W przemówieniu do wysokich przedstawicieli reżimu 18 sierpnia 2010 r. z okazji Ramadanu Najwyższy Przywódca Iranu, Ali Chamenei, ujawnił, że przed prezydenturą Ahmadineżada Iran prowadził rozmowy z USA w sprawie Iraku i innych spraw, które USA nazywały “ważnymi sprawami bezpieczeństwa”, ale że te rozmowy do niczego nie prowadziły. Dodał, że jego kraj niemniej jest skłonny do wznowienia tych rozmów pod warunkiem, że nie ograniczą sie do jednej sprawy (przypuszczalnie programu nuklearnego) i że zniesione zostaną sankcje wobec Iranu oraz ustaną groźby wobec niego [1] . Irański prezydent Mahmoud Ahmadineżad powiedział przy tej samej okazji, że „Iran chętny jest do rozmów [z USA], jeśli będą one sprawiedliwe, ale nie w żadnym zakresie nie zrezygnuje ze swoich praw” [2] .

Wcześniej, 12 sierpnia 2010 r. umiarkowanie konserwatywna gazeta “Ebtekar”, która często krytykuje politykę prezydenta Ahmadineżada, wyraziła odważne i niezwykłe stanowisko, wzywając reżim irański do prowadzenia bezpośrednich rozmów z USA, bez żadnych warunków wstępnych. Gazeta argumentowała, że rozmowy bezpośrednie leżą w interesie strategicznym obu krajów, że każdy z nich jest przywódcą międzynarodowego bloku i że teraz jest okazja rozpoczęcia rozmów. Wyjaśniła także, że cokolwiek się zdarzy, Iran będzie kontynuował wzbogacanie uranu na swojej ziemi.

Poniżej podajemy główne punkty tego artykułu redakcyjnego [3] :

W artykule przedstawiona jest opinia, że bezpośrednie rozmowy z Iranem będą służyć bezpieczeństwu USA i interesom międzynarodowym, ponieważ będą miały pozytywny wpływ na znalezienie rozwiązania kryzysu w Iraku i Afganistanie oraz konfliktu arabsko-izraelskiego. Równocześnie będą służyć ekonomicznym i nuklearnym interesom Iranu, ponieważ Iran będzie mógł skierować swoje zasoby na rozwijanie gospodarki. Gazeta podkreśla, że rozmowy nie przeszkodziłyby Iranowi w kontynuowaniu wzbogacania uranu na swojej ziemi.

Artykuł utrzymuje, że mimo sankcji narzuconych na Iran przez prezydenta Baracka Obamę, nadal istnieje potencjał do bezpośredniego dialogu, co odzwierciadlają mniej wrogie oświadczenia obu stron. Ponadto Ahmadineżad podkreślił, „we własnym stylu”, że Iran będzie skłonny do rozmów, a również Obama jest na to otwarty. W rzeczywistości obie strony mają strategiczną potrzebę siebie nawzajem, ponieważ żadna z nich nie może przeważyć nad drugą przy rozwiązywaniu ważnych zagadnień regionalnych Afganistanu, Libanu, Palestyny i Iraku.

W dalszym ciągu artykuły pada stwierdzenie, że te dwa kraje mają podobny status. Oba są przywódcami międzynarodowych bloków: Iran przewodzi obozowi oporu, obejmującemu Hezbollah, Hamas, grupy szyickie w Iraku i Syrii, podczas gdy USA przewodzą „tradycyjnemu blokowi arabskiemu” (tj. Arabii Saudyjskiej, Egiptowi i Jordanii), jak również Izraelowi. Ponadto możliwości nuklearne Iranu „stworzyły rodzaj politycznej równowagi między tymi dwiema stronami” i mimo braku zaufania między nimi, obie strony wiedzą, że brak dialogu może prowadzić do wojny.

Gazeta podkreśla, że bezpośrednie rozmowy strategiczne niekoniecznie oznaczają przyjacielskie stosunki, jak to pokazały rozmowy między USA a Chinami w 1972 r., podczas prezydentury Richarda Nixona. Takie rozmowy mogą jednak prowadzić do zbliżenia i do sytuacji, w której każda strona uznaje rolę tej drugiej i szanuje jej istotnej interesy. Obie strony przyznają, że niebezpieczna sytuacja w regionie zagraża i szkodzi obu z nich.

Wreszcie, gazeta sugeruje, że rozmowy między Iranem a 5 + 1, wyznaczone na wrzesień 2010 r. mogłyby być odskocznią do rozmów bezpośrednich, które skupiłyby się na kwestii nuklearnej, ale mogłyby także obejmować szereg innych problemów.


[1] ILNA (Iran); khaandaniha.com, 18 sierpnia 2010. Fragmenty przemówienia po persku znajdują się tutaj: http://khaandaniha.com/text/5063 .

[2] Fars (Iran), 20 sierpnia 2010.

[3] “Ebtekar” (Iran), 12sierpnia 2010.