Paralele są niesamowite. W tym samym tygodniu w październiku, kiedy ciężko uzbrojony „protest” Hezbollahu i jego sojuszników w Bejrucie przeciwko niezależnemu sędziemu zamienił się w orgię przedmocy, inna kontrolowana przez Iran milicja w Iraku – Kataib Hezbollah – grozi irackim sędziom z powodu zatwierdzenia wyników wyborów, które nie w pełni zadowoliły grupy najbliższe Iranowi.

 

Proirański “protestujący” używa wyrzutni rakietowej w Bejrucie 14 października 2021 r.
Proirański “protestujący” używa wyrzutni rakietowej w Bejrucie 14 października 2021 r.

 Wstępne wyniki wyborów w Iraku ogłoszone 10 października pokazały, że koalicja najbardziej proirańskich milicji/szwadronów śmierci/partii – Sojusz Fatah – wypadła marnie, tracąc wiele miejsc w parlamencie. Domniemani “zwycięzcy” także mają jednak związki z Iranem; sojusz Muktady al-Sadra zajął pierwsze miejsce i Koalicja Państwo Prawa ponownie nieco wzrosła po katastrofalnym wyniku, jaki miała w wyborach z 2018 r.[1]

Ruch Muktady Al-Sadra dostarczył niejakiej przykrywki dla demonstrantów w Iraku w 2019 r. i wojownicy Al-Sadra starli się, a nawet zabijali zwolenników kontr-demonstracji proirańskich milicji, takich jak Asaib Ahl Al-Hak. Poparcie Al-Sadra dla demonstrantów nie było jednak pełne, szczególnie kiedy wydawali się przyjmować wyraźniejsze, antyirańskie tony. Ten charyzmatyczny duchowny wyraźnie przybiera pozę irackiego nacjonalisty, kiedy trzeba, ale wydaje się niezawodnie uległy wobec życzeń Iranu, kiedy jest to naprawdę konieczne. Al-Maliki, wieloletni kolaborant z Amerykanami, jest także wieloletnim kolaborantem z Iranem. Także sunnickie i kurdyjskie partie, które zdobyły miejsca w parlamencie, mają historię współpracy z irańskimi hegemonami, choć mogą nie robić tego  chętnie. Można postawić tezę, że większość przywódców w Iraku była w mniejszym lub większym stopniu kooptowana przez Iran. Jedni są niechętnymi partnerami, podczas gdy inni są entuzjastyczni.

Mimo tej ponurej rzeczywistości, faktu, że Iran pociąga za wiele sznurków w Iraku, w tym tygodniu Abu Ali Al-Askari, przywódca siejącego strach szwadronu śmierci Kataib Hezbollah, w mediach społecznościowych ostrzegł irackich sędziów o problemach z maszynami do głosowania i potrzebie utrzymania przez sędziów ich czystej karty. Oskarżył także członków irańskiej służby wywiadowczej o rozdmuchanie liczebności ruchu Emtidad – który jest związany z głównie szyickimi protestującymi przeciwko Iranowi i z pewnością stanowi polityczne wyzwanie dla irańskiego projektu w Iraku.  Emtidad prawdopodobnie zdobył 10 miejsc w organie ustawodawczym Iraku, liczącym 329 członków, pięcioro z nich z głównie szyickiej (i bardzo biednej) prowincji Dhi Kar w południowym Iraku.[2] Z pewnością jest to mała liczba głosów, ale są to głosy, których Iran nie kontroluje.[3] Sojusz Fatah nie skończył z próbami zmuszenia władz do przydzielenia im większej części politycznego tortu w Iraku, mimo że Iran może stworzyć nowy rząd przyjazny Iranowi używając Al-Sadra lub Al-Malikiego, albo nawet obecnego premiera, Mustafę al-Kadhimiego.[4]

Jeśli marionetki Iranu w Iraku niepokoiły się z powodu 10 parlamentarzystów, w Libanie marionetki Iranu wydają się zaniepokojone jednym sędzią. Sędzia Tarek Bitar przejął sprawę eksplozji w porcie w Bejrucie na początku roku po tym, jak poprzedni sędzia został usunięty na żądanie dwóch byłych ministrów rządowych związanych z partią Amal bliskiego sojusznika Hezbollahu, Nabiha Berriego.[5] Chociaż wielu Libańczyków już wierzy, że jest związek między Hezbollahem a eksplozją (jednym z wyjaśnień jest, że była to dostawa azotanu używanego w bombach beczkowych przeciwko syryjskim miastom podczas wojny domowej w tym kraju), myśl, że sędzia rzeczywiście wyjaśni sprawę i wskaże kilku skorumpowanych oficjeli – wydaje się być dla Hezbollahu nie do przyjęcia. Doprowadziło to do pełnych przemocy prowokacji w Bejrucie 14 października, kiedy grupy Hezbollahu i Amalu otworzyły ogień na nienazwanych napastników, włącznie ze strzelaniem granatami z granatników do budynków biurowych. Przywódca Sił Libańskich, Samir Geagea, sarkastycznie zauważył na Twitterze, że myślał, iż Hezbollah nie miał nic wspólnego z eksplozją, ale po tych wydarzeniach już nie jest taki pewny.

Fakt, że zbiry z Hezbollahu i Amalu próbowały agresywnie pokazać swoją siłę w chrześcijańskich częściach Bejrutu, obwiniały chrześcijańską stronę o eskalowanie napięcia i, jak się wydaje, zostały odparte (fakty nie są jasne), nasilił sekciarskie nastroje, choć całe wydarzenie daje poczucie sfabrykowanego teatru.[6] “Starcia” z pewnością jednak podniosły napięcie między chrześcijanami i szyitami, co wywiera niesłychany nacisk na zdziecinniałego, jak się wydaje, prezydenta, Michela Aouna i jego ambitnego zięcia, Gibrana Bassila, który ma ambicje zostania z pomocą Hezbollahu prezydentem w 2022 r. Ich Ruch Wolnych Patriotów (FPM) jest w ścisłym sojuszu z Hezbollahem i pozuje na wielkiego protektora pozostałych chrześcijan w Libanie. Starcia i retoryka utrudniają utrzymanie tego wizerunku.[7] Oczekuje się, że rząd w jakiś sposób zamknie dochodzenie sędziego Bitara, co byłoby zwycięstwem dla Hezbollahu, może przez przekazanie sprawy do sądownictwa wojskowego.

Dlaczego Hezbollah w Libanie i jego odpowiednicy w Iraku, niemal hegemoni w obu krajach, reagują z taką gwałtownością na to, co dla obserwatora z zewnątrz wydaje się stosunkowo małymi porażkami? Jest tak, ponieważ te marionetki Iranu w obu krajach istotnie są niemal wszechmocne, ale są bardzo silne tylko relatywnie. Nastroje przeciwko irańskiemu reżimowi w Libanie, Iraku i Syrii są silne (i są silne także wewnątrz Iranu). Poza fanatycznym i ciężko uzbrojonym trzonem – zasadniczo, pachołkami irańskiej hegemonii – nikt specjalnie nie lubi Iranu, nawet jeśli nie lubią także USA i Izraela. Ten mały i fanatyczny trzon narzuca swoją władzę poprzez politykę, propagandę i terror na znacznie większą populację, która służy irańskiej hegemonii z różnym stopniem gotowości z powodu strachu, słabości lub chciwości.

Kluczowym elementem takiego podejścia jest postrzeganie sytuacji jako nieuniknionej oraz aura bezkarności sprawców. Te elementy w połączeniu z rzeczywistą przemocą ogólnie utrzymują masy w posłuszeństwie. Dlatego jeden sędzia w Libanie, zaledwie garść posłów w Iraku lub jeden samotny głos taki jak Lokmana Slima, stanowią zagrożenie.[8] Rozbijają narrację o nieuniknioności.

Iran jest równocześnie domninujący i kruchy w niemal totalnej dominacji nad większością poddanych sobie arabskojęzycznych populacji. Zorganizowane przez Iran represje i pandemia w końcu uciszyły protesty przeciwko Teheranowi i przeciwko systemowi w obu krajach w 2020 r., ale nic naprawdę nie zmieniło powszechnych, negatywnych poglądów. Nie ma właściwie dowodów, by w tych krajach istniało poparcie dla Iranu poza małym, ale fanatycznym trzonem i umożliwiającymi jego działanie skorumpowanymi politykami. To jednak może wystarczyć. Iran i jego marionetki mają nadzieję, że połączenie represji, odwracania uwagi i emigracji pomoże im utrzymać status quo. I tak prawdopodobnie jest. Będzie to działać, aż przestanie, aż jakaś iskra spowoduje, że cała budowla załamie się.

 

*Alberto M. Fernandez jest wiceprezesem MEMRI.


[1] Al-monitor.com/originals/2021/10/sadr-and-independents-biggest-winners-under-iraqs-new-election-law, October 13, 2021.

[2] Youtube.com/watch?v=SlMnjyuxx_k, uploaded October 10, 2021.

[3] https:// www. emtidadiraq.com/, March 3, 2021.

[4] Carnegie-mec.org/diwan/85555, October 13, 2021.

[5] Icj.org/lebanon-stop-attacking-and-threatening-judge-investigating-the-beirut-blast, October 13, 2021.

[6] Janoubia.com, October 14, 2021.

[7] Mtv.com.lb/news/article/1224481/app?webview=true, October 14, 2021.

[8] Skeyesmedia.org/en/News/Reports/30-09-2021/9579, September 30, 2021.