Reagując na inicjatywę pokojową dla Bliskiego Wschodu prezydenta Baracka Obamy, obejmującą ustanowienie państwa palestyńskiego w granicach 1967 r., ale bez prawa powrotu uchodźców, dr Fahd Al-Fanek, były przewodniczący zarządu jordańskiej gazety rządowej „Al-Rai”, ostrzegł Autonomię Palestyńską przed odrzuceniem takiego planu i wezwał ją do zrozumienia, że prawo powrotu jest żądaniem nierealistycznym.

Poniżej podajemy fragmenty jego artykułu [1] :

Kiedy amerykański prezydent, Barack Obama, przedstawia plan wszechstronnego rozwiązania problemu palestyńskiego, założeniem jest, że plan ten będzie wykonalny, bowiem nie przedstawiałby go bez uprzedniego zdobycia zgody ze strony izraelskiej. Pytaniem jest, co [powie] strona palestyńska.

Rozwiązaniem, które przedstawi Obama, jest ustanowienie państwa palestyńskiego w granicach z 5 czerwca [1967 r.] (z wzajemnie zatwierdzoną wymianą terytoriów] pod warunkiem, że prawo powrotu dla uchodźców palestyńskich z całego świata zostanie porzucone i że [Palestyńczycy] zadowolą się [propozycją], iż każdy [uchodźca, który pragnie wrócić, [może wrócić] do państwa palestyńskiego.

Są tacy, którzy mówią, że strona amerykańsko-izraelska nie zaproponowałaby tego rozwiązania, gdyby nie wiedziała, że Autonomia Palestyńska je odrzuci, i że gdyby myśleli, że Autonomia [Palestyńska] jest gotowa zrezygnować z prawa powrotu w zamian za państwo, nie proponowaliby takiego rozwiązania.

Jednak realistyczny komentator ma prawo powiedzieć, że odrzucenie planu Obamy przez Autonomię Palestyńską… oznacza, że Palestyńczycy nie dostaną ani państwa, ani [prawa] powrotu – ponieważ odrzucenie tego paradygmatu nie oznacza, że Palestyńczycy [osiągną prawo] powrotu [na ziemie], które stały się Izraelem [tj. terytoria 1948 r.].

Wydaje się, że Autonomia Palestyńska ma nadzieję, jakkolwiek małą, że prawo uchodźców do powrotu do Izraela zostanie [rzeczywiście] zrealizowane. Realistyczna analiza musi jednak rozpoznać, że powrót [uchodźców] jest niemożliwy w ramach pokojowego rozwiązania, ponieważ Izrael nie ma żadnego zamiaru [zrezygnować ze swej tożsamości] jako państwo żydowskie. Dlatego musiałby zostać pokonany militarnie zanim [uznałby] prawo do powrotu, co nie jest opcją w dającej się przewidzieć przyszłości.

Jeśli chodzi o daleką przyszłość, to w miarę upływu czasu powrót [uchodźców] będzie coraz mniej realny, nawet jeśli stanie się formalną możliwością. Nawet teraz żaden Palestyńczyk w diasporze poniżej wieku 70 lat nie zna Palestyny. Ponadto większość wsi palestyńskich, do których powrotu żądają [uchodźcy], już nie istnieje, a większość Palestyńczyków żyjących w diasporze otrzymała obywatelstwo i osiadła w krajach, w których mieszkają. Nadal pamiętamy, jak dziesiątki wysokich funkcjonariuszy palestyńskich, dla których Jaser Arafat zdobył prawo powrotu i dla których zorganizowano [ceremonię] pożegnalną przy [Allenby] Bridge, wróciły do Ammanu w ciągu dwóch tygodni!

Przy tej okazji nie wolno nam zapomnieć, że arabska inicjatywa [pokojowa] wyeliminowała prawo do powrotu, kiedy założyła, że ma to być zaaprobowane przez Izrael, i dlatego, niestety, nie pozostaje nic innego jak [zaakceptowanie] odszkodowań.


[1] ”Al-Rai” (Jordania), 29 kwietnia 2011.