Kilku członków Bractwa Muzułmańskiego (BM) poinformowało niedawno na swoich kontach społecznościowych, że delegacja BM odwiedziła Departament Stanu USA 27 stycznia 2015 r. i spotkała się z pracownikami Departamentu Stanu i Białego Domu, jak również z członkami Kongresu i przedstawicielami amerykańskich instytutów badawczych. Według doniesień BM celem spotkania było zdobycie poparcia dla ich opozycji przeciwko reżimowi Abd Al-Fattaha Al-Sisiego w Egipcie” [1].

Ze swej strony administracja amerykańska była zażenowana opublikowaniem faktu wizyty, ale przyznała się do tego kilka dni później. Rzeczniczka Departamentu Stanu, Jen Psaki, powiedziała, że członkowie BM byli częścią większej delegacji, w skład której wchodzili między innymi byli posłowie do parlamentu egipskiego i że obecnie nie działają oni aktywnie w tym ruchu. Dodała, że spotkania Departamentu Stanu z rozmaitymi kręgami politycznymi są rutynowe. Reżim egipski, oburzony ta wizytą, oskarżył administrację USA o nie respektowanie prawa egipskiego, które definiuje BM jako organizację terrorystyczną, i o lekceważenie woli narodu egipskiego. Twierdził także, że to zachowanie pozostaje w jawnej sprzeczności z polityką USA, która promuje walkę przeciwko globalnemu terroryzmowi. Krytykę USA wyraziła także oficjalna prasa egipska i prasa saudyjska. Fakt, że doniesienia o tej wizycie zbiegły się z zamachem terrorystycznym na dużą skalę (31 stycznia) na Al-Arisz, w którym zginęło 31osób i który reżim egipski przypisuje BM, tylko wzmocnił wściekłość wobec USA. Niektóre artykuły wręcz oskarżały USA o stanie za samym zamachem.

Niniejszy raport stanowi przegląd doniesień o wizycie członków BM w USA oraz o oburzeniu na tę wizytę w Egipcie.

Członkowie BM informują na swoich stronach na Facebooku o wizycie w Departamencie Stanu

W skład delegacji, która oficjalnie reprezentowała Egipską Radę Rewolucyjną – organ aktywistów i zwolenników BM – wchodzili Waleed Szaraby, pro-BM sędzia egipski; dr Gamal Heszmat, który był posłem do parlamentu w epoce Mursiego i został niedawno wybrany na przewodniczącego parlamentu BM na wygnaniu z siedzibą w Turcji; dr Abd Al-Mawgood Dardery, członek partii BM Wolność i Sprawiedliwość, który także był członkiem parlamentu w epoce Mursiego; Tharwat Nafea, były parlamentarzysta z czasów Mursiego i jeden z przywódców parlamentu BM na wygnaniu; i Maha Azzam, była badaczka politycznego islamu w brytyjskim instytucie badawczym Chatham House i szefowa Egipskiej Rady Rewolucyjnej [2].

Według Szaraby’ego, delegacja Egipskiej Rady Rewolucyjnej odwiedziła ostatnio ponad 27 krajów [3]. W okresie poprzedzającym czwartą rocznicę rewolucji, która obaliła Mubaraka 25 stycznia, Rada wysłała także listy do 19 ministerstw spraw zagranicznych i do przewodniczących organizacji międzynarodowych w próbie przekonania ich, by zaprzestali popierać “reżim wojskowego zamachu stanu w Egipcie” [4].

Jak powiedziano powyżej, członkowie delegacji informowali na swoich stronach Facebooka o przeprowadzonych spotkaniach, a także zamieścili swoje fotografie w budynku Departamentu Stanu. Niektóre z tych zdjęć przedstawiają członków delegacji podnoszących cztery palce w znaku “Rabaa”, który jest kojarzony z BM i jego zwolennikami.



Ze strony Facebooka Waleeda Szaraby’ego: „Obecnie w Kongresie Amerykańskim” (od lewej do prawej: Maha Azzam, Abd Al-Mawgood Dardery, Tharwat Nafea, Gamal Heszmat, Waleed Szaraby) Facebook.com/waleed.sharaby, 28 stycznia 2015)



Inny post na Facebooku Szaraby’ego: „Obecnie w amerykańskim Departamencie Stanu” (Facebook.com/waleed.sharaby, 26 stycznia 2015)



Post na Facebooku członka delegacji Gamala Heszmata: „Spotkanie z amerykańskim Departamentem Stanu, przedstawicielem Białego Domu, członkami Kongresu i instytutów badawczych, które bardzo pozytywnie wpływają na politykę amerykańską…” (Facebook.com/Dr.GamalHeshmat1, 29 stycznia 2015)

Administracja USA: Goszczenie delegacji – część rutynowych spotkań z politykami

Wizyta tej delegacji w Departamencie Stanu dostała się do wiadomości publicznej dopiero, kiedy te zdjęcia zostały zamieszczone na Facebooku – co postawiło administrację USA w kłopotliwej sytuacji. Wydaje się, że to zażenowanie było także powodem opóźnienia reakcji administracji na pytania dziennikarzy w tej sprawie. Zapytana po raz pierwszy o tę sprawę 27 stycznia 2015 r., rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki powiedziała, że nie ma żadnych informacji o tej wizycie. Dopiero dwa dni później, kiedy znowu otrzymała pytanie, Psaki potwierdziła tę wizytę, ale podkreśliła, że nie była to delegacja BM, lecz raczej delegacja obejmująca byłych parlamentarzystów egipskich, a niektórzy z nich byli z partii BM Wolność i Sprawiedliwość. Psaki powiedziała: „Przedstawiciele Departamentu Stanu spotkali się z grupą byłych parlamentarzystów egipskich, których wizytę w Stanach Zjednoczonych zorganizował i finansował Georgetown University. Te spotkania są dość rutynowe. Ta grupa obejmowała kilku byłych członków partii Wolność i Sprawiedliwość, między innymi…” Psaki wspomniała, że delegacja spotkała się z zastępcą asystenta sekretarza Biura Demokracji, Praw Człowieka i Pracy, między innymi, i że temat obalenia prezydenta Mursiego nie był omawiany.

Zapytana, czy członkowie delegacji złamali protokół przez umieszczenie zdjęć z wizyty w Departamencie Stanu na mediach społecznościowych, Psaki powiedziała, że wielu gości robi zdjęcia i że nie sądzi, by stanowiło to naruszenie albo było problemem. Kiedy dziennikarz wskazał, że te zdjęcia zostały użyte do pokazania, iż Departament Stanu popiera BM, Psaki powtórzyła, że spotkanie było z mieszaną delegacją, w skład której wchodzili byli członkowie partii Wolność i Sprawiedliwość. Zapytana o niedawny post na stronie internetowej BM, który wzywa do „długiego i bezkompromisowego dżihadu” i do czerpania inspiracji z dawnego skrzydła militarnego BM [5] Psaki powiedziała, że tego nie zna i że zapozna się z tym [6].

30 stycznia 2015 r., tego samego dnia, w którym administracja przyznała, że spotkanie miało miejsce, Egipska Rada Rewolucyjna także wydała oświadczenie o wizycie delegacji w USA. Według tego oświadczenia delegacja spotkała się z przedstawicielami Białego Domu i Departamentu Stanu, jak również członkami Kongresu i pewnymi amerykańskimi instytutami badawczymi, w celu przekazania szeregu informacji: że wydarzenia w Egipcie w 30 czerwca 2013 r. były wojskowym zamachem stanu przeciwko legalnemu, demokratycznie wybranemu reżimowi Mursiego i że administracja amerykańska powinna przestać popierać „niestabilny i nie do utrzymania” reżim Al-Sisiego; że sądownictwo egipskie prześladuje przeciwników politycznych reżimu wojskowego; i że armia egipska powinna wrócić do koszar i trzymać się z dala od polityki egipskiej. Według oświadczenia Rady, rozmaite organy, które zostały niedawno ustanowione i rozmaite akcje, które zostały przeprowadzone, są odpowiedzią na zbrodnie reżimu wojskowego: na terroryzm, aresztowania i tortury dokonywane przez siły bezpieczeństwa przeciwko pokojowo protestującym i że system sprawiedliwości nie jest neutralny. Wreszcie, oświadczenie mówi, że spotkania były pozytywne i kończy rekomendacją dalszych spotkań w przyszłości [7].

Al-Sisi: BM jest najbardziej niebezpieczną tajną organizacja terrorystyczną na świecie; egipski minister spraw zagranicznych: USA muszą respektować prawo egipskie, które definiuje BM jako organizację terrorystyczną

31 stycznia 2015 r., dzień po potwierdzeniu przez administrację wizyty tej delegacji, w oświadczeniu dla prasy na zakończenie szczytu Unii Afrykańskiej w Addis Abebie, prezydent egipski powstrzymał się przed poruszenie sprawy wizyty delegacji w Departamencie Stanu, ale powiedział, że BM jest „najbardziej niebezpieczną tajną organizacją terrorystyczną na świecie” i że „ma potajemne skrzydła i tajne idee i narzędzia… i dlatego Egipcjanie powstali przeciwko niemu…” [8]

Egipski minister spraw zagranicznych wyraził oburzenie na Departament Stanu USA goszczący delegację BM. Pod koniec szczytu Unii Afrykańskiej egipski minister spraw zagranicznych Sameh Szoukry zajął się wyjaśnieniem Departamentu Stanu i powiedział: „Nie rozumiem twierdzeń [Departamentu Stanu]. Nie rozumiemy istnienia takich więzi z elementami, który są zaangażowane w działalność terrorystyczną mającą na celu terroryzowanie Egipcjan”. Dodał: „Ruch BM nie jest partią polityczną. Prawo egipskie – które powinno być respektowane, tak samo jak my respektujemy prawa innych – definiuje je jako organizację terrorystyczną w oparciu o dowody i świadectwa, jakie mamy, które wskazują na ich udział w akcjach terrorystycznych, których celem jest szkodzenie życiu Egipcjan, terroryzowanie ich i zagrażanie ich bezpieczeństwu”. Szoukry powiedział następnie: „Gdybyśmy chcieli ukryć głowy w piasku, żeby nie widzieć rzeczywistości, sprawy byłyby inne. Ale widzimy bardzo dobrze”. Według niego „terroryzm to nie jest tylko ISIS lub Boko Haram, ale raczej wszystkie grupy terrorystyczne, niezależnie od nazwy, jakiej używają, ponieważ [wszystkie] one propagują tę samą ideologię i te same idee, które prowadzą do śmierci i zniszczenia…” [9]

Komunikat egipskiego ministerstwa spraw zagranicznych z 1 lutego 2015 r. stwierdza, że Egipska Rada Rewolucyjna i parlament BM na wygnaniu systematycznie podżegają do przemocy i terroryzmu, szerzą kłamstwa za granicą w kwestii sytuacji w Egipcie i nie reprezentują wolu narodu egipskiego. Co więcej, niektórzy ich członkowie są poszukiwani przez władze egipskie i dlatego utrzymywanie kontaktów z tymi „nielegalnymi organizacjami lekceważy wolę Egipcjan i nadaje prawowitość tym, którzy go atakują”. W komunikacie czytamy następnie: „Kontakty, jakie niektóre kraje utrzymują z tymi jednostkami terrorystycznymi, umożliwiają im szerzenie swoich idei, które podżegają do przemocy i terroryzmu. [Te kraje] zaprzeczają również domniemanemu oddaniu walce przeciwko terroryzmowi i ekstremizmowi…” [10]

Publicyści egipscy atakują hipokryzję wojny z terrorem USA

Również prasa egipska była wściekła na administrację USA za goszczenie członków BM. Kilka artykułów oskarżyło USA o hipokryzję i podwójne standardy w kwestii terroryzmu, pisząc, że USA, które wzywają do zwalczania globalnego terroryzmu, w rzeczywistości wspierają organizację-matkę globalnego terroryzmu – BM. Niektóre artykuły wiązały także atak na Al-Arisz z wizytą członków BM w USA i oskarżały USA o hodowanie terroryzmu w Egipcie.

Redaktor naczelny “Al-Ahram”: Egipt powinien zbojkotować waszyngtoński szczyt o anty-terroryzmie w lutym 2015 r.

W artykule z 6 lutego 2015 r. redaktor naczelny “Al-Ahram”, Muhammad Abd Al-Hadi Allam oskarżył administrację amerykańską o dwulicowość w sprawie terroryzmu i wezwał Egipt do zbojkotowania waszyngtońskiego szczytu anty-terrorystycznego w połowie lutego (egipski minister spraw zagranicznych nie posłuchał tego wezwania). Allam napisał: „Po wydarzeniach w ’Charlie Hebdo’ w Paryżu… Biały Dom wydał surowe oświadczenie wzywające do zwołania międzynarodowego szczytu w Waszyngtonie 18 lutego 2015 r., by zająć się niebezpieczeństwem organizacji terrorystycznych… [Ale] obecna droga Amerykanów podnosi pytania i nie daje odpowiedzi w sprawie ich niejasnej polityki, co tylko wzmaga dezorientację wobec wydarzeń w regionie arabskim. Jak może supermocarstwo, które mówi o zwalczaniu grup terrorystycznych, argumentować równocześnie, że ich organizacja-matka – BM – nie zagraża interesom krajów, które są jego przyjaciółmi i sojusznikami, mimo metod [BM] przemocy i sabotażu?… W zeszłym tygodniu ujawniono w Waszyngtonie nowe szczegóły dotyczące związków władz USA z BM po tym, jak Departament Stanu został zmuszony do przyznania, że odbył specjalne spotkanie z delegacją przywódców globalnej organizacji BM, uciekinierów przed sprawiedliwością, którzy przybyli do stolicy Ameryki…

Niektórzy mogą twierdzić, że wzięcie udziału w szczycie waszyngtońskim leży w interesie Egiptu i że zaprezentowanie stanowiska kierownictwa politycznego Egiptu [na tym szczycie] może zmienić stanowisko niektórych kręgów w USA wobec grup ekstremistycznych, które wszystkie czerpią [swoje idee] z tego samego źródła… [Jednak] nie uczestniczenie [wysłałoby sygnał] światu, że w polityce [amerykańskiej] istnieje pewna wada, że z jednej strony potępia terroryzm, a z drugiej wybacza go i że tej polityce brakuje właściwego kompasu i brakuje mądrości, która powinna być podstawą stanowiska supermocarstwa na tym kluczowym etapie historii Bliskiego Wschodu… Nieprzybycie [Egiptu na ten szczyt] przekaże sygnał wolnemu światu, a mianowicie, że istniej wyraźny plan rozkruszenia Bliskiego Wschodu na słabe państewka, gdzie siły Zachodu będą negocjować z grupami ekstremistycznymi, które realizują interesy pewnych krajów, by przejąć zasoby regionu…

Wydaje się, że administracja amerykańska chce bezsensownego ‘szczytu public relations’, który nie dąży do jasnych rozwiązań w uporaniu się z organizacjami ekstremistycznymi, głównie BM, które naród egipski wyrzucił spomiędzy siebie i które siostrzane rządy arabskie [także] zdelegalizowały wraz z innymi organizacjami, nie mniej niebezpiecznymi. Pytanie dla organizatorów amerykańskiego szczytu brzmi: czy nie wzięliście pod uwagę, że dla powodzenia szczytu musicie publicznie zadeklarować, że umywacie ręce od sił globalnego terroryzmu? Czy nie wzięliście pod uwagę faktu, że nie możecie organizować szczytu, w którym uczestniczą te same elementy, które są częścią problemu… takie jak Katar… i rząd turecki…?

[Nasze] żywotnie ważne stosunki z USA nie powinny przeszkodzić nam we wskazywaniu na słabości i źródła niebezpieczeństwa w obecnej polityce amerykańskiej, która idzie na oślep do przodu. […] Chcemy, by przedstawiciele Ameryki zrozumieli, że lepiej znamy ten region niż inni i że [ich] iluzja, iż przez popieranie nurtu politycznego islamu [będą mogli] odegrać dzielącą rolę [w regionie], doprowadzi tylko region do dalszego kruszenia się i wzmocni panujące tam niezadowolenie. Wówczas USA znajdą się wobec dziedzictwa nienawiści za ich politykę na znacznie większa skalę niż dzisiaj.

Przyszłe pokolenia będą widzieć USA jako jedyny kraj, który do końca trwał przy ekstremizmie i terroryzmie, zamiast zmienić swój wybór i uznać, że narody mają prawo do życia i do nowoczesnych państw, które zapewniają każdemu prawa bez dyskryminacji i które usuwają kurz ignorancji, nienawiści i sekciarstwa…” [11]

Artykułowi towarzyszyła następująca karykatura:



USA wzywają do “powstrzymania terroryzmu ISIS”, podczas gdy ignorują i chronią “terroryzm BM w Egipcie”

USA podnoszą sztandar wojny z terrorem, popierając równocześnie terror

Muhammad Abu Al-Fadel, publicysta w rządowej gazecie egipskiej “Al-Ahram” pisał w podobnym duchu: „Międzynarodowe postępowanie [wobec terroryzmu] powinno być jednolite i zrównoważone, i wolne od hipokryzji lub manipulacji politycznej. Po niedawnych wydarzeniach w Egipcie [tj. ataku terrorystycznym na Al-Arisz 31 stycznia] kilka krajów na świecie – tym samym świecie, który był oburzony wydarzeniami we Francji – wyraziło jedynie potępienie i słowa współczucia, haniebnie zaprzeczając [im swoimi działaniami]. USA, które po wydarzeniach we Francji zwołały konferencję międzynarodową o terroryzmie w Waszyngtonie, były jednym z krajów [którego słowa] najbardziej zaprzeczały [ich akcjom]; w kilka zaledwie dni po zwołaniu [tej konferencji] gościły kilku przywódców BM, przyjmując ich z gorącą przyjaźnią. Zrobiły to mimo faktu, że oni i im podobni są na czele ruchu, a niektórzy są głównymi podżegaczami terroryzmu i przemocy, która w ostatnich dniach uderzyła w Al-Arisz i różnych prowincjach Egiptu.

Waszyngtońscy oficjele nie potrafili uzasadnić gorącego przyjęcia, jakiego udzielili postaciom z [BM], którzy na oczach całego świata otwarcie zachęcają do przemocy i wiwatują razem z innymi sobie podobnym, kiedy tylko zabity zostaje egipski żołnierz lub policjant. Używając bezpodstawnych pretekstów [Waszyngton] powiedział jedynie, że przyjął [tych przywódców] jako część swojej otwartości na [różne] siły polityczne. O jakich siłach mówią USA, kiedy [sami] noszą hasło zwalczania terroryzmu na świecie, a równocześnie noszą znaki popierające go?…

Ci, którzy widzą radość na twarzach [członków BM goszczonych przez Departament Stanu]… tak wyraźną na zdjęciach, które zamieścili na swoich stronach internetowych, mają poczucie, że wygrali oni kolejną rundę. Po raz tysięczny Waszyngton dowodzi, że nie ma dobrych intencji wobec Egiptu i że pozostaje zdecydowany nie zmienić swego błędnego postrzegania [sytuacji], dając zwolennikom przemocy eliksir życia za każdym razem, kiedy stoją oni przed natychmiastowa porażką polityczną…” [12]



Członek BM do członka ISIS na schodach Białego Domu: “Gorąco przyjęli mnie, co znaczy, że przyjmują ciebie, a więc ten dom jest twoim domem” („Al-Yawm Al-Sabi”, Egipt, 6 lutego 2015)

USA przedłużają życie terroryzmu Bractwa Muzułmańskiego

Makram Mohamed Ahmed, inny publicysta “Al-Ahram”, także zaatakował USA pisząc: “ Poparcie, jakie ruch [BM] otrzymał od Waszyngtonu, co przejawiło się w spotkaniach z Białym Domem, jest ważnym czynnikiem, który motywuje ich do kontynuowania swoich planów i popycha ich ku coraz bardziej idiotycznym wypadom, ustawiającym ich na drodze do zatraty, po ich szybkich porażkach we wszystkich wcześniejszych próbach. Niezależnie od tego, jak szerokie poparcie zagraniczne zdobędą, [nadal] nie są w stanie pokonać narodu, wojska, policji i wszystkich instytucji egipskiego społeczeństwa obywatelskiego, szczególnie dlatego, że wszyscy wiedzą, iż powrót BM [do władzy] przy sprzeciwie narodu egipskiego będzie oznaczał, Boże broń, nieunikniona wojnę domową…

Problem polega na stanowisku Ameryki, która, jak wiemy doskonale, jest jedyną siłą przedłużającą życie terroryzmu BM. Chociaż równowaga sił w Egipcie jasno i zdecydowanie potwierdza, że ruch ten w żaden sposób nie może zwyciężyć, administracja Obamy kontynuuje swoją brudną grę, popiera terroryzm, grozi stabilności Egiptu i odradza w umysłach ludzi tego regionu obraz podłego Amerykanina, który stara się narzucić Egiptowi zacofany, tyrański reżim, który nie ma żadnej podstawy legalnej i jest nienawidzony przez wyraźną większość narodu egipskiego” [13].

[…]

Politykę USA wobec politycznego islamu nękają ignorancja i podwójne standardy

W artykule w gazecie egipskiej “Al-Masri Al-Yawm”, która jest związana z reżimem, Muhammad Salmawi napisał: „Spotkanie [między członkami BM w Departamencie Stanu] ma poważne implikacje, ponieważ dowodzi, że Waszyngton ani na jotę nie odszedł od swojej polityki podwójnych standardów: walczy z terroryzmem politycznego islamu, dostarczając mu wsparcia i pomocy. Ta polityka wypływa z bardzo niebezpiecznej koncepcji, że istnieje ‘umiarkowany’ islam polityczny i że jeśli Waszyngton zachowa z nim bliskie stosunki, będzie mógł kontrolować jego ekstremistyczne elementy. Ta koncepcja, jeśli pokazuje cokolwiek, to pokazuje absolutną ignorancję USA w kwestii natury tego islamu politycznego i jego historii od założenia BM w 1928 r….

Ruch BM jest organizacją-matką, która zrodziła wszystkie ruchy politycznego islamu na świecie, bez wyjątku… Jeśli te ruchy używają przemocy, żeby osiągnąć swoje cele, jest to dlatego, że samo BM wyrosło dzięki przemocy… Ta oszukańcza polityka zarówno Waszyngtonu, jak BM, będzie miała katastrofalne konsekwencje, które nie dopuszczą do jakichkolwiek przyszłych prób pojednania [Egiptu] zarówno z BM, jak z amerykańską polityką zagraniczną” [16].

Gazeta saudyjska: Administracja USA nie pojmuje zasięgu opozycji wobec BM na Bliskim Wschodzie

Artykuł redakcyjny z 3 lutego 2015 r. w gazecie saudyjskiej “Al-Watan”, zatytułowany “Ameryka i BM – powtarzanie błędu”, także zajmował się wizytą oficjeli BM w Departamencie Stanu: „Goszczenie delegacji terrorystycznego ruchu BM przez Departament Stanu wywołało rozległą krytykę ze strony niektórych analityków amerykańskich, ponieważ Departament Stanu, a ogólnie administracja Obamy, muszą dopiero pojąć zasięg szerokiej, powszechnej opozycji wobec ruchu BM na całym Bliskim Wschodzie. – szczególnie w następstwie masowych protestów 30 czerwca 2013 r., jakich nigdy przedtem nie widziano w Egipcie…

Historia dowodzi, że narody zawsze wyłaniają się zwycięskie w kampaniach przeciwko siłom ciemności i zniszczenia. Ponadto, wszystkie ruchy politycznego islamu muszą zrozumieć, że każda zbrodnia, jaką popełniają lub jakiej są współwinne, wzmacnia powszechny sprzeciw wobec nich. Muszą zrozumieć, że zaufanie świata do trendów i polityki Egiptu nie zostanie podważone i że ich rozpaczliwe próby zakłócenia szczytu ekonomicznego [w połowie marca 2015 r. w Szarm El-Szejk, który organizuje Al-Sisi] nie powiodą się…” [17]



„Wojna z terrorem” („Al-Watan”, Arabia Saudyjska, 6 lutego 2015)



Przypisy (nie spolszczone):


[1] Ikhwanweb.com, January 31, 2015. The delegation attended a panel hosted by Washington’s Center for the Study of Islam and Democracy (CSID), which is sponsored by Georgetown University. Al-Yawm Al-Sabi’ (Egypt), February 2, 2015.

[2] Facebook.com/ercegypt1, January 24, 2015.

[3] Fj-p.com, January 27, 2015.

[4] Facebook.com/ercegypt1, January 24, 2015.

[5] Ikhwanonline.com, January 27, 2015.

[6] State.gov, January 30, 2015.

[7] Ikhwanweb.com, January 31, 2015.

[8] Al-Ahram (Egypt), January 31, 2015; Youtube.com/watch?v=CT5nejGeE7A.

[9] Al-Shurouq (Egypt), January 31, 2015.

[10] Al-Quds Al-Arabi (London), February 1, 2015.

[11] Al-Ahram (Egypt), February 6, 2015.

[12] Al-Ahram (Egypt), February 1, 2015.

[13] Al-Ahram (Egypt), February 3, 2015.

[14] Arab writers’ pun on the term „creative chaos” attributed to Condoleezza Rice.

[15] Al-Ahram (Egypt), February 1, 2015.

[16] Al-Masri Al-Yawm (Egypt), February 1, 2015.

[17] Al-Watan (Saudi Arabia), February 3, 2015.