Powyżej: Pakistańscy przywódcy religijni zwracają się do [uczestników] publicznego wiecu z 30 stycznia 2011 r. w obronie kontrowersyjnych praw o bluźnierstwie. (Zdjęcie: Roznama Ummat)
31 stycznia 2011, pakistański premier Jousuf Raza Gilani powiedział, że sytuacji w Pakistanie nie można porównywać do powszechnych powstań w Tunezji i w Egipcie. Przemawiając w mieście Multan twierdził, że “pakistańskie instytucje działają i demokracja funkcjonuje”, zaś gospodarka w Pakistanie także ma się dobrze [1] .
Premier Gilani zauważył dowód demokracji, że nawet ministrowie są przesłuchiwani w rozmaitych sprawach przez Federalną Agencję Dochodzeniową, co nie byłoby możliwe w reżimie dyktatorskim.
Dodał: “Nasze rezerwy walutowe są na bezprecedensowo wysokim poziomie 17 miliardów dolarów. Indeks giełdy, który oscylował między 5 a 6,5 tysięcy punktów, kiedy przejęliśmy go, sięga obecnie 12,5 tysiąca punktów. Nasz eksport osiągnął 11 miliardów dolarów i może podwoić się do końca tego roku finansowego, a przekazy zagraniczne przekraczają 10 miliardów dolarów” [2] .
Poniżej podajemy dwa artykuły redakcyjne i dwa raporty analityczne z gazet pakistańskich, badające historię ruchów ludowych w Pakistanie oraz implikacje masowych powstań antyrządowych w Tunezji i Egipcie dla Pakistanu.
Artykuł redakcyjny w “The Times”: „Mowa o rewolucji”
„Nie ma żadnej jedności ani spójności między różnymi politycznymi i ‘religijnymi’ zgrupowaniami tutaj [w Pakistanie]”
W artykule redakcyjnym z 1 lutego 2011 r. zatytułowanym “Mowa o rewolucji” gazeta “The Times” napisała: “Z rewolucją dziejącą się w częściach świata arabskiego, pojawiła się mowa o zestawie wydarzeń w Pakistanie, podobnym do tych, które obecnie wstrząsają Egiptem i Tunezją. W ostatni weekend przywódca MQM [partia Ruch Muttahida Qaumi], przemawiając w Londynie, raz jeszcze podniósł ‘rewolucyjną’ flagę, wzywając siły bezpieczeństwa, by dołączyły do ‘rewolucji’, jaka już zaczęła się w Egipcie, a w Lahore marsz przeciwko jakimkolwiek zmianom w prawach o bluźnierstwie także przewietrzył słowo na ‘R’.
Chociaż oba te wydarzenia [jedno zorganizowane przez MQM, a drugie zorganizowane przez partie religijne w poparciu praw o bluźnierstwie] zgromadziły bardzo dużo zwolenników każdej z tych spraw, nie było żadnego poczucia, że te spotkania były w jakikolwiek sposób ‘rewolucyjne’, tak jak są w Kairze, Aleksandrii i Suezie. Nie ma żadnej jedności ani spójności między różnymi politycznymi i ‘religijnymi’ zgrupowaniami tutaj. Jedność celu jest katalizatorem i siłą napędową w Egipcie i Tunezji…
Także wśród ludzi w Pakistanie istnieje palący głód zmiany. Oczywiście premier Gilani, podobnie jak reszta jego rządu, tego nie zauważyli. Przemawiając do mediów w Multan stwierdził on, że instytucje i demokracja dobrze działają w tym kraju. Twierdził także, że choć gospodarka narodowa znajduje się pod naciskiem, nie jest w kryzysie.
Wielu nie zgodziłoby się z tym opisem w dość różowych [barwach]. To prawda, przynajmniej na papierze, że Pakistan jest demokracją, kiedy porównuje się go do autokratycznych rządów w Tunezji i Egipcie. Dla ludzi jednak ma to ograniczone znaczenie, skoro tak wiele elementów, które podsycają rewoltę gdzie indziej, jest obecnych tutaj.
„Polityka dynastyczna spowodowała skostnienie naszych systemów politycznych, zamknęła je w służącym sobie samemu i w samoodradzającym się kole”
Polityka dynastyczna [prowadzona przez rodzinę Benazir Bhutto] spowodowała skostnienie naszych systemów politycznych, zamknęła je w służącym sobie samemu i w samoodradzającym się kole. Korupcja galopuje przez kraj jak piąty jeździec Apokalipsy i teraz siedzi w każdym zakątku życia codziennego każdego z nas. Inflacja i bezrobocie są równie dominującą cechą życia tutaj, jak są w niespokojnych miastach Egiptu. Nędza jest wszędzie, fizyczna nędza bezrobocia i bezdomności i nędza myśli i czynów, które mogłyby dostarczyć nam wzoru wyjścia poza to destrukcyjne koło.
Można założyć, że wzięte razem są to wystarczające przyczyny do powstania przeciwko temu – lub każdemu podobnemu rządowi. Niemniej to, czego wydaje się brakować w chwili obecnej, to spontaniczność, samo rodzące się poczucie gniewu, które szerzy się przez klasy społeczne i polityczne lub grupy religijne i przekłada na akcję. Zamiast tego mamy rewoltę ‘zastępczą’, rozpalaną przez charyzmatyków o żadnej innej agendzie jak własny awans i awans tych, których można przekonać do podobnych poglądów. Są to ‘przywiezieni’ rewolucjoniści, wynajęty tłum, który można zgromadzić w każdej chwili i w każdym miejscu w Pakistanie.
Ale inspiracja i idee powstają z wydarzeń takich jak te, które mają miejsce w Egipcie i Tunezji. Działania uliczne w Tunezji mają bezpośredni wpływ na to, co dzieje się w Egipcie. Dopóki nie rozwinie się ta sama jedność celu i ta sama gotowość do maszerowania pod sztandarem jednej sprawy, rewolucja nie jest na porządku dziennym.
Wybuch anarchii jednak jest całkowicie możliwy. Przywódcy pakistańscy powinni mieć się na baczności. Ale powinni także widzieć to, co jest złe. Instytucje nie funkcjonują tak sprawnie jak twierdzi premier, a gospodarka jest w rozsypce – i wszędzie widzimy ludzi w wielkiej rozpaczy. Ich doli trzeba ulżyć, jeśli mowa o rewolucji – lub bardzo realnej możliwości anarchii – ma przycichnąć”.
Artykuł redakcyjny w “The Daily Times”: „Egipt, Tunezja i Pakistan”
„Jest bardzo trudno przewidzieć, kiedy wyczerpie się cierpliwość mas i zbuntują się przeciwko swoim ciemiężcom”
1 lutego 2011 r. gazeta “Daily Times” napisała w artykule redakcyjnym pod tytułem „Egipt, Tunezja i Pakistan”: „Premier Jousuf Raza Gilani próbował skontrować retorykę polityczną, że Pakistan może stanąć wobec sytuacji podobnej do Tunezji i Egiptu, jeśli rząd się nie pozbiera, mówiąc, że kraj ma funkcjonującą demokrację i silne instytucje. Przywódca partnera koalicji MQM, Altaf Hussain, w swoim przemówieniu na wiecu solidarności narodowej w Karaczi w niedzielę [30 stycznia] raz jeszcze wzniósł hasło rewolucji, nawiązując do Egiptu i Tunezji.
Na konferencji prasowej tego samego dnia przywódcy nowostworzonej Ligi Muzułmańskiej Muttahida wezwali rząd do poprawy lub przygotowania się na gniew ludu. Tunezja i Egipt uginały się pod jarzmem trwających przez dziesięciolecia dyktatur i zobaczyły spontaniczny wylew gniewu społecznego wywołanego przez drobny incydent w Tunezji, który ostatecznie zmusił Zine El Abidine do ucieczki do Arabii Saudyjskiej. Wkrótce po ucieczce Ben Alego wirus powszechnej rewolty powędrował do innych części świata arabskiego, gdzie masy powstają i protestują przeciwko autokratycznym reżimom. Sposób wybuchu protestów i rozszerzenie się ich do Jordanii, Algierii i nawet Jemenu, jest intrygujący.
Jest bardzo trudno przewidzieć, kiedy wyczerpie się cierpliwość mas i zbuntują się przeciwko swoim ciemiężcom. Są momenty w historii, kiedy kombinacja czynników, uczuć i okoliczności wywołuje takie zdarzenia, które mogą, jak widać w Tunezji, a szczególnie w Egipcie, prowadzić do sytuacji podwójnej władzy i zmiany starego porządku. W takich momentach bezkształtny głos ludu nieprowadzonego przez żadną partię lub organizację może zaskoczyć wszystkie siły polityczne, ponieważ ludzie wyprzedzają swoich tradycyjnych przywódców…
„Jest lawa bulgocząca pod powierzchnią także tutaj [w Pakistanie] z powodu niezdolności kolejnych reżimów do zapewnienia zaopatrzenia dużych segmentów społeczeństwa w choćby podstawowe artykuły pierwszej potrzeby”
Chociaż historyczna trajektoria w Tunezji i Egipcie, która prowadziła do powszechnej rewolty, jest bardzo odmienna od tej w Pakistanie, niemniej jest lawa bulgocząca pod powierzchnią także tutaj z powodu niezdolności kolejnych reżimów do zapewnienia zaopatrzenia dużych segmentów społeczeństwa w choćby podstawowe artykuły pierwszej potrzeby. Pakistańska historia niekompetentnych reżimów demokratycznych i dyktatorskich rządów wojskowych zostawiła ludziom niewiele wyboru. Lud bez steru i kierunku, który złożył zaufanie w rządach demokratycznych, jak dotąd został rozczarowany. Dlatego surowiec rewolty jest jak najbardziej obecny. Czy pozornie demokratyczny rząd może zapobiec wybuchowi urazy i gniewu?
W każdym razie należy być ostrożnym z lekceważeniem możliwości ruchu ludu w Pakistanie. Jest jednak inny aspekt sytuacji tutaj, który mógłby być powodem wielkiego niepokoju. Po czterech dziesięcioleciach hodowania dżihadystów i ekstremistów każda popularna rewolta będzie zagrożona porwaniem przez siły ekstremistyczne, które zgromadziły się niedawno wokół kwestii praw o bluźnierstwie i nie są w nastroju powstrzymania swojej kampanii przeciwko rządowi.
W tych okolicznościach naród pakistański ma smutny wybór między niekompetentnym i skorumpowanym przywództwem politycznym a całym spectrum sił prawicowych, od umiarkowanej prawicy do skrajnej prawicy. U sedna kryzysu leży upadek liberalnej, demokratycznej i postępowej społeczności. Jeśli te siły nie wzmocnią swoich kadr, nie wprowadzą nowej krwi w swoje szeregi i nie wystąpią z wyzwaniem dla ekstremistów, Pakistan ma niewielkie nadziej na ratunek”.
Analiza w “Roznama Jang”: „Przewidywanie, że fala rewolucji w krajach arabskich może dotrzeć do Pakistanu”
„Cztery rządy w Pakistanie skończyły się z powodu gniewu i wściekłości ludu”
W raporcie analitycznym zatytułowanym “Przewidywanie, że fala rewolucji w krajach arabskich dotrze do Pakistanu” i opublikowanym 3 lutego 2011 r. w gazecie w języku urdu „Roznama Jang”, dziennikarz Sabir Szah napisał:
„Wielu intelektualistów nazywa rewolucją zmianę reżimu w Tunezji i Egipcie i przepowiada, że fale tych rewolucji arabskich wkrótce dotrą do Pakistanu.
Odświeżając swoją pamięć o historii Pakistanu ci intelektualiści mówią, że cztery poprzednie rządy w Pakistanie skończyły się z powodu gniewu i wściekłości ludu. Wnioskując z przyczyn zakończenia tych rządów mówią, że niezbędne jest zrozumienie różnic w przyczynach zmian tych rządów oraz prawdopodobieństwa rewolucji.
Niewątpliwie Rewolucja Francuska 1789 r., Rewolucja Rosyjska 1917 r., Rewolucja Islamska w Iranie w 1979 r., Rewolucja Chłopska w Chinach w 1911 r. i Rewolucja Kubańska w 1959 r. zaszły w bardzo skomplikowanej sytuacji.
Każda rewolucja wymaga wielu dziesięcioleci, że wzmocnić ideologiczne podstawy ludu i przygotować lud na chęć składania ofiar w celu zrealizowania całkowitej zmiany. Innymi słowy, całkowita zmiana zachodzi w systemie, wulkany nie wybuchają z nagła.
„Ruch przeciwko Kadianim [muzułmanom Ahmadi]… skończył się po interwencji armii pakistańskiej[w 1953]”
Zbadajmy teraz protesty ludu, które stały się przyczyną zmiany rządów w Pakistanie: na przykład, przeciwieństwo, które nadeszło z Ligą Muzułmańską podczas okresu drugiego premiera Khwaji Nazimuddina; ciągle rosnącą przepaść między grupami mówiącymi bengalskim i pendżabskim podczas ruchu lingwistycznego; i demonstracje z 21 lutego 1952 r., które nagle zamieniły się w krwawe [demonstracje] i wielu ludzi straciło życie w masowej strzelaninie policji.
Premierowi Nazimuddinowi udało się uratować swój rząd, ale rozpoczął się łańcuch protestów przeciwko niemu i ruch przeciwko Kadianim [muzułmanom Ahmadi], który zaczął się w Lahore, stał się powodem rozwiązania jego rządu przez gubernatora generalnego Ghulama Mohammada. Nazimuddin odmówił rezygnacji, co spowodowało, że ówczesny gubernator generalny Ghjulam Mohammed powołał się na uprawnienia nadzwyczajne, dane mu zgodnie z Ustawą Indyjską z 1935 r. i zdymisjonował rząd, co dało początek nowemu, niebezpiecznemu trendowi.
W owym czasie prezes sądu federalnego (później nazwanego sądem najwyższym) Mohammad Muneer poparł Gubernatora Generalnego i podkreślił potrzebę przeprowadzenia nowych wyborów.
Ruch przeciwko Kadianim nie tylko zaczął naciskać na wyrzucenie Kadianich z ważnych stanowisk rządowych, ale także wzywał do ogłoszenia ich nie-muzułmanami. Zamieszki w Lahore w lutym 1953 r. zaczęły się od dużej liczby wypadków grabienia i zabijania Kadianich. Te zamieszki skończyły się po interwencji armii pakistańskiej.
W celu opanowania chaosu w mieście gubernator generalny powierzył administrację Lahore generałowi broni Azamowi Khanowi i stan wyjątkowy został ogłoszony w Lahore 6 marca 1953 r. Maulana Maududi [założyciel of Jamaat-e-Islami] i Maulana Sattar Khan zostali aresztowani i wydany został na nich wyrok śmierci, chociaż wyrok śmierci został później uchylony.
„Lud Pakistanu po raz drugi wyszedł na ulice w 1968 r., kiedy kraj był pod rządami wojskowymi generała Ayuba Khana; Bangladesz został utworzony po krótkim okresie dwóch lat”
Lud Pakistanu po raz drugi wyszedł na ulice w 1968 r., kiedy kraj był pod rządami wojskowymi generała Ayuba Khana, który 27 października 1958 r. przejął panowanie nad rządem przez usunięcie generała Sikandera Mirzę. W 1965 r. generał Ayub stawał w wyborach prezydenckich przeciwko Fatimie Jinnah, siostrze Qaid-e-Azam [Wielkiego Przywódcy Muhammada Ali Jinnaha] i wielu dziennikarzy tego okresu stwierdziło, że wybory zostały sfałszowane. Po wyborach twierdzono, że Gauhar Ayub, syn generała Ayuba Khana, był zamieszany w walki w Karaczi, ośrodku rewolty.
Warunki ekonomiczne ludzi pogorszyły się za rządów Ayuba Khana. Cena cukru gwałtownie wzrosła z powodu gromadzenia cukru przez producentów. Ludzie wyszli na ulice, gdy tylko ceny cukru wzrosły, i zaczęli wznosić hasła przeciwko Aybowi Khanowi.
Sytuacja stała się poważna, kiedy student w Rawalpindi został trafiony przez kulę policyjną podczas demonstracji 7 listopada 1968 r., i protesty przeciwko Ayubowi Khanowi zaczęły się zarówno we Wschodnim [Pakistanie, obecnie Bangladeszu], jak i Zachodnim Pakistanie. Bengalski aktor Zahurul Haq (który rzekomo należał do spisku Agartala) zmarł w areszcie policyjnym 15 lutego 1969 r. Ten incydent także stał się powodem wzrostu nienawiści do Ayuba Khana. Później Bangladesz został utworzony po krótkim okresie czasu.
Kiedy generał Ayub Khan próbował uspokoić gniew przywódców politycznych podczas konferencji okrągłego stołu w Rawalpindi 6 marca 1969 r., szejk Mujibur Rahman [przywódca Wschodniego Pakistanu, obecnie Bangladeszu] przemawiał do wielkiego zgromadzenia w Dhaka i żądał 65 procent reprezentacji w rządzie dla Pakistanu Wschodniego na podstawie [wielkości] populacji. W końcu 25 marca 1969 r. generał Ayub Khan musiał oddać władzę generałowi Yahyi Khanowi, który wkrótce potem wprowadził stan wyjątkowy [prowadzący do secesji Pakistanu Wschodniego w 1971 r.].
„Ruch Pakistańskiego Sojuszu Narodowego [PNA – koalicji 9 partii wzywających do] narzucenia islamskiego szariatu w kraju” doprowadził do sfałszowanych wyborów, politycznego impasu i stanu wojennego generała Zii
Ruch Pakistańskiego Sojuszu Narodowego [PNA – koalicji 9 partii wzywających do] narzucenia islamskiego szariatu w krajuodegrał ważną rolę w usunięciu rządu Zulfikara Ali Bhutto, dziewiątego premiera Pakistanu. Wiele partii politycznych w opozycji wspólnie utworzyło PNA i Bhutto ogłosił nowe wybory.
PNA została pokonana w wyborach [1977 r.], ale odmówiła zaakceptowania wyników i twierdziła, że Bhutto sfałszował wybory. Początkowo PNA oskarżyła Bhutto o sfałszowanie wyborów na 14 miejsc na Zgromadzeniu Narodowym [niższej izbie parlamentu pakistańskiego], a później 40 miejsc i ogłosiła, że rząd stworzony przez Bhutto jest nielegalny.
Kiedy Maulana Maududi wezwał do zamachu stanu przeciwko Bhutto duża liczba ludzi zaczęła demonstracje, w których stracono wiele wartościowych istnień. Skrajny chaos polityczny i społeczny zmusił Bhutto do prowadzenia rozmów z przywódcami PNA, ale było zbyt późno. Bhutto i członkowie jego gabinetu zostali aresztowani 5 lipca 1977 r. na rozkaz głównodowodzącego armii [generała Zii-ul-Haka]. Z narzuceniem stanu wyjątkowego przez generała Zię, żądanie PNA narzucenia systemu islamskiego spotkało własną śmierć i sojusz dziewięciu partii został rozwiązany.
„[W wyniku ruchu prawników] generał Muszarraf musiał zrezygnować ze stanowiska głównodowodzącego armii 28 listopada 2007 r. i musiał opuścić stanowisko prezydenta 18 sierpnia 2008 r.”
Ruch prawników [na rzecz sędziów zwolnionych przez wojskowego władcę generała Perveza Muszarrafa] także stał się przyczyną upadku generała Perveza Muszarrafa. Kryzys sięgnął szczytu, kiedy Muszarraf zwolnił ze stanowiska Iftikhara Mohammada Chaudhry’ego, prezesa Sądu Najwyższego pod zarzutem korupcji 9 marca 2007 r. Doprowadziło to do protestów w całym kraju i 12 marca 2007 r. prawnicy rozpoczęli swój ruch [na rzecz przywrócenia sędziego Chaudhry i innych sędziów] przez bojkot sądów i organizowanie wieców poparcia dla zdymisjonowanego prezesa sądu.
Powoli poparcie dla zdymisjonowanego prezesa Sądu Najwyższego zdobywało szerszy grunt i w maju 2007 r. partie opozycyjne i prawnicy zaczęli wielkie demonstracje, a generał Muszarraf stanął przed prawnym kwestionowaniem zajmowania stanowiska głównodowodzącego armii [przy dalszym zajmowaniu stanowiska prezydenta Pakistanu]. 20 lipca Sąd Najwyższy przywrócił [swojego] prezesa. Muszarraf narzucił stan wyjątkowy 3 listopada, zawiesił konstytucję i ponownie zawiesił prezesa Sądu Najwyższego.
Wielka demonstracja protestacyjna prawników ujawniła złe stosunki Muszarrafa z wymiarem sądowniczym, mediami i narodem. Mimo wszystkich prób oraz nagiego użycia siły, Muszarraf nie mógł skompensować tej straty. W końcu generał Muszarraf musiał zrezygnować ze stanowiska głównodowodzącego armii 28 listopada 2007 r. i musiał opuścić stanowisko prezydenta 18 sierpnia 2008 r.”
Analiza w „Roznama Jang”: „Egipt, Tunezja i Pakistan”
Inaczej niż w świecie arabskim „ludzie w Pakistanie widzieli wiele razy zmiany rządu”
1 lutego 2011 r. w analizie w gazecie w języku urdu „Roznama Jang” dziennikarz Salim Safi napisał: „Po rewolcie ludu przeciwko rządowi Hosni Mubaraka w Egipcie i rządzie Zine El Abidine w Tunezji jak zwykle nowa debata zaczęła się w Pakistanie. Debata zaogniła się w sprawie możliwości rewolucji w Pakistanie na podobieństwo egipskiej, po wypowiedzi wiceprezydenta USA Joe Bidena, że może nie potrwać długo zanim te [powstania] dotrą do Pakistanu. Pozostaje jednak pytanie czy jest jakiekolwiek podobieństwo między sytuacją w Pakistanie a tymi dwoma krajami.
Jeśli patrzy się na to z pewnego punktu widzenia, nie ma żadnego podobieństwa miedzy Pakistanem a tymi dwoma krajami. W Egipcie była dyktatura od dnia niepodległości. Rząd Hosni Mubaraka był w dużej mierze przedłużeniem rządów Gamala Abdela Nassera i Anwara Sadata. Był władcą Egiptu od 1891 r. [sic] bez żadnego partnera, a więc Egipcjanie nie widzieli żadnej zmiany przez niemal pół wieku.
Podobnie, rządy jednego człowieka były w Tunezji od dnia jej niepodległości w 1956 r. Tunezyjczycy tolerowali Hassena Bourguibę do 1987 r., a potem został im dany Zine El Abidine. Tak więc ludzie czuli się dławieni do końca.
W odróżnieniu od tego lud Pakistanu wiele razy widział zmiany rządu. Po wielu rządach stanu wyjątkowego próbowali także rządów Mian Nawaza Szarifa i pani Benazir Bhutto, a teraz są oznaki rządu koalicyjnego… Liga Muzułmańska (PML-Q) rządziła w czasach Perveza Muszarrafa. Partie religijne także cieszyły się owocami władzy, skrycie w centrum i otwarcie w Chyber Pachtunchwa [była Północno Zachodnia Prowincja Graniczna] i Beludżystanie.
MQM [Ruch Muttahida Qaumi Movement] był częścią niemal wszystkich rządów. ANP [Narodowa Partia Awami] rządzi obecnie pod egidą [tj. w układzie koalicyjnym z Pakistańską Partią Ludową Prezydenta Asifa Ali] Zardariego po przyjaźni z Nawazem Szarifem. Tak wiec naród pakistański do pewnego stopnia próbował niemal wszystkich sił politycznych. Także dzisiaj niemal wszystkie istotne partie nimi rządzą. Nie ma tutaj żadnego dławienia politycznego ani nie ma na scenie żadnego przywódcy rewolucyjnego, na którego wezwanie większość obywateli wyszłaby zabijać i oddawać swoje życie.
„Wolność, jaką media mają w Pakistanie, jest nie do pomyślenia w świecie arabskim”
W ten sam sposób wolność, jaką media mają w Pakistanie, jest nie do pomyślenia w świecie arabskim. Z tego powodu ludzie mają możliwość dania upustu swojemu gniewowi. Tak więc, są do pewnego stopnia zadowoleni i ich zapał rewolucyjny słabnie.
Ludy arabskie nie mają żadnej możliwości dania upustu swojemu gniewowi lub protestowi. Gniew kipi w nich jak w Związku Radzieckim. Gniew ludzi z religijnym nastawieniem ujawnił się najpierw w formie Ikhwanul Muslimun [Bractwa Muzułmańskiego], a potem [poparcia dla] Al-Kaidy, a kiedy powstała okazja, ludzie ze środowisk liberalnych i demokratycznych wybuchli nagle w postaci tej rewolty [w Egipcie]. W naszym kraju ten gniew jest okazywany ciągle – w jednych miejscach w formie ataków samobójczych, w [innych] miejscach w formie debaty telewizyjnej i w [jeszcze innych] miejscach w formie marszy protestacyjnych.
Ludzie w świecie arabskim nie widzieli demonstracji protestacyjnych, ale my mamy codzienne protesty w naszym kraju. Ludzie tutaj mają dość obserwowania strajków [w różnych sprawach w Pakistanie]. Teraz sytuacja doszła do tego poziomu, że partie religijne najpierw zapowiadają protest, a potem próbują znaleźć temat i sprawę. W pewnym sensie pasja do protestów wśród Pakistańczyków skończyła się w znacznej mierze i byłoby bardzo trudno zgromadzić ich wokół hasła i wezwać do miejsca, gdzie jest możliwość spotkania się z kulami. W Pakistanie partie religijne mają zdolność i siłę organizowania demonstracji protestacyjnych, ale rewolucja w Tunezji i Egipcie dowiodła, że gospodarka jest główną prawdą polityczną także w świecie islamskim i że większość ludzi odchodzi od fundamentalizmu religijnego.
Niewątpliwie grupy mniejszości idą w kierunku ekstremizmu, ale ich głos nie otrzymuje zatwierdzenia wśród większości. W Egipcie Ikhwanul Muslimun było w przeszłości uważane za główną opozycję, ale podstawą obecnych protestów jest ekonomia i wolność człowieka, a rewolcie przewodzą siły liberalne zamiast Ikhwanul Muslimun. Podobnie te elementy przewodzą także w Tunezji. Jeśli zdarzy się jakaś rewolta w Pakistanie, jak te w Egipcie i Tunezji, będzie ona w oparciu o gospodarkę, która nie jest kwestią dla partii religijnych, a te partie, które mają gospodarkę na swoim porządku dnia, nie mają sił, by poprowadzić taką rewoltę lub protest.
„Nędza gospodarcza może stać się przyczyną każdej wielkiej rewolty … w Pakistanie” – ale partie religijne z siłą zdolną mobilizować, nie są zainteresowanie kwestiami gospodarczymi
Istnieje niesłychana różnorodność w społeczeństwie pakistańskim, ale jest jednolitość w Egipcie, Tunezji lub innych krajach arabskich. Egipt w 99 procentach zamieszkują egipscy Arabowie i większość z nich pochodzi z sekty Hanafi i mówi tylko jednym językiem. Podobnie, 98 procent ludzi w Tunezji mówi po arabsku. Wartości społeczne i kulturowe są podobne w kraju, od jednego końca do drugiego, i każdy trend, który przychodzi, obejmuje cały kraj. Ale w Pakistanie mieszka wiele narodowości.
Różnorodność religijna i sekciarska także jest zbyt duża. Trend, który istnieje w Beludżystanie [jak ruch secesyjny wśród nacjonalistów] nie ma odpowiednika w Peszawarze lub Karaczi. Są sprzeczne opinie o każdej niemal osobistości i kwestii, i jest bardzo trudno [doprowadzić do tego], by podobne wiatry wiały od Karaczi do Chitral.
Niemniej jest jeden aspekt, w którym jest podobieństwo między sytuacją w Pakistanie a sytuacją w Egipcie i Tunezji. Tym aspektem jest niesłychana przepaść między bogatymi a biednymi oraz nędza gospodarki. Pod tym względem sytuacja w Pakistanie jest bardziej krytyczna w porównaniu do tych dwóch krajów. Tempo wzrostu w Egipcie wynosi 5,31 procent, podczas gdy w Tunezji zmalało do czterech; w Pakistanie wynosi około 2,7 procenta. Stopy bezrobocia i inflacji są w Pakistanie wyższe niż w tych dwóch krajach. Mamy przewagę w dziedzinie deficytu budżetowego i bezrobocia. W ten sposób nędza gospodarki może w każdej chwili stać się przyczyną wielkiej rewolty, anarchii i katastrofy w Pakistanie.
Jedynym sposobem wyjścia jest, by władcy poszli słuszną drogą. Władcy polityczni i religijni powinni skupić uwagę na gospodarce zamiast na innych kwestiach. Wojsko także powinno odegrać rolę i naciskać na rząd w celu poprawy gospodarczej i życia zwykłych ludzi; gromadzenie broni… dowiodło, że kiedy ludzie powstają, nic nie przyjdzie na ratunek – ani prawa konstytucyjne, ani poparcie Ameryki, ani czołgi i armaty.