Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z egipskim duchownym Mahmoudem Amerem, nadanym przez Modern Houriya TV 9 grudnia 2011 r.

Chrześcijanie są niewiernymi, ponieważ nie wierzą w Mahometa

Mahmoud Amer: Nie wierzę, że Jezus został ukrzyżowany. Wierzę w to, co mówi Koran: „Nie zabili go ani ukrzyżowali, ale zrobili, żeby tak wyglądało”. Czy mam wierzyć słowom naszego Pana, czy słowom Watykanu? To były słowa naszego Pana, nie moje. Oni myślą [że on został ukrzyżowany]. W to wierzą chrześcijanie i nie sprzeczam się z ich wiarą. Jeśli mają problem z moją wiarą, to niech przyjdą i przedyskutują to ze mną. Ale nie będę ich za to pociągał do odpowiedzialności, bo to jest ich wiara.

Dziennikarka: To brzmi tak, jakby pan ogłaszał chrześcijan niewiernymi.

Mahmoud Amer: To nie ja ogłaszam ich niewiernymi.

Dziennikarka: Kto w takim razie?

Mahmoud Amer: Czy ci chrześcijanie wierzą, że Mahomet był posłańcem ? Jeśli tak, proszę przynieść mi pisemne potwierdzenie tego z Watykanu albo z Kościoła Prawosławnego.

Dziennikarka: Uważa ich pan za niewiernych, ponieważ nie są gotowi uznać Mahometa za Posłańca Allaha?

Mahmoud Amer: Powiedzmy, że przychodzi ktoś o imieniu Muhammad Ibrahim Ahmad Hassan Hussein – to wszystko są muzułmańskie imiona – i mówi: „Mahomet nie jest Prorokiem. Zaświadczam, że nie ma boga nad Allaha, ale Mahomet nie jest Posłańcem”… Czy ja potrzebuję szejka z Al-Azhar albo Akademii Badań Islamskich [żeby zobaczyć, iż jest on niewiernym]? Czy jest on muzułmaninem, czy niewiernym? Mówimy tutaj o pewnikach. Nie obchodzi mnie, w co on wierzy.

Dziennikarka: Może nie Watykan, ale są kościoły, takie jak Kościół Prawosławny, które współpracują z islamem.

Mahmoud Amer: Oni wszyscy traktują islam jako zamkniętą sprawę. To jedno, ale wierzyć w Posłańca Allaha i jego proroctwa jest czymś zupełnie innym.

Dziennikarka: A co z tym księdzem, który wywołał skandal, kiedy powiedział, że pewne wersety Koranu zostały napisane po śmierci Posłańca? Powiedział on: „Po śmierci Mahometa Posłańcy”, co znaczy, że akceptował fakt, iż Mahomet był Posłańcem.

Mahmoud Amer: Mówię o czymś konkretnym. Proszę przynieść mi potwierdzenie od Patriarchy Szinody, które mówi: „Mahomet jest Posłańcem Allaha”, i od papieża z Watykanu. […]

„Jeśli ta walka [świeckich] i wyszydzanie wiary muzułmańskiej będą trwały, dżihad będzie uzasadniony”

Nurt świecki mówi o rzeczach, które są u samych podstaw narodu islamskiego. Czy wie pani, co się stanie, jeśli ta sytuacja będzie trwała?

Przewidziałem to, co dzieje się teraz, już w 2007 r. Jeśli ta walka i wyszydzanie wiary muzułmańskiej będą trwały, dżihad będzie uzasadniony z prawnej perspektywy islamskiej.

Dziennikarka: Mówi pan o wojnie domowej.

Mahmoud Amer: Mówię to jako ostrzeżenie: nie róbcie drwin z wiary muzułmańskiej. […]

Tym, którzy pytają: “Jak wprowadzą kary islamskie, skoro mamy wśród nas chrześcijan?”, zadaję pytanie: czy chrześcijanie chcą mieć złodziei w kraju? Powiedzmy, że jest muzułmański złodziej i stosujemy islamską karę – jeśli on mówi: „Nie ma boga nad Allaha, a Mahomet jest Jego posłańcem”, czy sędzia powie, że jest on niewinny? Czy też odrąbie mu rękę? Nie rozumiem…

„Kiedy [chrześcijanin] wychodzi do społeczeństwa – a jest to społeczeństwo muzułmańskie – nie wolno mu podważać porządku publicznego”

Dziennikarka: Czy shariat nie mówi, że każda grupa religijna powinna działać według własnych praw? W koptyjskim prawie religijnym nie ma obcinania rąk.

Mahmoud Amer: To odnosi się do spraw osobistych, nie do obszaru publicznego. Może robić, co chce, w swoim kościele albo domu. Ale kiedy wychodzi do społeczeństwa – a jest to społeczeństwo muzułmańskie – nie wolno mu podważać porządku publicznego. […]

Dziennikarka: Dzisiaj odbył się protest na placu Al-Ramaja Square, przeprowadzony przez pracowników kinematografii, artystów i pracowników branży turystycznej.

Mahmoud Amer: Wobec czego protestują?

Dziennikarka: Protestowali przeciwko oświadczeniu [islamistów], że sztuka jest zakazana…

Mahmoud Amer: Jaka sztuka? Proszę mi wytłumaczyć.

Dziennikarka: Wytłumaczę to panu, ale obecnie mówię o oświadczeniach.

Mahmoud Amer: Sztuka sypialni? To oni nazywają sztuką? Na kanale telewizyjnym – nie wspomnę nazwisk, bo nie chcę pani żenować… Pani jest honorową kobietą, a nie chcę także obrażać widzów… Na tym kanale występował reżyser filmowy, którego filmy zawierają takie rzeczy… rzeczy tego rodzaju, o których nasz Pan dużo mówił w rozdziale Koranu o Locie… Kiedy zobaczyłem człowieka, który reżyserował te rzeczy…

Dziennikarka: Mówi pan o Chaledzie Joussefie.

Mahmoud Amer: To pani powiedziała, nie ja.

Dziennikarka: Tak, ale to o nim pan mówił.

Mahmoud Amer: Mówię ogólnie, nie konkretnie. Może go pani nazywać Chaled Joussef albo Chaled Ibrahim, jak się pani podoba, Ja mówię ogólnie o artystach, którzy demonstrują i strajkują. Czy jest ta pani sztuka? Sztuką lesbijek? Sztuką prostytutek? Jaki rozsądny Egipcjanin powie, że to jest w porządku? Przeprowadźmy referendum. Jeśli ludzie w Egipcie powiedzą „tak” filmom z sypialni, na Boga, nie chcę żyć wśród nich.

Będziemy za to ukarani. Islam dostarcza najgorszych kar za to.

Dziennikarka: To istniało przez lata, ale pan się temu nie sprzeciwiał. Mahmoud Amer: Mówię o ludziach. Jeśli ludzie mówią „tak” filmom z sypialni, politeizmowi lub bałwochwalstwu, powiem im „żegnajcie” Nie chcę żyć między nimi. […]