Wprowadzenie

Niemal dwa miesiące po zakończeniu wyborów parlamentarnych w Iraku nadal nie ma nowego rządu i ani nie widać perspektyw zakończenia impasu, który jak dotąd przeszkadza w stworzeniu takiego rządu. W istocie wydaje sie, że im dłużej trwa ten impas, tym więcej pojawia się komplikacji, które mącą wody. Dodatkowym czynnikiem tych komplikacji jest irański koń trojański w Iraku.

Irański koń trojański – Komisja Odpowiedzialności i Prawdy (AJC)

Według mitologii greckiej Grecy podarowali obywatelom Troi drewnianego konia, w którym ukryli swoich wojowników. W nocy wojownicy wyszli z drewnianego konia i opanowali miasto.

Rola odgrywana przez Komisję Odpowiedzialności i Prawdy (AJC) pod przewodnictwem Ahmada Chalabiego, jednego z najbardziej pro-irańskich polityków na scenie irackiej, i jego dyrektora wykonawczego Ali al-Lamiego, jest najbliższą rzeczą podobną do konia trojańskiego w Iraku. Ten wniosek popiera oświadczenie z lutego dowodzącego oficera sił USA w Iraku, generała Raya Odierno, oparte na danych wywiadu, że zarówno Chalabi, jak i al-Lami działają pod wpływem irańskim. USA uważają al-Lamiego za agenta irańskiej służby wywiadowczej [1] .

AJC, znana uprzednio jako „Komisja de-baasyfikacji”, była przez lata organizacją uśpioną, ale nagle i niespodziewanie powróciła do życia na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, które miały się odbyć 7 marca, kiedy to zakazała udziału w wyborach ponad 500 kandydatom, na ogół z listy kandydatów al-irakija Ajada Allawiego, za rzekomo baasowską przeszłość lub sympatie dla partii Baas. Wśród tych, którym zabroniono udziału w wyborach był najstarszy rangą polityk sunnicki Saleh al-Mutlak.

Większość Irakijczyków nie cierpi partii Baas, która rządziła Irakiem przez 35 lat pod Saddamem Husajnem. Krytyka decyzji AJC nie dopuszczenia do uczestnictwa w wyborach powszechnych rzekomych pro-baasowskich kandydatów skupiała się na braku wiarygodnego procesu, który pozwoliłby oskarżonym na przedstawienie dowodów oraz, co ważniejsze, na momencie ogłoszenia decyzji [tuż przed wyborami], co uważano za próbę podważenia szans Ajada Allawiego, którego Iran uważa za zanadto świeckiego i zbliżonego do reżimu saudyjskiego.

AJC wyłoniła się na scenie raz jeszcze, tym razem z jeszcze bardziej destrukcyjną siłą, po ogłoszeniu wyników wyborów, które dały Allawiemu przewagę dwóch miejsc nad jego współzawodnikiem, partią “Państwo Prawa” premiera Nouriego al-Malikiego: 91 miejsc kontra 89. AJC oznajmiła, że 52 kandydatów, którzy brali udział w wyborach, włącznie z przynajmniej dwoma, którzy zostali wybrani do parlamentu jako członkowie al-irakija, powinni zostać zdyskwalifikowani za rzekome powiązania z Baas. AJC posunęła się jeszcze dalej, wzywając Komisję Wyborczą do odrzucenia głosów oddanych na tych kandydatów i przeliczenia na nowo przydziału miejsc między zwycięskimi listami w oparciu o to nowe liczenie głosów. Oznaczałoby to, że al-irakija może stracić co najmniej dwa miejsca, co zmieniłoby ją z grupy o największej liczbie miejsc w parlamencie na grupę drugą co do wielkości, odbierając tym samym Ajadowi Allawiemu możliwość stworzenia rządu.

Al-Lami oskarża Waszyngton o próbę zabicia go

Zwiększając zamieszanie, które – z pełnym błogosławieństwem Iranu – wywołał w procesie politycznym, dyrektor wykonawczy AJC, Ali al-Lami, oskarżył wczoraj Stany Zjednoczone o planowanie zabicia go i obarczenia winą Al-Kaidy. Powiedział, że Stany Zjednoczone „pragną zemsty” za jego wysiłki przeszkodzenia amerykańskim planom przywrócenia do władzy partii Baas. Wiadomość o rzekomym spisku na jego życie została mu podobno przekazana przez Iracką Służbę Wywiadowczą [mukhabarat] w oparciu o informacje, które podało „wysokie źródło” w ambasadzie USA w Bagdadzie [2] . Przywódca al-irakija określił twierdzenia al-Lamiego jako wytwór jego wyobraźni, popartej „znanymi frakcjami regionalnymi” związanymi z Iranem. Al-Lami przez 18 miesięcy przebywał w amerykańskim więzieniu, podejrzany o działalność terrorystyczną [3] .

Rzecznik rządu krytyczny wobec AJC

Ali al-Dabbagh, rzecznik rządu Iraku (wybrany do parlamentu z listy al-Malikiego, Państwo Prawa) wygłosił “bezprecedensową krytykę” decyzji AJC o wyłączeniu niektórych kandydatów z procesu politycznego. Powiedział, że decyzja AJC stworzy napięcie między grupami politycznymi oraz że „sytuacja polityczna w Iraku nie może znosić marginalnych kryzysów, które nie służą interesom państwa” [4] .

W wywiadzie dla liberalnej witryny internetowej Elaph al-Dabbagh potwierdził, że były starania restrukturyzacji AJC, aby kraj nie „zależał od kaprysów ograniczonej liczby osobników, którzy tworzą ciągłe kryzysy polityczne” [5] .

Preferencje Iranu w sprawie premiera

Przez całe miesiące przed wyborami Iran starał się zjednoczyć dwie główne grupy szyitów – Państwo Prawa Al-Malikiego i Najwyższą Radę Islamską Ammara al-Hakima, która jest kluczowym elementem w Irackim Sojuszu Narodowym. Kiedy to się nie powiodło, Iran zaangażował się w działalność wywrotową – głównie, ale nie wyłącznie, poprzez AJC, by wykluczyć Allawiego, liberalnego, świeckiego przywódcę szyitów jako przyszłego premiera. Dyrektor al-Arabija TV, Abdul Rahman al-Rashed, miał racje, kiedy określił działanie AJC jako „konspirację”, by obalić Allawiego jako potencjalnego premiera [6] .

Wniosek

Orzeczenie AJC, by wykluczyć, ex post, głosy oddane na kandydatów oskarżonych o sympatie dla partii Baas oraz żądanie al-Malikiego, potwierdzone przez sąd, ręcznego powtórnego przeliczenia głosów oddanych w prowincji Bagdadu, zawiesiły poważną dyskusję o utworzeniu nowego rządu. Tymczasem wszyscy: Iran, państwa arabskie, Turcja i inni nie przestają wtrącać się do politycznych spraw Iraku, tym bardziej utrudniając osiągnięcie politycznego kompromisu.

* Dr Nimrod Raphaeli jest starszym analitykiem w MEMRI.


[1] Al-Rafidayn, 2 maja 2010.

[2] Al-Rafidayn, 2 maja 2010.

[3] Al-Rafidayn, 2 maja 2010.

[4] Al-Zaman, 29 kwietnia 2010.

[5] www.ekaog,cin/Web/news/2010/557715html (3 maja 2010).

[6] Al-Sharq Al-Awsat, 29 kwietnia 2010.