Z okazji drugiej rocznicy wojny w Gazie w 2014 r., wiceminister spraw zagranicznych i były rzecznik Hamasu, Ghazi Hamad, napisał artykuł w gazańskiej gazecie online, Alwatanvoice.com, w którym krytykuje tych Palestyńczyków, którzy nieustannie mówią o następnej wojnie z Izraelem i z góry przechwalają się swoim zwycięstwem. Powiedział, że takie słowa odzwierciedlają pochopność i płytkość, ponieważ wojna jest poważną i przerażającą sprawą, nie zaś okazją do prężenia mięśni i awanturnictwa.



Ghazi Hamad (Zdjęcie: Amad.ps)

Hamad wezwał Palestyńczyków, by oparli przyszłą walkę przeciwko Izraelowi na szybkich i zaskakujących atakach zamiast na otwartej wojnie. Przypomniał, że w trzech wojnach w Gazie (2008/2009, 2012 i 2014) Palestyńczycy odnieśli ciężkie starty w ludziach i własności, podczas gdy Izrael zaledwie odczuł jakiekolwiek straty. Z drugiej strony, „małe dźgnięcia we wszystkie części ciała [Izraela] ranią go, wyczerpują i umieszczają pod silnym naciskiem publicznym, podczas gdy cena, jaką muszą płacić Palestyńczycy [za takie operacje] jest mniej niszcząca i bolesna”.

Należy wspomnieć, że artykuł Hamada opublikowała także gazeta „Filastin”, ale zdjęła go ze swojej strony internetowej krótko później. Artykuł został także zdjęty z Alwatanvoice.com w kilka dni po jego zamieszczeniu – co sugeruje, że wywołał silną krytykę w Gazie. Należy także zauważyć, że nie jest to pierwszy raz, kiedy Hamad krytykuje Hamas. W 2009 r. napisał artykuł, w którym wzywał Palestyńczyków, by nie łudzili się, że wygrali wojnę 2008 r., a w 2006 r. wzywał ich do przyznania popełnionych błędów [1].

’Issam Szawar, publicysta gazet Hamasu, napisał artykuł, w którym odrzuca twierdzenie Hamada, że wojny z Izraelem nie były skuteczne. Napisał, że wojna z Izraelem spowodowała jego wycofanie się z Gazy i że Hamasowi udało się stworzyć odstraszenie dla Izraela. Dodał, że operacje oporu tego rodzaju, jakie zaleca Hamad, także prowadzą do wojny z Izraelem.

Poniżej podajemy fragmenty tych dwóch artykułów:

Ghazi Hamad: Niektórzy z nas przechwalają się zwycięstwem w przyszłej wojnie z Izraelem – jest to wielki, płytki, pochopny błąd

Wiele jest gadania o wojnie, jak gdyby była to opcja lub droga, do której z konieczności doprowadzą nas wydarzenia [nawet jeśli] tego nie chcemy. Wtedy ludzi ponoszą słowa o oczekiwaniach i scenariuszach… i o szansach zwycięstwa lub porażki. Niektórzy są szybcy w decydowaniu z góry, że zwyciężymy, niezależnie od ceny. To świadczy o płytkości pochopności. Najpierw mówią, że nadchodząca wojna jest nieunikniona, a potem wycofują się z przesady [i mówią]: „nie działamy, żeby przybliżyć wojnę”… Niektórzy nawet próbowali przyspieszyć wojnę i grozili każdemu, kto zbliża się do granicy Gazy. [Ale] wojny nie wymagają słów, przemówień lub przepowiedni – wymagają raczej obserwacji, zrozumienia i osądu…

Ci, którzy często mówią o wojnie, popełniają poważny błąd, którego należy unikać. [Wojna] nie jest sprawą prężenia mięśni, przechwałek i szowinistycznych przemówień. Wojna jest poważna i przerażająca. Oznacza rozlew krwi, zabijanie i zniszczenie wszystkiego związanego z życiem, okropne widoki i ziemię, która pożera ciało ludzkie. Wojna może zostać rozpalona, ale nie zawsze wiemy, jak ją zagasić. Powinno się do niej podchodzić bardzo poważnie, z racjonalnością, przemyśleniami i rozsądkiem. To nie jest wycieczka – ani tutaj [w Gazie], ani tam [w Izraelu]…

Musimy odpowiedzieć na kilka pytań. Na arenie palestyńskiej nie ma długoplanowej myśli strategicznej i jej czasowe zastępstwo jest zawsze taktyką rutynowych przygotowań i gotowości [do wojny] bez przyjęcia na siebie [zadania] znalezienia odpowiedzi na pilne pytania strategiczne: czy wojna jest jedyną opcją? Czy Gaza, ze swoją geografią i demografią jest zdolna do prowadzenia otwartej wojny i czy Gaza zawsze powinna ponosić ciężar i konsekwencje wojny? I czy nie ma skuteczniejszych, mniej niszczących opcji? Czy publiczność narodowa ma wszechstronny i dojrzały pogląd na koncepcje i metody oporu, żeby osiągnąć realne cele, abyśmy nie zostali złapani w spór o ocenie osiągnięć i szkód wojny?

Zanim ktokolwiek [pospieszy się] ze sformułowaniem przesadnych sloganów o mnie, pozwólcie powtórzyć, że opór jest legalnym i bezspornym prawem. Pozostaje jednak pytanie: jaki jest preferowany model oporu przeciwko barbarzyńskiemu, agresywnemu krajowi, który jest uzbrojony po zęby i którego broni międzynarodowe prawo dżungli? Musimy na to odpowiedzieć, żebyśmy mogli osiągnąć tak wiele pozytywnych wyników, jak to możliwe, nie zaś zadowolić się skromnymi wynikami, które nie są warte uczynionych dla nich poświęceń…

Arsenał izraelski należy do najsilniejszych w regionie; musimy być kreatywni w walce z nim

Każdy, kto chce prowadzić wojnę, musi studiować ją od początku do końca i zbadać jej wynik – tak jak ma się on do rzeczywistości naszych ludzi… przyszłości, życia i stabilności. Wojny są mierzone nie tylko liczbą ofiar lub aktów heroizmu, ale ich wynikami. Każdy, kto ignoruje wyniki i myśli, że nie mają one wartości, lub adaptuje je do własnych pragnień, stoi przeciwko regułom życia i prawa. Wyniki, szczególnie polityczne, muszą być zbadane według standardów profesjonalnych i nie emocjonalnych. Nie ma miejsca na hazard, awanturnictwo lub pomyłki w tak istotnych decyzjach…

Arsenał Izraela należy do najsilniejszych na Bliskim Wschodzie. Ma on znaczny potencjał wywiadowczy i bezpieczeństwa, i nieograniczony potencjał masowego zniszczenia i zabijania i prowadzenia masakr bez nikogo, kto by go odstraszył. Ma zagwarantowane milczenie krajów w regionie i ze strony społeczności międzynarodowej aż do stopnia spisku. Najgorszą częścią jest to, że pokrywa wydatki na wojnę przez żądanie, by druga strona kupowała cały materiał potrzebny na odbudowę [po wojnie]. Nie znaczy to, że mamy być bezradni lub poddać się, ale raczej, że musimy myśleć kreatywnie o tym, jak uporać się z Izraelem i złamać jego arogancję. Z drugiej strony, [ruch] oporu w Gazie ma skromne możliwości na małym i otwartym kawałku ziemi, bez wsparcia lub pomocy w regionie – chociaż przede wszystkim, ma stalową siłę woli i determinację do walki…

Mimo niezłomności i walecznego ducha [ruchu] oporu i mimo nadzwyczajnych osiągnięć i ciosów, jakie zadał wrogowi w [ostatnich] trzech wojnach, Izrael ciężko uszkodził Strefę Gazy pod względem [ofiar] w ludziach i nieruchomości i doprowadził gospodarkę Gazy z powrotem do punktu wyjścia: wzrosło bezrobocie i odbudowa Gazy jest bardzo kosztowna; niektórzy mogą wykorzystać [to] dla szantażu politycznego wobec Gazy.

Opcja oporu jest lepsza od opcji otwartej wojny z Izraelem

Palestyńczycy są w sytuacji oporu, i nie mogą wyjść poza niego. Na przestrzeni historii, zgodnie z doświadczeniem, reguły gry i zasady dyktują jak działa ruch oporu, i robi to bazując na sporadycznych atakach, cofaniu się, uderzając w miękkie podbrzusze i unikając bezpośredniego konfliktu o ile to tylko możliwe – co znaczy, że musimy prowadzić „wojnę partyzancką”.

Nie jesteśmy regularną armią i nie musimy planować i prowadzić wojny jak armia, ponieważ to byłoby sprzeczne z realiami oraz z filozofią i metodami oporu. Niestety są tacy, którzy bardzo przesadzają, oszukując się, że ‘grupy oporu’ powinny przekształcić się w ‘regularną armię’ gotową na każdy wojenny konflikt…

Jest to przesada i nie możemy tego zaakceptować; odzwierciedla to pośpiech i nieznajomość rzeczywistego obrazu sytuacji. Otwarty konflikt z okupacją stwarza złożoną rzeczywistość dla oporu i dla mieszkańców Gazy i nie byłby łatwy do kontroli w obliczu wściekłych ataków i szerokiej fali zniszczeń, jak również w obliczu faktu, że [podczas wojny] opór wyczerpałby amunicję i siły. Możliwości osiągnięcia szybkich i realnych celów w [takiej] wojnie są wątpliwe.

Prawdą jest, że bohaterstwo i niezłomność oporu naruszyły obraz [izraelskiej] armii, jak również jej strategiczne i taktyczne plany i stworzyły sytuację strachu i niestabilności w izraelskim społeczeństwie. Co ważniejsze, pokazały, że [użycie przez Izrael] opcji militarnej, mimo ich siły, nie przyniesie rezultatów, których Izrael pragnie. Jednakże musimy zrozumieć, że jak dotąd trzy wojny nie zmusiły ich do zmiany polityki w sprawach takich jak rozwiązania polityczne, oblężenie i budowa osiedli. Wbrew temu, co niektórzy twierdzą, [Izrael] nie zmienił również swojej wrogiej doktryny wojennej i [doktryny] bezpieczeństwa.

Israel wszczął wiele wojen z krajami arabskimi, Hezbollahem i palestyńskim ruchem oporu. Politycy, generałowie, analitycy i eksperci z [izraelskiej] politycznej i wojskowej elity zaczęli się zgadzać, że [dla Izraela] opcja otwartej wojny jest lepsza, pozwalając na zadanie silnych niszczących i rozstrzygających ciosów. Z drugiej strony Izrael jest odstraszany przez szybkie ataki i operacje przeciw żołnierzom, osadnikom, obywatelom, jak to widzieliśmy w latach 90. Małe dźgnięcia we wszystkie części [izraelskiego] ciała bolą ich, wyczerpują i powodują stały nacisk opinii publicznej, podczas gdy cena jaką strona palestyńska musi płacić [za takie operacje] jest mniej dolegliwa i mniej bolesna. Różnica między tymi dwiema opcjami wskazuje, że [wybór] opcji oporu w klasycznym tego słowa rozumieniu jest lepszy niż otwarta wojna.

Wychwalanie się przez różne grupy przynosi operacyjne szkody oporowi

Niektóre grupy przesadzają [mówiąc o] swoich możliwościach i sile. Co więcej, pokazują swoje karty i mocne strony. Niektórzy wielokrotnie publikują to, co ukazało się w izraelskich gazetach [o możliwościach Hamasu] jako swego rodzaju chwalenie się i uważają to za element ‘podnoszenia morale’. [Ale] w mojej skromnej opinii, przynosi to odwrotny efekt: ułatwia wrogowi otworzenie oczu, znalezienie prewencyjnych kroków obronnych i ułatwia im myślenie o grupach oporu i ich modus operandi. Dla przykładu, czy nie sądzicie, że ciągłe mówienie o tunelach i ludziach tuneli zachęciło Izrael, ich polityków, ludzi z bezpieczeństwa, wojskowych i nawet elementy społeczeństwa do szukania praktycznych rozwiązań i poświęcenia miliardów szekli, aby oddalić to niebezpieczeństwo? Jest wiele sposobów na podnoszenie morale, stymulowanie i zachęcanie ludzi, na mobilizowanie naszej całej energii bez pokazywania kart, które mamy w ręku i przyciągania uwagi wroga. Mamy szanse logicznego myślenia i osiągania lepszych rezultatów, które zaszkodzą naszym wrogom jeszcze bardziej.

Powiedzmy jasno, że opcja wojenna, niezależnie czy my jej chcemy, czy jesteśmy do niej zmuszeni, nie jest najlepszą opcją. Powinniśmy jej unikać, jak tylko możemy – nie po to by unikać konfliktu, ale raczej aby osiągać lepsze rezultaty w walce z wrogiem. Jest wiele alternatyw i jest wiele opcji i okazji.[2]

Dziennikarz z Gazy odpowiada Hamadowi: Opór zdołał stworzyć odstraszanie

W odpowiedzi na artykuł Hamada publicysta strony internetowej Hamasu, 'Issam Szawar, napisał na łamach dziennika internetowego Alwatanvoice.com: „Jednym z błędów popełnionych przez dra Ghazi Hamada jest jego przekonanie, że historia dżihadu przeciw okupacji zaczęła się wraz z pierwszą wojną gazańską [w grudniu 2008 i styczniu 2009]. Tak więc dr Ghazi najwyraźniej zapomniał o wielu osiągnięciach oporu, włącznie z wyzwoleniem Gazy spod izraelskiej okupacji i porzuceniem osiedli [mowa o wyjściu Izraela z Gazy], co samo w sobie złamało izraelską doktrynę wojenną i bezpieczeństwa… Dr Ghazi wierzy również, że opór ma opcję unikania wojny i wzywa do poszukiwania innego modelu oporu by mieć osiągnięcia… Tu są moje trzy komentarze:

Po pierwsze, za każdym razem kiedy Izrael atakuje Gazę usprawiedliwia swoją napaść operacjami oporu, które w większości są odpowiedzią na agresję okupanta. Jestem zdumiony, że dr Ghazi, który tak dobrze zna izraelską doktrynę wojenną i bezpieczeństwa, myśli, że Izrael zaakceptowałby odosobnione ataki, bez podjęcia wojny przeciwko oporowi, chociaż [Izrael] obwiniał opór za rozpoczęcie wojny w Gazie, a mianowicie porwanie [przez Hamas] izraelskiego żołnierza [Gilada] Shalita, mimo, że była to odosobniona operacja przeciwko izraelskim żołnierzom.

Po drugie, dr Ghazi chciałby narodowego konsensusu w sprawie oporu. Wiemy jednak, że wśród Palestyńczyków są dwie opinie. Jedna opowiada się za wszystkimi formami oporu, a druga przeciwstawia się wszelkim formom zbrojnego oporu. Tak więc Palestyńczycy nie mogą zgodzić się w sprawie oporu, a tylko na zawieszenie broni z Izraelem.

Po trzecie, wojna nie jest opcją dla Palestyńczyków i nigdy nie była. [To] państwo okupacyjne zmusza nas do wojny, ponieważ niszczy i zabija i tylko ono ponosi całą odpowiedzialność za swoje zbrodnie, które nigdy się nie skończą ani nie zmniejszą bez odstraszania, które opór, a w szczególności Brygady Al-Kassam osiągnęły, niezależnie czy Dr Ghazi to uznaje, czy nie…

Jeśli idzie o twierdzenie Hamada, że to ciągłe mówienie o tunelach zmotywowało Izrael do poszukiwania rozwiązań, to ja tak nie myślę. Izrael rozpoczął operacje przeciwko tunelom po doświadczeniu koszmaru od czasu operacji Nahal Oz [w lipcu 2014, kiedy po ataku przez tunel zabito pięciu żołnierzy izraelskich], porwanie Hadara Goldina [z wykorzystaniem tunelu z Gazy] i bohaterskie operacje tunelami przeprowadzone przez Brygady Al-Kassam męczennika 'Izz Al-Dina.”[3]





Przypisy (nie spolszczone):


[1] See MEMRI Special Dispatch No. 2502, Hamas Official: We Should Learn Lessons – Not Delude Ourselves That We Won the War,

September 15, 2009; Special Dispatch- No. 1268, Scathing Self-Criticism by the Hamas Government Spokesman, August 29, 2006.

[2] Alwatanvoice.com, July 10, 2016.

[3] Alwatanvoice.com, July 14, 2016.


Visit the MEMRI site in Polish: http://www2.memri.org/polish/

If you wish to reply, please send your email to memri@memrieurope.org .