Dominującym tematem w świecie arabskim podczas ramadanu jest dyskusja w mediach i kręgach religijnych wokół nakazu dżihadu i zawartego w nim obowiązku prowadzenia wojny przeciwko niewiernym [1] . W dwóch artykułach, jednym w prasie saudyjskiej, drugim egipskiej, autorzy wypowiedzieli się przeciwko „ofensywnemu dżihadowi”.

Publicysta Chaled Al-Ghanami pisał w saudyjskiej gazecie “Al-Watan” przeciwko ekstremistom, którzy wzywają do dżihadu przeciwko niewiernym i twierdzą, że jest to najlepszy sposób propagowania islamu. Stwierdził on, że dzisiejsze media oferują rozmaite sposoby szerzenia przesłania islamu, nie ma więc żadnego usprawiedliwienia, by rozpoczynać w tym celu wojnę. Al-Ghanami podzielił zwolenników ofensywnego dżihadu na dwie grupy: tych, którzy wzywają do rychłego dżihadu, i tych, którzy uważają, że dopóki muzułmanie są słabi, dopóty nie ma sensu dyskutowanie dżihadu.

W artykule o Koranie i Sunnie w gazecie egipskiej “Al-Gomhouriyya” Abdallah Al-Naggar napisał o kaznodziejach, którzy podczas ramadanu koncentrują się na ofensywnym dżihadzie, odnosząc się szczególnie do kaznodziejów w Egipcie, którzy podkreślają tę kwestię 10 dnia miesiąca ramadanu – dniu w islamskim kalendarzu, w którym Egipt obchodzi „zwycięstwo” w wojnie 1973 r. z Izraelem. Pisał on, że w naszych czasach najlepiej jest podkreślać dżihad jako samoobronę, nie zaś jako akcję ofensywną, dodając, że obecnie muzułmanie nie mają siły ani wiary, która umożliwiłaby im zaprowadzenie islamu na całym świecie. (Tym samym plasuje się w drugiej z kategorii Al-Ghanamiego.)

Poniżej podajemy fragmenty obu artykułów:

Dzięki telewizji satelitarnej i Internetowi nie ma żadnego usprawiedliwienia dla dżihadu po to, żeby szerzyć islam

Al-Ghanami napisał w swoim artykule: „Duchowni muzułmańscy podzielili [przykazanie] ‘dżihadu dla Allaha i wojny’ na dwa rodzaje: dżihad ofensywny i dżihad defensywny. Wszystkie narody świata za wyjątkiem kilku sufich i ludzi, którzy wierzą w poddanie się losowi, akceptują prawomocność dżihadu defensywnego – to jest, samoobrony.

Ofensywny dżihad oznacza wyprzedzające ataki: imam muzułmanów ogłasza dżihad, który ma na celu podbój ziem nie-islamskich, a potem albo narzuca na nich jizya [pogłówne dla nie-muzułmanów] i [żyje w] pokoju z nimi, albo nawraca mieszkańców na islam z ich własnej woli. Ten rodzaj dżihadu był zwyczajowy, kiedy nie było żadnych środków propagowania religii i ludzie żyli w całkowitej ignorancji islamu. Dlatego ten rodzaj dżihadu był uprawomocniony – jako sposób likwidowania tej ignorancji i usuwania tyranii królów, którzy uciskali słabych i odmawiali im wolności wyboru religii lub sposobu życia.

Dzisiaj, kiedy są inne sposoby przekazania ludzkości przesłania islamu, poprzez media – włącznie z kanałami telewizji satelitarnej i Internetem – nie ma dłużej żadnego usprawiedliwienia [ofensywnego dżihadu] w celu przekazania ludzkości przesłania islamu. To przesłanie już dotarło i dlatego ‘kto chce, niech wierzy, a kto nie chce, niech nie wierzy’ [Koran 18:29], bowiem [Koran mówi]: ‘Nie ma przymusu w religii’ [Koran 2:256].

[Pomysł] zmuszania ludzi do nawracania się jest całkowicie nielogiczny. Kiedy miecz leży na karku człowieka, którego chcesz nawrócić, powie ci on wszystko, co zechcesz – ale wiara w jego sercu pozostanie jego własna.

Koncepcja ataku i podboju siłą uważana jest za wysoce niewłaściwą także wśród znacznej części kaznodziejów, którzy propagują islamskie rozwiązanie – a szczególnie wśród tych, którzy żyją w Europie, którzy cieszą się wolnością tych krajów, taką jak opieka zdrowotna i edukacja. Wiedzą, że nie będą mieli nawet ćwierci tych praw [jakie mają teraz], jeśli tożsamość tych krajów zmieni się [tj. jeśli zostaną podbite przez islam]…

[I na odwrót] istnieją tacy, którzy uważają, że władcy muzułmańscy muszą wypowiedzieć dżihad wszystkim mieszkańcom planety, byśmy wyruszyli na naszych koniach i wielbłądach, mieczem wzięli wieżę Eiffla i wyprostowali krzywą wieżę w Pizie.

Inni, którzy są nieco mądrzejsi, uważają, że my [muzułmanie] jesteśmy w stanie słabości i z tego powodu musimy siedzieć i czekać aż powróci epoka naszej siły. Wtedy powrócimy do koni, mieczy i rajdów; jak długo jednak przeważa słabość, nie ma nic wstydliwego w takijja [tj. ukrywaniu naszej wiary] aż czas dojrzeje. Jeśli to nie jest hipokryzja, to mnie wiem, co nią jest. Kilka dni temu czytałem manifest kogoś, kto wyznaje ten pogląd [2] – manifest ten podnosi całą sprawę na nowo. [Jest napisany] w tym samym [starym] tonie, opartym na założeniu, że świat nie czyta, nie monitoruje i nie rozumie [co mówimy], że boi się naszego głosu i naszej religii i że nie zwraca uwagi na wezwania do zabijania, tyranii i agresji, jakie szerzymy.

Zupełnie nie dziwię się tym wszystkim ludziom, którzy nie kochają swojej ojczyzny i nie umieszczają jej na szczycie swojej agendy. Idea ponadnarodowego [państwa muzułmańskiego] ukrywa niszczący potencjał i zdolność oślepiania ludzi – do punktu, w którym członek grupy [która głosi tę ideę] może widzieć cały świat jako swoją ojczyznę, włącznie z częścią, której jeszcze nie zdobył mieczami i dzidami. Zdumiewająca jest [jednak] zdolność tych ludzi do utrzymywania tego ekstremistycznego głosu w sferze publicznej…

Równocześnie widzimy, że wolne głosy, które prowadzą głęboką i niezbędną debatę o tych kwestiach, niemal nie mają możliwości przebić się publicznie. Umiarkowany głos, który jest drogą tego kraju [tj. Arabii Saudyjskiej] kierowanego przez króla Abdallaha bin Abd Al-Aziza, musi być częściej słyszany w społeczeństwie i musi mieć absolutną swobodę krytykowania tych ekstremistycznych poglądów, które przynoszą wyłącznie zło i katastrofę. Te ekstremistyczne głosy są powodem porażki wielu naszych słusznych żądań, włącznie z naszym prawem do okupowanych ziem i [naszego żądania], by strona winna tej okupacji [tj. Izrael] została potępiona” [3] .

W naszych okolicznościach musimy podkreślać dżihad jako samoobronę

Abdallah Al-Naggar napisał w swoim artykule: „Wydarzenia [historyczne], które miały miejsce podczas ramadanu, wymagają, by kaznodzieje mówili o bitwach i dżihadzie, szczególnie 10., 17. i 20. [dnia miesiąca]. 10. odbył się uwieńczony sukcesem konflikt w czasach współczesnych między Arabami i Izraelem [tj. wojna 1973 r.], zakończona zwycięstwem, które przywróciło Arabom szacunek dla samych siebie… Ponieważ to zdarzenie zaszło 10 [dnia] ramadanu, programy [telewizyjne] wypełniają się mową, a strony [gazet] wypełniają się pismem o tym, [z mówcami i piszącymi] wiążącymi to wydarzenie z nakazami religii islamskiej do dżihadu i obrony ziemi i ojczyzny.

Podobnie 17. [dnia] ramadanu] odbyła się Bitwa o Badr [4] , a 20. był podbój Mekki [przez Mahometa]. Z tego powodu miesiąc ramadan jest żyznym gruntem do mówienia o dżihadzie i obronie islamu.

Przez dziesięciolecia, a nawet stulecia… ci, którzy mówili o tej sprawie [tj. dżihadzie] nie robili tego [poprawnie]. Skupiali się na aspekcie siły – która była jedną z cech muzułmanów w tych [wczesnych] czasach – i na tym, co szło w parze z użyciem siły – to jest, zabijaniu wroga, triumfowaniu nad nim, obcinaniu głów tym, którzy uparcie sprzeciwiali się nauce młodego islamu lub którzy podżegali przeciwko niemu.

Dzisiaj okoliczności muzułmanów są inne i mówienie o tych aspektach [dżihadu] wymaga mądrego podejścia, takiego, które podkreśla aspekt samoobrony zamiast agresji i napaści. Allah nie nakazał muzułmanom napadać; żądał, by walczyli z tymi, którzy ich zwalczają. Jak mówi Koran: Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę; Bóg nie miłuje najeźdźców!’ oraz ‘Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich!’ [Koran 2:190-191].

Niektórzy z tych mówców nadal są niewolnikami wczesnej przeszłości islamskiej. Wspominanie przeszłości jest może użyteczne dla podnoszenia morale, ale wzbudza wrogość ludzi, którzy źle o nas myślą i którzy za każdym razem, kiedy przypominamy im, co zrobiliśmy im w przeszłości, chcieliby, byśmy zniknęli z powierzchni ziemi, a wszelka pamięć o nas została zatracona.

Nie ma na świecie niczego, czego moglibyśmy użyć, by odeprzeć siłę [tych ludzi], a nasze serca nie zawierają wiary, która umożliwiłaby nam zatriumfowanie nad nimi. Z tego powodu istnieje potrzeba mądrości w naszych namiętnych debatach o wojnach i bitwach” [5] .

Przypisy:

[1] Patrz MEMRI Seria Badań I Analiz – Nr 636 – 13 września 2010
Wezwania w świecie muzułmańskim do zintensyfikowania dżihadu podczas ramadanu

[2] Nawiązanie do niedawnego artykułu saudyjskiego szejka Abd Al-Rahmana bin Nassera Al-Barraka, byłego wykładowcy Islamskiego Uniwersytetu Imama Muhammada bin Sauda w Rijadzie. Artykuł ten został zamieszczony na stronie internetowej szejka (albrrak.net ). Patrz MEMRI Seria Badań I Analiz – Nr 636 – 13 września 2010
Wezwania w świecie muzułmańskim do zintensyfikowania dżihadu podczas ramadanu

[3] “Al-Watan” (Arabia Saudyjska), 19 sierpnia 2010.

[4] Bitwa o Badr miała miejsce w 624 r., kiedy Mahomet odniósł pierwszy triumf nad plemieniem Kuraisz, które mieszkało w Mekce. W tradycji islamskiej ta bitwa symbolizuje heroizm i zwycięstwo.

[5] „Al-Gomhouriyya” (Egipt), 25 sierpnia 2010.