W artykule z 12 lipca 2014 r. w wychodzącej w Londynie arabskojęzycznej gazecie “Al-Hayat”, saudyjski pisarz i intelektualista Abdallah Hamid Al-Din przedstawił niezwykłe stanowisko, podkreślając, że jedynym realnym rozwiązaniem konfliktu Palestyńczyków z Izraelem jest pokój. Skrytykował prowadzenie tego konfliktu przez Palestyńczyków – na przykład ich żądanie zrealizowania prawa powrotu, które nazywa nierealnym, lub ich wezwania do bojkotu Izraela, które nazywa hipokryzją – opisując to wszystko jako część polityki samozniszczenia i zaprzepaszczonych możliwości, które charakteryzują działania Palestyńczyków od powstania państwa Izrael. Potępił także politykę utrwalania w nieskończoność cierpień uchodźców, nazywając ją niemoralnym zachowaniem, które sabotuje życie i przyszłość Palestyńczyków.

Zakończył wnioskiem, że dążenie do pokoju jest jedynym sposobem Palestyńczyków na pokonanie Izraela i że rzeczywistym oporem jest odrzucenie iluzji i fałszywych nadziei, które nieustannie podważają sprawę palestyńską.

Napisał, że wiele jego twierdzeń opiera się na argumentach amerykańskiego intelektualisty Noama Chomsky’ego [1] .

Poniżej podajemy fragment artykułu Hamida Al-Dina.



Abdallah Hamid Al-Din (zdjęcie: Youtube.com)

Właśnie w tym trudnym czasie ważne jest, by być realistą zamiast wypowiadać całkowicie puste slogany oporu

Piszę [te słowa] w trudnym i tragicznym klimacie. W Gazie są zabici i ranni. [Jej] infrastruktura jest w ruinie. Izrael ma bezprecedensowy konsensus krajowy i zagraniczny [dla swoich ataków]. Niektórzy mogliby powiedzieć: to nie jest pora na pisanie tego rodzaju słów. Wierzę jednak, że jest to nieuniknione. W tych czasach rozbrzmiewa tylko jeden dominujący głos: „tak dla oporu; opór jest konieczny; opór zakończy okupację; ci, którzy starają się o pokój, są zdrajcami i syjonistami”. Nie ma jednak wyboru [i trzeba] dać głos [innemu stanowisku], które mówi „dość” i wzywa do mądrości, spokoju, życia. Dlatego, właśnie w tym czasie, upieram się przy powiedzeniu następującego.

Jak mamy działać dzisiaj, 66 lat po ustanowieniu państwa żydowskiego, państwa, które cieszy się międzynarodowym poparciem i ma do swojej dyspozycji olbrzymi arsenał?… Jeśli chce się funkcjonować w świecie, trzeba zaakceptować rzeczywistość, nawet jeśli to się nie podoba. Izrael jest częścią tej rzeczywistości i był nią od 1948 r. Nie podoba mi się [ten] porządek świata, ale jest on faktem. Musimy wierzyć, że każde państwo ma te same prawa, co każde inne. Każde państwo ma prawo dać swoim obywatelom znośne życie. Można wypowiadać wiele haseł, ale jeśli chcemy zrealizować cele, musimy także wyjaśnić, jak mogą być one osiągnięte.

Popieram, prawo uchodźców do powrotu… Czy uchodźcy i ich potomkowie mają prawo powrotu [do swoich domów]? Tak! Czy Indianie amerykańscy w USA mają prawo powrotu do regionów, z których pochodzą? Tak! Czy to się zdarzy? Nie! Gdybym powiedział Indianom: “Będę stać na straży waszego prawa do powrotu i wysiedlę naród amerykański – więc [na razie] musicie pozostawać w tych żałosnych warunkach” – byłoby to jawnie niemoralne. Uchodźcy [palestyńscy] nigdy nie powrócą [do swoich domów]. To jest fakt. Nie ma na to poparcia międzynarodowego, a nawet gdyby było, Izrael użyłby broni nuklearnej [by do tego nie dopuścić]. A więc to się nie zdarzy.

Jeśli martwi was kwestia uchodźców, [mówię, że] uznanie prawa powrotu uchodźców palestyńskich jest koniecznością, tak samo, jak koniecznością jest uznanie prawa powrotu uchodźców indiańskich i wielu innych. Ważną rzeczą jest jednak zainwestowanie wysiłku w poprawę tragicznej sytuacji uchodźców [palestyńskich]. [Problem polega na tym, że] słyszę tylko [slogany], które idą za tym samym rozumowaniem, co slogany [wzywające] do prawa powrotu Indian amerykańskich. Chcę usłyszeć prawdziwą propozycję… taką, która bierze pod uwagę uchodźców i ich cierpienie.

USA także uciskają; dlaczego nikt nie wzywa do bojkotu USA?

Hipokryzja tych, którzy nawołują do bojkotu Izraela cuchnie pod niebiosa, ponieważ wszystkie ich powody do narzucenia bojkotu są stokrotnie bardziej właściwe wobec USA i Wielkiej Brytanii. Dlaczego więc nie bojkotują USA? Wezwanie do bojkotu nie pochodzi od Palestyńczyków, ale od grup, które nazywają siebie „ludem palestyńskim”. Palestyńczycy nigdy nie zgodzili się [między sobą] nawet na bojkot osiedli, nie mówiąc o bojkocie Izraela [jako całości]… Żądanie bojkotu uniwersytetu w Tel Awiwie [na przykład] lub bojkotu Izraela, aż zakończy ucisk [Palestyńczyków] wydaje się absurdalne dla każdego rozsądnego człowieka. Czy nie ma ucisku w USA? Czy ktokolwiek bojkotuje Harvard [z tego powodu]? To jest hipokryzja. Żądają bojkotu Izraela, bo to łatwe. Porównują to do [bojkotu] RPA, bez rozważenia, że bojkot [tego kraju] odniósł sukces, ponieważ były po temu właściwe warunki. Ktokolwiek chce odtworzyć ten model, musi pracować nad odtworzeniem tamtych warunków. Wiele działań Palestyńczyków jest autodestrukcyjnych. Powodują szkody samym sobie, a dzisiaj mają tylko dwie opcje: [rozwiązanie w postaci] dwóch państw lub kontynuowanie swojego ciężkiego losu.

Powyższe wypowiedzi nie są moje. Wypowiedział to Noam Chomsy, który walczył [o naszą sprawę] przez 70 lat i jest jednym z najwybitniejszych intelektualistów popierających sprawę palestyńską. Przeżywał ją od początku, analizował ją, zajmował się nią, popierał ją, pracował i debatował na jej rzecz i spotykał się z ludźmi z nią związanymi. Chomsky mówi, że istnieje [rodzaj] oporu, który jest niemoralny, nielogiczny i szkodliwy dla Palestyńczyków. Twierdzi, że hipokryzją jest żądanie bojkotowania Izraela, ale nie żądanie bojkotowania USA. Chomsky przywołuje logikę [wyboru między] ograniczonymi i realistycznymi opcjami i wyśmiewa tych, którzy powołują się na logikę bezsensownych sloganów. Czy jest on zdrajcą, słabeuszem i naiwniakiem? Czy jego analiza polityczna wykazuje ignorancję? Czy jest syjonistą?

Od rezolucji [ONZ] o podziale z 1947 r. sytuacja Palestyńczyków stale pogarszała się, podczas gdy sytuacja Izraela stale polepszała się. Nie potrzeba olbrzymiej wiedzy historycznej, żeby zrozumieć, że [Arabowie i Palestyńczycy] zaprzepaszczali jedną okazję za drugą. Gdyby Arabowie zaakceptowali rezolucję o podziale, terytorium Izraela byłoby znacznie mniejsze niż jest dzisiaj, a gdyby zgodzili się na pokój po porażce 1967 r., ich sytuacja także byłaby lepsza. Każda okazja przepuszczona przez Palestyńczyków dała olbrzymie zyski Izraelowi.

„Prawdziwym oporem jest opór wobec iluzji i fałszywych nadziei”

Izrael nie chce sprawiedliwego pokoju. Naprawdę nie chce. Chce wziąć, ale nie dać. A my, z naszej strony, daliśmy mu okazje do ekspansji i do brania. Często [studiujemy] mapy Palestyny od 1947 r. aż do roku 2000 i mówimy: „Spójrz tylko na tę agresję”. Ignorujemy jednak fakt, że mapy opowiadają inną historię, a mianowicie: „Spójrz na nasz upór, nasze eskapady i nasze kupczenie sprawą [palestyńską]” Izraelczycy wzięli ziemię i wygnali [Palestyńczyków], ale my wzięliśmy przyszłość Palestyńczyków i zawinęliśmy ją w fałszywe nadzieje… To my odmówiliśmy [Palestyńczykom] życia. My, nie zaś Izrael. Izrael wygnał 750 tysięcy ludzi, ale na 66 lat my wygnaliśmy szansę życia i przyszłości milionom…

Autentycznym oporem jest to, co nie dopuści do przyszłej ekspansji Izraela i zmusi Izrael do dania Palestyńczykom niektórych praw, nawet jeśli nie wszystkich. Musimy przyznać, że dzisiaj i w przewidywalnej przyszłości nie można pokonać Izraela siłą. Ci, którzy uważają inaczej powinni przedstawić mapę drogową, w odróżnieniu od pustych sloganów. Slogany nie obronią Palestyńczyków przed kulami, ani nie powstrzymają rakiet izraelskich.

Jedynym sposobem powstrzymania Izraela jest pokój. Istnieją ludzie, którzy nie rozumieją, że także pokój jest czymś, o co trzeba walczyć z całą mocą. Izrael nie chce pokoju, ponieważ go nie potrzebuje. Dlatego konieczne jest trwanie przy wysiłkach narzucenia pokoju. Nie ma żadnej innej opcji. Prawdziwym oporem jest opór przeciwko iluzji i fałszywym nadziejom, i zaprzestanie opierania się na przeszłości, by zbudować przyszłość. Prawdziwym oporem jest zniesienie w milczeniu uścisku dłoni twojego wroga, by umożliwić twojemu ludowi naukę i życie… [2]


Przypisy:


[1] Może chodzić o artykuł Chomsky’ego z 2 lipca 2014 r. w piśmie „The Nation”. [2] “Al-Hayat” (Londyn), 12 lipca 2014.