13 września 2010 r. pakistańska strona internetowa umieściła wywiad telewizyjny z Gulbuddinem Hekmatjarem, szefem Hizb-e-Islami, drugiej co do wielkości grupy bojówkarskiej w Afganistanie, która walczy przeciwko wojskom USA i NATO obok talibów i Al-Kaidy.

Wywiad był nadany jako część program Dżirga, prowadzonego przez znanego prezentera telewizyjnego Saleema Safiego w głównym kanale telewizyjnym Pakistanu Geo News. Safi nie prowadził wywiadu osobiście; zamiast tego zestaw jego pytań został posłany na wideo do odległych, niezidentyfikowanych gór w Afganistanie, gdzie przebywa Hekmatjar. Hekmatjar odpowiedział na te pytania.

W wywiadzie Hekmatjar mówił o szeregu kwestii, w tym o: domniemanych rozmowach rządu afgańskiego z talibami i innymi grupami bojówkarskimi; fatwach pewnych duchownych islamskich, odrzucających zamachy samobójcze; i o popularnych w świecie muzułmańskim teoriach spiskowych, że zamachy 11 września były rzekomo zaplanowane przez Żydów.

Poniżej podajemy fragmenty tego wywiadu [1] :

Hamid Karzaj nie ma żadnego solidnego program rozmów z mudżahedinami; mówi o pokoju i harmonii tylko ze względu na propagandę

Prezenter Saleem Safi:W naszym dzisiejszym programie Dżirga, spotkamy człowieka, którego życie jest uosobieniem dżihadu, Qital czyli bitwy, wygnania, internowania i uwięzienia. Jego organizacja [Hizb-e-Islami] odegrała wybitną i wiodącą rolę [w wojnie] przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Na krótki czas był mianowany premierem Afganistanu. Został zmuszony do szukania azylu w Iranie, kiedy talibowie przejęli panowanie w Kabulu. Po 11 września, kiedy USA i ich sojusznicy zaatakowali Afganistan, powrócił do Afganistanu i rozpoczął opór [zbrojny] przeciwko USA i ich sojusznikom w górzystych regionach Afganistanu.

Musieliście z pewnością rozpoznać, że dzisiejszym gościem w Dżirga jest emir Hizb-e-Islami Afganistanu i były premier, Gulbuddin Hekmatyar, który prowadzi swoich żołnierzy w nieznanych obszarach Afganistanu przeciwko USA i ich sojusznikom, a za jego głowę jest nagroda. Widzowie, nie prowadziliśmy wywiadu z Hekmatjarem bezpośrednio. Wysłaliśmy do niego nasze wideo z pytaniami, a on był na tyle odważny, że przysłał odpowiedzi na wideo. Proszę obejrzeć wywiad z nim.

Hekmatjar sahib, wielkie dzięki za ponowne użyczenie nam czasu. Moim pierwszym pytaniem jest to, że prezydent Hamid Karzaj zaprosił pana i talibów na rozmowy i wielka dżirga Afganistanu także popiera jego inicjatywę pokojową. Proszę mi teraz powiedzieć, na jakich warunkach jest pan gotowy uczestniczyć w rozmowach pokojowych, czy też wcale nie chce pan negocjacji z nim?

Hekmatjar:W imię Allaha najłaskawszego i litościwego. Drogi Safi Sahib, z przyjemnością odpowiem na pana gorzkie, niemniej czarujące pytania. Hamid Karzaj nie ma żadnego solidnego program rozmów z mudżahedinami i jak dotąd żadnego nie przedstawił mudżahedinom. Mówi o pokoju i harmonii tylko ze względu na propagandę. Nie otrzymał żadnego upoważnienia od USA do podjęcia jakichkolwiek kroków dla zachowania pokoju z mudżahedinami. Pierwszym warunkiem mudżahedinów jest, że obce wojska powinny najpierw opuścić Afganistan i akceptowalna mapa drogowa powinna być ogłoszona dla mudżahedinów.

Ale to jest zadanie, którego rząd w Kabulu nie może wykonać i nie ma także żadnego prawa udzielenia jakichkolwiek gwarancji tego dotyczących. Hizb-e-Islami już przedstawiła wszechstronny plan pod nazwą Milli Meesaq [Zgoda Narodowa] i poparło go wielu ludzi z rządu w Kabulu i innych partii politycznych.

Ale bezsilny rząd w Kabulu zachował milczenie, ponieważ nie może zobowiązać się do jednego z najważniejszych warunków w nim wspomnianych, który żąda wyjścia obcych wojsk z Afganistanu w ciągu roku. Publiczna dżirga [Narodowa Dżirga Konsultacyjna 2-4 czerwca] odbyła się w Kabulu, żeby omamić ludzi, bowiem w swojej deklaracji nie zawarła żadnej propozycji zakończenia wojny i kryzysu afgańskiego. Na tej publicznej dżirdze przedstawiciele rządu zadbali o to, by nie dokonano żadnych rekomendacji ewakuacji obcych wojsk.

Mudżahedini nie tylko powstrzymają się przed zaatakowaniem Kabulu po wyjściu obcych wojsk, ale nie będą także próbowali dojść do władzy przy pomocy broni

Prezenter:Postawił pan rządowi w Kabulu warunek wyjścia obcych wojsk przed rozmowami. Jaka jest jednak gwarancja, że pan albo talibowie nie spróbujecie zająć Kabulu po wyjściu wojsk NATO z Afganistanu?

Hekmatjar:Jeśli rząd w Kabulu i przywódcy polityczni obawiają się, że mudżahedini zajmą Kabul po wyjściu wojsk sojuszniczych, to powinni zaakceptować nasz program Milli Meesaq. W Meesaq jest gwarancja, że żadne poprzednie eksperymenty [w formowaniu rządu] nie zostaną powtórzone po wycofaniu się obcych wojsk z Afganistanu, jak to było zrobione po wyjściu wojsk rosyjskich [prowadząc do rozłamu w rządzie i wojny domowej].

Jesteśmy gotowi rozwiać te niepokoje rządu afgańskiego pod tym względem i możemy także zagwarantować, że mudżahedini nie tylko powstrzymają się przed zaatakowaniem Kabulu po wyjściu obcych wojsk, ale nie będą także próbowali dojść do władzy przy pomocy broni i amunicji.

Prezenter: Pan i talibowie nie potrafiliście rozwinąć wspólnego mechanizmu do walki. I jeśli siły NATO opuszczą Afganistan, czy nie wyniknie z tego wojna domowa w Afganistanie, jak to było w przeszłości?

Hekmatjar:Naszym staraniem jest, by wszyscy mudżahedini, grupy islamskie i osobistości połączyły się wokół wiarygodnej osi i zaakceptowały wspólne stanowisko, zostawiając za sobą osobiste priorytety na rzecz wyjścia z obecnego kryzysu; powinny także zjednoczyć opór i powinny także stworzyć wspólny ideał dla przyszłości Afganistanu.

Jesteśmy gotowi do rozmów dla osiągnięcia tych celów; jesteśmy gotowi do stworzenia wspólnej strategii przeciwko tym, którzy chcą pozostać przy władzy dzięki poparciu cudzoziemców. Jeśli inne strony są gotowe, możemy z łatwością zakończyć możliwość walk wśród mudżahedinów.

Iran i Pakistan stoją przed skrajnymi problemami wewnętrznymi; sojusz Teheranu i Moskwy już nie istnieje

Prezenter:Hekmatjar Sahib, zauważamy, że Afganistan stał się ringiem walki dla krajów regionu. Jakie są gwarancje, że po wyjściu sił NATO Afganistan nie stanie się centrum wojen prowadzonych cudzymi rękami między mocarstwami regionalnymi, takimi jak Pakistan, Indie, Iran, Rosja i inne?

Hekmatjar:Nie mówimy, że wraz z wyjściem obcych wojsk zakończy się całkowicie obca interwencja w Afganistanie i że nasi egoistyczni sąsiedzi, albo Indie, Rosja lub USA powstrzymają się od ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne, albo, że nie będą próbowały wywołać w Afganistanie krwawych konfliktów jak w przeszłości. Mocarstwa światowe, które mają interes w wojnie w Afganistanie, będą próbowały utrzymywać [stan] wojny przez dawanie wsparcia militarnego i monetarnego tym grupom, które są zdrajcami.

Ale faktem jest, że dzisiaj ani te kraje, ani ich sojusznicy w Afganistanie nie zajmują swoich uprzednich pozycji; ani też sytuacja w regionie nie jest jak w przeszłości, ani też scenariusz międzynarodowy. Iran i Pakistan stoją przed skrajnymi problemami wewnętrznymi. Sojusz Teheranu i Moskwy już nie istnieje i ich stosunki nie są już dłużej takie same. Sojusz Północny [koalicja partii anty-talibskich, która doszła do władzy] załamał się.

USA i siły sojusznicze po wycofaniu się z Afganistanu będą musiały stanąć przed taką samą sytuacją, przed jaką musiał stanąć Związek Radziecki. Te kraje nie mogą zrobić tego, co zrobiły po 11 września, ani nie mogą powtórzyć tego, co zdarzyło się po ewakuacji Związku Radzieckiego z ich rąk. Wtedy stworzyły one Sojusz Północny… Stanęli na drodze mudżahedinów ustanowienia islamskiego państwa.

Al-Kaida i talibowie Pakistanu nie są już dłużej w stanie wspierać talibów [Afganistanu] tak jak w przeszłości. Mogę powiedzieć na podstawie rzeczywistości w terenie, że Insza Allah [z wolą Allaha] gorzkie doświadczenie przeszłości nie zostanie powtórzone.

Znaczenie, jakie obecnie zdobył Iran i popierające go grupy we wspieranym przez USA rządzie afgańskim, nie znajdujemy takich sytuacji w przeszłości

Prezenter:„Hekmatjar Sahib, USA i ich sojusznicy obawiają się, że Afganistan stanie się bastionem Al-Kaidy po ich wycofaniu się. Mówią także, że ani pan, ani talibowie nie macie kontroli nad Al-Kaidą. Czy może pana gwarantować, że po wycofaniu sił NATO Al-Kaida nie uczyni Afganistanu swoim ośrodkiem raz jeszcze i nie podejmie stamtąd działań przeciwko USA i ich sojusznikom?

Hekmatjar:To jest coś sprzecznego z rzeczywistością i jest to zdradziecka hipoteza Zachodu, żeby usprawiedliwić ich agresję. Obecnie nie ma [w Afganistanie] ani ośrodków Al-Kaidy ani ich bojowników. Same kraje zachodnie mówią, że w Afganistanie pozostaje obecnie mniej niż 100 bojowników Al-Kaidy. Czy można uwierzyć, że ponad 100 do 150 tysięcy żołnierzy uzbrojonych w najnowocześniejszą broń jest obecnych [w Afganistanie] przez dziewięć lat, tylko po to, żeby zabić bojowników Al-Kaidy, których jest mniej niż 100?

A teraz, po dziewięciu latach, mówią, że nie mogą osiągnąć celu, a to w państwie, w którym zabili ponad sto tysięcy niewinnych Afgańczyków. Codziennie bombardowali cywilną populację, madaris [szkoły religijne], meczety, orszaki weselne i pogrzebowe; i zabijani są uciskani Afgańczycy. Jeśli nie będzie żadnych obcych żołnierzy i obcych najemników w Afganistanie, Afganistan nie będzie miał żadnego zagrożenia z Zachodu, wtedy Afgańczycy mogą to zapewnić.

Teheran uważa, że USA i ich sojusznicy zdobyli Afganistan dla niego [Iranu] i jego grup

Prezenter:Hekmatjar Sahib, pana przeciwnicy twierdza, że otrzymuje pan pomoc z krajów sąsiadujących z Afganistanem i jeśli te oskarżenia nie są prawdą, to powstaje pytanie, skąd dostaje pan pomoc i jak kontynuuje pana walkę?

Hekmatjar:Nie pomaga nam ani żaden sąsiadujący, ani kraj przeciwny USA. Wszystkie nasze sąsiednie kraje, włącznie z Indiami, Pakistanem, Iranem i Rosją, popierają USA w wojnie przeciwko Afganistanowi. Pozornie Iran jest anty-USA, ale po kryjomu popiera [USA]. Iran chce, by wojska USA zostały nadal w Afganistanie. Teheran uważa, że USA i ich sojusznicy zdobyli Afganistan dla niego [Iranu] i jego grup. Znaczenie, jakie obecnie zdobył Iran i popierające go grupy we wspieranym przez USA rządzie afgańskim, nie znajdujemy żadnych takich sytuacji w przeszłości.

Iran nigdy nie cieszył się takimi wpływami i znaczeniem w wewnętrznych sprawach Afganistanu, jakimi cieszy się dzisiaj. Pan i świat widzicie, że prowadzimy tę wojnę sami. I z pomocą Allaha będziemy kontynuować tę wojnę aż wszystkie obce wojska opuszczą Afganistan. Wysokiej rangi przedstawiciele sił NATO i USA przyznają, że afgańscy mudżahedini walczą przeciwko nim z pomysłowo udoskonaloną bronią. Mówią, że mudżahedini robią bomby z saletry amonowej i podrzucają je przy drogach, i dlatego zakazali jej importu do Afganistanu.

Prezenter:Hekmatjar Sahib, proszę nam powiedzieć, gdzie zniknął pan tak tajemniczo po wyjściu z Iranu? Pana przeciwnicy twierdzą, że pan i mułła Omar chowacie się w Pakistanie. Jeśli to twierdzenie jest błędne, to jak przeżył pan ataki sił NATO przez dziewięć lat, żyjąc w Afganistanie?

Hekmatjar:Opuściłem Iran pod koniec 2001 r. w dzień Eid-ul-Azha, podczas ciężkich opadów śniegu i ulewy. Dotarłem do Kunar [niewyraźne]. Kilka dni później Amerykanie próbowali mnie trafić samolotem bezzałogowym w okręgu Szahgal. Po tym nieudanym ataku powstrzymywałem sie od otwartej aktywności i nie używałem telefonów. W tym okresie wojska NATO rozpoczęły kampanię w Kunarze, Laghmanie i Nuristanie, żeby mnie aresztować lub zabić. Przyszły takie momenty, kiedy obserwowałem i słyszałem żołnierzy USA, którzy przyszli mnie zabić. Obserwowałem pierwsze bombardowanie własnymi oczyma. Obserwowałem ich samoloty zrzucające bomby przed moimi oczyma.

To nie tylko ja, ale jest wiele tysięcy innych mudżahedinów, którzy przeciwstawili się siłom NATO, a im [siłom NATO] nie udało się ich zabić; i są [mudżahedini] walczący przeciwko nim w każdym zakątku kraju. Ci ludzie ani nie mogli ich zabić, ani aresztować.

Prezenter:Hekmatyar Sahib, w poprzednim wywiadzie udzielonym mi powiedział pan, że Osama bin Laden po opuszczeniu Tora Bora przybył do pana i pan się z nim spotkał. Proszę nam powiedzieć, czy spotkał go pan znowu, czy też to było wasze ostatnie spotkanie i kontakt z nim?

Hekmatjar:Nie, po tym nigdy [więcej] nie spotkałem Osamy bin Ladena.

Prezenter:Wielu ludzi wierzy, że praktycznie Al-Kaida nie istnieje, że jest to hipoteza i że wydarzenie 11 września było zaplanowane przez samych Żydów. Co wie pan o tym i jaka jest pana opinia o tym? Czy 11 września został dokonany przez Al-Kaidę, czy było to rękodzieło samych Amerykanów?

Hekmatjar:Moim zdaniem wydarzenie 11 września było wynikiem działania 19 fedainów [zamachowców samobójców], którzy należeli do Al-Kaidy. To tylko plotka, że było to dzieło Żydów. Żydzi nie potrafią przygotować ani jednej osoby do takich ataków fedainów.

Ci, którzy popierają niewiernych, są jednymi z nich; islam pokazał nam jak robić rozróżnienie między rzeczywistymi i pomocniczymi wrogami

Prezenter:Hekmatjar Sahib, kiedy walczył pan przeciwko Rosjanom, bardzo pomagał panu Jamaat-e-Islami z Pakistanu. Proszę nam powiedzieć, czy Jamaat-e-Islami nadal wspiera pana lub czy ma pan z nimi jakieś kontakty na jakimkolwiek poziomie, czy też kontakty skończyły się wraz z tą specyficzną sytuacją?

Hekmatjar: Jestem wdzięczny wszystkim Pakistańczykom, włącznie z ludźmi Jamaat-e-Islami i modlę się do Allaha o lepszą nagrodę dla tych, którzy wspierali i pomagali mudżahedinom w ich walce przeciwko rosyjskiej agresji. Ale równocześnie chcę powiedzieć jasno, że Jamaat-e-Islami nie wspierała mudżahedinów w żaden sposób po dniu, w którym wojska rosyjskie opuściły Afganistan.

Z tego co wiem, Jamaat-e-Islamu [Pakistanu] popierał talibów w pewnym momencie, a teraz popiera organizację o nazwie Jamiat-e-Islah, która ma siedzibę główną w Kabulu.

Prezenter:Hekmatjar Sahib, niektórzy mudżahedini i talibowie w Pakistanie walczą przeciwko rządowi pakistańskiemu, argumentując, że skoro obowiązkowe jest prowadzenie wojny przeciwko popieranemu przez USA rządowi Hamida Karzaja w Afganistanie, dlaczego nie może być to obowiązkowe przeciwko popieranemu przez USA rządowi Asifa Zardariego? Co pan sądzi w tej sprawie? Czy robią słuszną rzecz, czy nie mają racji?

Hekmatjar:Proszę wszystkich mudżahedinów, by skupili swoje wysiłki na prawdziwym wrogu i poparli nas w naszych wysiłkach ku wolności Afganistanu i w dżihadzie o sukces społeczności muzułmańskiej. Jeśli uda nam się tutaj, inne problemy społeczności muzułmańskich także zostaną rozwiązane. Mudżahedini pakistańscy powinni próbować robić te rzeczy, które są korzystne dla wolności Afganistanu. Powinni pamiętać, że walczymy przeciwko okupacji i siłom najeźdźcy; a dżihad jest dla muzułmanów obowiązkowy przeciwko agresorom.

Gdyby te siły najeźdźcze zaatakowały Pakistan lub każdy inny kraj muzułmański, to poparcie narodu pakistańskiego przeciwko tym agresorom byłoby obowiązkowe dla całej społeczności muzułmańskiej. Popieranie agresorów jest haram [zabronione w islamie] i jest przeciwne duchowi islamu. Nie można zaprzeczyć faktowi, że ci, którzy popierają niewiernych, są jednymi z nich według orzeczenia islamskiego. Islam pokazał nam jak rozróżniać między rzeczywistymi i pomocniczymi wrogami; rozróżniać między dużym i małym i należy rozprawiać się z nimi w różny sposób.

Islam mówi nam także, że ludzie, którzy nie uczestniczą bezpośrednio w wojnie, nie powinni doznawać krzywdy. Moim zdaniem te działania, w których cierpią ludzie niewinni i niewojujący, są przeciwne duchowi islamu.

Prezenter:Hekmatjar Sahib, to jest argument pakistańskich talibów, że ponieważ rząd pakistański popiera politykę USA, to, co robią, jest reakcją przeciwko tej polityce. Jeśli tak jest, dlaczego postać taka jak pan, który walczy przeciwko USA, nie popiera ich walki?

Hekmatjar:Popieram każdą akcję przeciwko amerykańskim agresorom, włącznie z przemówieniami, pisaniem, dua [modlitwami] po namaz, protestami i atakami na agresorów i ich konwoje transportujące dla nich zaopatrzenie.

Prezenter:Pewni duchowni islamscy mówią, że te zamachy samobójcze są nielegalne [w islamie]. Jaka jest pana opinia w tym względzie?

Hekmatjar:Safi Sahib, to nie są opinie prawdziwych duchownych [islamskich], ale są to fatwy wydawane przez duchownych rządowych i tych muftich, którzy sprzedali swoją religię. Ci, którzy walczą na drodze Allaha i dokonują ataków fedainów przeciwko tym, którzy sprzeciwiają się Jego religii, ich nagrody i pozycja są daleko bardziej wzniosłe niż zwykłych męczenników.

Ale równocześnie chcę uczynić jasnym, że tylko szalony mufti, który niewątpliwie pójdzie do piekła, wydałby takie fatwy, w których fedain jest proszony o noszenie kurtki, żeby eksplodowała w meczecie, w którym pewna osoba będzie zabita i jest proszony, by nie martwił się o innych muzułmanów, którzy zostają zabici w tym ataku. Żaden momin [prawdziwy wierny], mudżahedin i bojący się Allaha Aalim [uczony w islamie] nie dałby tak błędnej fatwy.

Zbezczeszczenie meczetu i rozlanie krwi niewinnych muzułmanów, którzy przyszli modlić się w meczecie, nie są zwykłymi rzeczami; i tylko ten, który nie ma wiary, odważyłby się to zrobić.


[1] www.expresspakistan.net (Pakistan), 13 września 2010.