W ostatnich miesiącach w prasie egipskiej pojawiały się artykuły utrzymujące, że irańskie lobby przeniknęło do mediów egipskich i że, próbując wpłynąć na opinię publiczną w tym kraju, zwerbowało pewne egipskie gazety i dziennikarzy, by promowali interesy Iranu i jego sojuszników kosztem interesów Egiptu. Twierdzono, że dzieje się tak dzięki dostarczaniu tendencyjnych raportów z wydarzeń dotyczących Iranu i stosunków irańsko-egipskich oraz przez publikację pro-irańskich artykułów, które przedstawiają w negatywnym świetle Egipt i jego politykę – jak to na przykład było, kiedy ujawniono w Egipcie aktywną komórkę Hezbollahu lub podczas niedawnych wyborów prezydenckich w Iranie.

Winą obarcza się na ogół egipskie gazety nie-rządowe, przede wszystkim “Al-Dustour” – i tak felietonista tej gazety Faraj Ismail twierdzi, że gazeta, słynna ze swej zjadliwej krytyki reżimu egipskiego prezydenta Hosni Mubaraka, zabrania jakiejkolwiek krytyki irańskiego Najwyższego Przywódcy Ali Chamenei’ego. Krążyły także plotki, że redaktor naczelny „Al-Dustour” jest szyitą, ponieważ jego artykuły i programy telewizyjne są wyraźnie pro-irańskie. Niemniej Issa jest krytykiem egipskiego reżimu i został skazany na więzienie za opublikowanie raportu o zdrowiu Mubaraka [1] .

Artykuły publicystyczne w prasie egipskiej wielokrotnie ostrzegały, że lobby irańskiemu udało się przeniknąć do egipskiego parlamentu i zdobyć wpływ na rząd egipski, co zagraża społeczeństwu egipskiemu. Niedawno niektórzy sugerowali także, że lobby irańskie mogło podżegać do ataków na obywateli egipskich w Algierii i w Sudanie po meczu piłkarskim 18 listopada 2009 r.

Poniżej podajemy fragmenty artykułów na ten temat z prasy egipskiej:

Egipski felietonista: krytykowanie Mubaraka jest dozwolone, krytykowanie Chomeini’ego nie jest

W artykule zamieszczonym na stronie internetowej Al-Arabiya felietonista opozycyjnej gazety „Al-Dustour” Faraj Ismail twierdzi, że zarząd redakcji nie pozwala mu na publikowanie artykułów krytycznych wobec irańskiego Najwyższego Przywódcy Ali Chamenei’ego, i że jest to wskazówka, iż irańskim szyitom udało się przeniknąć do prasy egipskiej: „Pracując dla ‘Al-Dustour’, niezależnej gazety egipskiej, która (…) rozpoczęła walkę przeciwko dziedziczeniu [władzy] [2] , zrozumiałem, że jej tytuły – ‘Dość!’ i ‘Mubarak nie może być nadal prezydentem’ – są niczym innym jak próbą przekonania społeczeństwa, że [gazeta ta jest zaangażowana] w odważne dziennikarstwo, że igra [z niebezpieczeństwem] aresztowania i uwięzienia przez publikowanie wszystkiego, co chce, przeciwko prezydentowi i jego rodzinie i że jest wystarczająco bezwzględna, by publikować plotki o zdrowiu prezydenta [przedstawiając je] jako oficjalne raporty medyczne, gwałcąc tym najbardziej podstawowe standardy zawodu (…)

Ta odwaga [jednak przejawia się] tylko w krytyce [egipskiego] prezydenta, podczas gdy napisanie czegokolwiek przeciwko Iranowi jest surowo zabronione. W rzeczywistości redaktor naczelny jednej z gazet należących do osi irańskiej w Egipcie uważa to za linię, której nie wolno przekroczyć. A gdy tylko [sekretarz generalny Hezbollahu Hassan] Nasrallah wygłasza przemówienie, pewni redaktorzy dzwonią bezpośrednio do jego biura i proszą o instrukcje (…)

Oś irańska przejęła część niezależnej prasy w Kairze i z jej pomocą udało jej się zaszkodzić wizerunkowi Egiptu – co jak dotąd się nie udawało [innymi środkami] – dzięki wykorzystaniu wolności przyznanych pewnym dziennikarzom egipskim pisania co chcą przeciwko swojemu prezydentowi, co czasami robią w sposób obraźliwy i ohydny, niespotykany [nawet] w prasie Zachodu i USA (…)

Jest przygnębiające, że niektórzy egipscy dziennikarze do tego stopnia uświęcają Iran, że w swojej ignorancji wierzą, iż Iran jest rajem na ziemi i że w imieniu Iranu realizują misję eksportowania rewolucji Chomeini’ego do narodu egipskiego. Robi to [np. redaktor naczelny ‘Al-Dustour’] pan Ibrahim Issa w swoim zdumiewającym programie [telewizyjnym] pod tytułem „Droga do Karbali’, który prowadzi na jednym z kanałów [egipskiej] firmy satelitarnej Nilesat (…)

Te gazety, włącznie z [niezależnymi od rządu] ‘Al-Arabi’, ‘Al-Nasri’, ‘Al-Badil’ i innymi (…) wykorzystują chęć Obamy do dialogu z Iranem i wymagają, by Egipt za tym podążył i uznał Iran jako wschodzące mocarstwo, które ma hegemonię nad muzułmanami (…) Te gazety leją ogień i siarkę na stosunki egipsko-saudyjskie i oskarżają Egipt o utratę pierwszeństwa w świecie arabskim i podporządkowanie się Arabii Saudyjskiej (…) [3]

Redaktor naczelny “Al-Dustour”: Nie będę krytykował szyitów

Irańska agencja informacyjna IRNA zareagowała na artykuł Ismaila krytyką autora i obroną „Al-Dustour” i jej redaktora Ibrahima Issy [4] . Stworzyło to wrażenie, że Issa działał w imieniu Iranu i wywołało plotkę, że jest szyitą. W artykule opublikowanym w „Al-Dustour” Issa zaprzeczył tym oskarżeniom: „Nawet gdyby wszyscy muzułmanie świata stali się szyitami, pozostałbym sunnitą ze szkoły Abu Hanifa Al-Numana. Jednak odczuwam wielką i szczerą miłość i szacunek do naszych braci szyitów. Nie będę odmawiał im ich praw, ani krytykował lub atakował ich, ponieważ mają prawo do szacunku. [Istota ludzka] – każdego wyznania czy szkoły myśli – jest wolnym człowiekiem. Tylko Bóg wie, co jest w jego sercu i będzie sądził go na Sądzie Ostatecznym (…) Miłość do Aal Al-Beit [tj. rodziny Proroka] ani nie jest prawem szyitów, ani oskarżeniem, któremu musimy zaprzeczyć; jest to przywilej (…) [5]

Egipski publicysta: Lobby irańskie ignoruje wybory w Iranie

Gamal Sultan, publicysta niezależnej egipskiej gazety “Al-Misriyoun” i wiodący zwolennik twierdzenia, że lobby irańskie przeniknęło do egipskiej prasy, odpowiedział na artykuł Issy następująco: „Ibrahim Issa żarliwie bronił agentów amerykańskiej okupacji w Iraku i działań [byłego] gubernatora Iraku [Paula] Bremera na rzecz okupacji. Napisał on słynny artykuł ‘Konstytucja iracka chroni muzułmańską tożsamość zarówno sunnitów, jak i szyitów’ oraz inny artykuł w obronie [znanego szyickiego przywódcy w Iraku, Ali] Sistani’ego i irańskiego gangu w Iraku, którzy są związani z armią USA, pod tytułem ‘Media próbują oszukać publiczność w sprawie związku szyitów z Amerykanami’. Równocześnie [Issa] publikował artykuły atakujące, wyszydzające i wyśmiewające sunnitów w Iraku, takie jak artykuł zatytułowany ‘[Twierdzenie], że sunnici zachowują [istotę] arabskości w Iraku jest kłamstwem zakorzenionym w dziedzictwie Saddama’ (…)

Mój bracie, Ibrahimie Isso, [możesz] czcić ich [tj. szyitów] ile chcesz, a nawet do nich dołączyć – ale dlaczego boisz się ich krytykować? (…) Czy są to anioły, prorocy lub święci? Jak może pisarz i krytyk, który szanuje siebie, swoje powołanie, swoich czytelników, prawa i prawdę mówić, że nigdy nie będzie krytykował szyitów ani ich idei (…) a potem [oczekiwać, że uwierzymy], iż nie jest szyitą? (…)” [6]

W innym artykule w odpowiedzi Issie Sultan napisał: “Irańskie lobby w Egipcie próbuje [przekonać] Egipcjan do swojego fałszywego twierdzenia, że szyici nie różnią się od sunnitów i że to wszystko polega na nieporozumieniu ze strony sunnitów, ignorując teologiczne sprzeczności, które istnieją między tymi [dwiema] szkołami myśli od ponad tysiąca lat (…) [Irańskie lobby w Kairze] broni Iranu, jego polityki religijnej i sekciarskiej i jego planów ekspansjonistycznych (…) pod pretekstem zbliżenia między sunnitami i szyitami (…)” [7]

Według Sultana lobby irańskie wpłynęło także na informacje medialne w Egipcie o demonstracjach w Iranie po czerwcowych wyborach prezydenckich. 20 czerwca 2009 r. napisał: „Podczas gdy świat mówi o zamieszkach w Iranie i podczas gdy arabskie i inne kanały satelitarne pokazują na żywo obrazy z demonstracji, przemoc i oskarżenia o oszustwa, [wynajęte] pióra irańskiego lobby w Kairze zachowują milczenie (…) Jak gdyby mapa Iranu chwilowo została wymazana z ich świadomości (…)

Uczciwie mówiąc, wybaczam im, ponieważ trudno im komentować [fakt, że] Ahmadineżad ukuł intrygę sfałszowania wyborów a [potem] groził oponentom rzezią, jeśli będą kontynuować [próby] usunięcia go lub nalegania na drugą turę wyborów. Faktycznie do kilku tygodni temu [dziennikarze pro-irańskiego lobby] próbowali reklamować tego człowieka jako samotnika i spartanina, który nosi marynarkę za cztery dolary – jako część [kampanii] prania mózgów w prasie egipskiej na rzecz rewolucyjnych przywódców Iranu. Co mogą teraz powiedzieć o tym spartaninie, który zaciekle walczy, by pozostać przy władzy? (…)” [8]

Egipski komentator: Miejcie się na baczności wobec irańskich gazet w egipskim przebraniu

Egipski komentator Al-Sayyid Al-Naggar ostrzegł, że Iran planuje otwarcie irańskiej gazety w egipskim przebraniu, żeby bronić swojego stanowiska i polepszyć swój wizerunek w oczach Egipcjan: „Miejcie się na baczności! Iran planuje publikację gazety w Egipcie, która będzie służyła jako jego tuba, promowała jego politykę, broniła jego stanowiska i poprawiała jego wizerunek, który jest w marnej kondycji w Egipcie i reszcie świata arabskiego. Oczywiście ta gazeta nie będzie miała [perskiej nazwy, takiej jak] „Ayatollah”, „Fars” czy jakiejkolwiek innej, która mogłaby zdradzić jej powiązania i wskazać na to, kto ją finansuje i kto za nią stoi.

Ta irańska gazeta będzie [wydawała się] opowiadać się za czysto egipskimi sprawami [takimi jak] stanie na straży wolności, [obrona] skrzywdzonych Egipcjan i promowanie sprawy palestyńskiej, arabskiej i islamskiej przeciwko syjonistycznemu wrogowi. Kiedy [jednak] czytelnik połknie przynętę, trucizna zacznie działać (…)

Iran wymyślił ten diaboliczny plan, kiedy udało mu się kupić kilku egipskich i arabskich publicystów i nakłonić ich do szerzenia pro-irańskiej propagandy (…) Ta nowa komórka medialna lub [raczej] piąta kolumna w mediach, jest bardziej niebezpieczna niż komórka terrorystyczna Hezbollahu [którą niedawno odkryto w Egipcie] (…)” [9]

Egipski intelektualista: Irańskie lobby przeniknęło do kół rządowych

Egipski intelektualista, dr Mamoun Fandy, wielokrotnie ostrzegał o istnieniu irańskiego lobby w Egipcie, a także twierdził, że ma ono wpływ na rząd egipski. W odpowiedzi na przemówienie przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha, w którym przyznał on, że komórka Hezbollahu działała w Egipcie, [10] Fandy napisał: Dlaczego żaden wysoki przedstawiciel rządu nie wystąpił z wyraźną odpowiedzią na przemówienie Nasrallaha? Jakie jest znaczenie tak haniebnego [zachowania]? (…) Odpowiedź leży w sile irańskiego lobby w Kairze, ponieważ uniemożliwia ono rządowi (…) krytykowanie Hezbollahu i jego przywódcy, bo jakakolwiek szkoda uczyniona tej organizacji i jej przywódcy byłaby na rękę Izraela (…) Irańskiemu lobby w Egipcie udało się przeniknąć do społeczeństwa i to spowodowało, że także rząd nie chce krytykować polityki Hassana Nasrallaha. Nie chodzi o to, że plany przywódcy Hezbollahu są haniebne, ale o brak odpowiedniej reakcji ze strony Egiptu (…)

Irańskie lobby w Egipcie stało się tak bliskie rządowi i parlamentowi, że rząd i jego aparat już go dłużej nie widzą (…) Kiedy ktoś przysuwa się zbyt blisko i stoi tuż koło ciebie, trudno go zobaczyć – i to właśnie zdarzyło się w Egipcie. Lata temu prasa egipska zgromadziła społeczeństwo w poparciu dla Nasrallaha i Iranu, a w konsekwencji dzisiaj wiele gazet egipskich zatrudnia dziennikarzy, którzy służą [irańskim Islamskim] Strażnikom Rewolucji; niektóre z tych gazet są całkowicie finansowane przez Strażników Rewolucji (…) Jeśli Egipt nie zwalczy tej niebezpiecznej infiltracji społeczeństwa przez Iran, będzie to drogo kosztowało (…)

Jak Egipt może wytrzymać poniżający cios zadany przez Nasrallaha, kiedy “Al-Manar” i związane z nim gazety, finansowane przez Teheran, cieszą sie nieograniczoną wolnością? Jak Egipt może zwalczać Teheran, kiedy Iran ma potężnych zwolenników w Radzie Narodowej i Radzie Szura [dwóch izbach] egipskiego [parlamentu]? (…) Jeśli Egipt nie rozmontuje wszystkich siatek irańskich działających na swoim [terytorium], włącznie z irańskim lobby w mediach egipskich i w Radzie Narodowej, możemy na zawsze pożegnać się z bezpieczeństwem Egiptu (…)” [11]

W innym artykule Fundy omawia bardziej szczegółowo kwestie infiltracji egipskiego parlamentu przez Iran: “Niektórzy z naszych przyjaciół w Radzie Narodowej zostali kupieni przez Iran, Katar i Libię. Gdyby taka rzecz zdarzyła się w jakimkolwiek innym kraju, jego społeczeństwo domagałoby się, by wytoczono im proces publiczny (…) Sądzę, że reputacja egipskiego dziennikarstwa, długa historia prasy egipskiej i historia egipskiego parlamentu powinny być umieszczane wyżej niż wąskie interesy. Dziwne jest, że w naszej prasie istnieją tacy, którzy odważają się piętnować egipskiego prezydenta, ale nie powiedzą jednego słowa przeciwko Hassanowi Nasrallahowi (…)” [12]

Egipski członek parlamentu i redaktor naczelny gazety rządowej: Iran jest narażony od środka

Egipski członek parlamentu Muhammad Ali Ibrahim, redaktor naczelny rządowej gazety “Al-Gomhouriyya” napisał: „Jeśli Iran chce eksportować rewolucję, potrzebuje poparcia potężnej prasy. Media [irańskie] są zakorzenione w dwóch krajach – Egipcie i Libanie (…) Wydaje się, że Irańczycy rozegrali to prawidłowo. Po wojnie 2006 r. w Libanie, zaczęli wysławiać Hezbollah i jego męstwo. Potem niezależna i partyjna prasa egipska zaczęła publikować panegiryki wychwalające ‘czyste pieniądze’. które Iran wydaje na ruch oporu i to, jak militarny geniusz ekspertów irańskich umożliwił małej [milicji Hezbollahu] zatryumfować nad całą armią izraelską (…)

Doradcy Ahmadineżada powiedzieli mu, że trzy elementy [medialne] najlepiej posłużą irańskiemu planowi: telewizja Al-Dżazira, prasa libańska i prasa egipska. Irańczycy zauważyli jednak, że w prasie państw Zatoki Perskiej są szyici, szczególnie w Bahrajnie i Kuwejcie (…) Zobaczmy, czy [którakolwiek] z tych odważnych gazet ośmieli się opublikować artykuły przeciwko Iranowi i jego polityce w Zatoce Perskiej lub skrytykować sekretarza generalnego Hezbollahu Hassana Nasrallaha, albo przywódcę Hamasu Khaleda Mashala, którzy obaj cieszą się nietykalnością [godną] proroków (…) [13]

W innym artykule Ibrahim napisał: “Media produkowane i finansowane przez Iran – gazety jak również kanały telewizyjne – nie przestają piszczeć o wolności i demokracji w Iranie i o sile tego reżimu (…) [Przedstawiciele] Iranu w prasie arabskiej i egipskiej oskarżają wszystkich swoich przeciwników o to, że są agentami Izraela i USA. Tych [przedstawicieli] można znaleźć w stolicach arabskich, jak również w Londynie i Paryżu, a nawet w stolicach kontynentu azjatyckiego. Wszyscy twierdzą, że Iran jest rajem na ziemi i przedstawiają go w [najlepszym możliwym] świetle (…) Niepowodzenie tych pro-irańskich mediów ujawniło się wyraźnie, kiedy niedawne wybory prezydenckie doprowadziły do rozłamu w irańskim [społeczeństwie] (…)

Prasa irańska i [jej przedstawiciele] nie akceptują opinii odmiennej od ich własnej, tak samo jak komunistyczna prasa w Związku Radzieckim. Ale Teheran jest jeszcze gorszy niż była Rosja, ponieważ Hassan Nasrallah i jego zwolennicy lub obrońcy mordują dziennikarzy przeciwstawiających się Iranowi i Hezbollahowi w Libanie (…) Pro-irańska prasa pozwala sobie zajmować się sprawami innych krajów i ma czelność krytykowania ich władców. Ingerują we wszystkie sprawy, duże i małe, w Egipcie, Jordanii, Libanie i Iraku (…) Teheran i Nasrallah mogą zanieczyścić cały świat arabski swoją trucizną, ale nie wolno powiedzieć jednego słowa przeciwko Teheranowi (…)

Iran nie może tolerować krytyki, ponieważ jest narażony od środka. Krytyka usuwa aureolę świętości z jego Najwyższego Przywódcy, z Ahmadineżada i ze Strażników Rewolucji. Krytyka ujawnia ważną rzecz, a mianowicie, że chociaż reżimowi irańskiemu udało się izolować swoje społeczeństwo od świata [zewnętrznego] i spowodować, że media, prasa i telewizja mówią jednym głosem, zapomniał on, że technologia potrafi przecisnąć się przez każdą szczelinę i jest odporna na cenzurę. Irańczycy zdali sobie sprawę z tego, że Internet jest ich bronią przeciwko rządowi, który wmusza im monolityczną opinię (…) Islamska Rewolucja [zginie] dzięki Internetowi, który dostarczy prasę sprzeciwiająca się Iranowi – prasę, która znajdzie drogę do każdego domu, którą można czytać za darmo i która jest silniejsza niż [irańskie i pro-irańskie] kanały Al-Manar, Al-Alam i Teheran (…)” [14]

Redaktor naczelny “Al-Ahram”: Iranwynajmuje nie tylko gazety, ale [całe] sekty i kraje

Redaktor naczelny rządowej gazety egipskiej “Al-Ahram”, Osama Saraya, sugerował także, że lobby irańskie w prasie algierskiej odegrało rolę w podżeganiu do kryzysu między Egiptem i Algierią, który wybuchł po algierskim zwycięstwie 18 listopada 2009 r. w meczu piłkarskim między tymi dwoma krajami, po którym nastąpiły starcia między egipskimi i algierskimi kibicami w Algierii i Sudanie (gdzie mecz się odbył). Saraya napisał: „Nie wykluczam możliwości, że rozdźwięk, jaki niedawno pojawił się między Egiptem i Algierią po meczu piłkarskim był tworem długich i nienawistnych palców Iranu i że Iran posłużył się arabskimi kołami w Zatoce Perskiej, które konkurują [z Egiptem] o projekty ekonomiczne i chcą wpłynąć na jego polityczny, kulturalny, ekonomiczny i społeczny status w całym regionie arabskim. W innym razie, jak możemy wyjaśnić [fakt, że] wiele algierskich głosów i gazet użytych w bitwie futbolowej między tymi dwoma krajami wielokrotnie publikowało nagłówki odnoszące się do Camp David (…)? Te gazety były wynajęte przez Iran.

[1] nie wolno nam zapomnieć, że Iran posługuje się nie tylko gazetami, ale [całymi] krajami arabskimi i sektami w swojej długiej bitwie na wielką skalę, której celem jest [promowanie] regionalnych interesów Iranu, jego roli i przyszłości kosztem wszystkich Arabów, ich przyszłości i ich problemów (…) Lobby irańskie infiltruje wszystkie kraje arabskie (…)” [15]

*L. Azuri jest pracownikiem naukowym MEMRI

Przypisy:

[1] Jest to aluzja do artykułu z 30 sierpnia 2007 r. autorstwa redaktora naczelnego “Al-Dostour” Ibrahima Issy, w którym twierdził on, że Mubarak jest chory i że reżim egipski ukrywa ten fakt przed społeczeństwem. W wyniku tego Issa został skazany na karę więzienia, ale Mubarak ułaskawił go. Patrz MEMRI Special Dispatch Series No. 1733, „Egyptian Opposition Paper Editor Stands Trial for Article on Mubarak’s Failing Health,” 4 października 2007, http://www.memri.org/bin/articles.cgi?Page=countries&Area=egypt&ID=SP173307

[2] Odnośnik do walki przeciwko przekazaniu prezydentury przez Mubaraka jego synowi Gamalowi.

[3] www.alarabiya.net, 15 lutego 2009.

[4] IRNA (Iran), 17 lutego 2009.

[5] “Al-Dustour” (Egipt), 1 kwietnia 2009.

[6] “Al-Misriyoun” (Egipt), 15 kwietnia 2009.

[7] “Al-Misriyoun” (Egipt), 19 czerwca 2009.

[8] “Al-Misriyoun” (Egipt), 20 czerwca 2009.

[9] “Al-Akhbar” (Egipt), 7 maja 2009.

[10] Patrz MEMRI Inquiry and Analysis No. 512, „Egypt: The Hizbullah Cell in Egypt– A Joint Conspiracy by Iran, Syria, Qatar, Hizbullah, Hamas and the Muslim Brotherhood,” 27 kwietnia 2009, http://www.memri.org/bin/articles.cgi?Page=countries&Area=egypt&ID=IA51209 .

[11] “Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 13 kwietnia 2009.

[12] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 30 kwietnia 2009.

[13] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 3 kwietnia 2009.

[14] “Al-Gomhouriyya” (Egipt), 9 lipca 2009.

[15] “Al-Ahram” (Egipt), 27 listopada 2009.