Podczas gdy wielu w Egipcie potępiło atak na ambasadę izraelską w Kairze 9 września 2011 r.[1], rozmaite głosy w Bractwie Muzułmańskim usprawiedliwiały to. Nazywało to zrozumiałą reakcją na “słabą” i “bezradną” odpowiedź władz egipskich na incydent z 18 sierpnia 2011 r. na granicy egipsko-izraelskiej, w którym zabitych zostało kilku żołnierzy egipskich.

Należy zauważyć, że w ciągu tygodni, jakie upłynęły od tego incydentu, Bractwo Muzułmańskie przyjęło aktywną rolę w podżeganiu do szeroko rozpowszechnionego protestu przeciwko Izraelowi. Ruch ten wezwał do ponownej oceny stosunków z Izraelem i umowy pokojowej z nim, a niektórzy przywódcy wyrażali rozczarowanie oficjalną reakcją egipską na sierpniowy incydent, wzywając do reakcji militarnej, współmiernej z izraelską akcją na granicy[2] .

19 sierpnia około 200 aktywistów Bractwa Muzułmańskiego zorganizowało wiec protestacyjny przed ambasadą izraelską. Dr Saleh Sultan, wykładowca szariatu na Uniwersytecie w Kairze i przewodniczący Jerozolimskiego Komitetu Międzynarodowego Związku Uczonych Muzułmańskich (IUMS), który jest bliski Bractwu Muzułmańskiemu, powiedział na tym wiecu, że każdy Egipcjanin, który spotyka syjonistę w Egipcie, jest uprawniony do zabicia go, tak jak Izrael zabił Porozumienia z Camp David[3] . Przy innej okazji dr Sultan wzywał do zabicia izraelskiego ambasadora[4] .

Sekretarz generalny Bractwa Muzułmańskiego, dr Mahmoud Hussein powiedział, że jest niedorzecznością oczekiwanie, że porozumienie pokojowe Egiptu z Izraelem pozostanie niezmienione, wraz z zakazem stacjonowania sił egipskich na Synaju, podczas gdy Izrael robi co mu się podoba z tym porozumieniem. Wezwał do ponownej oceny porozumienia (choć nie do uchylenia go) i do przeprowadzenia referendum po usunięciu wszystkich klauzul, które podważają egipską suwerenność[5] . Witryna internetowa Bractwa Muzułmańskiego ogłosiła artykuły nazywające porozumienie pokojowe daremnym i wzywające do poparcia palestyńskiego oporu oraz przygotowania się na nieuniknioną konfrontację z “tworem syjonistycznym”[6] .

Bractwo Muzułmańskie: Atak – reakcją na bezradność władz

Komunikat partii Sprawiedliwości i Wolności Bractwa Muzułmańskiego stwierdza, że atak na ambasadę stanowił „uprawniony protest przeciwko tworowi syjonistycznemu i jego zbrodniom” i dodaje: „To, co zdarzyło się przed ambasadą tworu syjonistycznego jest dowodem trwającego powszechnego sprzeciwu [w Egipcie] wobec normalizacji z państwem okupacyjnym. [Ten incydent] musi spowodować ponowne oszacowanie stosunków między Egiptem a Izraelem oraz [zmianę] ich charakteru. Przesłanie ludu [egipskiego] musi dotrzeć do izraelskiego okupanta, który musi zrozumieć, że Egipt zmienił się wraz z całym regionem i że nie ma dłużej miejsca w regionie arabskim na arogancję i agresję…”[7]

Komunikat ruchu Bractwa Muzułmańskiego stwierdzał: “Spóźniona i ugodowa reakcja [władz egipskich] na zabicie przez syjonistów naszych męczeńskich żołnierzy na granicy; brak stanowczej reakcji i niechęć do odwołania ambasadora [egipskiego z Izraela]; arogancja syjonistów, którzy odmawiają nawet przeproszenia; i wzniesienie ciężkiej bariery betonowej, żeby chronić ambasadę – to są główne czynniki, które wywołały wybuch uczuć narodowych Egipcjan [którzy przypuścili atak na ambasadę]. W zajmowaniu się tą [sprawą] władze – zarówno tymczasowa administracja, jak i [stała] administracja cywilna, która zostanie stworzona – muszą podporządkować się woli ludu i honorować ją…”[8]

Rzecznik Bractwa Muzułmańskiego dr Mahmoud Ghazlan powiedział: „Inwazja na ambasadę była reakcją na bezradność egipskich decydentów, [którzy nie umieli] rozproszyć wrażenia protestujących, że stanowisko obecnych władz jest podobne do [stanowiska] reżimu Mubaraka, jeśli chodzi o krew Egipcjan – [krew], którą Izrael przyzwyczaił się rozlewać bezkarnie, bo nie ma niczego, co by go odstraszyło [od robienia tego]”. Dodał. że gdyby Rada Najwyższa Egipskich Sił Zbrojnych zdecydowała się na odwołanie ambasadora z Tel Awiwu lub na zażądanie przeprosin izraelskich, sprawa na tym by się skończyła, ale „bezradność Egiptu – diametralnie sprzeczna ze stanowczością turecką – pchnęła tych młodych ludzi do podjęcia się zemsty za męczenników z Synaju”[9] .

Artykuł na witrynie internetowej Bractwa Muzułmańskiego: Gdyby nie interwencja amerykańska, Egipt mógł dać Izraelowi lekcję moralności

Egipski intelektualista, dr Hilmi Muhammad Al-Kaoud, napisał na witrynie Bractwa Muzułmańskiego: „Na szczęście lud egipski zburzył barierę betonową [która trzymała] społeczeństwo z dala od budynku, który mieści ambasadę morderczych, nazistowskich, żydowskich najeźdźców i flaga syjonistyczna raz jeszcze została zdjęta i spalona… [Ta] nowa bariera [wzniesiona] w sercu Kairu ujawnia wiele rzeczy.

Szybkość, z jaką wzniesiono tę barierę, odzwierciedla pogardę dla [rozlanej] krwi egipskiej i [pokazuje], jak tania jest ona w porównaniu do krwi żydowskich najeźdźców, którzy okupują Palestynę. Żydowski nazistowski aparat wojskowy prowadził wiele wojen z Gazą, zabijając ponad 1500 Palestyńczyków, raniąc ponad 5 tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci, niszcząc setki domów, szkół, meczetów i [innych] instytucji – wszystko z powodu jednego żydowskiego nazistowskiego żołnierza zwanego Gilad Szalit, schwytanego przez palestyńskich bojowników dżihadu w jednej z ich akcji przeciwko żydowskiemu nazistowskiemu okupantowi.

Stosunek [do incydentu] na granicy, w którym zabitych zostało pięciu żołnierzy… co było obmyślone i z góry zaplanowane [przez Izrael], pokazuje, że polityka poprzedniej epoki, [a mianowicie] polityka przełykania upokorzeń wymierzanych przez żydowskich nazistów, trwa i jest niemożliwa do zmiany [nawet] po rewolucji styczniowej. [Widać to z faktu, że] w wieczór [po tym incydencie] rząd oznajmił, że odwoła ambasadora egipskiego [z Tel Awiwu], a następnego ranka zaprzeczył temu. Zamiast [więc] zostać wyrzuconym, ambasador mówił śmiało i bezczelnie, że nie opuści Kairu, ale w nim pozostanie, na przekór Egipcjanom…

Kiedy żydowski nazistowski minister [obrony] Ehud Barak wyraził żal z powodu ‘zabicia’ – nie zaś ‘zamordowania’ – egipskich żołnierzy, niektóre z tub reżimu szerzyły [fałszywe twierdzenie], że żydowscy nazistowscy najeźdźcy przeprosili za swoją zbrodnię wobec Egiptu i jego synów. To [twierdzenie] jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że ten minister [Barak] oświadczył, ze swoją zwykłą bezczelnością, że jego okupacyjny twór [tj. Izrael] nie będzie przepraszał nikogo.

[Decyzja] Egipcjan powstania i ruszenia na ambasadę wroga w celu zaprotestowania przeciwko porzuceniu granicy egipskiej i morderstwu żołnierzy egipskich była naturalną reakcją, która zakłopotała wroga. Tej sytuacji można było użyć, żeby zmusić żydowskich morderców do przeproszenia. [Można jej było użyć], żeby dać im naukę moralności na oczach całego świata i poprawić pełne uległości porozumienie podpisane w Camp David w taki sposób, żeby chroniło naszych żołnierzy i naszą granicę, powstrzymało żydowskich nazistów przed demolowaniem Rafah i okolicy i dało ludowi egipskiemu głos i obecność w konfrontacji z tymi mordercami i ich nieustannych tanim kupczeniem. Niestety, po interwencji amerykańskiej, władze egipskie odrzuciły tę kartę atutową [wymieniając ją] na obietnice, które nigdy nie będą dotrzymane…

Kiedy najeźdźczy żydowscy naziści oznajmili, że nie będą przepraszać ludu egipskiego ani nikogo innego, Turcy podjęli zasadnicze kroki dyplomatyczne z celem upokorzenia morderczych żydowskich najeźdźców [i wepchnięcia ich nosów] w błoto. Turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu ogłosił wyrzucenie żydowskiego nazistowskiego ambasadora z Ankary i zamrożenie [wszelkich] porozumień militarnych z żydowskimi nazistowskimi najeźdźcami. Turecki prezydent Abdallah Ghul ogłosił, że stosunki między Turcją a żydowskimi nazistowskimi najeźdźcami nie powrócą do tego, czym były przedtem, dopóki najeźdźcy nie przeproszą za zabicie dziewięciu Turków [na Mavi Marmara], wypłacą odszkodowanie ich rodzinom i zniosą zbrodnicze oblężenie Gazy.

Władze egipskie nie przyjęły tego postępowego stanowiska tureckiego, woląc zamiast tego kontynuację polityki reżimu, który zszedł ze świata [tj. reżimu Mubaraka], który najeźdźczy Żydzi uważali za zasób strategiczny. Ponadto niektóre głosy powtarzały tę samą starą mantrę: czy chcecie wciągnąć nas w wojnę, [kiedy jesteśmy] nieprzygotowani?… [Ale] konfrontacja polityczna nie oznacza wojny. Egipt trzyma ważną kartę atutową, która zmusi morderczych żydowskich najeźdźców do ugięcia się i dania Egiptowi tego, czego on chce, bez wojny.

Żydowscy nazistowscy najeźdźcy wiedzą doskonale, że to oni odnoszą korzyści z więzów ekonomicznych, handlowych, rolniczych i politycznych z Egiptem i że gdyby Egipt zamroził te więzi, częściowo lub w pełni, to oni straciliby najwięcej. Ale nasi najwyżsi przywódcy ignorują to wszystko i pozostają milczący jak trupy, a krew męczenników została rozlana nadaremno… Jakakolwiek by była sytuacja, lud egipski zawsze ma zdolność urządzenia jej tak, żeby chronić swój honor i swoje istnienie, jak to zrobił 9 września 2011 r….”[10]

Artykuły w gazecie Hamasu: Włamanie się do ambasady zapowiada nieuchronny upadek Izraela

Do chwili pisania niniejszego artykułu Hamas powstrzymał się od ogłoszenia oficjalnej reakcji na atak na ambasadę izraelską w Kairze. Jednak dwóch publicystów dziennika „Falastin”, który jest stowarzyszony z tym ruchem, twierdziło, że incydent jest oznaką, iż Izrael zostanie wkrótce zmieciony przez „arabskie tsunami” i że jest także przykładem tego, jak się to stanie: masy uchodźców palestyńskich z otaczających krajów wezmą szturmem granice Izraela, zmuszając żydowskich Izraelczyków do ucieczki z powrotem do krajów swojego pochodzenia.

Publicysta Issam Szawir napisał: “Jest nienaturalne, by ambasada syjonistycznego wroga istniała pośrodku milionów Egipcjan. Naturalne jest, by lud zbuntował się i by syjonistyczny ambasador i personel uciekali, [a Egipcjanie] używali tajnych dokumentów [ambasady do zawinięcia] sprzedawanych falafli lub kolb kukurydzy. Ten incydent został opóźniony przez reżimy, które przedtem rządziły Egiptem, od epoki tyrana Abd Al-Nassera i aż do Mubaraka. To, co zdarzyło się ambasadzie izraelskiej w Kairze, jest przykładem na małą skalę tego, co zdarzy się państwu okupacyjnemu, umieszczonemu w arabskim i islamskim oceanie, którego fale zaczęły się podnosić i którego huk zaczyna głośniej narastać. Niezdolne do przeciwstawienia się państwo okupacyjne padnie tak samo, jak mur wokół ambasady Izraela.

To dlatego rewolucja arabska nie przynosi korzyści pokojowi między państwem okupacyjnym a Arabami, jak to wielokrotnie twierdzili prezydent tworu [syjonistycznego] Szimon Peres i inni; przynosi raczej korzyść pokojowi między Arabami, który nie urzeczywistni się aż zniknie państwo okupacyjne… Nie może być współistnienia i pokoju z tymi, którzy okupują Palestynę, bezczeszczą Al-Aksę, palą nasze meczety, mordują naszych ludzi i obrażają naszego proroka dniem i nocą.

Państwo okupacyjne ma tylko dwie złe [opcje do wyboru]: wynieść się lub zginąć. To jest nieunikniony koniec tego uzurpatorskiego tworu. Powiedziawszy to, państwo okupacyjne może przeżyć swoje ostatnie lata – aż uderzy w nie arabskie tsunami – w bezpieczeństwie i pokoju, jeśli podda się warunkom swojego otoczenia. Ostatecznie istnieje ogólna zgoda na zaakceptowanie długotrwałej hudna [zawieszenie broni] – pod warunkiem, że Izrael wycofa się w terytoriów, które okupował w 1967 r., usunie wszystkie osiedla z Zachodniego Brzegu i Jerozolimy i zaprzestanie [popełniania] zbrodni na Palestyńczykach, bez czekania na palestyńskie uznanie okupacji terytoriów [wziętych] w 1948 r. W końcu nikt nie jest upoważniony do rezygnacji z choćby centymetra ziemi palestyńskiej, ponieważ Palestyna jest ziemią islamskiego wakf [dziedzictwa religijnego], które nie należy jedynie do Palestyńczyków lub propagandzistów pokoju.

Plan tymczasowej hudna jest wspólnym mianownikiem [uzgodnionym] z PLO, arabską inicjatywą pokojową i Islamskim Oporem/Hamasem. Państwo okupacyjne musi zaakceptować rzeczywistość, szczególnie biorąc pod uwagę jego [obecną] ponurą sytuację, w której nie jest zdolne do narzucania swoich warunków i dyktatów”[11] .

Publicysta Mustafa Al-Sawwaf napisał w dzienniku “Falastin”: „Wydarzenia w ambasadzie ‘izraelskiej’ w Kairze – wdarcie się do niej po zniszczeniu muru [wokół niej] i wejście do 20 piętra budynku, gdzie mieści się ambasada – stanowi żywy przykład tego, jak zakończy ‘Izrael’. Bariera separacyjna [na Zachodnim Brzegu], która jest podobna do muru wokół ambasady, nie może powstrzymać Palestyńczyków przed atakiem na granice we właściwym czasie i żadna siła nie ostanie się woli ludzi, ani obrona amerykańska lub zachodnia nie powstrzyma [ludzi] przed przypuszczeniem szturmu na barierę separacyjną i granice, żeby je usunąć i przywrócić Palestynę jej ludowi.

Mogę wyobrazić sobie jak będą działać Izraelczycy przed i podczas szturmu [na granice] i jak setki samolotów, okrętów wojennych i gigantycznych pojazdów morskich wyleją się z Palestyny jak szarańcza… transportując Izraelczyków w dzień i w nocy z powrotem do ich krajów pochodzenia, skąd przybyli, żeby plądrować Palestynę – Amerykanie do Ameryki, Francuzi do Francji, a Polacy do Polski. W ten sposób Palestyna zostanie wyzwolona od uzurpatorów, a ktokolwiek pozostanie, będzie traktowany zgodnie ze swoją sytuacją: jeśli jest pokojowy i nie ma chęci walczyć, Palestyńczycy przetransportują go do jakiego kraju sobie zażyczy; ale jeśli jest walczący, miecz świśnie i głowy walczących będą toczyły się w bitwie, która jak podejrzewamy, nie będzie trwała długo ani nie pochłonie wielu ofiar.

[Będzie] dokładnie tak samo, jak było na lotnisku w Kairze w sobotnią noc, kiedy sprowadzono specjalne samoloty, żeby przewiozły Izraelczyków [z powrotem] na lotnisko w okupowanym Lod… [Personel dyplomatyczny] uciekł przed furią mas egipskich, mimo ochrony, jakiej mogło dostarczyć wojsko egipskie. Nalegali na ucieczkę, a wojsko egipskie dostarczyło ochrony tylko [po drodze] z kryjówek do lotniska w Kairze, i podjęło poważne środki bezpieczeństwa zarówno przed, jak i podczas ucieczki [Izraelczyków].

Żydzi myśleli, że ich płoty ich obronią. [Myśleli], że ich wysoki mur zatrzyma tych, którzy przyszli zakończyć historyczny i nieludzki ucisk, jaki syjoniści narzucili ludowi i ziemi palestyńskiej, z pomocą uciskającego świata, który nie będzie w stanie powstrzymać zakończenia tego ucisku… Prawdziwe są słowa Allaha w surze Al-Haszr, werset 2: ‘On jest Tym, który wypędził z domostw tych spośród ludu Księgi, którzy nie uwierzyli – na pierwsze zebranie. Wy nie myśleliście, że oni odejdą, a oni myśleli, że twierdze obronią ich przed Allahem. Lecz przyszedł do nich Allah ze strony, z której oni się Go nie spodziewali, i rzucił w ich serca przerażenie. Niszczą oni swoje domy swoimi rękami i rękami wiernych. Bierzcie więc sobie z tego pouczenie, o ludzie, którzy posiadacie jasne spojrzenie!’[Koran 59:2]”[12]


[1] Większość sił politycznych w Egipcie potępiła ten atak, włącznie z kandydatami na prezydenta i rozmaitymi partiami politycznymi, jak również organizacjami islamskimi i salafickimi, mówiąc, że gwałtowna natura tego ataku jest sprzeczna z duchem rewolucji i plami jej wizerunek. Na przykład kandydat na prezydenta, dr Muhammad Salim Al-Awa powiedział, że atak ten zaszkodził Egiptowi. Atak został również potępiony w wielu artykułach prasowych. Dziennikarz Mahmoud Al-Noubi napisał w gazecie „Al-Ahram”, że chociaż jest przeciwny porozumieniu pokojowemu z Izraelem, Egipt powinien strzec immunitetu dyplomatycznego ambasady izraelskiej. „Al-Ahram” (Egipt), 11 września 2011.

[2] “Al-Yawm Al-Sabi” (Egipt), 20 sierpnia 2011; ikhwanonline.com, 19 sierpnia 2011.

[3] “Al-Shurouq” (Egipt), 19 sierpnia 2011.

[4] “Al-Yawm Al-Sabi”(Egipt), 27 sierpnia 2011.

[5] Ikhwanonline.com, 22 sierpnia 2011.

[6] Patrz na przykład artykuł egipskiego dziennikarza Samira Al-Wasimi umieszczony na ikhwanonline.com 21 sierpnia 2011.

[7] Hurryh.com, 10 września 2011.

[8] Ikhwanonline.com, 10 września 2011.

[9] Moheet.com, 10 września 2011.

[10] Ikhwanonline.com, września10, 2011.

[11] “Falastin” (Gaza), 11 września 2011.

[12] “Falastin” (Gaza), 11 września 2011.