Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z sekretarzem generalnym Hezbollahu Hassanem Nasrallahem, który nadała Al-Manar TV 7 lutego 2012 r.:
Żeby zobaczyć ten klip w MEMRI TV, odwiedź http://www.memritv.org/clip/en/3313.htm .
Hassan Nasrallah: Niektórzy ludzie, w celu kontynuowania podżegania i niedopuszczenia do jedności w Libanie, chcieliby, żeby był konflikt między szyitami i sunnitami, jak również między muzułmanami i chrześcijanami. Żeby wpoić chrześcijanom strach przed muzułmanami, wyciągają deklaracje złożone w 1982 lub 1983 r., że chcemy ustanowić republikę islamską.
To prawda. Na początku w latach 1982 i 1983 niektórzy bracia – włącznie ze mną – mówili o opcji republiki islamskiej w Libanie. Zabierzmy tę kwestię z drogi, żebyśmy jej nie widzieli co piątek w telewizji lub w Internecie.
Ale pozwólcie sobie przypomnieć, że także niektórzy dzisiejsi przywódcy chrześcijańscy, którzy mówią o jednym państwie, demokracji, koegzystencji i pokoju wewnętrznym, wtedy mówili o narodowej ojczyźnie chrześcijan. Teraz mówią, że już tego nie chcą.
Mówiliśmy… Byłem młodym islamistą, 23, 24, 25-letnim. Wszyscy byliśmy wtedy młodzi. Teraz Hezbollah zaczyna się starzeć… Powiedzieliśmy to, ale zdobyliśmy lepsze zrozumienie sytuacji w Libanie. Przeprowadziliśmy rewizję, dokonaliśmy badań.
Przez ponad 20 lat polityczna narracja Hezbollahu była wyraźna. Nie wstydzimy się i nie boimy się nikogo. To są nasze przekonania, które, wierzymy, są w interesie ludu libańskiego, muzułmanów wszystkich wyznań, chrześcijan i kraju. […]
Otrzymujemy wszelkie możliwe postaci wsparcia moralnego, politycznego i materialnego od Iranu od 1982 r. W przeszłości, chociaż nie kłamaliśmy, mówiliśmy tylko połowę prawdy. Mówiliśmy, że otrzymujemy wsparcie moralne i wsparcie polityczne, ale kiedy pytano nas o wsparcie materialne, finansowe lub militarne, milczeliśmy. Nie mówiliśmy niczego – w jedną czy w drugą stronę. Nie chcieliśmy żenować naszych braci w Iranie, ale kiedy Najwyższy Przewodnik [Chamenei] powiedział: „Dajemy pomoc” – to jest to. […]
Od początku pomoc, jaką otrzymywaliśmy, była źródłem dumy dla Islamskiej Republiki Iranu, ponieważ opór w Libanie, który osiągnął największe, najważniejsze i najbardziej wyraźne zwycięstwo arabskie nad Izraelem 25 maja 2000 r., nie zostałoby osiągnięte bez moralnej i materialnej – powtarzam, materialnej pomocy irańskiej dla ruchu oporu w Libanie. […]
Nie otrzymujemy rozkazów [irańskich], także jeśli chodzi o bliski rozwój w regionie. Niektórzy ludzie mówią o tym, co się zdarzy, jeśli Izrael zaatakuje irańskie instalacje nuklearne. Mówię wam, tego dnia – który uważam za nieprawdopodobny i o którym będziemy mówić 16 lutego… Jeśli ten dzień nadejdzie, mówię wam od razu, że Imam Chamenei i kierownictwo irańskie nie będzie żądało niczego od Hezbollahu. Nie będą żądali, dyktowali ani chcieli niczego. Tego dnia, my będziemy tymi, którzy rozważają i którzy decydują, jakie działanie podjąć. […]