W artykule w londyńskiej gazecie “Al-Sharq Al-Awsat”Sawsan Al-Abtah podkreśliła rolę Internetu w protestach w Egipcie i Tunezji, zauważając, że fundamenty protestów w Egipcie zostały położone na Facebooku jakiś czas zanim istotnie miały miejsce

Zauważyła także, że podczas gdy w przeszłości protesty arabskie skupiały się na Izraelu, dzisiaj protestujący walczą o wolność, sprawiedliwość społeczną i demokrację.

Porównując te protesty do Rewolucji Cedrowej z 2005 r. w Libanie, która wybuchła po zamachu na byłego premiera libańskiego Rafika Al-Haririego, wyraziła nadzieję, że młodzież w świecie arabskim jest lepiej przygotowana do zrealizowania swoich marzeń niż młodzież libańska, która w ostatecznym rachunku wolała względy sekciarskie nad narodowymi.

Poniżej podajemy fragmenty jej artykułu [1] :

„Jesteśmy w historycznym punkcie zwrotnym”

Jesteśmy w historycznym punkcie zwrotnym. Po raz pierwszy Arabowie są rozgniewani i powstają w żądaniu demokracji i sprawiedliwości społecznej. Demonstranci w Tunezji i Kairze nie palili flagi izraelskiej i nie krzyczeli haseł o „arabskości”. Odmówili przyznania, że ich rewolucja jest przeciwko nędzy i o chleb. Upierali się, że ich [rewolucja] jest krzykiem o wolność i honor.

To jest nowy język, pochodzący z serca, który czyni, że dinozaury, aroganccy opozycjoniści [z przeszłości], wstydzą się własnych haseł… „Wygląda, jakbyśmy pochodzili z innej epoki” – powiedział jeden z weteranów lewicy. „Musimy odnowić się, żeby przyciągnąć młodych ludzi”…

„23 miliony Egipcjan używa Internetu”

23 miliony Egipcjan używa Internetu – jedna czwarta narodu egipskiego i wielokrotność tych, którzy wyszli na ulice. Wszechstronne zablokowanie mediów, pierwsze w historii Internetu, nie zablokowało rewolucji – [jedynie] ją zakłóciło i przedłużyło życie reżimu o kilka godzin.

Blog i strony Facebooka są świadkami faktu, że rewolucja egipska była gotowa w [świecie] wirtualnym na długo zanim stała się rzeczywistością… W cyberprzestrzeni wyłonił się inny świat, równoległy [do realnego świata], o którym reżim sądził, że go trzyma za gardło… Młodzi ludzie mieli wszystko zaplanowane przed protestami: zrobili mapy, rozsyłali instrukcje, dzielili się scenariuszami. Wiedzieli, czego chcą. Drugiego dnia demonstracji, kiedy dyskusje miedzy politykami i komentatorami skupiały się na reformach, których domagali się protestujący, dobrze znany bloger Nawara Negm wystąpił i oznajmił stanowczo: „Jest jasne, że oni nas nie rozumieją. Naszym celem nie jest nękanie reżimu… Będziemy kontynuować, aż usłyszymy słowa ‘Rozumiemy was’. To jest nasze ostateczne żądanie i nie obniżymy poprzeczki tego żądania”. [Ten] przywódca rebeliantów Facebooka nawiązywał do końcowych słów obalonego prezydenta tunezyjskiego, Zine El Abidine Ben Alego [do demonstrantów w Tunezji] kilka tygodni temu.

Twórca Facebooka Mark Zuckerberg „z pewnością nigdy nie wyobrażał sobie wpływu, jaki będzie miał na społeczeństwa bez wolności”

Tylko kilka dni temu słowa Nawary wydawały się surrealne, bez kontekstu – ale widzę, że [wynik] tego planowania internetowego przerósł nawet wyobraźnię Marka Zuckerberga, samego twórcy Facebooka. Chciał on, by jego strona internetowa była wirtualnym światem, symulującym rzeczywistość… ale w jego amerykańskim raju z pewnością nigdy nie wyobrażał sobie wpływu, jaki będzie miał w społeczeństwach bez wolności i z oszustwem przy urnie wyborczej.

Niezależnie od konsekwencji obecnych protestów i niezależnie od tego, kto zbierze owoce i w jaki sposób to zrobi, reguły gry politycznej w świecie arabskim zmieniły się. Dżin wydostał się z butelki przyrządów elektronicznych – pokojowy dżin, który pręży swoje silne mięśnie tylko po to, by zdecydowanie naciskać klawisze i wydawać okrzyki gardłem. Ten dżin jest uparty i idzie do celu jak strzała.

Należy zauważyć, że Rewolucja Cedrowa w Libanie w 2005 r. nie różniła sie od tej, która widzimy w Tunezji i w Egipcie, jeśli chodzi o jej młodzieżowego ducha, jej przekonujący styl i jej żądania wolności i demokracji… Ale Rewolucja Cedrowa została wyrwana z rąk młodzieży, ponieważ stracili kierunek; zgromadzili się wokół przywódcy zamiast wokół zasady i woleli sekciarstwo niż ojczyznę.

Tak więc można powiedzieć, że podczas gdy Liban wypadł ze [stron] historii, Arabowie postanowili zapisać się [w historii] w nadziei, że marzenia młodzieży Egiptu i Tunezji są bardziej dojrzałe niż świadomość synów Rewolucji Cedrowej, która była tak złośliwie zduszona w zarodku…


[1] “Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 3 lutego 2011.