Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z prezydentem irackiego Kurdystanu Massoudem Barazanim, nadanym przez Al-Arabiya TV 28 października 2011 r.

Dziennikarz: Ostrzegał pan, że wojna domowa może wybuchnąć w Iraku wraz z wycofaniem się Amerykanów, planowanym na koniec tego roku. Czy jest to analiza, czy też oparte to jest na informacjach?

Massoud Barazani: To jest moja analiza, bo istnieją po temu warunki. Wycofanie się Amerykanów może, nich Bóg broni, utorować drogę wojnie domowej, która będzie otwartą wojną, nie zaś – jak w poprzednich wypadkach – wybuchnie i zatrzyma się.

Dziennikarz: Czy Kurdowie będą odgrywali rolę w takiej wojnie?

Massoud Barazani: Kurdowie odgrywaliby rolę w zapobieganiu wojnie domowej. Nie będą jej stroną.

Dziennikarz: Dlaczego sądzi pan, że nie zostaniecie wciągnięci w wojnę domową, która obejmowałaby sunnitów, szyitów i Kudrów?

Massoud Barazani: Powiedzieliśmy jasno w przeszłości, że nie jesteśmy i nie będziemy stroną w konflikcie sekciarskim.

Dziennikarz: Biorąc pod uwagę te obawy – które, jak pan wspomniał, podziela pan – czy obecność USA była czynnikiem powściągającym w tym konflikcie?

Massoud Barazani: Obecność USA nie pomagała w zapobieżeniu tym incydentom lub problemom, ale pomagała w zapobieżeniu rozwinięcia się ich w otwartą wojnę. […]

Kiedy ogłosimy niepodległość, poniesiemy wszystkie konsekwencje i wszelką odpowiedzialność. Będziemy gotowi zapłacić każdą cenę.

Dziennikarz: Nawet jeśli oznacza to walkę?Massoud Barazani: Każdą cenę. Jeśli postanowimy ogłosić niepodległość, my będziemy ponosić odpowiedzialność.