W artykule opublikowanym 20 czerwca 2013 r. w saudyjskiej gazecie rządowej “Okaz” pod tytułem “Ilu zabitych [będzie] dziś wieczorem” liberalny publicysta saudyjski Khalaf Al-Harbi opłakiwał sytuacje w krajach arabskich i dziejące się w nim masakry, jak również obojętność świata wobec tych wydarzeń.
Poniżej podajemy fragmenty jego artykułu:
… Nie potrzeba żadnych nadzwyczajnych kompetencji, żeby przepowiedzieć, że w rozmaitych regionach świata arabskiego wielu zostanie dzisiaj zabitych i rannych: w Egipcie oczekuje się dużych starć i nie ma możliwości przewidzenia liczby ofiar śmiertelnych przez nie spowodowanych; w Iraku jest wysokie prawdopodobieństwo zamachów samobójczych, a ofiarami będą ludzie, którzy nie mają żadnego związku z kryzysem sekciarskim i politycznym, który od ponad dziesięciu lat dzieli kraj; w Libanie zginą ludzie, ponieważ państwo jest zerem i nie ma żadnych możliwości przejęcia kontroli nad uzbrojonymi milicjami; w Syrii, gdzie wszystkie miasta i wsie toną w morzu krwi, wiadomości doniosą o dziesiątkach zabitych i nikt nie zareaguje. A do tego dochodzą ci, którzy mogą zostać zabici w Jemenie lub w Libii, [ale] w wiadomościach brak miejsca na informacje o nich.
Jest to czerwony dzień arabski, jak wszystkie dni, które minęły, i te, które nadejdą. [To jest] szara epoka, kiedy jedyni pracujący to stolarze, którzy robią trumny, i sprzedawcy tekstyliów, którzy wystawiają białe całuny na stoiskach. To jest świat arabski, który nie ceni życia ludzkiego: nauczyciel jest w drodze do domu [i nagle] jego wnętrzności wylatują na wszystkie strony [z powodu] samochodu-pułapki bombowej – i nikt tego nie zauważy poza jego dziećmi, które czekają na niego z obiadem; kobieta w Damaszku pod ostrzałem artyleryjskim próbuje schować swoje dzieci pod schodami, ale schody załamują się nad nią – i to nie wstrząsa sumieniem ani jednego człowieka na świecie; handlarz idzie ulicami Kairu, starając się zarobić na bochenek chleba dla swoich dzieci, ale staje się ofiarą śmiertelną [kiedy zostaje złapany pośrodku] ostrego starcia między dwiema stronami, które walczą o panowanie [nad krajem].
Nie słychać także płaczu dzieci, które straciły ojców i matki, bo nawoływania tych, którzy podżegają do zabijania i zniszczenia, zagłuszają wszystkie inne głosy. Te barbarzyńskie wezwania do zemsty dominują w mediach i na portalach społecznościowych. Nie ma czasu na łzy. Ponadto całe wiadomości [poświęcone są] krwi rozlewanej na ulicach. Nie ma już miejsca na intensywne emocje osobiste – bo ta przestrzeń poświęcona jest barbarzyńskim pasjom i żądzy zemsty. [Naród arabski] jest narodem, który [oszczędza] swoim wrogom kłopotu porzucania go, ponieważ porzucił sam siebie.
Dziś wieczorem w żadnych okolicznościach nie wybiorę się nigdzie w świat; wystarczy mi obejrzenie wiadomości. Będę patrzył na liczbę zabitych i rannych w innych krajach arabskich. Będę wyobrażał sobie uczucia dzieci, które opłakują utratę członków rodziny. I zapytam: dlaczego Arabowie nie odkryli drogi do wolności, która nie wymaga wyeliminowania ich człowieczeństwa?
Podobnie jak miliony innych z [plemienia] Bani Jarab [1] będę się łudził i dołączę do nich mówiąc, że cała ta dewastacja jest podatkiem [nałożonym na] wiatry zmiany. Powtarzam razem z nimi: O zwęglone ciała [kosztujcie] wolności ze zdrowym apetytem!
Przypis: [1] Powszechne przezwisko, jakiego używają Arabowie wzajem na siebie.