Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z saudyjską dziennikarką i prezenterką telewizyjną Nadin Al-Badir, który nadała Dream2 TV 10 stycznia 2012 r.

Nadin Al-Badir: 28-letni Hassan Nabil Hmeid z Abha był nękany [przez policję religijną], ponieważ miał długie włosy. W końcu, wszystkie sprawy, którymi zajmują się, są powierzchowne. Nie mają głębi. Interesuje ich tylko wygląd zewnętrzny. Ostatecznie [Hmeid] zmarł w wyniku pobicia, jakie go spotkało. Niektórzy mówią, że zginął, kiedy próbował im uciec. To, co jest ważne, to że życie tego młodego człowieka zakończyło się z powodu zacofanych, reakcyjnych ludzi, którzy chcieliby nas cofnąć o setki lat w czasie. Nie myślę, że sytuacja wtedy była tak zła, jak oni chcieliby, by była.

Dziennikarz: Ale ktoś mógłby powiedzieć, że są to izolowane przypadki. Czy w ostatnich czasach ich częstotliwość wzrosła?

Nadin Al-Badir: Mogłabym dać panu wiele przykładów, ale nie mamy dość czasu.

Dziennikarz: Tylko kilka przykładów. Jest ten znany wypadek pożaru…

Nadin Al-Badir: W szkole dla dziewcząt w Arabii Saudyjskiej wybuchł pożar. Byłoby łatwo wygasić ogień bez szkody dla jakakolwiek dziewczynki. Ale członkowie Urzędu Promowania Cnoty stali w drzwiach szkoły i nie pozwalali uczennicom na opuszczenie jej, ponieważ dziewczynki nie miały hidżabów. Jak miały wziąć hidżaby, kiedy szkoła stała w płomieniach? Nie wpuścili strażaków do środka, żeby wygasili ogień i nie dopuścili rodziców…

Dziennikarz: Dlaczego?

Nadin Al-Badir: Bo dziewczynki nie nosiły abaji. Dziewczynki były tuż koło drzwi…

Dziennikarz: Ale jest obowiązkiem uratowanie ich od śmierci. Kogo obchodzi, czy noszą abaję, czy nie?

Nadin Al-Badir: Ich misją jest zbawienie ich przed ogniem piekielnym, nie przed śmiercią. Wierzą, że w takich wypadkach zostajesz męczennikiem. Nie wiem, co działo się w ich umysłach w owym momencie.

Dziennikarz: Uratowanie ich przed ogniem piekielnym jest ważniejsze niż uratowanie ich od śmierci…

Nadin Al-Badir: Mówię o 13-letnich dziewczynkach, nie o studentkach uniwersytetu. To były uczennice w szkole. Zginęło 15 dziewczynek z tej szkoły – z powodu Urzędu do Promowania Cnoty i Zapobiegania Występkowi, a nie z powodu pożaru. Z łatwością mogły zostać uratowane. Czy jakiś członek tego Urzędu został postawiony przed sądem? Nie widziałam. Departament edukacji dziewcząt został dołączony do ministerstwa edukacji, ale Urzędu nigdy nie pociąga się do odpowiedzialności. Karze, ale sam nigdy nie jest karany. Nie można uzyskać sprawiedliwości. Nawet kiedy zakłuwają nożem, albo zabijają, nikt nie może pociągnąć ich do odpowiedzialności.

Dziennikarz: Urząd nigdy nie jest pociągany do sprawiedliwości, nawet jeśli popełnia błąd?

Nadin Al-Badir: Nie. Można złożyć skargę lub podać ich do sądu. Wiele [skarg] złożono, ale nigdy nie słyszeliśmy o kimkolwiek ukaranym za atakowanie obywatela. […]

Dziennikarz: Niektórzy Saudyjczycy, którzy popierają Urzad, wierzą, że jest on potrzebny i mówią, że każdy, kto się go boi, musi zbaczać ze słusznej drogi. Wierzą, że chroni on społeczeństwo, nasze dzieci i nasze rodziny.

Nadin Al-Badir: Nie zauważyłam, by chronił on nasze dzieci i nasze rodziny. Wskaźnik wszelkich form seksualnego molestowania jest wyższy niż kiedykolwiek.

Dziennikarz: W Arabii Saudyjskiej?

Nadin Al-Badir: Tak. Grupy młodych mężczyzn mogą napastować dziewczynę, a nigdy nie widziałam, by Urząd zapobiegał temu napastowaniu. Urząd nie ma absolutnie nic wspólnego z ochroną. Urząd jest wrogiem społeczeństwa. Jak może je chronić? […]Dobrze wiadomo, że większość członków Urzędu to byli więźniowie, którzy byli narkomanami i dilerami narkotyków. Nawet szejk Abd Al-Muhsen Al-Abikan, doradca dworu królewskiego, proponował, by Urząd został zlikwidowany. Powiedział, że większość z nich to dilerzy narkotyków, narkomani, złodziej i byli więźniowie, którzy nagle okazali skruchę i stali się wściekle radykalni. Ci ludzie, według szejka Al-Abikana, nie powinni mieć przyznanej takiej władzy, bo używają jej w sposób niewłaściwy. […]