Poniżej podajemy fragmenty reportażu z Al-Dżaziry o darach medycznych dostarczonych przez konwoje z pomocą dla Gazy. Reportaż nadano 20 lipca 2010 r.

Reporter: To jest magazyn Ministerstwa Zdrowia w Gazie. Odwiedzającym wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale pracujący tu funkcjonariusze myślą inaczej. To są leki podarowane przez różne kraje i instytucje. Wiele z tego stało się raczej obciążeniem niż błogosławieństwem.

Urzędnik Ministerstwa Zdrowia w Gazie, Mounir Al-Boursh: To jest Tamiflu, na świńską grypę czyli H1N1. To jest pomoc warta dwa miliony dolarów, ale epidemia minęła i niestety, niektóre kraje pozbywają się zapasów…

Reporter: Munir Al-Boursh, szef departamentu darów w Ministerstwie Zdrowia w Gazie mówi, że tylko 30% pomocy medycznej darowanej po wojnie przydało się szpitalom i służbie zdrowia.

Mounir Al-Boursh: Pewien kraj przysłał dziesięć ciężarówek lekarstw w towarzystwie oficjalnej delegacji, ale wszystkie te lekarstwa są przedatowane.

Reporter: Zapytaliśmy o te jednostki do dializy, stojące w kącie magazynu, które przybyły w jednym z konwojów z pomocą.

Dlaczego nie zabrano ich do szpitali?

Urzędnik Ministerstwa Zdrowia w Gazie, Bassam Barhoum: Te urządzenia były starsze niż ich oczekiwana długość eksploatacji, kiedy je dostaliśmy. Innymi słowy w kraju pochodzenia wyczerpano wszystkie godziny, w których mogły działać.

Reporter: To są rozpadające się maszyny i leki przedatowane o miesiące a nawet lata. Przybywają tutaj bez żadnego nadzoru, pod hasłem przełamania blokady Gazy, której ludność jest wdzięczna za każdą inicjatywę poparcia dla niej. Tutaj jednak stajemy przed inną historią w związku z darami.

Mounir Al-Boursh: Te całuny są darami dla nas. Ten całun ma 125 centymetrów długości. Jest godne ubolewania, że nasi arabscy bracia przysyłają całuny dla dzieci Gazy.

Reporter: Czekając na naprawdę potrzebne lekarstwa, robotnicy zajęci są ładowaniem tych lekarstw na drogę na śmietniki zamiast do szpitali. W Gazie rozkładanie się tych leków powoduje olbrzymi problem z powodu braku spalarni lub specjalnych miejsc. Nawet jeśli chorym oszczędzi się tych lekarstw, z pewnością nie oszczędzi się środowiska przed niebezpiecznymi i katastrofalnymi skutkami na ziemi i pod ziemią.