Obecne starcia między saudyjskimi siłami bezpieczeństwa i rebeliantami houthi, którzy przeniknęli do Arabii Saudyjskiej z Jemenu, nasiliły stale wzrastający konflikt między Iranem i Arabią Saudyjską, który jest częścią zimnej wojny na Bliskim Wschodzie między obozem pro-saudyjskim i obozem pro-irańskim.
Arabia Saudyjska i Jemen oskarżają Iran o zachęcanie, szkolenie, finansowanie i uzbrajanie rebeliantów houthi. Celami Iranu, twierdzą oni, jest wzmocnienie swoich wpływów regionalnych i podważenie stabilności i bezpieczeństwa, a może także zdobycie trasy morskiej do Sudanu i dalej na północ. Artykuły w gazetach saudyjskich i jemeńskich nazywają houthi „irańskimi agentami” i twierdzą, że podobnie jak Hezbollah, sprzedają oni swoją krew i kraj w celu wspierania interesów Iranu. Gazety twierdziły, że Iran wznieca konflikty w krajach sunnickich jako część swojego wysiłku eksportowania rewolucji i wezwały te kraje do wzięcia odwetu przez zachęcanie do buntu sunnitów w Iranie.
Od wybuchu tych starć Arabia Saudyjska ma szerokie poparcie krajów arabskich, włącznie z krajami należącymi do obozu pro-irańskiego, co wskazywałoby na to, że zaczynają zmieniać swoje nastawienie. Na przykład Syria potępiła „naruszenie terytorialnej integralności Arabii Saudyjskiej” i poparła „jej prawo obrony swojej suwerenności i swojego terytorium”[1] . Solidarność z Arabią Saudyjską wyrażono także na konferencji Rady Współpracy Zatoki Perskiej, która odbyła się w Katarze[2] .
Napięcie saudyjsko-irańskie zintensyfikowało się także ostatnio na poziomie religijnym po niedawnych oświadczeniach irańskiego Najwyższego Przywódcy Ali Chamenei’ego i irańskiego prezydenta Mahmouda Ahmadineżada, związanych z nadchodzącymi obchodami Hadż w Arabii Saudyjskiej. Saudyjczycy uważają te wystąpienia za podżegające przeciwko Arabii Saudyjskiej i grożące jej, jak również mające potencjał wywołania zamieszek politycznych, podobnych do starć w lipcu 1987 r. między irańskimi pielgrzymami i saudyjskimi siłami bezpieczeństwa. W Arabii Saudyjskiej podniosły się głosy protestu przeciwko próbom Iranu wykorzystania święta religijnego do celów politycznych, a także sabotowania go w celu zaszargania reputacji Arabii Saudyjskiej i podważenia jej pozycji kustosza dwóch świętych miejsc.
Iran, ze swojej strony, zaprzeczył jakiemukolwiek udziałowi w buncie houthi, mówiąc, że tylko działa na rzecz stabilności w regionie. Równocześnie irański minister spraw zagranicznych Manouchehr Mottaki ostrzegł sąsiadów Jemenu, by nie ingerowali w wydarzenia w tym kraju, mówiąc, że ktokolwiek leje oliwę na ogień także się przy tym sparzy. Dodał, że właśnie wybiera się do Rijadu, by znaleźć sposoby współpracy i koordynacji działań z władzami saudyjskimi w celu stworzenia lepszej atmosfery w przygotowaniach do Hadż [3] .
Poniżej podajemy fragment niedawnych reakcji saudyjskich na napięcie między tymi dwoma krajami oraz irańskich odpowiedzi na wysuwane oskarżenia:
Artykuły wstępne w gazetach saudyjskich: Iran próbuje wciągnąć Arabię Saudyjską w konfrontację
Odnosząc się do starć między rebeliantami houthi a armią saudyjską Saudyjczycy jak dotąd oficjalnie powstrzymali się od obwiniania za sytuację kogokolwiek, poza samymi houthi, ale podkreślili, że zostaną podjęte stanowcze kroki przeciwko każdemu, kto próbuje zaszkodzić państwu saudyjskiemu [4] . Jednak, kiedy wybuchły te starcia, saudyjska gazeta rządowa otwarcie i wyraźnie oskarżyła Iran o posługiwanie się rebeliantami houthi, żeby podminować stabilność i bezpieczeństwo Arabii Saudyjskiej [5] .
Na przykład artykuł wstępny w gazecie “Al-Watan” nazywa houthi “irańskimi agentami” i stwierdza: “Bandy rebeliantów houthi w Saada w Jemenie muszą zrozumieć, że zabawa z ogniem na granicy saudyjskiej bardzo dużo kosztuje – jest to koszt zbyt wysoki dla małych agentów [houthi], [którzy służą celom] irańskiego planu ekspansji sekciarskiej (…) tylko po to, by Iran mógł negocjować z Zachodem, osiągnąć lepszy układ w kwestii paliwa jądrowego i zdobyć punkty polityczne, używając ignoranckich houthi jako pionków.
Nasze dzielne wojsko oczyści nasz kraj [z infiltracji houthi] i houthi o tym wiedzą. Ich ataki w obszarze przygranicznym są tylko chwytem dla telewizji i mediów, a celem jest zamiana ich buntu w problem regionalny, który może zmusić Iran i Arabię Saudyjską do konfrontacji – czego Arabia Saudyjska wolałaby uniknąć, ponieważ woli zachować sąsiedzkie stosunki [z Iranem]. [Arabia Saudyjska] nie sądzi, że houthi stanowią problem regionalny, a [tylko] wewnętrzny problem Jemenu.
Arabia Saudyjska jest cierpliwa. Trzymała się z daleka od tego konfliktu, rozpalonego przez irańskie palce, i ignorowała próby houthi rozszerzenia konfliktu (…) [Rozmaite oznaki, takie jak] sympatia houthi wobec ideologii Iranu, protekcja dawana im przez Iran i irańska broń znaleziona na lądzie i na morzu [przeznaczona dla houthi], wszystko to świadczy o już znanym fakcie, [a mianowicie] że houthi są agentami ekstremistycznej frakcji w Iranie (…) Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wzywa się houthi, by zeszli z błędnej drogi, do wyrzeczenia się związków z obcymi siłami i do zaprzestania służby jako narzędzie rozpętania wewnętrznych lub regionalnych wojen (…)” [6]
Houthi – nowy Hezbollah w Jemenie
Wielu piszących utrzymuje, że Iran próbuje założyć nowy Hezbollah na granicy saudyjsko-jemeńskiej, podobny do libańskiego Hezbollahu [7] . W artykule zatytułowanym „Houthi są jemeńskim Hezbollah”, saudyjski publicysta Muhammad bin Abd-Latif Aal Al-Sheikh napisał w gazecie „Al-Jazirah”: „Abd Al-Malik Al-Houthi [przywódca houthi] jest [odpowiednikiem] libańskiego Hassana Nasrallaha. To, co się dzieje w północnym Jemenie i w południowej [Arabii Saudyjskiej] służy interesom i aspiracjom Iranu w tym regionie. Tak jak Nasrallah sprzedał stabilność, bezpieczeństwo i przyszłość Libanu na rzecz Iranu pod pretekstem walki z wrogami ummah, także houthi sprzedają swój kraj i krew swojego plemienia [zdradzając ich] na rzecz najwyższych interesów Iranu, wykrzykując [przy tym] podobne slogany.
Sytuacja w północnym Jemenie i na południu naszego kraju oraz sytuacja w Libanie są identycznym [odbiciem] aspiracji Iranu [i jego metod] wykorzystywania wyznaniowego wymiaru do promowania następnego planu perskiego (…) Kiedy nikt nie patrzył, Irańczycy infiltrowali Liban i ustanowili milicję Hezbollahu, mającą z czasem stać się potężnym narzędziem irańskim, najpierw w Libanie, a potem w całym regionie. Hezbollah dobrze wypełnił to irańskie zadanie i dzięki niemu Iran stał się wpływowym czynnikiem w równowadze sił regionie, tak że każde porozumienie regionalne, któremu sprzeciwia się Iran, napotyka na przeszkody i wymaga negocjacji [z Iranem]. Znaczy to, że nie można osiągnąć [żadnego porozumienia] bez brania pod uwagę interesów Iranu.
Houthi służą temu samemu celowi, chociaż jako narzędzie irańskie nadal są na początkowych stadiach tworzenia. Jeśli spotkają się z ustępstwami i ich ruch nie zostanie potraktowany z taką powagą, na jaką zasługuje, w Jemenie i na naszej południowej granicy może wyłonić się ramię Iranu, takie jak Hezbollah (…)” [8]
Saudyjski publicysta: A gdybyśmy poparli sunnitów w Iranie?
Innym wskaźnikiem narastającego napięcia między Artabią Saudyjską a Iranem był brak jakiegokolwiek potępienia przez Saudyjczyków ataku z 18 października przeprowadzonego przez Jundallah w irańskiej prowincji Sistan-Beludżystan. Artykuły publikowane w prasie rządu saudyjskiego po atakach nie potępiły ich, a tylko wyraziły solidarność z prześladowanymi sunnitami w Iranie. Niektóre z nich groziły także, że Arabia Saudyjska może rozpocząć popieranie sunnitów w Iranie, tak jak Iran popiera szyitów w Arabii Saudyjskiej.
W artykule w saudyjskim wydaniu gazety “Al-Hayat” saudyjski publicysta Abdallah Nasser Al-Utaibi wezwał państwa arabskie do popierania sunnickiej mniejszości w Iranie: “[Sunnici] w ostatnich latach nie mieli żadnego zamiaru tworzenia 50-letniej rewolucji sunnickiej, równoważnej irańskiej idei eksportowania swojej rewolucji. Może tak być dlatego, że arabskie państwa sunnickie nie odczuwają sekciarskiej wrogości wobec nikogo oraz dlatego, że sunnicka [szkoła] religijna nie opiera się na koncepcjach rewolucyjnych, jak niektóre inne szkoły muzułmańskie. Mimo tego byłoby dobrze, gdyby niektóre znaczące kraje arabskie starały się poprzeć ruchy sunnitów w Iranie, takie jak ruch Ahwazi na zachodzie [Iranu] i ruch Beludżów na wschodzie. A to w celu, by nasz rebeliancki sąsiad zajął się własnymi sprawami zamiast próbami eksportowania swojej rewolucji do [innych] krajów, które mają dosyć własnych problemów. Ostatni krok podjęty przez ruch Jundallah we wschodnim Iranie sugeruje, że Arabowie zaniedbali wypełnienia swojego obowiązku [popierania sunnitów w Iranie]. Ataki [w Beludżystanie] powinny skłonić Arabów do ponownej oceny swojego sposobu traktowania irańskiej ekspansji (…)” [9]
Saudyjski publicysta Khalaf Al-Harbi pisał w podobnym tonie w artykule pod tytułem “A gdyby kraje, którym zaszkodziła interwencja irańska (…) zrobiły to samo Iranowi?” opublikowanym w gazecie „Okaz”: „Pomyślmy, co powiedziałby Iran, gdyby kraje arabskie z sunnicką większością poparły organizację Beludżów Jundallah w odwecie za [irańskie] wsparcie Hezbollahu, który [działa] otwarcie w Libanie i po kryjomu w większości [innych] krajów arabskich? A gdyby kraje, którym zaszkodziła interwencja irańska – [kraje], w których zaopatrzył rebeliantów w broń, fundusze i doradców wojskowych – zrobiły to samo Iranowi? Czy nie można by uważać tego za rodzaj samoobrony?
Czy Iran sądzi, że [może] nadal obrzucać swoich sąsiadów kamieniami sekciarskich [konfliktów], a oni będą przyglądać się i powstrzymają się od obrzucenia jego szklanego domu podobnymi [kamieniami]? Iran wie lepiej niż ktokolwiek inny, że Jundallah nie jest jakąś nieznaczną organizacją, czego dowodzi fakt, że negocjował z nią więcej niż raz. Ponadto [irański] reżim polityczny doświadcza teraz historycznego rozłamu. Stąd więc [Iran] będzie największym przegranym, jeśli będzie nadal prowadził politykę zagraniczną opartą na podsycaniu konfliktów wyznaniowych w świecie arabskim” [10] .
Niepokój o zamieszki irańskie podczas Hadż; Arabia Saudyjska: Iran próbuje upolitycznić sezon pielgrzymkowy
Napięcie między tymi dwoma krajami zwiększyło się także po ostrzeżeniach przekazanych Arabii Saudyjskiej przed zbliżającym się świętem Hadż przez irańskiego Najwyższego Przywódcę Ali Chamenei’ego i irańskiego prezydenta Mahmouda Ahmadineżada. 26 października 2009 r. Chamenei skrytykował „obraźliwe zachowanie” Saudyjczyków wobec pielgrzymów szyickich, które „sabotuje [muzułmańską] jedność i służy celom i pragnieniom Ameryki i aparatów zagranicznego szpiegostwa”. Dodał on, że „rząd saudyjski musi wypełnić swój obowiązek przez zwalczania takich [zjawisk]” [11] . Chamenei ostrzegł, że „pielgrzymi przybywający do Mekki nie mogą pozostać obojętni na to, co dzieje się w świecie muzułmańskim, szczególnie w Iraku, Afganistanie, Palestynie i częściach Pakistanu (…)” Wezwał pielgrzymów irańskich do wykonania rytuału baraa w Arabii Saudyjskiej [12] , mówiąc, że „uczestnictwo w tym rytuale jest wielką częścią [aktu] daawa (…) poprzez który [pielgrzym] dokonuje pielgrzymki w najpełniejszy sposób i we wszystkich swoich wymiarach” [13] . Również Ahmadineżad wezwał do wykonania ceremonii baraa, mówiąc, że „jest niezbędne zmaksymalizowanie potencjału tego rytuału i użycie go jako specjalnej okazji” [14] .
Saudyjczycy uznali oświadczenia Chamenei’ego i Ahmadineżada za próbę upolitycznienia Hadż i destabilizacji Arabii Saudyjskiej w celu odwrócenia uwagi świata od tego, co dzieje sie w Iranie. Ostry artykuł wstępny w saudyjskiej gazecie „Al-Watan” stwierdza: „Czy jego eminencja [Chamenei] chce powtórzyć irańskie demonstracje, takie jak te, które zwarzyły atmosferę hadż w latach 80-tych? (…) Oczywiście państwo saudyjskie – któremu Allah powierzył zadanie zapewnienia bezpieczeństwa muzułmanów podczas [pielgrzymki] – nie pozwoli nikomu, niezależnie od tego, za jak potężnego się uważa, nie dopuścić innych muzułmanów [do dokonania rytuału w spokoju], niezależnie od tego, co mogą powiedzieć w Teheranie. [Błagamy] Allaha, by pomógł naszym irańskim braciom rozwiązać swoje [wewnętrzne] konflikty, ale w Mekce i Medynie ostatnie słowo dotyczące Hadż i bezpieczeństwa [pielgrzymów] należy do [saudyjskich] funkcjonariuszy – od najmniejszego urzędnika do najwyższego rangą funkcjonariusza w naszym kochanym i uczciwym kraju” [15] .
Saudyjski publicysta: Czy Iran planuje bombardowanie Arabii Saudyjskiej?
W artykule wstępnym gazety “Okaz” publicysta Abdallah bin Bajjad Al-Utaibi ostrzegł przed irańskimi próbami zainscenizowania ataków terrorystycznych w Arabii Saudyjskiej podczas Hadż. Napisał on: „Po pierwsze, musimy zrozumieć destrukcyjną i agresywną politykę [Iranu]. Po drugie, musimy reagować na tę agresję stanowczością i siłą. Po trzecie, musimy użyć wobec niego tych samych taktyk i metod [jakich używa przeciwko nam] (…)”
Al-Utaibi ostrzegł następnie przed irańskimi próbami tworzenia konfliktów i organizowania bombardowań w Arabii Saudyjskiej podczas Hadż: “Czy oświadczenia przywódców Iranu mają na celu wzbudzenie niepokojów podczas sezonu pielgrzymkowego w Arabii Saudyjskiej? Czy [Iran] planuje zorganizowanie masowych protestów politycznych lub wybuchy bomb podczas Hadż, jak to robił w przeszłości (…)? Co gorsza, czy planuje zatrudnić elementy, które uważa za lojalne [do własnej sprawy] z peryferyjnych regionów Arabii Saudyjskiej, równocześnie z tym nowym atakiem? Czy planuje bombardowania lub ataki terrorystyczne jemeńskiej Al-Kaidy (…) która, jak wiemy, ma ścisłe związki z Iranem? Jest bardzo prawdopodobne, że Iran planuje [zrealizowanie] jednego z tych [scenariuszy]. Każdy, kto czytał o historii Republiki Islamskiej lub śledzi jej ruchy, wie, że taki jest jej charakter od czasu rewolucji do dnia dzisiejszego” [16] .
Iran ostrzega Arabię Saudyjską
Irańscy politycy odrzucili oskarżenia saudyjskie i wygłosili grożące oświadczenia. Przewodniczący Majlisu Ali Larijani powiedział: „Fakt, że Saudyjczycy ośmielili się najechać kraj muzułmański [tj. Jemen] i zmasakrować jemeńskich muzułmanów, powinien spowodować oburzenie wszystkich muzułmanów” [17] . Minister spraw zagranicznych Manouchehr Mottaki powiedział o walkach w Jemenie: „Stanowczo ostrzegamy kraje tego regionu i [naszych] sąsiadów przed ingerencją w wewnętrzne sprawy Jemenu. Stabilność w Jemenie przyczyni się do stabilności w regionie [podczas gdy] każda niestabilność w Jemenie, Iraku, Afganistanie i Pakistanie będzie miała [negatywny] wpływ na cały region. Stanowczo ostrzegamy, że [dostarczanie] pomocy finansowej i militarnej grupom ekstremistycznych terrorystów lub uciskanie ludzi przez ataki wojskowe, będzie miało bardzo [niepożądane] skutki” [18] . Mottaki dodał: „Jeśli ludzie leją oliwę na ogień fitna, muszą zrozumieć, że oni także poparzą się wynikającymi płomieniami i dymem” [19] . Równocześnie Mottaki powiedział, że „Stanowisko [Iranu w sprawie] terytorialnej integralności Jemenu i jego jedności narodowej oraz opozycja [Iranu] wobec ataków terrorystycznych ekstremistów, są bardzo jasne”. Doradzał Jemeńczykom, że rehabilitacja stosunków między rządem jemeńskim i społeczeństwem, włącznie z szyitami, będzie korzystna dla obu stron, dodając, że Iran już ogłosił gotowość pośredniczenia między nimi i zaprzeczył, by jego wizyta w Jemenie w tym właśnie celu została odwołana [20] . Mottaki stwierdził, że trwają kontakty z Arabia Saudyjską, by zorganizować wizytę w Rijadzie, której celem jest znalezienie sposobów współpracy i koordynacji, by stworzyć lepszą atmosferę w przygotowaniach do Hadż [21] .
10 listopada 2009 r. na konferencji prasowej w Stambule Ahmadineżad powiedział: “Wszystkie nieporozumienia można rozwiązać przez dialog i wzajemne zrozumienie (…) Wzywamy wszystkie strony zaangażowane w starcia w Jemenie do wykazania powściągliwości. Polityka Iranu dąży tylko do wzmocnienia jedności, braterstwa i współpracy między narodami. Sytuacja w Jemenie jest szkodliwa dla interesów Iranu, Arabii Saudyjskiej, Jemenu i całego region. Zakończenie zabijania jest nakazane przez Allaha, przez islam i przez kulturę irańską” [22] .
Artykuł w gazecie “Iran”, która jest związana z rządem Ahmadineżada, twierdzi, że Arabia Saudyjska ma interes w rozpętaniu wojny w Jemenie i że ten kraj spiskuje z USA w tym regionie: “Wtrącanie się Arabii Saudyjskiej w wojnę w Jemenie jest oczywiste dla każdego (…) Ta wojna, do której szyici w Jemenie zostali zmuszeni, jest skoordynowaną konspiracją Ameryki i kilku rządów arabskich w tym regionie, szczególnie wahhabitów (…) czego dowodzi fakt, że Arabia Saudyjska okupuje trzy prowincje jemeńskie i około 10 wysp jemeńskich (…) i nie chce się z nich wycofać, ponieważ zawierają dużo ropy naftowej (…) Stworzenie wielkiego kryzysu w Jemenie (…) wydaje się być celem Saudyjczyków” [23] .
* R. Green i Y. Admon są pracownikami naukowymi w MEMRI.
[1] SANA (Syria), 11 listopada 2009
[2] ”Al-Hayat” (Londyn), 11 listopada 2009.
[3] ”Al-Hayat” (Londyn), 11 listopada 2009.
[4] Na przykład, król saudyjski Abdallah bin Abd Al-Aziz powiedział, że: „Arabia Saudyjska jest silna i potrafi odeprzeć i pokonać wroga”, podczas gdy zastępca ministra obrony i sił powietrznych, książę Khaled bin Sultan powiedział, że Arabia Saudyjska zniszczy każdego, kto w jakikolwiek sposób chce jej zaszkodzić. Dodał, że uderzenia powietrzne i artyleryjskie przeciwko bojówkarzom houthi będą trwały, aż przestaną oni infiltrować Arabię Saudyjską, oraz że król poinstruował siły saudyjskie, by “nie najechały na choćby centymetr terytorium [innego kraju], ale także nie pozwoliły nikomu na najechanie centymetra ziemi saudyjskiej” „Al-Hayat” (Londyn), 9 listopada 2009.
[5] Podobne oskarżenia przeciwko Iranowi wysunęło kilka innych artykułów, włącznie z artykułem wstępnym 8 listopada 2009 w gazecie “Al-Riyadh”, zatytułowanym “Houthi – głupie narzędzia wojny”; artykułem wstępnym z 6 listopada w gazecie “Al-Jazirah”, zatytułowanym “Houthi kopią własny grób”, który nie wprost wspomniał Iran stwierdzając, że za houthi stoją „wrogowie arabskości i islamu”; artykuł z 8 listopada 2009 a wychodzącej w Londynie gazety saudyjskiej „Al-Sharq Al-Awsat”, autorstwa redaktora naczelnego Tariqa Alhomayeda, który napisał, że Iran posługuje się houthi w próbie stworzenia frontu przeciwko Arabii Saudyjskiej; oraz inny artykuł z 8 listopada w „Al-Sharq Al-Awsat”, autorstwa dyrektora generalnego Al-Arabiya, Abd Al-Rahmana Al-Rasheda, który opisuje ataki houthi na Arabię Saudyjską jako dzieło Iranu.
[6] “Al-Watan” (Arabia Saudyjska), 5 listopada 2009.
[7] Prezydent Jemenu Ali Abdallah Saleh oskarżył Iran o popieranie rebelii houthi w jego kraju i powiedział, że ci rebelianci otrzymali szkolenie podobne do szkolenia agentów Hezbollahu w Libanie południowym, sugerując, że dowódcy Hezbollahu są obecni w bastionie houthi w Saad i szkolą tam bojowników. „Al-Zaman” (Londyn), 20 października 2009.
[8] “Al-Jazirah” (Arabia Saudyjska), 8 listopada 2009. Redaktor naczelny gazety “Al-Sharq Al-Awsat”, Tariq Alhomayed, mówił w podobnym tonie. Powiedział witrynie internetowej Al-Arabiya, że Iran może próbować stworzyć kolejny Hezbollah na granicy jemeńsko-saudyjskiej w celu podważenia stabilności i bezpieczeństwa Arabii Saudyjskiej i że jeśli houthi uda się infiltracja Arabii Saudyjskiej i stworzenie tam komórek uśpionych agentów, może to stanowić poważne niebezpieczeństwo dla kraju. www.alarabiya.net, 8 listopada 2009.
[9] “Al-Hayat” (Londyn), 27 października 2009.
[10] “Okaz” (Arabia Saudyjska), 21 października 2009.
[11] Leader.ir, 11 października 2009.
[12] Rodzaj ceremonii zalecanej przez twórcę reżimu Rewolucji Islamskiej, ajatollaha Chomeiniego, w której pielgrzymi wyrażają potępienie niewiernych i wrogów islamu przez skandowanie sloganów politycznych, takich jak “Śmierć Ameryce” i “Śmierć Izraelowi”.
[13] Khamenei.ir, 26 października 2009.
[14] President.ir, 26 października 2009.
[15] “Al-Watan” (Arabia Saudyjska), 28 października 2009.
[16] “Okaz” (Arabia Saudyjska), 9 listopada 2009.
[17] ISNA (Iran), 11 listopada 2009.
[18] “Etemad” (Iran), 11 listopada 2009.
[19] Fars (Iran), 10 listopada 2009.
[20] “Etemad” (Iran), 11 listopada 2009.
[21] Fars (Iran), 10 listopada 2009; ”Al-Hayat” (Londyn), 11 listopada 2009.
[22] IRNA (Iran), 10 listopada 2009.
[23] ”Iran”(Iran), 10 listopada 2009.