Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z admirałem Michaelem Mullenem, przewodniczącym Komitetu Połączonych Sztabów Sił Zbrojnych USA, który nadała Al-Dżazira TV 18 grudnia 2009 r. Tekst oparty jest na symultanicznym tłumaczeniu na arabski.

Żeby zobaczyć ten odcinek w MEMRI TV, odwiedź http://www.memritv.org/clip/en/2315.htm .

„Al-Kaida i jej agenci nadal planują przeprowadzanie ataków … [ i ] zdobycie materiału nuklearnego”

Admiral Michael Mullen: Decyzja zwiększenia liczby żołnierzy w Afganistanie została podjęta, ponieważ Prezydent wierzy, że służy to bezpieczeństwu narodowemu i że Al-Kaida i jej agenci nadal planują przeprowadzanie ataków podobnych do ataków z 2001 roku. Moim zdaniem nie możemy pod żadnymi warunkami pozwolić, by zdarzyło się to znowu.

Jest również kwestia talibów w Pakistanie, gdzie talibowie podjęli kroki, by szerzyć niestabilność. Pakistan jest krajem nuklearnym, z materiałem nuklearnym, a wiemy, że Al-Kaida dąży do zdobycia materiału nuklearnego i broni. Jeśli to się zdarzy, będzie to najgorszy możliwy scenariusz. Jeśli uda im się położyć ręce na tej broni – a mówię tylko o „położeniu rąk”, ponieważ powiedzieli, że jeśli zdobędą te materiały, to ich użyją… Takie są cele bezpieczeństwa narodowego, jakie miał na myśli prezydent Obama, kiedy podjął decyzję wysłania dodatkowych żołnierzy do Afganistanu”.

[…]

„Obszar graniczny między Pakistanem i Afganistanem jest epicentrum terroryzmu … Narasta niepokój o wzrost Al-Kaidy w Jemenie … i w Somalii”

Osobiście wierzę – tak jak prezydent Obama – że obszar graniczny między Pakistanem a Afganistanem jest epicentrum terroryzmu na świecie. Narasta niepokój o wzrost Al-Kaidy w Jemenie i Somalii. Al-Kaida szerzy się na świecie, ale jej kierownictwo przebywa w tym obszarze granicznym. Chcemy upewnić się, że ten obszar nie stanie się bazą do planowania ataków i takiej przyszłości, jakiej chce Al-Kaida. Mówię tu o ekstremizmie i o wypaczeniu religii islamu. Islamska religia jest ważna dla nas wszystkich.

[…]

Dlatego też skupiamy się na tym obszarze granicznym. Nie znaczy to, że nie troszczymy się o inne miejsca, ale kwatera główna, którą monitorujemy, jest tam gdzie są bin Laden i Al-Zawahiri, gdzie skoncentrowani są najwyżsi agenci Al-Kaidy i gdzie dokonują planowania. To dlatego ten obszar jest ważniejszy niż jakikolwiek inny, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy skupiać się na innych obszarach.

„Najlepsze informacje, jakie mam, to … bin Laden i Al-Zawahiri są w Pakistanie”

Dziennikarz: Czy to znaczy, że nie zgadza się pan z głosami, także oficjalnymi, które często słyszymy z Pakistanu, że bin Ladena nie ma w Pakistanie?

Admiral Michael Mullen: Najlepsze informacje, jakie mam, wszystkie wskazują, że bin Laden i Al-Zawahiri są w Pakistanie i że są bardzo dobrze chronieni przez talibów. Jedną z rzeczy, które widziałem przez ostatnich parę lat, jest kolaboracja tych terrorystycznych organizacji, czy to talibów w Pakistanie, którzy zagrażają temu krajowi, czy afgańskich talibów, jak sieć Haqqani i inni. W Pakistanie są związki między armią Lakshar-e Taibe i odgałęzieniami talibów. Widziałem jak te sieci schodzą się w sposób coraz bardziej niebezpieczny dla obu krajów, a właściwie dla wielu krajów na świecie.

[…]

Wyraźnie przesunęliśmy nasz główny wysiłek z Iraku do Afganistanu i Pakistanu. Przez wiele lat nie dysponowaliśmy wystarczającymi środkami na kampanię w Afganistanie, czy to chodziło o żołnierzy, dyplomację, czy wywiad, ponieważ naszym priorytetem był, uczciwie mówiąc, Irak. Ten priorytet zmienił się teraz. Niebawem opuścimy Irak i w tej zmianie, jak sądzę, jest dobra okazja, z bardzo pozytywnymi rzeczami dziejącymi się w Pakistanie w kwestii postaw wobec tamtejszych radykałów, z nowo wybranym prezydentem w Afganistanie, który jest oddany zmianie, żeby nie wspomnieć dodatkowych żołnierzy, z dobrą strategią, dobrym kierownictwem militarnym w terenie i dobrym kierownictwem dyplomatycznym. Wierzę, że istnieje realna okazja dla nas wszystkich, żebyśmy byli w stanie wytyczyć drogę do przodu, która rzeczywiście stabilizuje Afganistan i ustawia nas na szlaku do pozytywnych stosunków.

To samo dotyczy Pakistanu. Porzuciliśmy go trzy razy w naszej historii. Kiedy jadę do Pakistanu, często słyszę pytanie: „Czy znowu nas porzucicie?” To jest prawdziwy problem – kwestia porzucenia tych krajów. Prezydent jasno postawił sprawę, że dążymy do długotrwałych stosunków. Taka jest różnica wobec przeszłości. Dlatego sądzę, że w partnerstwie z prezydentem Karzajem możemy posuwać się do przodu.

[…]

„Sprawy z Iranem nie idą we właściwym kierunku”

No cóż, byłem jednym z tych, którzy wierzyli, że otwartość, dialog i zaangażowanie z Iranem, którym prezydent Obama był oddany, są bardzo ważne. Bardzo się niepokoję o cel, jaki mają cel w rozwijaniu broni nuklearnej. Sądzę, że istnienie państwa nuklearnego, takiego jak Iran, w tej części świata, jest destabilizujące. Niepokoję się o okno możliwości, które zamyka się z upływem czasu w sprawie programu nuklearnego. Wolałbym widzieć lepszy wynik dyskusji z IAEA, która potępiła Iran. Wszystko to, z mojej perspektywy, idzie w złym kierunku. Iran rozwija broń nuklearną, grozi Izraelowi i zupełnie otwarcie grozi innym państwom w tym regionie. Mam przyjaciół w kilku krajach, którzy niepokoją się o nuklearny wyścig zbrojeń na Bliskim Wschodzie. Powtarzam raz jeszcze, że sprawy z Iranem nie idą w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że kierownictwo polityczne wszystkich krajów tego regionu, włącznie z Iranem, rozwiąże tę kwestię i ruszy we właściwym kierunku.

Z militarnego punktu widzenia mówię panu, że zawsze mamy opcje militarne, zawsze były aktualne i nadal będą. Oczywiście, wolałbym ich nigdy nie użyć, ale myślę, że musimy działać z pozycji siły. Problem, dokąd teraz zmierza Iran, jest dla mnie bardzo niepokojący.

Dziennikarz: Czy to znaczy, że rozważacie użycie opcji militarnej w pewnym momencie?

Admirał Michael Mullen: No cóż, nigdy nie posunąłbym się dalej niż powiedzenie, że istnieją opcje militarne. Istniały opcje militarne i zawsze będą istnieć w przyszłości. To jest decyzja, której nie chcę podejmować. Mówił pan o politykach w USA, którzy się niepokoją i są politycy w wielu krajach, których niepokoi zachowanie Iranu. I jest to narastający niepokój. Miałem nadzieję, że to zaangażowanie posunie nas we właściwym kierunku i nadal mam nadzieję, że tak będzie.