28 lutego 2013 r. Al-Kaida na Pólwyspie Arabskim (AQAP) opublikowala numer X swojego angielskojezycznego magazynu “Inspire”. Tytulowy artykul “Wszyscy jestesmy Usama”, napisany przez redaktora naczelnego Yahye Ibrahima, omawia dziedzictwo Osamy bin Ladena i wychwala mudzahedinów i ogólnie swiat muzulmanski za kontynuowanie jego tradycji dzihadu. Ponizej podajemy fragmenty tego artykulu:

Na poczatku Ibrahim chwali protesty po ogloszeniu filmu przeciwko Mahometowi, “Niewinnosc muzulmanów”: „Kiedy ogladalem protesty przeciwko antyislamskiemu filmowi USA 11 wrzesnia zeszlego roku, lzy radosci plynely mi po policzkach. Scena byla zdumiewajaca. Muzulmanska ummah powstala z dlugiej drzemki. Protestujacy skandowali: ‘Obama! Obama! Wszyscy jestesmy Usama’. Te slowa odbily sie echem na calym swiecie. Próbowalem wyobrazic sobie twarze kuffar [niewiernych]. Wtedy przypomnialem sobie mój byly kraj (przed hidzra) i jak kuffar trzesli sie ze strachu slyszac imie ‘Usama’. A dzisiaj nie tylko slysza je, ale widza miliony przyjmujace jego droge”.

Ibrahim wyjasnia, ze misja bin Ladena bylo “wygnanie wrogów Allaha z ziem muzulmanskich i ponowne ustanowienie Khilafah [kalifatu]” i mówi, ze mimo iz byl w Afganistanie – „na drugim koncu swiata” – bin Laden nadal byl w stanie przeprowadzic zamachy z 11 Wrzesnia w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Pensylwanii w odwecie za amerykanski ucisk muzulmanów i poparcie Izraela.

Nastepnie Ibrahim mówi, ze zamachy 11 Wrzesnia zmusily USA do przeprowadzenia “krucjaty” przeciwko swiatu muzulmanskiemu publicznie, po prowadzeniu jej w sekrecie przez wiele lat. Jednak, mówi Ibrahim: „[USA] wpadly w gleboki, ciemny dól. Po dziesieciu latach wojny Allah dal szejkowi Usamie meczenstwo, pragnienie jego calego zycia. Zabicie go w maju 2011 r. przez amerykanskich zabójców nie odwrócilo fali wojny na korzysc Ameryki”.

Jednak, mówi Ibrahim, zabicie bin Ladena odniesie skutek przeciwny do zamierzonego: “Kiedy ummah poszukiwaczy meczenstwa, ummah islamu, traci swoich synów mudzahedinów w wojnie, ich krew staje sie wezwaniem dla innych muzulmanów, az wojna zmienia sie w projekt ummah, dzihad ummah [narodu dzihadu]. Szejk Usama stal sie legenda, symbolem nie tylko dzihadu, ale kazdego odstraszania ucisku.

Muzulmanie skanduja imie szejka Usamy… zeby wyslac wyrazne przeslanie wrogom islamu, ze chociaz go zabiliscie, jego dziedzictwo zyje. Muzulmanie na calym swiecie wybrali go na swojego bohatera i wzór osobowy. Odpowiedzieli na jego wezwanie i sa gotowi powstac i przeciwstawic sie wrogom Allaha. Obalili marionetki wroga i daza do zaprowadzenia szariatu Allaha w Jego ziemi”.

Ibrahim mówi, ze USA zawiodly swoich ludzi, obiecujac im pokój i stabilnosc po smierci bin Ladena: “… Obama arogancko oznajmia: ‘Al-Kaida zostala oslabiona i nie ma juz Usamy bin Ladena’. Ale jaka byla cena? Zabic czlowieka, zeby wzniesc tysiace takich jak on. Czy to zysk, czy strata?”

Ibrahim zwrócil sie nastepnie bezposrednio do USA, mówiac, ze pomogli rozprzestrzenic przeslanie bin Ladena do swiata muzulmanskiego i dowiedli, ze sa wrogami islamu. Powiada: „Inszallah, jest tylko kwestia czasu, zanim imperium amerykanskie upadnie z rak mudzahedinów w porazce i chaosie, prowadzac do zniszczenia Izraela i ustanowienia poteznego, panislamskiego panstwa, które zaprowadzi prawo Allaha…”

Na koniec Ibrahim cytuje szejka Anwara Al-Awlakiego, który zostal zabity w ataku samolotu bezzalogowego w Jemenie 30 wrzesnia 2011 r.: „Szejk Anwar (niechaj Allah zaakceptuje jego meczenstwo) powiedzial: ‘Dziekujemy Allahowi Wszechmogacemu za obdarzenie nas zyciem, w którym doszlismy do czasów, kiedy mudzahedini rozprzestrzenili sie i sa zwyciezcy. To jest wielkie blogoslawienstwo. Dziekujemy Allahowi za zycie w epoce, kiedy mudzahedini rozprzestrzenili sie i sa zwyciezcy. To jest wielkie blogoslawienstwo. Dziekujemy Allahowi za zycie w epoce, kiedy mamy dobre oznaki, [ze] mudzahedini rozprzestrzeniaja sie codziennie, a wróg, Ameryka i jej sojusznicy, zapadaja sie. A zlym omenem Ameryki dla niej samej i jej sojuszników, jest, ze nie chce zapasc sie sama, zamiast tego chce pociagnac za soba swoich sojuszników”.