W artykule opublikowanym 15 lipca 2018 r. w saudyjskiej gazecie rządowej „Al-Yawm” saudyjska dziennikarka, Sukina Meszechis, wezwała kraje arabskie do podjęcia odważnych kroków, włącznie z pewnymi ustępstwami, na rzecz pokoju z Izraelem. Napisała, że pokój jest najwyższym ludzkim celem, do którego ludzie tęsknią, ale w celu osiągnięcia go istnieje potrzeba ustępstw i poświęceń. Pisząc, że w historii było wiele konfliktów między różnymi krajami, stwierdziła, że wszystkie one w końcu skończyły się, niezależnie od tego, jak były straszliwe. Arabowie zmarnowali zbyt wiele okazji do zawarcia pokoju z Izraelem i to powstrzymuje ich przed rozwijaniem się i postępem, powiedziała dodając, że dlatego wzywa ich, by użyli porozumień, jakie pewne kraje arabskie podpisały z Izraelem – egipsko-izraelskie porozumienie z Camp David, izraelsko-jordański traktat pokojowy i Umowy z Oslo – jako otwarcia do promowania wszechstronnego pokoju. Napisała, że wspólny interes Arabów dzisiaj „wymaga zbliżenia i porozumienia z Izraelem” i dlatego muszą być bardziej pragmatyczni.

Nie jest to pierwszy artykuł w prasie saudyjskiej na rzecz polepszenia stosunków z Izraelem. W kilku niedawnych raportach MEMRI zanotował wzrost liczby saudyjskich intelektualistów, dziennikarzy i komentatorów publicznie wyrażających poparcie dla Izraela, a także wzywających do pokoju i normalizacji z nim[1].

Poniżej podajemy tłumaczenie głównych punktów artykułu Meszechis[2].

Sukina Meszechis (źródło: twitter.com/sukinameshekhis)

Pokój jest szlachetnym celem, którego nie można osiągnąć bez uczynienia ustępstw i bez [przyjęcia] postawy mającej na celu zażegnanie wrogości i zamianę jej w elastyczną postawę wobec innego. Nie ma niczego takiego jak narody, które walczyły ze sobą w historii i które w końcu nie osiągnęły bezpieczeństwa, pokoju, koegzystencji i bliskich stosunków – bo taka jest logika rzeczywistości i życia. Dla osiągnięcia [celu] strony nie mają wyboru, a tylko muszą uczynić ustępstwa i poświęcenia, które z konieczności doprowadzą do wzajemnego porozumienia i stanu pokoju, do którego tęsknią wszyscy ludzie.

Historia pełna jest przykładów ludów, które walczyły ze sobą, ale w końcu [osiągnęły] trwały pokój, po tym, jak miliony straciły życie. [To dotyczy] Francji i Wielkiej Brytanii, które teraz widzimy żyjące w największej harmonii, jedności, bezpieczeństwie, pokoju i koegzystencji. Prowadziły tak zwaną „wojnę stuletnią” plus 16 lat[3]. Innymi słowy, [przez] 116 lat były w stanie wojny, która trwała od XIV wieku do XV wieku. Później walczyły obok siebie w I Wojnie Światowej i II Wojnie Światowej i były zwycięskie. Dlatego nie ma wiecznej wrogości, ale są interesy, które trwają.

To doprowadza nas do konfliktu arabsko-izraelskiego, który trwa od Nakby w 1948 r. Podczas tych [lat] Egipt podpisał Porozumienia z Camp David z Izraelem, Palestyńczycy [podpisali] z nim [Porozumienia] z Oslo, a Jordańczycy Traktat Wadi Araba. Ponieważ kraje konfliktu [tj. kraje sąsiadujące z Izraelem] są z nim w stanie pokoju, otwiera to wiele drzwi, które były zamknięte, [i pozwala nam] poświęcić praktyczną i poważną myśl przejściu do etapu pokoju w sposób, który zakończy konflikt. [To może zostać zrobione, jeśli] inni Arabowie [podejmą] jeden odważny krok – bo tego wymaga pokój – tak jak [krok] podjęty przez [ówczesnego prezydenta Egiptu Anwara] Sadata w 1978 r. Czas dowiódł, że stanowisko [Sadata] w [sprawie osiągnięcia] nieosiągalnego pokoju dla dobra jego narodu i wszystkich Arabów był najbardziej uzasadnionym stanowiskiem.

Sytuacja [świata] arabskiego nie może na zawsze pozostawać w zawieszeniu w nadziei na pokój. Palestyńczycy podpisali [Porozumienia] z Oslo i to jest realne otwarcie na decydujący pokój z Izraelem. Zgodnie z arabską inicjatywa pokojową przedstawioną przez nieżyjącego króla

'Abdallaha bin 'Abd Al-’Aziza na [arabskim] szczycie w Bejrucie w [2002 r.]

możemy posuwać się ku pokojowi [dokonując] kilku pragmatycznych ustepstw i w ten sposób zakończyć obecną pogmatwaną sytuację i impas, który może prowadzić do [dalszego] pogmatwania, angażując wszystkich Arabów. Wielu Arabów nie chce tego, ale raczej chce pokoju i zakończenia konfliktu.

Jego Wysokość [saudyjski następca tronu] książę Muhammad bin Salman bin 'Abd Al-’Aziz powiedział [5 kwietnia 2018 r. w wywiadzie dla amerykańskiego magazynu „Time”], że Arabia Saudyjska nie podejmuje decyzji w imieniu Palestyńczyków, ale poprze to, na co oni się zgodzą. [Powiedział:] „Cokolwiek uważacie za dobre dla was, my was poprzemy”. [Tendencja do] marnowania okazji jest tym, co doprowadziło nas do obecnego stanu niepewności w sprawie pokoju. Nigdy nie straciliśmy okazji, by stracić okazję i dlatego pozostajemy w punkcie wyjścia, podczas gdy czas maszeruje dalej wraz z wieloma politycznymi i ekonomicznymi interesami [których nie zrealizowaliśmy]. Izrael także kontynuuje rozwój i kwitnie w dziedzinach politycznej, ekonomicznej, naukowej i militarnej bardziej niż wszyscy Arabowie razem wzięci. Której więc [stronie] pokój jest bardziej potrzebny? To my, Arabowie, potrzebujemy pokoju, ponieważ jest to droga do rozwoju i do zakończenia naruszeń naszych praw przez wyeliminowanie obawy przed wojną…

Pokój zamiast wojny jest naszym fundamentalnym problemem i dlatego nasz wspólny interes wymaga zbliżenia i porozumienia z Izraelem. Nie możemy pozostawać zakładnikami retoryki wrogości i bezużytecznego konfliktu. Z szacunku dla naszych historycznych i przyszłych praw i dla wszystkich ofiar, [które padły] na rzecz sprawy [palestyńskiej] przystoi nam być bardziej pragmatycznymi w naszej percepcji pokoju i zakończyć wiele strat, które kończą w otchłani nicości…


[1] See MEMRI Inquiry and Analysis reports No 1398, Shift In Saudi Media’s Attitude To Israel – Part I: Saudi Writers, Intellectuals: Iran Is More Dangerous Than Israel; Peace With It Is Vital In Order To Repel Iranian Threat and No. 1399, Shift In Saudi Media’s Attitude To Israel – Part II: Saudi Writer Who Visited Israel: We Want An Israeli Embassy In Riyadh; We Should Make Peace With Israel, Uproot Culture Of Hatred For Jews, May 29, 2018.

[2] Al-Yawm (Saudi Arabia), July 15, 2018.

[3] The Hundred Years’ War went on for 116 years, from 1337 to 1453.