Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z Imranem Khanem, przewodniczącym partii pakistańskiej Tehreek-e-Insaf, który ogłoszono w Internecie 16 czerwca 2011 r.:
„80% Pakistańczyków uważa USA za wroga”
Imran Khan: Kto korzysta na tej wojnie? Maleńka elita. Ten strajk okupacyjny był skierowany do rządu. Mówił mu: “Powiedzcie nam prawdę”. Jaka jest rzeczywista prawda? Czy daliście im pozwolenie na zabijanie naszych ludzi? Po drugie, był skierowany do Amerykanów – że naruszanie suwerenności naszego kraju jest przeciwko Karcie Narodów Zjednoczonych. Oni naruszają własne prawa humanitarne. W Stanach Zjednoczonych wszystkie prawa humanitarne są przeciwko temu, by ktokolwiek był sędzią, członkiem jury i katem. […]
Atak na kwaterę główną marynarki wstrząsnął Pakistanem. Wstrząsnął Pakistanem, ponieważ istnieje świadomość, że jeśli będziemy trzymali się drogi, którą idziemy, możemy mieć bunt w armii. Bowiem była to wyraźnie robota od wewnątrz. Wyraźnie ludzie z marynarki lub sił lotniczych brali udział w tym ataku.
Od pewnego czasu ostrzegałem przed tym, bo według wszystkich sondaży zrobionych w Pakistanie, wszystkich badań, ponad 80% Pakistańczyków uważa USA za wroga. Dlaczego uważają ich za wroga? Ponieważ myślą, że USA nie prowadzą wojny przeciwko terrorowi. To jest wojna przeciwko islamowi.
A więc, jeśli 80% populacji myśli w ten sposób, to jeśli weźmiesz ją do wojska, z pewnością 80% personelu armii także będzie tak myślała. To dlatego jest to niebezpieczne – ponieważ jak dotąd oba zamachy na generała Muszarafa były ze środka armii. Atak na kwaterę główną w Pindi – to była robota od środka. Pięćdziesięciu naszych komandosów wysadzonych w powietrze w bazie – robota od środka. Wielu ludzi złapano, w armii, a potem błyskawicznie zniknęli, bo uważano, że byli zamieszani w jakiś rodzaj działalności wywrotowej lub buntu…
„Jeśli cokolwiek dzieje się w armii, kraj ma prawdziwe kłopoty”
Jeśli będziemy dalej iść tym torem, który obraliśmy, jest to bardzo niebezpieczne dla Pakistanu. Jest to niebezpieczne dla Pakistanu, ponieważ jeśli cokolwiek dzieje się w armii, kraj ma prawdziwe kłopoty, bo obecnie jest to jedyna rzecz, która trzyma ten kraj.
USA i ludzie na Zachodzie mówią, że Pakistan może zostać zdestabilizowany, że pakistańskie zasoby nuklearne mogą wpaść w złe ręce, niemniej to, co robią jak dotąd w Pakistanie, prosząc nas… pchając nas do zrobienia więcej, wysyłając naszych żołnierzy, zmuszając nas do wejścia do Waziristanu Północnego, jest rzeczywistym destabilizowaniem kraju. Wszystkie te działania prowadzą do scenariusza, gdzie to się może zdarzyć – że kraj będzie tak zdestabilizowany, że cała broń nuklearna może wpaść w złe ręce. […]
2 maja [dzień zabicia Osamy bin Ladena] zaszokował nas wszystkich. To był największy szok, ponieważ tutaj był Osama bin Laden w Pakistanie – pierwszy szok. Drugi – nie był na obszarach plemiennych, na dzikich obszarach, ale w mieście. Trzy – słyszeliśmy, że pakistański rząd, armia lub wywiad dostarczyli informacji. Ale nie dokończyli roboty. Amerykanie przyszli i zabili go.
Potem, w miarę wyłaniania się faktów, cała sytuacja zagmatwała się bardziej. Było tyle kłamstw dochodzących zewsząd. Kłamał rząd pakistański i premier. Potem zaprzeczali sami sobie. Najpierw powiedzieli, że dostarczyli informacji, potem powiedzieli, że nie mieli o tym żadnej wiedzy, ponieważ był gwałtowny sprzeciw społeczny, bo oczywiście, jeśli dostarczyliście wiedzy, to dlaczego nie załatwiliście go albo dlaczego nie aresztowaliście go?
Potem się wycofali. Najpierw głównodowodzący armii pogratulował Amerykanom i to samo zrobił ich prezydent. Potem wszyscy trzej zaczęli mówić o pogwałceniu suwerenności Pakistanu – 48 godzin później. Premier i prezydent wydali oświadczenia w tej kwestii dopiero tydzień później. Tutaj więc jesteśmy my, Pakistańczycy, słyszący o tym od prezydenta Obamy.
„Powiedz ‘nie’ pomocy… nie chcemy tej pomocy… ona niszczy nasz kraj”
Wszystko to przyczyniło się do teorii spiskowych, dezorientacji, upokorzenia i poczucia utraty suwerenności. Tyle jest znaków zapytania wokół Osamy bin Ladena: czy był tam? Co tam robił? Kto go tam trzymał? Jak uniknął odkrycia? Jak dowiedzieli się Amerykanie? Dlaczego Pakistańczycy o tym nie wiedzieli? I tak dalej. […]
Uczucie w Pakistanie, że mamy rządzącą elitę, która napycha własne kieszenie zamiast przeprowadzać reformy, których kraj bardzo potrzebuje, zamiast wydawać pieniądze na edukację, na rozwój zasobów ludzkich, na walkę z korupcją, zakładanie instytucji, rządy prawa… To co robią, to chodzenie na skróty, branie pieniędzy od USA, udawanie, że są ludźmi, którzy walczą z radykalizmem islamskim – używali słowa „szaniec” przeciwko terroryzmowi i islamskiemu ekstremizmowi… zasadniczo chcą, by sytuacja trwała, żeby pomoc nadal napływała, przynosząc im korzyści, podczas gdy kraj tonie. Dostają mnóstwo pieniędzy.
A więc ludzie czują, że nadszedł czas na zmianę. Powiedz „nie” pomocy. Nie chcemy tej pomocy. Ona niszczy nasz kraj. Chcemy stać na własnych nogach, być suwerennym krajem i przyjmować odpowiedzialność za wszystko, co zdarza się w naszych granicach. Powinniśmy być… Suwerenny, wiarygodny, demokratyczny rząd powinien być odpowiedzialny za wszelki terroryzm na swojej ziemi. Ale może tylko jeśli jest suwerenny. Jeśli uważany jest za marionetkę Ameryki – biorąc dolary za bycie wynajętym rewolwerowcem dla Amerykanów, to wszystko, co robi, to szerzenie ekstremizmu, a to jest niekończąca się wojna, która zniszczy Pakistan. […]
„Suwerenny, wiarygodny rząd zapewni Amerykanów, że nie będzie żadnego terroryzmu ze strony pakistańskiej”
Dziennikarz: Jeśli pana przewidywania są słuszne, i Tehreek-e-Insaf stworzy następny rząd w Pakistanie, czy powie pan Amerykanom, żeby wyszli? Czy powie im pan, żeby zaprzestali ataków samolotami bezzałogowymi? Czy powie im pan: nie chcemy waszej pomocy?
Imran Khan: Myślę, że pierwszą rzeczą będzie musiało być: nie dla pomocy, ponieważ, jak powiedziałem, pomoc zniszczyła Pakistan. […]
Suwerenny, wiarygodny rząd zapewni Amerykanów, że nie będzie żadnego terroryzmu ze strony pakistańskiej. Kiedy już nie ma Osamy, po co Amerykanie mają tu zostawać? Jeśli damy im gwarancje, że nie muszą martwić się o terroryzm z naszej ziemi, powinni być zadowoleni. […]
Dziennikarz: Niektórzy potężni ludzie na wysokich stanowiskach będą przerażeni tym, co pan właśnie powiedział. Czy nie boi się pan o własne bezpieczeństwo?
Imran Khan: No cóż, kiedyś trzeba odejść, można to równie dobrze zrobić w dobrej sprawie. […]