Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z egipskim filozofem Muradem Wahba, który nadała Sada Al-Balad TV 20 kwietnia 2012 r.

„Nie jesteśmy nawet na przedpolu” składników demokracji

Murad Wahba: Demokracja ma cztery składniki.

Dziennikarz: Gdzie znajduje się Egipt, jeśli chodzi o te składniki?

Murad Wahba: Nie jesteśmy nawet na przedpolu. To nie jest przesada. Są cztery składniki: świeckość i myślenie relatywistyczne nie istnieją. Są uważane za herezję. Jeśli chodzi o umowę społeczną, władze religijne ingerują we wszystko. Oświecenie jest zabronione – od dni szejka Abd Al-Razeqa, poprzez Tahę Husseina i aż do Naguiba Mahfouza.

Dziennikarz: A także innych.

Murad Wahba: Oświecenie jest nieustannie blokowane. Oni wymazują każdy przejaw racjonalnego myślenia. Jeśli chodzi o liberalizm – nie ma miejsca dla indywidualizmu. Wszyscy idą jak stado owiec. […]

Dzisiaj istnieje blok państw Zatoki przeciwko Bractwu Muzułmańskiemu. To jest nowe zjawisko.

Dziennikarz: Co pan przez to rozumie?

Murad Wahba: Wydano o tym pewne oświadczenia.

Dziennikarz: Sądzę, że [szef] policji w Dubaju powiedział to bardzo wyraźnie.

Murad Wahba: Racja. Państwa Zatoki, wraz z krajami azjatyckimi, mogą być w stanie założyć “oblężenie” ideologii Bractwa Muzułmańskiego. W takiej sytuacji sądzę, że ideologia Bractwa Muzułmańskiego stanie przed kryzysem – jak będą współpracować, kiedy są u władzy, z sąsiadującymi krajami – państwami Zatoki – i z Azją, przy obecnych stosunkach z państwami Zatoki, w świetle obecnych problemów, w które zamieszane są USA i Europa? Dzisiaj USA i Europa są bliższe państwom Zatoki i Azji niż Egiptowi.

„Nastąpi kryzys między przywództwem armii egipskiej a Bractwem Muzułmańskim”

Dziennikarz: Obecnie?

Murad Wahba: Tak. Tak to widzę. Jest kryzys. Bractwo Muzułmańskie oczywiście wykorzystuje sprawę Izraela i próbuje tworzyć wizję zagrożenia Synaju, w próbie wciągnięcia armii egipskiej w kolejną wojnę z Izraelem. Sądzę jednak, że przywództwo militarne jest świadome tego, co dzieje się na Synaju oraz celów leżących u podstaw tych incydentów. Dlatego, moim zdaniem, nastąpi kryzys między przywództwem armii egipskiej a Bractwem Muzułmańskim. […]

Dla militarnego dowództwa egipskiego pojęcie wojny odnosi się do bezpieczeństwa narodowego: misją naszej armii jest obrona przeciwko atakującemu wrogowi, ale nie jest częścią jej misji sztuczne wywoływanie wojny. Dla Bractwa Muzułmańskiego wojną jest coś, co się rozpoczyna w ramach wysiłku nawrócenia regionu i całego świata na islam. Dlatego Bractwo Muzułmańskie jest ideologiczne zobowiązane do rozpoczynania wojen.

Dziennikarz: Na poziomie taktycznym jednak mówią oni o honorowaniu Porozumień z Camp David i o honorowaniu porozumień międzynarodowych. Ponadto odbywa się dziwny i niepokojący flirt między Bractwem Muzułmańskim a administracją amerykańską dotyczący konsekwencji dla Izraela. Na przykład, kiedy John McCain był w Egipcie, otrzymał od nich zapewnienia, że traktat [izraelsko-egipski] pozostanie w mocy, że traktat QIZ pozostanie w mocy, a także że nie będą mieli żadnych problemów z eksportem gazu [do Izraela] – chyba, że sądy zadecydują inaczej, ale to już inna historia.

Murad Wahba: Chciałbym jednak coś panu powiedzieć. Zawsze zwracam uwagę na wyrażenia, jakich używają, kiedy mówią o swoich zobowiązaniach wobec umów międzynarodowych. Zawsze dodają zastrzeżenie: „Ale jest to kwestia do zmiany i dyskusji”. To jest ich taktyka. Zauważyłem, że zawsze kończą z „ale” – „honorujemy porozumienia międzynarodowe, ale lud się wypowie”. „Jeśli zmienią się okoliczności, może być konieczne zrewidowanie [traktatu]”. To te wyrażenia umożliwią im w przyszłości wysłanie armii egipskiej na rozpoczęcie wojny z Izraelem. […]

Jeśli armia powróci do koszar i Bractwo Muzułmańskie przejmie instytucje państwowe, będzie to oznaczało islamizację kraju i społeczeństwa. Kiedy to się zdarzy, armia, która jest instytucją państwową, chcąc nie chcąc ulegnie islamizacji. W takiej sytuacji nie będzie mogła trzymać się z boku. […] Jeśli Bractwo Muzułmańskie przejmie prezydenturę, będzie to zapowiedź początku wszechstronnego procesu islamizacji, od góry do dołu. […]