W artykule redakcyjnym z 2 lutego 2015r. wychodząca w Londynie gazeta katarska “Al-Quds Al-Arabi” pisze, że stopniowe przejmowanie Jemenu przez grupę Huti odzwierciedla wyłonienie się nowego i bezprecedensowego sojuszu między USA a Iranem, który wyraża się w zgodzie Waszyngtonu na posunięcia Huti w Jemenie, a także we współpracy wywiadów. Gazeta ostrzega przed spadkiem siły i statusu państw arabskich i przed możliwością, że staną się zaledwie pionkami w nowym amerykańsko-irańskim porządku świata.
Poniżej podajemy fragment tego artykułu redakcyjnego:
Jemeńska organizacja [Huti] Ansar Allah, którą wspiera Iran, zamierza narzucić [utworzenie] rady prezydenckiej do rządzenia krajem. Jest to zuchwały krok, zmierzający do bezpośredniego przechwycenia kontroli nad Jemenem… Znaczy to, że po przechwyceniu kontroli nad centrami militarnymi i służb bezpieczeństwa kraju, Huti starają się obecnie narzucić ramy polityczne [do zalegalizowania] przejęcia reżimu przemocą. Ich wezwanie do sił politycznych, które nie są im podporządkowane, by dołączyły do nich [w tym posunięciu], jest próbą nałożenia ładnej fasady na rzeczywistość, którą narzucili. Prawdziwym przesłaniem [tego wezwania] jest: albo weźmiecie udział w tej farsie, albo wyznaczymy, kogo chcemy, spośród naszych zwolenników.
Jest oczywiste, że dla sił politycznych wzięcie udziału w usankcjonowaniu przejęcia [Jemenu] przez Huti będzie wielkim błędem politycznym, bo zalegalizuje ich zbrojny przewrót przeciwko reżimowi jemeńskiemu i dostarczy konstytucyjnego uzasadnienia zmianie historycznej, której pierwszą ofiarą będzie Republika Jemenu. Ponadto, nie potrwa długo zanim te siły [polityczne] same zostaną usunięte środkami politycznymi lub militarnymi, po usankcjonowaniu własnej eliminacji.
Dla wszystkich jest jasne, że pakt zawarty przez Huti ze zwolennikami byłego prezydenta, Alego Abdallaha Saleha i ich rosnąca kontrola nad armią, aparatami bezpieczeństwa i państwa, przekształciły ich w główną i najbardziej wpływową siłę w dzisiejszym Jemenie. Tym jednak, co czyni sprawy tym bardziej niebezpiecznymi, jest stworzenie nowego [1] bezprecedensowego sojuszu regionalnego i globalnego między Iranem a USA, [sojuszu], który wyraża się w zgodzie USA na posunięcia Huti… i rozciąga także na kooperację [między Huti] a Waszyngtonem.
Osłona, jakiej Iran i USA dostarczają Hut ii ich sojusznikom stawia ich miejscowych przeciwników politycznych w trudnej sytuacji i pomaga w osłabieniu i podzieleniu ich. Stosuje się to do wysokich rangą członków reżimu w Jemenie, którzy przeciwstawiają się przejęciu władzy przez Huti, a także do zwolenników [separatystycznego] Ruchu Południowego, którzy są zdecydowanie niezdolni – politycznie i militarnie – do równoczesnej konfrontacji z armią jemeńską i z Huti.
Dziwaczna oś Waszyngton-Teheran-Huti, która nabiera kształtu, odzwierciedla oczywiste niebezpieczeństwo państw Zatoki i ogólnie [świata] arabskiego. Ten trwający spadek [zdolności] Arabów do odegrania roli w Jemenie ujawnia wszechstronny kryzys [arabski]. Ciągłe cofanie się przed naporem irańskim – któremu już udało się przejąć cztery stolice arabskie… [a mianowicie] Sanę, Bagdad, Damaszek i Bejrut – ujawnia wstyd Arabów.
Gdyby sprawa ograniczona była do Jemenu, byłaby bez znaczenia. Ale długi cień tego sojuszu USA-Iran [stworzonego] pod hasłem wojny z Państwem Islamskim i organizacjami Al-Kaidy, [włącznie z grupą stowarzyszoną z Al-Kaidą w Jemenie] Ansar Al-Szaria oraz z bezwarunkowym poparciem udzielonym przez niektóre kraje arabskie temu programowi amerykańskiemu, tworzy okoliczności historyczne, [które pozwalają] na bezprecedensowe przejęcie regionu przez Iran. Jako część tego przejęcia rozpadające się porozumienie Sykes-Picot zostanie zastąpione przez protokoły, które podzielą wpływy między Teheran, Izrael i USA, podczas gdy reżimy arabskie, które zajęte są wykonywaniem planów swoich wrogów, staną się słabymi figurami szachowymi narodów świata, które użyją ich jako pionki, niemogące odmówić przestawienia [z miejsca na miejsce]…