27 kwietnia 2009 roku w artykule zatytułowanym „Terroryzm – zjawisko kulturowe” w londyńskiej gazecie „Al-Sharq Al-Awsat” saudyjski pisarz i reformator Turki Al-Hamad powiedział, że ciągłe nauczanie ekstremistycznej ideologii w szkołach saudyjskich jest powodem niepowodzenia likwidacji Al-Kaidy w Arabii Saudyjskiej i dodał: „Jesteśmy muzułmanami (…) ale to nie oznacza, że musimy być islamistami – istnieje różnica między islamem a islamizmem” [1]

Tekst publikujemy za Middle East Research Institute MEMRI, 21 maja 2009, Special Dispatch 2367

Niedawno aresztowano w Arabii Saudyjskiej komórkę Al-Kaidy; w zeszłym roku zatrzymano olbrzymią liczbę podejrzanych. W sumie, w jednej dużej akcji [w czerwcu 2008 r.] aresztowano 500 członków Al-Kaidy. Od początku zeszłego roku aresztowano 700 osób pod zarzutem przynależności do Al-Kaidy. Planowali oni dokonać spustoszeń na całym świecie, celując w gospodarkę międzynarodową, przez zaatakowanie pól naftowych Arabii Saudyjskiej i zabijanie członków saudyjskich służb bezpieczeństwa oraz ludzi cywilnych. Było to w czasie, kiedy wierzyliśmy, że Al-Kaida w Arabii Saudyjskiej jest niemal całkowicie zniszczona i że pozostały tylko jej resztki. Wtedy dotarły do nas informacje o aresztowaniach i musieliśmy na nowo spojrzeć na tę sprawę.

Z tych raportów można wysnuć trzy wnioski – jeden z nich jest pozytywny, ale dwa negatywne.

Pierwszym wnioskiem jest, że walka przeciwko terroryzmowi trwa i że wysiłki służb bezpieczeństwa w śledzeniu terrorystów – szczególnie w Arabii Saudyjskiej – odnoszą na ogół sukces. Możemy to zobaczyć w dużej liczbie aresztowanych członków Al-Kaidy i w odkryciu komórki terrorystów zanim byli w stanie dokonać jakichkolwiek aktów terroru. Jest to wysiłek zasługujący na pochwałę, bo gdyby nie czujność saudyjskich sił bezpieczeństwa i ich skuteczność w wyśledzeniu tych terrorystów, sytuacja mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.

Drugim wnioskiem jest, że organizacja Al-Kaidy nadal jest aktywna i silna; dowody widać w ciągłym istnieniu tej grupy mimo wszystkich wysiłków, by ją zlikwidować. Brak działań w ostatnim okresie polega tylko na tym, że ta organizacja przyczaiła się i ponownie rozważa zmianę taktyki i strategii, w taki sposób, jak kameleon wtapia się w otoczenie i czyha na ofiarę. Trzymanie przez Al-Kaidę w ukryciu swojej siły i aktywności w Arabii Saudyjskiej zostało ujawnione przez saudyjskie siły bezpieczeństwa, a to nasuwa następujące pytania: dlaczego Al-Kaida nadal jest atrakcyjna dla tak dużej liczby naszej młodzieży? Dlaczego ta organizacja zdobywa tak wielu zwolenników mimo wszystkich wysiłków zwalczania jej na rozmaitych szczeblach?

Odpowiedzi na takie pytania różnią się zależnie od okoliczności, takich jak czas i miejsce, i nie ma żadnego pojedynczego czynnika, który może wytłumaczyć odporność Al-Kaidy i jej ideologii mimo wszystkich wysiłków, by ją powstrzymać. Być może czas i miejsce nie są jedynymi okolicznościami, które mogą wyjaśnić przetrwanie Al-Kaidy. W dużej mierze odpowiedź na te pytania leży w naturze wysiłków poczynionych dla jej zwalczania, które czasami zajmują się skutkami terroryzmu – co jest niezbędne – bez bezpośredniego dotykania źródła problemu.

W ostatecznym rachunku siła Al-Kaidy nie tyle leży w samej organizacji, ile w środowisku, które ułatwia Al-Kaidzie rekrutację członków i zwolenników. Tak więc, mimo wszystkich wysiłków służb bezpieczeństwa, by zwalczać Al-Kaidę i jej działające oraz uśpione komórki, te wysiłki – które zasługują na pochwałę – nie doprowadziły do wykorzenienia Al-Kaidy. Widzimy to w ciągłym istnieniu tej organizacji w Arabii Saudyjskiej, jak również komórki Al-Kaidy, która przygotowywała się do przeprowadzenia akcji [na ziemi saudyjskiej]. Mimo wszystkich wysiłków służb bezpieczeństwa i programu Munasaha [rehabilitacji], mimo otwarcia drzwi do amnestii [dla zreformowanych terrorystów] i stwierdzenia rządu, że raczej zbłądzili niż są przestępcami. Tak więc, mimo tych wszystkich możliwości, nadal napływają wiadomości, że Al-Kaida jest silnie obecna w Arabii Saudyjskiej i że jej działalność trwa.

Dlaczego tak jest?

Trzecim i najważniejszym wnioskiem jest to, że uparte trwanie Al-Kaidy jest wynikiem upartego trwania okoliczności, przeciwko którym Al-Kaida walczy; dostarcza to tej organizacji odpowiedniego środowiska dla istnienia i zachowania żywotności. Szerzenie się epidemii nie zależy od siły samego wirusa, ale od istnienia środowiska, które dostarcza wirusowi możliwości wzrostu i rozwoju. Walka z epidemią jest więc walką z samym wirusem i dopóki sam wirus nie zostanie zwalczony, epidemia będzie trwała. To samo można powiedzieć o Al-Kaidzie.

W Arabii Saudyjskiej na przykład służby bezpieczeństwa wypełniają swoją rolę w odniesieniu do wykrywania, badania i aresztowania [terrorystów], ale to nie wystarczy. Chwasty wracają, jeśli wyrywając je, zostawiono nienaruszone korzenie. Korzeniami w tym wypadku, i w każdym rzeczywistym społeczeństwie, są miejsca socjalizacji – od domu po meczet, od klubów społecznych po media. Pomagają one ukształtować osobowość człowieka od jego dzieciństwa i pomóc mu dążyć w tym lub innym kierunku, lub przynajmniej dają poszczególnym ludziom potencjał poruszania się w tym lub innym kierunku. Te instytucje sieją pierwsze ziarna, z których wyrasta podstawa myśli i zachowań; popiera to jedno z popularnych przysłów [arabskich]: „Wraca się do korzeni”.

Sukcesom służb bezpieczeństwa w walce z terroryzmem i siłami zniszczenia nie towarzyszyły sukcesy w walce przeciwko ideologii leżącej u podstaw tych destrukcyjnych zachowań. Nie ma innego wyjaśnienia faktu, że istnieją setki rekrutów Al-Kaidy, która to liczba reprezentuje tylko czubek góry lodowej, by nie wspomnieć o milczących zwolennikach i sympatykach. Istnieje defekt – nie może co do tego być żadnych wątpliwości – a są to szkody wyrządzone przez instytucje edukacyjne w Arabii Saudyjskiej, od czasu, kiedy społecznie i kulturowo zboczyliśmy z poprawnej ścieżki i w końcu lat siedemdziesiątych przyjęliśmy poplątaną ideologię Sahwa [islamskie przebudzenie]. Wszystkie bez wyjątku instytucje edukacyjne zaczęły odzwierciedlać tę ideologię.

Jest to ideologia, której istotą jest kultura krwi i śmierci, która nawołuje do eliminacji niewiernych – to jest każdego, kto nie zgadza się w pełni z tą ideologią – zarówno w Arabii Saudyjskiej, jak i za jej granicami. Wszystkie instytucje edukacyjne są ukształtowane na tej podstawie, w świetle walki ideologicznej z rewolucją irańską, która próbowała eksportować inne pojęcie islamu, jak również jako walka polityczna z mocarstwem, które próbowało okupować Afganistan, by uzyskać dostęp do wód Zatoki Perskiej. Te czynniki spowodowały, że państwo przymyka oczy na to, co dzieje się w instytucjach edukacyjnych, a wręcz w niektórych wypadkach zachęca to, co się tam dzieje, dla celów politycznych, tak więc dzisiaj zbieramy, cośmy zasiali.

Być może okoliczności przeważają i gra polityczna rządzi się własnymi regułami, a pewne rzeczy są niezbędne. Nie jest wstydem popełnić błąd – życie jest w zasadzie procesem prób i błędów – ale hańbą jest zaprzeczanie, że się popełniło błąd i nieustanne jego powtarzanie. Tak też dla narodów złe jest kontynuowanie polityki, która mogła kiedyś być skuteczna, ale jest katastrofalna po zmianie okoliczności. Ostatecznie, mądrym człowiekiem jest ten, który nie tylko słucha innych, ale słucha także własnego doświadczenia i historii. Tylko zawzięty człowiek zaprzeczy, że były wysiłki uwolnienia tych instytucji edukacyjnych z ich ideologicznej niewoli, ale te wysiłki dotykały jedynie widzialnego czubka góry lodowej.

I na tym właśnie polega problem: programy szkół i instytucji edukacyjnych nadal szerzą ekstremistyczną ideologię, mimo wysiłków, by zmniejszyć ich wpływ, a rezultatem tego jest eliminacja skutecznej edukacji wszystkich kadr przez mieszanie islamu do takich dziedzin jak chemia i medycyna, klasyfikowanie ludzi [na wierzących i niewiernych] oraz propagowanie nienawiści i kultury śmierci. W niektórych meczetach nadal wygłasza się kazania nawołujące do śmierci, zniszczenia i zabijania, ale teraz potrzebujemy nowych kazań, nawołujących do tolerancji i dialogu między wyznaniami, bo wszyscy jesteśmy dziećmi Adama. Potrzebujemy kazań, które mówią o chwale życia i ludzkości. W tym momencie ktoś zapyta: czy mamy porzucić naszą kulturę i religię?

Oczywiście nie, bo ci, którzy dzisiaj kontrolują świat, nie zapomnieli swojej kultury i religii; są w pełni świadomi własnej religii i tego, jak działa świat. Jesteśmy muzułmanami, nie ma co do tego wątpliwości, ale to nie oznacza, że jesteśmy islamistami – istnieje różnica między islamem i islamizmem. Przed Sahwa byliśmy społeczeństwem muzułmanów, oddającym Bogu to, co boskie, i nie zapominającym o naszym życiu na tym świecie. Po Sahwa jednak i po przejęciu przez nią naszych instytucji edukacyjnych, staliśmy się społeczeństwem islamistów zapominających o swoim życiu na tym świecie. Nie ma innego wyjścia z tej sytuacji jak powrót do świata, który zaniedbaliśmy, powrót do naszego islamu i naszego człowieczeństwa. Bez wykorzenienia intelektualnych i kulturowych korzeni, z których wyrasta ekstremizm i przemoc, nadal będą nas dręczyć te [ideologiczne] chwasty; wyciągniemy je, ale zostawimy korzenie, a one wyrosną na nowo.

Dopóki nie zmieni się ta sytuacja, dopóty istnieć będzie Al-Kaida i jej zwolennicy i będą się pojawiać w ten sam sposób.

„Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 27 kwietnia 2009

Za Middle East Research Institute MEMRI, 21 maja 2009, Special Dispatch 2367


[1] MEMRI TV o Turki Al-Hamad.