Wprowadzenie

Od śmierci Jasera Arafata w 2004 r. kierownictwo palestyńskie osłabło. Innym czynnikiem powodującym to osłabnięcie jest kryzys polityczny, jakiego doświadczyło w ostatnich latach, między innymi w wyniku impasu w negocjacjach z Izraelem, trwający rozłam wewnątrz-palestyński także po podpisaniu porozumienia o pojednaniu przez Hamas i Fatah, oraz oskarżenia telewizji Al-Dżazira, że kierownictwo palestyńskie sprzeniewierzyło się sprawie palestyńskiej. W związku z tym kierownictwo Arabów izraelskich – nazywanych „wewnętrznymi Palestyńczykami” albo „Palestyńczykami 48 r.” – stara się teraz zostać integralną częścią narodu palestyńskiego i dołączyć do narodowego kierownictwa palestyńskiego, kwestionując równocześnie ustępstwa, o jakie oskarża Autonomię Palestyńską (AP) w negocjacjach z Izraelem.

Ta zmiana jest widoczna w oświadczeniach i artykułach osób publicznych wśród Arabów izraelskich – wiele z nich było tłumaczonych i publikowany przez MEMRI – oraz w wydarzeniach ostatniego roku. Na przykład, 28 lipca 2011 r. parlamentarzyści Muhammad Baraka z Hadasz i Taleb Al-Sane ze Zjednoczonej Listy Arabskiej-Arabskiego Ruchu Odnowy (Raam-Taal), brali udział w sesji Komitetu Centralnego PLO w Ramallah, żeby przedyskutować plany palestyńskiej próby zdobycia uznania państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r. przez ONZ. Zwracając się do Komitetu Baraka wyraził poparcie dla tego posunięcia i skrytykował „rasistowską dyskryminację”, jakiej poddani są Arabowie izraelscy. Prezydent AP, Mahmoud Abbas chwalił Barakę za jego „stanowczą postawę, działalność i pozytywne [nastawienie] do sprawy narodowej” [1] .

Na wiecu w listopadzie 2010 r. w Umm Al-Fahm, zorganizowanym przez partię Balad (Zgromadzenie Demokratyczno-Narodowe) z okazji rocznicy śmierci Jasera Arafata, mówcy podkreślali status Arabów izraelskich jako integralnej części narodu palestyńskiego i jako „rezerwy strategicznej” przedsięwzięcia palestyńskiego. Krytykowali także zarządzanie przez AP polityką i sprawami bezpieczeństwa i obsypywali pochwałami “heroicznego przywódcę, szahida Jasera Arafata” [2] .

Po ogłoszeniu o wznowieniu negocjacji między Palestyńczykami a Izraelem we wrześniu 2010 r., członkowie różnych partii i ruchów arabskich w Izraelu dali wyraz podobnym poglądom, dyskutując swoje stanowisko wobec Permanent Status Agreement z Izraelem, wzywając Palestyńczyków do wycofania się z negocjacji na obecnych warunkach i kwestionując dalsze istnienie AP [3] .

W sierpniu 2010 r., izraelska Arabka, członkini Knessetu, Hanin Zoubi (Balad) wezwała do „odbudowania PLO tak, żeby obejmowała nas [Arabów izraelskich] jako równoważny głos we wszystkim, co dotyczy konfliktu arabsko-izraelskiego. Jesteśmy integralną częścią narodu palestyńskiego i jako tacy, integralną częścią głównego źródła władzy narodowej” [4] . Północny Oddział Ruchu Islamskiego w Izraelu, który nie jest aktywny w izraelskim życiu politycznym, poszedł w podobnym kierunku; od swojego tradycyjnego skupienia na obronie Jerozolimy przed „judaizacją” rozszerzył działalność na szerszy dyskurs polityczny o sprawie palestyńskiej ogólnie, identyfikując się równocześnie z Hamasem i krytykując AP [5] .

Próba kierownictwa Arabów izraelskich przywrócenia [statusu] Arabów izraelskich do samego trzonu narodu palestyńskiego i jego kierownictwa oraz zdobycia statusu równego z ich odpowiednikami na Zachodnim Brzegu, w Gazie i na emigracji, nadeszła po długiej historii marginalizacji, a nawet ostracyzmu wobec nich jako kolaborantów z Izraelem. Choć nadal są to wczesne etapy kampanii, jeśli da ona praktyczne rezultaty – takie jak prawo Arabów izraelskich do głosowania w planowanych wyborach do Rady Narodowej PLO – może to zmienić samą istotę i kierunek konfliktu izraelsko-palestyńskiego, przesuwając punkt skupienia z wyników wojny sześciodniowej 1967 r. i terytoriów od tego czasu okupowanych, do punktu wyjściowego konfliktu, tj. poprzedzającego 1948 r. z wszystkimi tego konsekwencjami.

Kierownictwo Arabów izraelskich formalnie oznajmiło, że jego celem jest ustanowienie dwóch państw – Palestyny i Izraela – w granicach 1967 r., żądając równocześnie, by Izrael został zdefiniowany jako państwo wszystkich swoich obywateli. Jednakże, jeśli kierownictwo Arabów izraelskich zdobędzie centralną rolę w kierownictwie palestyńskim, pozostając równocześnie przywódcami i członkami Knessetu w Izraelu, geograficzny punkt ogniskowy konfliktu izraelsko-palestyńskiego przeniesie się do granic 1948 r.

Niniejszy dokument dzieli się na dwie części. Część pierwsza przedstawia reakcje przywódców Arabów izraelskich na potępiające dokumenty ujawnione przez telewizję Al-Dżazira w styczniu 2011 r. dotyczące negocjacji między Izraelem a AP, włącznie z reakcjami wyrażonymi na wiecu zorganizowanym miesiąc później w Baka Al-Gharbijje, oraz artykuł w tej sprawie członkini Knessetu Hanin Zoubi. Druga część zawiera fragmenty wywiadów, artykułów i wykładów arabskich członków Knessetu dotyczących negocjacji między Izraelem i AP; wpływu niedawnych rewolucji w świecie arabskim na stosunki izraelsko-arabskie; ruchu protestu Arabów izraelskich przeciwko temu, co nazywają „rasistowską” polityką przeciwko nim; wydarzeń podczas tegorocznego Dnia Nakby („Katastrofy”), 14-15 maja 2011; sprzecznych narracji izraelskiej i palestyńskiej; i innych spraw.

I. Reagując na twierdzenia Al-Dżaziry znane postaci wśród Arabów izraelskich krytykowały ustępstwa AP w negocjacjach z Izraelem

Prezenter Baka Al-Gharbijje „Wiec niezachwianych zasad palestyńskich”

29 stycznia 2011 r., wiec nazwany “Wiecem niezachwianych zasad palestyńskich” odbył się w Baka Al-Gharbijje, w odpowiedzi na dokumenty ujawnione przez telewizję Al-Dżazira. Udział wzięło wielu znanych Arabów izraelskich, włącznie z członkami arabskich partii politycznych w Izraelu i przywódcami ruchów islamskich. Mówcy krytykowali to, co opisywali jako ustępstwa ze strony AP podczas negocjacji i twierdzili, że kierownictwo palestyńskie porzuciło opór na rzecz negocjacji. Jeden z mówców wyraził poparcie dla aktów oporu – takich jak akty dokonywane przez Hamas – jako uzupełnienia negocjacji. Mówcy wzywali kierownictwo palestyńskie do ustąpienia, podkreślając, że Izrael nie potrafił wygnać Arabów izraelskich, którzy bronią prawa palestyńskich uchodźców do powrotu do ojczyzny, i powiedział, że odmawiają oni [występowania w] roli „towaru do przehandlowania” w procesie negocjacji.

W wiecu brali udział członkowie Knessetu Hanin Zoubi i Dżamal Zahalka z partii Balad, którzy nie przemawiali. Nie było postaci znanych ze swojego poparcia dla prezydenta AP, Mahmouda Abbasa.

Jeden z mówców, sekretarz generalny partii Balad, Awad Abd Al-Fattah, wyjaśnił: “Celem tego zgromadzenia, w którym uczestniczy większość sił narodowych i islamskich [w Izraelu] i które nazywa się ‘Zachowanie palestyńskich zasad narodowych’ jest stworzenie zjednoczonej palestyńskiej opinii publicznej, która będzie wywierała nacisk na kierownictwo palestyńskie i nie dopuszczała do kontynuowania przezeń serii ustępstw; opierała się drodze wiecznych porozumień i negocjacji; i otworzy drzwi [działalności] Palestyńskiego Ruchu Narodowego oraz [stworzy] zjednoczoną władzę narodową. To zgromadzenie ‘wewnątrz’ [tj. w Izraelu] ma pokazać, że my, Arabowie ‘wewnętrzni’, jesteśmy częścią narodu palestyńskiego. Nasze sprawy są umieszczone na stole negocjacyjnym bez naszej zgody ani opinii, mimo że mamy delegatów i przywódców politycznych”.

28 stycznia 2011 r., na dzień przed wiecem, członkini Knessetu Hanin Zoubi opublikowała artykuł w tygodniku izraelsko-arabskim „Kul Al-Arab” na ten sam temat.

Poniżej podajemy fragmenty przemówień na wiecu oraz artykułu Zoubi [6] :

Żadnego porozumienia bez oporu

Przewodniczący partii Balad, Wasil Taha, skrytykował fakt, że przez dwa dziesięciolecia negocjacji z Izraelem przywódcy AP przyjęli negocjacje za sposób życia, porzucając ścieżkę oporu i rezygnując z zasad rewolucji palestyńskiej. Taha wezwał do połączenia oporu przeciwko okupacji z negocjacjami, które trzymają się zasad palestyńskich: „Co negocjacje dały nam po niemal dwóch dziesięcioleciach? Niektórzy [przedstawiciele AP] nazywają to rozmowami [z Izraelczykami], [ale inni] nazywają to rezygnacją i wielkim ustępstwem ze strony Palestyńczyków [wobec] Izraelczyków. Informacja ujawniona przez Al-Dżazirę nie jest nowa, a przynajmniej nie dla mnie… Niebezpieczne jest to, że niektórzy przywódcy bronią tych ujawnionych dokumentów, a co jest jeszcze bardziej niebezpieczne to, że są to ci sami przywódcy, którzy nazywają negocjacje ‘rozmowami’ z Izraelczykami. Jeśli tak jest, to dlaczego nazywają je negocjacjami? Czy rozmawiają o sprawach istotnych dla nas? I dlaczego ci funkcjonariusze są wybierani do tych negocjacji? Jeszcze nie widziałem ani jednego kierownictwa poza kierownictwem palestyńskim, które mianuje specjalnych funkcjonariuszy [wyłącznie do prowadzenia] negocjacji. Główny negocjator [Saeb Erekat] napisał [w 2008 r.] książkę Życie jest negocjacją. On rzeczywiście wierzy, że życie jest [kwestią] negocjowania i przetargów…

Ta metoda, w której ‘życie jest negocjacją’, służy tym, którzy chcieli i nadal chcą uczynić negocjacje celem [samym w sobie] i spotkaniami [ograniczonymi do] rozmów, w których Palestyńczycy czynią jedno ustępstwo za drugim… Nie znam żadnej rewolucji, która negocjowała przez 20 lat, poza naszą rewolucją […]. Za niepowodzenia negocjacji podstawową winą obarczamy stronę izraelską, ponieważ od początku przedstawiła strategię, która udaremniła [negocjacje]. Od początku budowała, kolonizowała, działała z przemocą i wypowiadała wojnę w różnych miejscach – w Gazie, w Libanie i w ojczyźnie Arabów… Strona palestyńska zwlekała przez wieki, aż postanowiła przerwać negocjacje, jak długo będzie kontynuowana [budowa] osiedli. To jest dobre stanowisko, ale [przyszło] bardzo późno…”

Taha ostrzegł przed izraelską metodą negocjowania: “Izrael chce spełnienia swojej woli i swoich celów przez dyplomację i fakty dokonane, a my z Balad ostrzegaliśmy przed tym. Mówiliśmy, że nasz naród palestyński akceptuje pozycję, której nie [zaakceptowałby] nikt inny. Podczas jednostronnego wycofania się z Gazy powiedzieliśmy, że [Izraelczycy] będą ją oblegać po wycofaniu się, ponieważ uznają ją za terytorium wroga. Ostrzegaliśmy także, że skonsolidują osiedla na Zachodnim Brzegu, co istotnie zrobili. Musimy wiedzieć, że Izrael stosuje specjalną strategię w negocjacjach i [działa według] zasady: ‘Co moje to moje, a co twoje to moje i twoje’…

Mówimy naszym braciom z Fatahu, że każdy, kto uważa opór za przeszkodę do porozumienia, myli się, ponieważ żadnego porozumienia nie można osiągnąć bez oporu. Zwracamy się do naszych braci z drugiej strony, w Hamasie, i mówimy do nich, że negocjacje nie stanowią przeszkody w opieraniu się okupacji, jak długo trzymają się niezachwianych zasad, oporu i praw narodu palestyńskiego…”

Jerozolima i Al-Aksa – muzułmański Wakf, którego nie można się zrzec

Mówcy na wiecu omawiali różne kwestie, którymi zajmuje się Permanent Status Agreement, jak to opisała Al-Dżazira, włącznie z Jerozolimą, prawem uchodźców do powrotu i przyszłą granicą między Izraelem a państwem palestyńskim. Hammad Abu Daabes, przewodniczący Południowego Oddziału Ruchu Islamskiego, podkreślił, że dokument ujawniony przez Al-Dżazirę pokazał odmowę islamskiej ummah zrezygnowania z Jerozolimy i meczetu Al-Aksa. Twierdził, że Al-Dżazira jest niewinna zarzutu konspiracji, skierowanego przeciwko niej przez AP: „Kierownictwo palestyńskie zareagowało na tę nową/starą informację dotyczącą ustępstw przy stole negocjacyjnym i ujawnioną przez te nowe dokumenty, [mówiąc] że jest to spisek telewizji Al-Dżazira. Oświadczamy, że nie było żadnego spisku ze strony tego kanału – to nie to jest ważne. Tu chodzi o naród… który jako całość odmawia zrezygnowania choćby z jednego ziarnka ziemi w Jerozolimie i Al-Aksie; [naród], który widzi je jako fortece i punkty orientacyjne, kulturowo i historycznie, należące do narodu jako całości. To jest muzułmański wakf [dziedzictwo religijne] i nikt nie może zrzec się choćby jednej dziesiątej jednego ziarnka ich ziemi. To jest ruch narodu… który mówi całymi dniami: ‘Odmawiamy, by nam dyktowano w tym czasie naszej słabości, kruszenia się i rozłamu…’”

Przewodniczący Północnego Oddziału Ruchu Islamskiego, Raed Sallah, wezwał do zakończenia izraelskiej okupacji Jerozolimy: “Izraelskie istnienie w Jerozolimie jest bezpodstawne, [oparte o] okupację i [Izraelczycy] nigdy nie mieli prawa do [ani jednego] kamienia w okupowanej Jerozolimie i do [ani jednego] ziarnka ziemi w meczecie Al-Aksa. Jakie jest rozwiązanie kwestii okupowanej Jerozolimy? Jest tylko jedno rozwiązanie – wycofanie się okupacji izraelskiej…”

Żaden uchodźca nie zrezygnuje ze swojego prawa powrotu do ojczyzny

Mówcy na wiecu podkreślali, że kierownictwu palestyńskiemu nie wolno zrzec się prawa powrotu uchodźców palestyńskich do ojczyzny. Hammad Abu Daabes twierdził, że gdyby odbyło się referendum, żaden uchodźca nie zrezygnowałby ze swoich praw: „Palestyńscy uchodźcy zapłacili wielką cenę… Zostali wygnani siłą, zmuszeni do opuszczenia swoich miast, wsi i domów po tym, jak [inni Palestyńczycy] zostali zabici, ranni, torturowani i wygnani. Żaden przywódca palestyński nie jest uprawniony do zrzeczenia się ich praw jednym pociągnięciem pióra. Nie wolno mu zlekceważyć praw choćby jednego uchodźcy, który pragnie powrócić do ojczyzny. Gdyby wśród uchodźców przeprowadzono referendum, gdzie by nie byli, ani jeden nie zrzekłby się… prawa powrotu do swojej ojczyzny.

Słyszeliśmy [w dokumentach ujawnionych przez Al-Dżazira TV] o tysiącu, pięciu lub dziesięciu tysiącach uchodźców, którzy wróciliby w ciągu 10 lat – nie do swoich miejsc urodzenia, ale do przyszłego, podzielonego państwa palestyńskiego. Te rzeczy nie są do przyjęcia nawet dla tych Palestyńczyków, którzy nie byli wygnani, to jak mogą być zaakceptowane przez tych, którzy byli wygnani i którzy trzymali klucze do swoich domów przez ponad 60 lat?…”

Raed Sallah opisał Arabów izraelskich jako obrońców palestyńskiego prawa powrotu: “Kim jesteśmy? Co nas definiuje?… Jesteśmy [tymi], którzy bronią praw uchodźców, prawa powrotu; którzy są tutaj w Galilei, w Trójkącie, na Negewie, na Karmelu i w miastach nadbrzeżnych – Akrze, Hajfie, Lod i Ramli… W tym zakurzonym powietrzu, pełnym mgły, która przesłania widok, mówimy z kryształowo przejrzystą wizją z tego wiecu zasad: Oh, uchodźcy palestyńscy wszędzie, czekamy tutaj na was… czekamy na [spełnienie] prawa powrotu, z wolą Allaha… Jesteśmy obrońcami Arabów palestyńskich i islamskich praw w okupowanej Jerozolimie i jej islamskich i chrześcijańskich miejscach świętych, główne z nich zajęte przez meczet Al-Aksa…”

Kategoryczny sprzeciw wobec wymiany ziemi z Izraelem

Mówcy podczas wiecu wyrazili swój absolutny sprzeciw wobec wymiany populacji między osadnikami a Arabami izraelskimi, podkreślając, że nikt nie ma prawa negocjować w imieniu Arabów izraelskich i że nikt nie może ich wygnać z ich ziemi. Raed Sallah powiedział: „Nasze istnienie w Baka Al-Gharbijje jest nieoddzielną częścią naszego istnienia w Umm Al-Fahm, Nazarecie, Akrze, Hajfie, Jaffie i Rahat… Komu się to nie podoba, niech spróbuje nas wygnać… […] Oh izraelscy tyrani… przeminiecie, a my pozostaniemy tutaj, na naszej ziemi… Pozostaniemy tak długo, jak długo pozostaną hizop i drzewa oliwne…”

Wasil Taha podkreślał głębokie przywiązanie Palestyńczyków do wszystkich terytoriów 1948 i 1967 roku: “Palestyńska Nakba, która zaczęła się w 1948 r. trwa… czasami poprzez przemoc wobec naszego ludu, czasami poprzez akty masakry – Zaczynając od Kafr Kasim i kontynuując z masakrami ‘wewnątrz’ [tj. w ramach terytoriów 1948 r.], w palestyńskiej diasporze, w Gazie i na Zachodnim Brzegu, nawet przed 1967 r.”. Powiedział, że ojczyzna palestyńska, która jest okupowana przez „syjonistyczne bandy”, które opróżniły ją z jej mieszkańców, jak również terytoria palestyńskie okupowane w 1967 r. „są w sercach wszystkich Palestyńczyków mimo okupacji. Okupacji nie udało się i nie uda się usunąć ojczyzny z naszego serca. Wszyscy marzymy o wolności i niepodległości dla narodu palestyńskiego, mimo tego, że czynione są próby, by powstrzymać ją przed nami i wypaczyć ją… Z Baka Al-Gharbijje [który Izrael] uczynił celem, oznajmiamy, że żaden Palestyńczyk ani Izraelczyk nie ma prawa proponować wymiany [populacji] w ramach [wymiany ziemi] z osadnikami. Zostajemy tutaj, na naszej ziemi. Byliśmy i nadal będziemy niezłomni, a wszystkie te spiski załamią się w obliczu powszechnego przebudzenia”.

Hammad Abu Daabes powiedział: „Polityka wymiany populacji i usunięcie arabskich mieszkańców z tego kraju, z ich miast i wsi, jest niebezpieczne i nie do przyjęcia. My, w palestyńskim ‘wnętrzu’ [tj. wewnątrz Izraela] nie zgadzamy się na zostanie częścią publicznej aukcji między [ówczesną minister spraw zagranicznych Tzipi] Livni a palestyńskim negocjatorem…”

W tym samym duchu Radża Aghbarija, szef grupy Abna Al-Balad (“Synowie wsi”), powiedział: “Żyjemy w naszej ojczyźnie, na naszej ziemi. Będziemy bronić naszego istnienia tutaj wszelkimi środkami, a ci, którzy próbują podważyć nasze istnienie, pożałują tego… Nie jesteśmy przeciwko Żydom, ale przeciwko syjonistycznej suwerenności w Palestynie…”

Członek Arabskiej Partii Narodowej, Muhammad Kanaan, podkreślił, że nikt nie ma prawa negocjować w imieniu Arabów izraelskich: “Musimy powstrzymać tę niemoralność, te ustępstwa, to kruszenie się i tę zdradę krwi odważnych męczenników, więźniów i wszystkich tych, którzy poświecili swoją krew w walce palestyńskiej… Autonomia Palestyńska nie ma żadnego prawa negocjowania w imieniu ‘wewnętrznych’ Arabów. Nie pozwolimy Abbasowi i jego bandzie negocjować zamiast tego ludu, który od ponad 60 lat stoi twardo na swojej ziemi…” [7]

Przewodniczący Arabskiej Partii Demokratycznej, Mahmoud Mawasi, powiedział: “Nie jesteśmy towarem, o który można się targować. Jesteśmy ludźmi tej ziemi i ojczyzny… Nikt nie ma prawa mówić w imieniu ‘wewnętrznych’ Palestyńczyków. Mają oni ciało przedstawicielskie, które mówi za nich [tj. Wysoki Arabski Komitet Monitorujący]. ‘Wewnętrzni’ Palestyńczycy pozostaną na swojej ziemi i Nakba nie zdarzy się raz jeszcze” [8] .

Koordynacja spraw bezpieczeństwa z Izraelem jest hańbą

Hammad Abu Daabes krytykuje koordynację spraw bezpieczeństwa między Autonomią Palestyńską a Izraelem: “Koordynacja bezpieczeństwa, zabijanie przywódców i przechwałki [AP], że aresztowała tysiące [Palestyńczyków] – te rzeczy są hańbą i wstydliwym skandalem. Żaden muzułmanin lub Arab nie powinien pozbawiać życia swojego muzułmańskiego brata Araba, żeby zadowolić [nie-Araba lub nie-muzułmanina], kimkolwiek on jest. Jeśli koordynacja spraw bezpieczeństwa jest niezbędna, to powinna odbywać się między Palestyńczykami w [różnych] częściach ich ojczyzny, żeby mogli bronić się przed planami Izraela. Czy widzieliście przywódcę amerykańskiego lub europejskiego, który pozbawia życia swoich ludzi, żeby zadowolić inny naród?… Nie widzieliśmy niczego takiego poza koordynacją bezpieczeństwa między Autonomią Palestyńską a Izraelem…”

Palestyńczycy potrzebują nowego kierownictwa

Mówcy na wiecu wzywali kierownictwo AP do złożenia dymisji, zwołania nowych wyborów wśród Palestyńczyków na całym świecie i do zreorganizowania Organizacji Wyzwolenia Palestyny (PLO), aby obejmowała wszystkie frakcje palestyńskie. Hammad Abu Daabes powiedział: „Ci, którzy nie mogą unieść ciężaru sprawy [palestyńskiej] i którzy nie mają żadnych osiągnięć, muszą otrzymać przebaczenie, ale muszą oczyścić pole dla kolejnych pokoleń, które rzeczywiście zmierzają ku ustanowieniu palestyńskich, arabskich i islamskich praw w tej świętej ziemi…”

Przewodniczący partii Balad, Awad Abd Al-Fattah, powiedział: “W świetle obecnej równowagi siły, która przesuwa się na korzyść Izraela, i w świetle słabości i wyczerpania kierownictwa palestyńskiego, wierzymy, że ci ostatni nie mogą pozostawać odpowiedzialni nie tylko za [większe] sprawy uchodźców, Jerozolimy i granic, ale także za nasze najmniejsze sprawy. Odmawiamy przetargów przy stole negocjacyjnym […]. Wzywamy nasz naród i jego siły witalne do rozpoczęcia nowych, wpływowych inicjatyw, żeby przebudzić nasz lud i czerpać inspirację z rewolucji w Tunezji i Egipcie w przeciwstawieniu się uciskowi, okupacji i kolonialnemu przedsięwzięciu”.

Raed Sallah wezwał do przeprowadzenia wyborów palestyńskich na całym świecie: “Mówię do wszystkich Palestyńczyków, że w celu pójścia do przodu musimy otworzyć drzwi każdemu Palestyńczykowi na całym świecie i mieć wybory powszechne, które obejmą Palestyńczyków świata, żeby mogli wybrać swoje kierownictwo, które stanie naprzeciw wyzwaniom Izraela i Ameryki i wyłoni się zwycięsko, z wolą Allaha”.

Wasil Taha wezwał do przebudowania PLO przez włączenie do niej wszystkich frakcji: “Stąd, z Baka Al-Gharbijje, wzywamy nasz naród do zjednoczenia się, skończenia z rozłamem i przebudowania PLO na solidnym fundamencie obejmującym wszystkie frakcje, tworząc w ten sposób prawdziwe źródło władzy dla naszego narodu i naszej ojczyzny…”

[…]

Artykuł członkini Knessetu Hanin Zoubi: Oslo i negocjacje wykoleiły walkę palestyńską

Innym krytykiem Autonomii Palestyńskiej jest członkini Knessetu, Hanin Zoubi, z partii Balad. W artykule w tygodniku “Kul Al-Arab” napisała ona po ujawnieniu dokumentów przez telewizję Al-Dżazira, że porozumienia z Oslo i następujące po nich negocjacje stały się ostatecznym autorytetem dla kierownictwa palestyńskiego, wykolejając w ten sposób walkę palestyńską. Napisała ona: „[Porozumienia] z Oslo… ustanowiły pojęcie ‘kraju’ zamiast pojęcia ‘sprawiedliwości’. Z czasem tej logice udało się zrodzić ścieżkę negocjacji, całkowicie odłączoną od historycznych praw z jednej strony, a legalności rezolucji międzynarodowych z drugiej.

[…]

Kiedy kierownictwo palestyńskie wątpi w swoją zdolność kontynuowania walki i traci strategiczny wymiar arabski, jego lud staje sie największym zasobem strategicznym. Ale [koncepcja, że] ‘Życie jest negocjacją’ przekształca lud w obciążenie i źródło ‘chaosu bezpieczeństwa’, jak powiedział nasz główny negocjator”.

Zoubi skrytykowała także kierownictwo palestyńskie za reakcję na ujawnione dokumenty i za wytykanie palcami telewizji Al-Dżazira zamiast skupienia się na niebezpieczeństwie grożącym Palestyńczykom: „[…] Tragedią palestyńską jest mizerna reakcja na te dokumenty, strach przed wyjściem na ulice i niezdolność [zrozumienia], że ujawnienie tych dokumentów wymaga planowania nowego etapu w historii walki palestyńskiej.

Naród palestyński powinien był wyjść na ulice, nie w poparciu lub opozycji wobec Al-Dżaziry, bo nie jest ona czynnikiem politycznym… Fatah, Hamas i [wszyscy] pomiędzy powinni byli razem wyjść na ulice”.

[…]

Zoubi twierdziła następnie, że ujawnienie ustępstw palestyńskich w negocjacjach wzmocni świadomość ruchów politycznych i przyniesie żądania walki zamiast negocjacji: „Jest faktem, że w czasach [byłego premiera Izraela, Ehuda] Olmerta, do których odnoszą się te dokumenty, [budowa] osiedli na pewnych obszarach Zachodniego Brzegu i Jerozolimy była w pełnym toku, a negocjator palestyński ignorował to. Wyjaśnieniem w dokumentach jest, że panowało zrozumienie, iż osiedla w Jerozolimie są częścią Izraela, a bloki osiedli [na Zachodnim Brzegu] zostaną wymieniona na piaszczyste wzgórza Negew. [Ponadto] kierownictwo palestyńskie dało na różne sposoby do zrozumienia brak swojego sprzeciwu wobec [Izraela jako] państwa żydowskiego i uważało to za wewnętrzną sprawę Izraela. Niektórzy z nich nawet przyznawali to otwarcie […].

Wszystko jest [teraz] wiadome i skłoni to społeczność palestyńską do monitorowania każdego kroku podjętego w otwartych negocjacjach i do… podkreślania, że życie pod okupacją jest walką o wolność i że negocjacje powinny uzyskiwać upoważnienie z walki i jej celów”.

II. Arabscy członkowie Knessetu o negocjacjach, rewolucjach arabskich, Nakbie i traktowaniu Arabów izraelskich przez Izrael

Poniżej podajemy fragmenty szeregu niedawnych wywiadów, wykładów i artykułów członków Knessetu: Hanin Zoubi z Balad, Taleba Al-Sanego, Ahmada Al-Tibiego i Masuda Ghnaima z Zjednoczonej Listy Arabskiej-Arabskiego Ruchu Odnowy (Raam-Taal). Skupiają się oni na kwestiach dotyczących świata arabskiego ogólnie, a Palestyńczyków szczególnie.

Członkini Knessetu Zoubi: Izraelscy Arabowie nie poprą współpracy Izrael-AP

Hanin Zoubi powiedziała gazecie katarskiej “Al-Raya [9] , że Izrael bał się upadku dyktatorów arabskich, którzy mu pomagali i zgadzali się na jego politykę wobec Palestyńczyków. Zgadywała, że post-rewolucyjne reżimy arabskie nie będą uważały Izraela za przyjaciela, a Iran za wroga. […]

Ostrzegła AP przed kontynuowaniem negocjacji w obecnych okolicznościach i podkreśliła, że izraelscy Arabowie nie będą już popierać współpracy AP z władzami izraelskimi. Zoubi wyjaśniła, że celem związków między Arabami izraelskimi a światem arabskim jest wzmocnienie tożsamości i promowanie sprawy Arabów izraelskich, żeby przeszkodzić normalizacji stosunków między Izraelem a krajami arabskimi i pokazać, że nie można osiągnąć żadnego rozwiązania sprawy palestyńskiej bez udziału Arabów izraelskich. Oskarżyła władze i społeczeństwo izraelskie o rasizm wobec arabskich obywateli kraju.

Poniże podajemy fragmenty:

Izrael boi się upadku dyktatorów arabskich

P:Jak widzi pani izraelską rzeczywistość w świetle powstań w świecie arabskim?

O:Oczywiście duża część strategii Izraela opierała się na słabości świata arabskiego i na neutralizowaniu krajów arabskich, by nie odgrywały żadnej rzeczywistej roli w konflikcie izraelsko-palestyńskim… W efekcie [Izrael] zawsze wyrażał zadowolenie z reżimów arabskich i często dzielił świat arabski na dwie osie: oś zła i oś dobra, z większością krajów arabskich wchodzących w oś dobra [według] Izraela.

Obecnie, w świetle szeregu rewolucji w świecie arabskim, sytuacja, jeśli chodzi o Izrael, kompletnie sie zmieniła, i w analizach Izraela oraz w Knessecie możemy zidentyfikować pełną frustrację i strach… Izrael rozumie, że [wszystkie] opcje są [teraz] otwarte i że nie ma nad nimi kontroli, tak jak miał w przeszłości… Widać zatroskanie i niepokój Izraela z powodu obalenia reżimu Mubaraka, który był jego strategicznym sojusznikiem w regionie. Jego związki z Egiptem pod [rządami Mubaraka] wychodziły daleko poza to, czego wymagają Porozumienia z Camp David, aż do kooperacji przy oblężeniu Gazy i poniżającego milczenia [Egiptu] wobec zbrodni okupacji…

Dlatego, chociaż Izrael zapewnia swoich obywateli, że [Egipt] nie wycofa się z Camp David, nie znaczy to, że związki [izraelsko-egipskie] nie zmienią się w taki sposób, że całkowicie odwrócą politykę regionalną…

P:Jak wyjaśni pani poparcie Izraela dla obalonych władców, najpierw w Tunezji i Egipcie, a teraz w Libii?

O:Nie jest żadną tajemnicą, że Izrael polega na dyktatorskich reżimach, ignorujących wolę ludów arabskich, które nie pozwoliłyby Izraelowi na prowadzenie polityki okupacji. Te reżimy służyły jako oficerowie hegemona [USA] z pragnienia przypodobania się [USA]… Popierali Izrael i milczeli w obliczu nieludzkiej polityki przeciwko narodowi palestyńskiemu, aż do popierania oblężenia Gazy w praktyce. To dlatego leży w interesie Izraela, by te reżimy pozostały. Gdyby było tak, że jeden dyktatorski reżim zostałby obalony, żeby zastąpił go inny dyktatorski reżim, Izrael nie działałby na rzecz uratowania i chronienia Ben Alego, Mubaraka i Kaddafiego. Jest jasne [dla Izraela], że to, co dzieje się teraz zmieni bieg wydarzeń w regionie…

Post-rewolucyjne reżimy arabskie nie będą widziały Iranu jako wroga a Izraela jako przyjaciela

P:Czy można wkrótce spodziewać się wojny w regionie?

O:Scenariusz wojny przeciwko Iranowi po obaleniu prezydenta Mubaraka jest mniej prawdopodobny teraz niż był w przeszłości… Przed rewolucjami reżimy arabskie pełne były wrogości wobec Iranu i zaprzyjaźniły się oraz zawierały pakty z Izraelem. Nie wierzę, że [nowe] reżimy arabskie, które powstaną, zaakceptują to równanie. Zdecydowanie nie będą one widziały Iranu jako wroga a Izraela jako przyjaciela…

„Korupcja i tyrania AP jest nie mniejsza niż tych reżimów arabskich”

P:Jak interpretuje pani obawy Izraela dotyczące wybuchu trzeciej intifady?

O: Izrael jest świadomy tego, co robi Palestyńczykom. Wie, że ich uciska coraz bardziej każdego dnia, szczególnie we wszystkich sprawach, które mają do czynienia z judaizacją Jerozolimy, która nie jest już dłużej Jerozolimą, jaką znamy. Jest teraz w rzeczywistości małą, podzieloną dzielnicą [arabską] pochłoniętą przez otaczające dzielnice żydowskie…

Osiedla rosną, przemoc osadników rośnie, palestyńska frustracja rośnie, a [AP] za wroga uważa Hamas, nie zaś Izrael. Ucisk ludu palestyńskiego przez palestyński [aparat] bezpieczeństwa wzmaga się… Zamiast prowadzić walkę z okupacją, AP stała się narzędziem w rękach okupanta. Poszła daleko w kooperacji i koordynacji z Izraelem [spraw dotyczących] bezpieczeństwa, a korupcja i tyrania AP są nie mniejsze niż reżimów arabskich.

Znaczenie rewolucji w Tunezji, Egipcie, Libii i gdzie indziej polega na tym, że proch jest gotów do eksplozji i Izrael rozumie, że te rewolucje wpłyną na morale sfrustrowanych Palestyńczyków. […] Teraz zmieni się polityka wszystkich. Nie ma już arabskiego poparcia dla kooperacji z Izraelem i dla okupacji, a jeśli [AP] tego nie zrozumie, rozpłynie się w powietrzu…

Ponowne podjęcie negocjacji z Izraelem – śmiertelne ryzyko

P:Dokąd zmierzają negocjacje izraelsko-palestyńskie?

O:Mam nadzieję, że jak długo Izrael kontynuuje swoją [obecną] politykę, słowo “negocjacje” będzie usunięte z palestyńskiego i arabskiego porządku dnia. […] Ponowne podjęcie negocjacji jest błędem i śmiertelnym ryzykiem, biorąc pod uwagę politykę rządu Netanjahu. AP już zlikwidowała [swój] departament negocjacji i mam nadzieję, że zlikwiduje negocjacje jako strategię, a nie [tylko] jako taktykę…

Rząd i społeczeństwo izraelskie są zjednoczeni w rasizmie przeciwko Arabom

P:Czy może być intifada społeczeństwa izraelskiego przeciwko rządowi izraelskiemu, taka jaka ma miejsce na ulicy arabskiej?

O:Jest znacząca różnica między stosunkiem między reżimem a (żydowską) populacją w Izraelu i stosunkiem między arabskimi reżimami i ich ludami. Po pierwsze, arabskie reżimy nie reprezentują swoich ludów, inaczej niż reżim w Izraelu, który jest demokratyczny wobec Żydów… [To powiedziawszy] w demokracjach są sytuacje, w których opinia publiczna jest przeciwna demokratycznie wybranemu rządowi… Tego [jednak] brakuje w Izraelu, ponieważ reżim jest ideologiczny, niemal totalitarny wobec Arabów. Panuje doskonała harmonia między rządem [Izraela] a jego elitą, populacją, uniwersytetami i systemem sprawiedliwości. Wszystkie papugują [te same] rzeczy… Państwo izraelskie widzi siebie jako przedsięwzięcie syjonistyczne, które jeszcze musi wypełnić swoją rolę…

To jest społeczeństwo, które żyje z wieczną [mentalnością] “getta”, czym ciągle legitymizuje swoją politykę, a także zbrodnie. Dlatego nie ma sensu mówić o rewolucji… Społeczeństwo [izraelskie] nie jest lepsze lub bardziej moralne niż jego rząd. Wręcz przeciwnie, rząd i opinia publiczna współzawodniczą ze sobą w rasizmie wobec Arabów – i dlatego Izraelczycy nie zbuntują się przeciwko swojemu rządowi…

Stosunki Arabów izraelskich ze światem arabskim – bariera przeciwko normalizacji [stosunków] z Izraelem

P:Co osiągnęliście poprzez stosunki z państwami arabskimi?

O:Te stosunki leżą przede wszystkim w interesie Palestyńczyków. Izrael próbuje zwabić nas mówiąc: „Dokąd pójdziecie? Za plecami macie morze, granice są zamknięte, a Arabowie nigdy nie przyjmą was [w swoich granicach]. W końcu wrócicie do mnie…” Chcemy wyrwać się z tego równania. [Nasze] stosunki ze światem arabskim są [kwestią] polityki, jak również morale i stanowią barierę przed zniszczeniem naszej tożsamości i uszkodzeniem naszego istnienia i narodowości. Związki kulturalne [między światem arabskim] a [arabsko-izraelskimi] instytucjami, twórczymi [umysłami] i artystami, których nie interesuje poparcie izraelskiego Ministerstwa Kultury, stanowią poparcie tożsamości arabskiej. Poparcie dla naszych projektów i naszej gospodarki, która istnieje na marginesie gospodarki izraelskiej, stanowi poparcie dla nas i naszej walki.

Powiedziawszy to, musimy wystrzegać się każdego niebezpieczeństwa dopuszczenia, by normalizacja [stosunków] prześlizgnęła się pod pozorem [takich] związków… [Co więcej] chcemy, żeby te związki [stanowiły] barierę przeciwko normalizacji. [Te] związki mają wyraźne przesłanie polityczne, którym jest to, że świat arabski musi zrozumieć, iż nigdy nie będzie rozwiązania kwestii palestyńskiej bez nas [tj. Arabów izraelskich].

P:Jakie są pani myśli o mobilności politycznej w Izraelu?

O:Od 2000 r. mobilność poszła w kierunku rasizmu i najbardziej prawicowej publiczności… [Izraelczycy] oskarżają nacjonalistyczny nurt arabski w Izraelu [reprezentowany przez Balad) o to, że stanowi dla nich strategiczne zagrożenie, ponieważ nie akceptuje Izraela jako państwa żydowskiego… W latach 1990. partie arabskie w Knessecie zaakceptowały [Porozumienia z] Oslo i powiedziały: „Musimy dbać o naszą sprawę i o siebie samych jako Arabów izraelskich i [zapewnić], że kwestia palestyńska zostanie rozwiązana wraz z ustanowieniem państwa palestyńskiego”. Balad jednak, która weszła do Knessetu po [Porozumieniach z] Oslo odwróciła równanie i powiedziała: „Nie [reprezentujemy] wewnętrznej kwestii izraelskiej, ale jesteśmy fundamentalną częścią narodu palestyńskiego i nasza postawa wobec obywatelstwa stoi w opozycji wobec izraelskości i oparta jest na poglądzie sprzecznym z syjonizmem…”

Członkowie Knessetu, którzy łaszą się do Kaddafiego, są tymi samymi [ludźmi], którzy łaszą się do Izraelczyków

P:W zeszłym roku liczni członkowie Knessetu oraz znane postaci polityczne i religijne spośród Arabów 48 r. odwiedzili Libię, spotkali się z Kaddafim w jego namiocie i Długowo chwalili. Jak widzi pani Kaddafiego dzisiaj?

O:Ci, którzy zachowywali się hipokrytycznie wobec Kaddafiego i wygłaszali do niego żarliwe przemówienia, opisując go jako króla królów Arabów i Afryki, to ci sami ludzie, którzy zachowują się hipokrytycznie w Knessecie, którzy zasługują na honorowe miejsce w mediach arabskich i którzy podobno zasłużyli na zadowolenie izraelskiego establishmentu. My w Balad nie mamy nic wspólnego z takim przypochlebianiem się… Nie każdy arabski członek Knessetu reprezentuje nurt polityczny, program lub ideę, i nie każdy arabski członek Knessetu ma bazę społecznego [poparcia]. Arabscy członkowie Knessetu reprezentują tylko samych siebie… Proszę nie wkładać nas do jednej kategorii…

W odróżnieniu od innych partii arabskich Balad przestawia się jako nurt nacjonalistyczny i odwiedził Libię na zaproszenie Kaddafiego na podstawie tego, że jest on przewodniczącym Konferencji Szczytu Arabskiego, nie zaś prezydentem Libii. Zaproszenie… stwierdzało, ze Kaddafi pragnął wysłać w świat przesłanie, iż my [Arabowie izraelscy] jesteśmy integralną częścią arabskiej ummah”.

Członek Knessetu Taleb Al-Sane: Izrael uchwalił prawa nazistowskie

W przemówieniu 11 kwietnia 2011 r. [10] na Arabsko-Amerykańskim Uniwersytecie w Jenin, członek Knessetu Taleb Al-Sane ze Zjednoczonej Listy Arabskiej-Arabskiego Ruchu Odnowy (Raam-Taal) powiedział, że prawa Izraela są równoznaczne z “prawami nazistowskich Niemiec”. Jako przykład podał prawo o Nakbie, które pozwala na obcięcie subsydiów państwowych każdemu organowi, który neguje istnienie Izraela jako państwa żydowskiego lub też jego demokratyczny charakter, który obchodzi Dzień Niepodległości Izraela jako dzień żałoby, który popiera zbrojny opór lub rasizm, przemoc i terror, lub który bezcześci flagę izraelską lub godło narodowe. Al-Sane podkreślił, że Arabowie izraelscy nigdy nie zapomną Nakby i ostrzegł, że Izrael nie uniknie odpowiedzialności za przestępstwa wojenne, jakich się wówczas dopuścił.

W przemówieniu Al-Sane chwalił rewolucje w świecie arabskim jako krok ku wyzwoleniu Palestyny spod okupacji izraelskiej, ponieważ, jak powiedział, dyktatorski ucisk arabski własnych ludów pozostawiał Palestynę, by radziła sobie sama z najbardziej brutalną okupacją na świecie.

Izrael próbuje zastąpić narrację palestyńską narracją syjonistyczną

Al-Sane krytykował “rasizm wobec Arabów w Izraelu i próbę zastąpienia narracji palestyńskiej [narracją] syjonistyczną”. Twierdził, że „prawa nazistowskich Niemiec zostały teraz uchwalone w Izraelu większością głosów, takie jak prawo zabraniające obchodów Dnia Nakby i wyeliminowanie ich z programów szkolnych. To jest rasistowski kraj, który buduje specjalne miasta dla Żydów, jak miasta budowane w Afryce Południowej dla białych mieszkańców podczas apartheidu”. Podkreślił, że izraelscy Arabowie nie boją się tych praw i że one ostatecznie znikną z historii: „W dzień Nakby Izrael popełnił zbrodnie wojenne, które przyjęły postać zabijania niemowląt i kobiet, burzenia domów nad głowami ich mieszkańców i wygnania setek tysięcy Palestyńczyków. Nadejdzie dzień, kiedy Izrael będzie musiał odpowiedzieć za te zbrodnie [przed] społecznością międzynarodową, ponieważ nie ma przedawnienia dla zbrodni wojennych…

Przywódcy Izraela żyją złudzeniami, jeśli wierzą, że zapomnimy o naszej tragedii. Ta [tragedia] zakorzeniona jest w pamięci naszych synów i córek, ponieważ reprezentuje filar wiary, którą przekazujemy z pokolenia na pokolenie… Pozostaniemy na naszej ziemi i będziemy się kurczowo trzymać naszej palestyńskiej narracji. W żadnych okolicznościach nie uznamy rasistowskich praw Izraela i w żadnych okolicznościach nie zamienimy [jednego] centymetra naszej ziemi na jakąkolwiek inną ziemię na świecie”.

Morze połknie rasistowskich przywódców Izraela, nie Gazę

Al-Sane chwalił Palestyńczyków z Gazy za niewzruszoną postawę podczas oblężenia, jakie Izrael narzucił im przez ostatnie cztery lata, i powiedział: „Wola synów narodu palestyńskiego w Gazie jest silniejsza niż ciemiężące i agresywne oblężenie. Nadejdzie dzień, kiedy Izrael stanie przed sądem na każdym forum międzynarodowym za cierpienia i tortury dzieci i kobiet w Gazie. Nigdy nie nadejdzie czas, kiedy Izrael zbudzi się i odkryje, że morze połknęło Gazę, jak kiedyś powiedział izraelski prezydent Szimon Peres [sic]. To samo morze połknie rasistowskich przywódców Izraela, takich jak Lieberman.

Członek Knessetu Ahmad Al-Tibi: Żadne prawo rasistowskie nie może zmusić do milczenia narracji palestyńskiej

W wywiadzie dla palestyńskiej gazety “Al-Quds” 17 maja 2011 r. [11] , w dzień po Dniu Nakby, członek Knessetu Ahmad Al Tibi z Zjednoczonej Listy Arabskiej-Arabskiego Ruchu Odnowy (Raam-Taal), twierdził, że Izrael zalany jest falą rasizmu skierowanego na wygnanie arabskich obywateli, ale powiedział, że świat na to nie pozwoli. […]

Poniżej podajemy fragmenty tego wywiadu:

Wydarzenia Dnia Nakby – umyślne pogwałcenie rasistowskich praw Izraela

P:Minęły sześćdziesiąt trzy lata od Nakby [1948]. Czy stoimy przed nowym etapem w dziejach sprawy palestyńskiej, czy też nakby będą trwały?

O:[…] Rasizm w Izraelu nadal wzrasta i faszyzm podnosi głowę. W Izraelu jest faszystowska, rasistowska partia: „Jisrael Beiteinu” kierowana przez ministra spraw zagranicznych [Avigdora] Liebermana, która formalnie żąda wymiany populacji, ale w rzeczywistości chce deportować Palestyńczyków. Mówimy, że nie pozwolimy na zajście kolejnej nakby. Sytuacja dzisiaj nie jest taka, jaka była w latach 1940. Świat dzisiaj jest małą wioską i nie pozwoli, by to, co zdarzyło się w 1948 r., zdarzyło się znowu… […] Mówiliśmy w przeszłości: Jesteśmy pierwotnymi właścicielami tej ziemi – tak bardzo, że kolor naszych twarzy przybrał barwę gruntu – i pozostaniemy [tutaj].

Naród palestyński nie może istnieć bez Arabów izraelskich

P:Jaka jest rola Palestyńczyków 48 r. na tym wrażliwym etapie historii świata arabskiego?

O:My, wewnętrzni Palestyńczycy, reprezentujemy ponad milion Palestyńczyków wewnątrz Izraela… Naród palestyński jest zbudowany jak trójkąt…: podstawą trójkąta jest analogiczna do Palestyńczyków na [Zachodnim] Brzegu i Gazie; długi bok jest analogiczny do Palestyńczyków w diasporze; a krótki bok jest analogiczny do nas, Arabów 48 r.

Choć prawdą jest, że jesteśmy najmniej liczebni, trójkąt nie mógłby istnieć bez nas. To znaczy, że jesteśmy nieoddzielną częścią narodu palestyńskiego; niesiemy jego nadzieje i marzenia. Wzięliśmy udział w finalizowaniu pojednania [między Fatahem a Hamasem] wraz z naszymi kolegami z izraelskiego Knessetu, włącznie z Talebem Al-Sanem, co doprowadziło Izrael do wściekłości. Prawica przypuściła atak… na nas, grożąc zakazaniem [wstępu do Knessetu] i podjęciem działań prawnych. […]

Sukces w ONZ zaznaczy nowy etap w walce palestyńskiej

P:Tegoroczny Dzień Nakby był obchodzony pod hasłem “Państwo palestyńskie 2011”. Jak przygotowywaliście się do tego zdarzenia na kilka miesięcy przez Zgromadzeniem Ogólnym ONZ?

O:[…] Przygotowanie instytucji państwowych jest kwestią fundamentalną i jak dotąd to robiła AP. Premier Salam Fayyad był systematyczny i pomógł światu zrozumieć, że Palestyna jest gotowa na członkowstwo w ONZ. […]

Myślę, że jest to rzeczą niezbędną i nieuniknioną i że będzie to koszmarem nocnym dla Izraela… Jeśli natkniemy się na weto USA, wezwiemy Zgromadzenie Ogólne do zebrania się pod hasłem “Zjednoczeni dla pokoju”. W Zgromadzeniu Ogólnym jest ponad 130 krajów, które są gotowe uznać Palestynę, co umożliwi nam przyjęcie jako pełnego członka… To wzmoże polityczną izolację Izraela i wzmocni pozycję palestyńską, otwierając horyzont dla nowego etapu w walce palestyńskiej. […]

Członek Knessetu Masud Ghnaim: Izrael wypacza wydarzenia Dnia Nakby

W artykule z 20 maja 2011 r. w “Kul Al-Arab” [12] członek Knessetu Masud Ghnaim, z Zjednoczonej Listy Arabskiej-Arabskiego Ruchu Odnowy (Raam-Taal) twierdził, że wydarzenia Dnia Nakby – podczas których setki palestyńskich uchodźców mieszkających w Syrii przedarło się przez ogrodzenie na granicy syryjsko-izraelskiej – przywróciło Nakbę do świadomości publicznej ludów arabskich i muzułmańskich. […]

Ghnaim napisał: “63. rocznica Nakby ludu palestyńskiego przejdzie do historii jako dzień, który przemienił Nakbę ze smutnych i bolesnych wspomnień o tym, kogo i co utraciliśmy, w pęd, w przebudzenie spomiędzy ruin i powrót ze świata obojętności i wyobcowania do świata żywej obecności.

[…]

Tegoroczny Dzień Nakby był pod wpływem atmosfery rewolucji arabskich i wiosny ludów arabskich. W rzeczywistości była to kontynuacja tej samej rewolucji i użycie tej samej broni, broni człowieka uzbrojonego wyłącznie w wiarę, siłę woli, upór i zdolność do zmiany i wyłonienia się jako zwycięzca. Czy można w inny sposób interpretować… przebicie się setek ludzi przez granicę izraelską na Wzgórzach Golan bez jednego wystrzału? Ich puste ręce były silniejsze niż jakakolwiek armata albo czołg. Izrael, z [całą] swoją siłą, wydawał się słaby i pozbawiony pozostałych trików wobec siły arabskiego mężczyzny i arabskich ludów.

[…]

Sprawa palestyńska była i pozostanie sprawą wszystkich ludów arabskich i muzułmańskich. Po latach, kiedy była ograniczona tylko do Palestyńczyków, nadszedł czas, by sprawa palestyńska powróciła na swoje naturalne [miejsce w] sercach wszystkich ludów arabskich i muzułmańskich.

Ruch syjonistyczny wygnał Palestyńczyków, żeby stworzyć żydowską większość w Izraelu

W swoim artykule Ghnaim omawia broszurę Nakba Harta („Nakba – Nonsens”), opublikowaną przez izraelski ruch Im Tirzu z okazji Dnia Nakby. Ghanaim twierdzi, że ta broszura stanowi izraelską próbę sabotowania przebudzenia sprawy palestyńskiej i mówi, że całkowicie wypacza ona prawdę, bo przedstawia Arabów odpowiedzialnych za Nakbę. Ghnaim następnie streszcza broszurę i odpowiada na szereg zawartych tam tez [13] : „Izrael próbuje udaremnić to przebudzenie i odpowiedzieć na wyzwanie przez zaprzeczenie Nakbie i fałszowanie historii, a szczególnie przez obwinianie ofiar. ‘Arabowie i Palestyńczycy są tymi, którzy spowodowali Nakbę’ [czytamy w broszurze] – to znaczy, że to my rozpoczęliśmy wojnę i my chcieliśmy unicestwić Żydów i wrzucić ich do morza, ale nam się nie udało i przegraliśmy wojnę. To twierdzi propaganda syjonistyczna…

Syjonistyczna reakcja na wyzwanie Nakby była wyrażona w broszurze opublikowanej przez prawicowy ruch syjonistyczny ‘Im Tirzu’, który twierdzi, że Nakba ludu palestyńskiego jest ‘Nakbą nonsensu’, to jest, kłamstwem… Ta broszura, która próbuje odpowiedzieć na Nakbę, i która polega na kłamstwach i fałszowaniu historii, dowodzi rozmiarów izraelskiego strachu wobec prawdy. Jego kierownictwo nie jest [wystarczająco] odważne, by przyznać prawdę i przyjąć odpowiedzialność za swoje działania.

Nie jestem zdziwiony tymi kłamstwami i fałszerstwami, ponieważ za morderstwami, deportacjami i odpowiedzialnością za Nakbę ludu palestyńskiego… leży jeszcze większe fałszerstwo, na którym oparty jest ruch syjonistyczny – to jest, że ten kraj był pusty i czekający na nieposiadających kraju Żydów. Ale kiedy przyszli, zaskoczyło ich, że Palestyna była pełna życia i ludzi, prawdziwie tętniąca życiem. Co [więc] zrobili? Dokonali czystki etnicznej w celu opróżnienia kraju z jego mieszkańców, żeby był gotowy na przyjęcie Żyda bez ziemi.

Zaprzeczanie Nakbie i unikanie odpowiedzialności są ucieczkami tchórzy. Są one tragedią dla tych, którzy stworzyli Nakbę i zwycięstwem tych, w których tragedia uderzyła”.

*L. Barkan jest pracownikiem naukowym w MEMRI.


Przypisy:


[Przetłumaczony tekst został nieznacznie skrócony w porównaniu do angielskiego oryginału, który można przeczytać tutaj: Przypisy nie zostały spolszczone]


[1] Al-Hayat Al-Jadida (Palestinian Authority), July 28, 2011; Alarab.net, July 27, 2011.

[2] See MEMRI Special Dispatch No.3428, „Balad at Arafat Memorial Rally: We Support a Combination of Negotiations and Resistance,” December 6, 2010, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/4818.htm .

[3] See MEMRI Special Dispatch No.3309, „Israeli Arab Leaders: 'No’ to Negotiations with Israel,” October 20, 2010, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/815/4687.htm .

[4] SEE MEMRI Special Dispatch No.3208, „Israeli Knesset Member Hanin Zou’bi: I Do Not Represent the State of Israel but the Palestinian Struggle,” September 2, 2010, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/4576.htm .

[5] See MEMRI Inquiry & Analysis Series Report No.628, „The Islamic Movement in Israel: Switching Focus from Jerusalem to the Palestinian Cause,” July 30, 2010, http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/815/4492.htm .

[6] All statements and speeches made at the rally are taken from Arabs48.com, January 29, 2011, unless otherwise specified.

[7] Kul Al-Arab (Israel), February 4, 2011.

[8] Kul Al-Arab (Israel), February 4, 2011.

[9] Al-Raya (Qatar), March 19, 2011.

[10] Maannews.net, April 11, 2011.

[11] Al-Quds (Jerusalem), May 17, 2011.

[12] KulAl-Arab (Israel), May 20, 2011.

[13] It should be noted that Ghnaim misquotes the booklet and inaccurately describes the order of its chapters.