W artykule z 16 sierpnia 2010 r. w londyńskiej gazecie “Al-Sharq Al-Awsat”, Abd Al-Rahman Al-Raszed, dyrektor generalny Al-Arabiya TV i były redaktor naczelny tej gazety, skrytykował prezydenta Obamę za poparcie zbudowania ośrodka islamskiego w pobliżu Ground Zero w Nowym Jorku i powiedział, że ta sprawa przesłania naprawdę uzasadnione problemy, z którymi muszą uporać się muzułmanie i USA [1] .
29 sierpnia 2010 r., Al-Raszed napisał kolejną część, zatytułowaną “Meczet Ground Zero nigdy nie był problemem”. Powtórzył w nim twierdzenia z artykułu z 16 sierpnia i odpowiedział na krytykę.
Poniżej podajemy fragmenty artykułu z 29 sierpnia w “Al-Sharq Al-Awsat”, w tłumaczeniu z angielskiego oryginału:
„Brak jednolitej postawy… [ujawnia] próbę pewnych [ludzi] ‘sfabrykowania’ konfliktu… To jest oszustwo i musimy to odrzucić”
Przy jednej okazji, kiedy komentowałem sprawę “meczetu Ground Zero”, przekazałem ogólną opinię, że muzułmanie (globalnie) nie są zainteresowani tą kwestią, ponieważ nie prosili o to, nie płacili za to, a ponadto nie każda kwestia ich interesuje. Niektórzy napisali odrzucając moją opinię, do czego oczywiście mają prawo, ale liczne fakty stojące przed nami dają to samo wrażenie. Brak jednolitej postawy w całym świecie islamskim powinien być widziany jako odpowiedź na obecną próbę „sfabrykowania” konfliktu przez twierdzenie, że muzułmanie są gniewni z powodu odmowy zbudowania meczetu w tak kontrowersyjnym miejscu.
Muzułmanie jak zwykle są obciążeni opiniami politycznymi przyjętymi przez pewnych radykałów muzułmańskich i ich dżihadystyczne postawy, wygłaszane w imieniu każdego poszczególnego muzułmanina w USA i na całym świecie. Jest to oszustwo i musimy to odrzucić. Czytałem artykuł, w którym autor twierdził, że świat islamski przelewa się gniewem z powodu próby nie dopuszczenia do budowy tego meczetu i że muzułmanie uważają to, co się stało, za skierowane przeciwko nim, a więc będzie to miało niepożądane konsekwencje.
Żeby nie wdawać się w debatę o interpretację tych krzykliwych twierdzeń, najważniejsze pytanie jest także najprostsze: czy muzułmanie istotnie są gniewni, bo meczet nie zostanie zbudowany w pobliże miejsca ataków (11 września)? Mój wniosek brzmi ‘nie’ i jest bardzo dużo dowodów go popierających.
Ta sprawa nie spowodowała szeroko rozprzestrzenionego oburzenia, jak sprawa karykatur Mahometa
Zbadajmy różne opinie publiczne w naszym konkretnym regionie, w świecie arabskim, który choć reprezentuje tylko ćwierć globalnej populacji muzułmańskiej, pozostaje sercem i umysłem, kierującym muzułmanami wszędzie, od Indonezji do Ameryki.
Zazwyczaj, kiedy pojawia się kryzys, następuje po nim natychmiastowe i rozszerzające się echo, które można dosłyszeć w całym świecie arabskim. Przeżyliśmy na przykład kryzys duńskich karykatur, i powszechne uczucia rozbrzmiewały w meczetach, na ulicach i w mediach. Czy widzieliśmy powtórkę tego przy kryzysie meczetu Ground Zero w Ameryce?
Odpowiedź brzmi, zupełnie nie. Sprawa zajmowała umysły tylko garstki muzułmanów i nie było to spowodowane niewiedzą, ponieważ media informowały o wszystkich szczegółach tej sprawy bezpośrednio z bazy kryzysu w Nowym Jorku. Nie widzieliśmy jednak reakcji publicznych podobnych do tego, czego byliśmy świadkami w dziesiątkach poprzednich wypadków, które prowokowały muzułmanów.
Nie było ani jednej demonstracji na żadnej arabskiej ulicy. Nie słyszeliśmy imamów w meczetach mówiących o historii meczetu Ground Zero i czyniących z tego kazanie piątkowe. Podobnie sprawa ta nie została zaadoptowana przez instytucje intelektualne ani też religijne. Nie napisano przeciwko temu niczego poza garstką artykułów i nie stało się to kwestią sporną w różnych mediach. W ten sposób możemy mierzyć opinię publiczną w pewnych sprawach.
„Dla wielu muzułmanów zbudowanie meczetu w pobliżu tej samej ziemi, na której muzułmanie zabili trzy tysiące ludzi, nie jest koniecznością”
Przyjaciel napisał do mnie, wyjaśniając rozmiary kryzysu i jego ryzyko dla muzułmanów w Ameryce, stwierdzając ponadto, że negatywne tego konsekwencje są porównywalne z samymi atakami 11 września.
W Stanach Zjednoczonych ten meczet przybiera wiele politycznych wymiarów, od rasowych, przez osobiste, do politycznego oportunizmu. Ale dla wielu muzułmanów zbudowanie meczetu w pobliżu tej samej ziemi, na której muzułmanie zabili trzy tysiące ludzi, nie jest koniecznością. Większość komentarzy od czytelników odrzuciło pomysł zbudowania tego meczetu z obawy zamienienia go w symbol nienawiści do muzułmanów. Mają rację – bowiem ten meczet, jeszcze zanim został zbudowany, podniósł odsetek nienawiści do muzułmanów z 40 do ponad 70 procent w USA, ponieważ Amerykanie są przekonani, że muzułmanie chcą zbudować meczet na ciałach ich bliskich i krewnych jako akt prowokacji.
Jest to zarówno niesprawiedliwe, jak jest nieporozumieniem, ponieważ właściciele tego projektu reprezentują tylko siebie i sądzę, że mają dobre intencje. Działają na zasadzie, że ośrodek będzie centrum gromadzącym muzułmanów i innych Amerykanów, choć nie wzięli pod uwagę poważnej natury (budowania) meczetu w tak szczególnie drażliwym czasie i miejscu. To jakby grupa żydowska chciała dzisiaj zbudować świątynię na Placu Tahrir w Kairze; możecie sobie wyobrazić reakcję publiczną w Egipcie?
[1] Patrz MEMRI Seria Specjalnych Komunikatów – Nr 3172 – 17 sierpnia 2010
Dyrektor Al-Arabiya: Większość muzułmanów nie chce ani nie potrzebuje meczetu w pobliżu Ground Zero