiedzenie wyższości i arogancji jednej sekty [tj. szyitów] nad innymi sektami religijnymi.

Dzisiaj Libańczycy mają dwie opcje: albo ustanowią Hezbollah, z jego zamkniętą, fanatyczną i rasistowską ścieżką polityczną, jako swojego patrona i pozwolą mu na wybieranie za siebie rządów i prowadzenie takiej polityki, która odpowiada jemu i tym, którzy go finansują – albo Liban musi bronić swojej pogwałconej suwerenności i zhańbionego honoru i bronić siebie i swojego państwa w sposób, który zawróci Hezbollah i wszystkich bojówkarzy na słuszną drogę. Również siły regionalne i międzynarodowe muszą zrozumieć, że Hezbollah nie jest zainteresowany w działaniu środkami dyplomatycznymi, ale logiką sił zbrojnych, ze wszystkim co to za sobą pociąga. Znaczy to, że istnieje potrzeba myślenia o środkach i alternatywach uratowania Libanu przed złem, które go opanowuje” [2] .

Publicysta saudyjski: Hezbollah jest agentem Rządów Prawoznawcy w Libanie

Publicysta saudyjski Jasser Al-Jasser napisał w podobnym duchu w gazecie „Al-Jazirah”. W artykule zatytułowanym „Stopniowa erozja Libanu” stwierdził, że Hezbollah z poparciem Iranu stara się przejąć rząd libański: „Najpierw Hezbollah przejął kontrolę na Południowym Libanem pod pretekstem oporu przeciwko okupacji izraelskiej i jako siła tam zarządzająca zmusił wojsko i siły bezpieczeństwa do wycofania [się z regionu]. Później południowe przedmieście stolicy Bejrutu zostało obszarem zamkniętym i nikt nie odważał się rywalizować z Hezbollahem o [kontrolę nad tym przedmieściem]. Potem skrzydło militarne [Hezbollahu] rozprzestrzeniło się na zachodnie części Bejrutu i zniszczenia 7 marca zostały posiane w stolicy: budynki mediów i stacje telewizyjne zostały spalone, a członkowie pewnej sekty [tj. sunnici] byli aresztowani i mordowani.

[Agenci Hezbollahu] powtórzyli [w Libanie] czyny dokonane przez ich odpowiedników w Iraku [którzy są, podobnie jak oni] agentami Iranu. Hezbollah – sekciarskie skrzydło militarne i polityczne Rządów Prawoznawcy [tj. reżimu irańskiego] w Libanie – przejmuje całkowitą kontrolę nad wszystkimi terytoriami libańskimi i nad instytucjami państwowymi w tym arabskim kraju, który niebawem stanie się wyłączną własnością Rządu Prawoznawcy, jeśli pozwolimy sprawom toczyć się zgodnie z irańskim planem.

Niedawno ponad 15 pojazdów wiozących uzbrojonych milicjantów Hezbollahu wdarło się na lotnisko w Bejrucie bez uprzedniego pozwolenia ze strony władz państwowych, które zawiadują tam bezpieczeństwem – w militarnym pokazie siły w celu eskortowania Jamila Al-Sajjeda, który został wezwany [przez państwo] na przesłuchanie. To pogwałcenie, złamanie bezpieczeństwa i zdeprawowany [akt] prowokacji przeciwko aparatom bezpieczeństwa na międzynarodowym lotnisku spowodował głębokie zaskoczenie i niepokój wśród Libańczyków i wśród krajów, które utrzymują stosunki [dyplomatyczne] z Libanem, a których przedstawiciele i funkcjonariusze [są zaniepokojeni] bezpieczeństwem wrót Libanu na świat [tj. lotniska].

Libańczycy zaczynają się zastanawiać: czy Hezbollah zaanektował międzynarodowe lotnisko im. Rafiqa Al-Haririego do [jednej ze] swoich czterech stref bezpieczeństwa? Czy lotnisko międzynarodowe jest teraz pod panowaniem tej samej organizacji, która około rok temu nie dopuściła do zamiany szefa bezpieczeństwa lotniska [Wafiqa Szukeira, który jest bliski Hezbollahowi] a także nie dopuściła do zdemontowania sieci kamer, które zainstalowała [na lotnisku], żeby monitorować [pasażerów] wjeżdżających i opuszczających Liban? [Wydaje sie, że] kraj stopniowo przechodzi pod panowanie Hezbollahu, militarne i [w sprawach] bezpieczeństwa…” [3]

Hezbollah robi w Libanie to, co Iran robi w Iraku

W innym artykule w “Al-Jazirah” zatytułowanym “Porwanie Libanu”, Al-Jasser powtórzył, że Hezbollah próbuje zrobić w Libanie to, co Iran robi w Iraku: „Reżim, który podżega do konfliktów w regionie [tj. Iran] dąży do szerzenia niestabilności i anarchii politycznej w krajach arabskich przez stopniowe intensyfikowanie działań w celu narzucenia kontroli swoich agentów nad politycznymi [systemami] krajów, które pragnie zniszczyć… To co dzieje się teraz w Iraku, dzieje się [także] w Libanie.

Irak jest bez rządu od ponad sześciu miesięcy i wszyscy wiedzą, że za tą zwłoką stoi reżim mułłów w Iranie. Celem tej zwłoki jest stworzenie politycznej próżni, którą można wypełnić tymi, którzy kolaborują z reżimem podżegaczy do waśni, który bezwstydnie działa na rzecz zdruzgotania podstaw politycznych, bezpieczeństwa i równowagi społecznej [innych krajów]. Robi to przez zakładanie zbrojnej milicji i grup, które działają jak piraci lub mafia – jak to się zdarzyło w Iraku, który wpadł w ręce morderczych i przestępczych gangów i kultów śmierci, które zabiły dziesiątki tysięcy ludzi.

Teraz to samo powtarza się w Libanie w ten sam zbrodniczy sposób: terrorystyczna rzeczywistość została narzucona temu krajowi, wprowadzając wszystkich Libańczyków w krąg strachu. [Hezbollah] groził nie tylko ministrom i wysokim rangą politykom, ale doszedł do poziomu grożenia zamachem stanu i przejęciem siłą rządu i ulic, jak [to zrobił 7 maja 2008 r.], kiedy przejął kontrolę nad Bejrutem i mordował niewinnych ludzi.

Obecnie Hezbollah i frakcja [Michela Aouna], która w Jamilu Al-Sajjedzie znalazła narzędzie do eksplodowania sytuacji politycznej w Libanie i podważenia jego [równowagi] społecznej, prowadzą kampanię terroru i zastraszania w celu przejęcia rządu w Libanie i doczepienia go do karawany reżimu mułłów w Iranie. To właśnie miał na myśli [irański prezydent Mahmoud] Ahmadineżad, kiedy oznajmił, że [obóz] krajów oporu rośnie i że dołączają do niego nowe kraje – a mianowicie Irak i Liban.

Irak pracuje teraz nad uwolnieniem się od sekciarskiego zaplątania, kiedy ludziom miejscowym udało się udaremnić [spisek] przekazania go [Iranowi]… W Libanie Hezbollah i [frakcja] Aouna wykonują plan reżimu mułłów – plan, który doszedł do bardzo niebezpiecznego etapu [i może] stworzyć wielki konflikt w tym cywilizowanym kraju, który oni próbują zamienić w kraj pogrążony w mrokach” [4] .

Iran przejmuje Liban


“Al-Watan”(Arabia Saudyjska), 21 września 2010
Karykaturzysta: Jihad Awartani


[1] “Al-Riyadh” (Arabia Saudyjska), 9 września 2010.

[2] “Al-Watan” (Arabia Saudyjska), 20 września 2010.

[3] “Al-Jazirah” (Arabia Saudyjska), 21 września 2010.

[4] “Al-Jazirah” (Arabia Saudyjska), 20 września 2010.