Poniżej podajemy fragmenty wystąpienia sekretarza generalnego Hezbollahu Hassana Nasrallaha, które nadała Al-Manar TV 17 sierpnia 2012 r.
Hassan Nasrallah: Gdyby Iran był słaby albo silny, ale tchórzliwy, Izrael nie wahałby się i nie byłoby debaty, kontrowersji ani sprzecznych zdań w Izraelu. Izrael dawno temu zbombardowałby instalacje nuklearne Iranu.
Dlaczego Izrael tego jeszcze nie zrobił? Dlaczego jest w Izraelu kontrowersja czy bombardować, czy nie bombardować? Ponieważ Iran jest potężny i odważny i ponieważ Izraelczycy wiedzą doskonale – i ja wraz z wami wszystkimi wiemy doskonale… To, co mówię, nie jest tylko analizą. Jest to oparte na fakcie. Wszyscy wiemy, że reakcja Islamskiej Republiki Iranu będzie masywna, grzmiąca i potężna w wypadku, jeśli będzie celem Izraela.
Ponadto Izrael przedstawi Iranowi złotą okazję historyczną, o której marzył przez 32 lata.
[…]
Nie twierdzę, że jesteśmy dzisiaj w stanie zniszczyć Izrael. Jestem realistą. Nie twierdzę, że Hezbollah ma zdolność zniszczenia Izraela. To wymagałoby olbrzymiego potencjału. Mówię jednak, że jesteśmy w stanie zamienić życie milionów syjonistów w Izraelu i w całej okupowanej Palestynie w żywe piekło.
Jesteśmy w stanie zmienić oblicze Izraela.
[…]
Mówię Izraelczykom: istnieje [w waszym kraju] szereg celów. Nie duża ich liczba – nie potrzebujemy dużej liczby… Te cele można dosięgnąć wieloma precyzyjnymi pociskami rakietowymi. Kilka pocisków wystarczy. Nie potrzebujemy wielu.
Posiadamy takie pociski. Uderzenie w te cele – których nie nazwę – tylko kilkoma pociskami zamieni życie setek tysięcy syjonistów w żywe piekło. Możemy mówić o dziesiątkach tysięcy ofiar śmiertelnych – nie tylko 300, 400 albo 500.
Dzisiaj, w Dzień Al-Kuds 2012, mówię do Izraelczyków: mamy koordynaty tych celów. Nasze pociski są ustawione w tajnych miejscach i są skierowane na te cele.
Na każdym etapie agresji przeciwko naszemu krajowi, jeśli mamy uderzyć w ten typ celów, aby bronić naszych ludzi i nasz kraj, nie zawahamy się to zrobić.
Izraelczycy muszą to wiedzieć: każda agresja będzie ich drogo kosztować. Zupełnie nie będzie porównywalna do kosztów wojny 2006 r.
[…]