Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z egipską aktywistką praw kobiet, Ikbal Baraka, prezydentem egipskiego oddziału Międzynarodowego PEN, światowej organizacji pisarzy. Wywiad nadano w Al-Hayat TV 29 maja 2011 r.
„Potrzebujemy kogoś z determinacją i siłą… i kto pochodzi z szeregów rewolucji”
Ikbal Baraka: Uważam, że mimo iż ludzie są zadowolenie z [egipskiego premiera] dra Essama Szarafa, nie jest on dość rewolucyjny i jego tempo jest bardzo powolne. To nie jest przywódca rewolucji. Przywódca rewolucji musi być silnym i potężnym człowiekiem, który żarliwie wierzy w rewolucję i nie boi się. […]
To nie jest właściwy czas na Essama Szarafa. On jest odpowiedni na bardziej pokojowe czasy – czasy, kiedy mogliśmy podróżować do Afryki, całować głowy ludzi, tworzyć zielony pas wokół Egiptu i tak dalej… Odprężenie. Ale teraz mamy niebezpieczne czasy. Jesteśmy na przerażającym skrzyżowaniu. Teraz to jest niemożliwe.
Dziennikarka: Uważa pani, że te czasy wymagają więcej determinacji…
Ikbal Baraka: Oczywiście. Potrzebujemy kogoś z determinacją i siłą, kto wierzy w rewolucję i kto pochodzi z szeregów rewolucji.
Dziennikarka: Niektórzy mówią, że zachowanie dra Essama Szarafa jest polityką tego rodzaju, jaką potrzebujemy dzisiaj.
Ikbal Baraka: Osobiście nie jestem wobec niego entuzjastyczna. Nie. Pozwól mi powiedzieć, że kiedy są popełniane przestępstwa, bez tego, by ktoś był pociągany do odpowiedzialności, postawiony przed sądem lub ukarany – to nie jest polityka. To jest rozczarowanie.
Jest nie do pomyślenia, żeby banda ludzi, plemion lub grup kładła się na torach kolejowych i nie pozwoliła turystom dotrzeć do Luksoru lub Asuanu albo wrócić z Kairu. Sprawili, że Egipt w całości zatrzymał się z powodu, który jest szczytem głupoty – swojego sprzeciwu wobec gubernatora, który jest [Koptem]. Powiedzieli to głośno i wyraźnie. Chciałabym, żeby się do tego nie przyznali. Powinni zostać natychmiast ukarani. Powinni byli wszyscy zostać zebrani i postawieni przed sądem.
„Dlaczego gubernator ma być oficerem policji? Mógłby być profesorem uniwersytetu, dziennikarzem, prawnikiem, lekarzem”
Dziennikarka: A co z decyzją zamrożenia mianowania gubernatora?
Ikbal Baraka: Było wiele powodów do przeciwstawiania się jego mianowaniu. Pochodzi z agencji bezpieczeństwa narodowego. Dlaczego?! To był pierwszy straszny błąd, który popełniono. Po co przyprowadzać nam jednego z tych ludzi, których prawdziwa natura została ujawniona? Z jakich powodów? Dlaczego gubernator ma być oficerem policji? Mógłby być profesorem, dziennikarzem, prawnikiem, lekarzem… Dlaczego? Nie rozumiem. Sam wybór był błędem. Są trzy lub cztery powody, dla których ten człowiek nie powinien być gubernatorem, ale oni wybrali kiepski i haniebny powód – fakt, że jest on Koptem. Co to za nonsens? Moim zdaniem sam dr Essam Szaraf powinien stanąć przed sądem.
Dziennikarka: Przed sądem?
Ikbal Baraka: Tak jest. On jest u władzy, to jak może pozwolić im na wymiganie się od kary?
Rewolucja jest liberalna i demokratyczna, i akceptuje każdego, jeśli jest wybrany przez lud. Czy wybraliśmy salafitów, by nami rządzili?! Z całym szacunkiem, co się tu dzieje? Essam Szaraf i ministrowie nie mają prawa szukać pomocy tych ludzi.
Dziennikarka: Wielu krytykowało dra Szarafa za szukanie pomocy u salafickich szejków, żeby rozwiązać jakieś problem…
Ikbal Baraka: To jest niewybaczalny błąd. Niestety, media państwowe z radością witają tych ludzi i zamieniają ich w supergwiazdy. Płaszczą się przed nimi.
„Chcemy państwa obywatelskiego; to był cel rewolucji… zupełnie nie olśniewa mnie model turecki… Erdoğan jest wyjątkowo podłym człowiekiem”
Dziennikarka: Czy sprzeciwia się pani każdemu ruchowi religijnemu przejmującemu władzę?
Ikbal Baraka: Chcemy państwa świeckiego. To był cel rewolucji. Hasłem było: rewolucja obywatelska pokojowymi środkami. Wszyscy się co do tego zgadzali. Jak możemy my, którzy wzywaliśmy do rewolucji obywatelskiej pokojowymi środkami, prosić duchownych, żeby przyszli i nami rządzili, i pośredniczyli między nami a społeczeństwem?! […]
Dziennikarka: A co z zaprowadzeniem tureckiego modelu w Egipcie? Jak pani wie, ruch religijny rządzi w Turcji, niemniej świat jest olśniony tureckim modelem. Czy sądzi pani, że ten model jest możliwy w Egipcie?
Ikbal Baraka: Zupełnie nie olśniewa mnie model turecki. Pozwoli pani, że się nie zgodzę. Uważam, że Erdoğan jest krańcowo podłym człowiekiem, który chce mieć ciastko i je zjeść. Przedstawia się światu jako ktoś, kto nie jest islamistą i kto nie chce państwa religijnego, podczas gdy jego partia polityczna jest partią religijną…
Dziennikarka: Ale społeczeństwo tureckie cieszy się pełną wolnością. Każdy obywatel może robić co chce – z perspektywy religijnej, jak również politycznej i społecznej.
Ikbal Baraka: Istnieje jednak zakaz religijnych partii politycznych, a on czyni wszelkie wysiłki, żeby znieść ten artykuł konstytucji. Chce, by poparły go partie religijne. Erdoğan jest niebezpiecznym człowiekiem. Nawiasem mówiąc, Zachód go podejrzewa. Są na Zachodzie politycy i analitycy, którzy widza i rozumieją wszystko. Erdoğan prowadził ostrą kampanię na rzecz przywrócenia hidżabu na tureckich uniwersytetach i jego żona nosi hidżab. […]
„[Bractwo Muzułmańskie] ostatecznie zdobędzie miejsca w parlamencie… Gromadzili pieniądze i są dobrze zorganizowani”
Ikbal Baraka: Bractwo Muzułmańskie nauczyło się od Erdoğan jak ukrywać to, w co naprawdę wierzą. Noszą pokojową, cywilną maskę na twarzach. To jeden z ich środków. To jest forma propagandy, ni mniej ni więcej…
Dziennikarka: Czy nie jest pani gotowa uwierzyć Bractwu Muzułmańskiemu i jego Partii Wolności i Sprawiedliwości, mimo wątpliwości, i założyć, że ich intencje są dobre?
Ikbal Baraka: Jeśli ludzie ich wybiorą, strzelimy sobie w głowę. Proszę mi wierzyć, nie sprzeciwię się.
Dziennikarka: Czy myśli pani, że wybór Kopta na wiceprezydenta ich partii jest formą propagandy lub ukrywaniem ich prawdziwych przekonań?
Ikbal Baraka: Oczywiście. To są kłamcy. W swoim programie powiedzieli, że nie pozwolą, by Kopt rządził Egiptem. Oczywiście zrobiliśmy o to awanturę i pierwsza odpowiedziałam im. Na podstawie islamu i szariatu powiedzieli „nie dla kobiety i nie dla Kopta”. Nie mają prawa odmawiać komukolwiek szansy na rządzenie Egiptem i nie pozwalać mu na posiadanie aspiracji politycznych. Nie mają żadnego prawa. Co to za rodzaj partii, która mówi: „Ci mogą, a ci nie mogą”? Jak może naród 85 milionów być rządzony w tak naiwny sposób? […]
Koedukacja na uniwersytetach jest koniecznością. Powtarzam: jest koniecznością, ponieważ przygotowuje młodych mężczyzn i kobiety do życia. […]
Na szczęście Egipcjanie z natury sprzeciwiają się [temu zakazowi]. Także na najniższych szczeblach, nie tylko intelektualiści, świeccy i tak dalej…
Dziennikarka: Zawsze mieliśmy skłonności do pośredniej drogi.
Ikbal Baraka: Pośrednia droga jest duszą Egiptu. Egipt nie lubi ekstremizmu. Proszę pozwolić, że opowiem anegdotę historyczną. Kiedy Fatymidzi rządzili Egiptem, zrobili z niego [kraj] szyicki, nie wiem na jak długo. W dniu, w którym odeszli, Egipcjanie znowu stali się sunnitami. […]
Kobiety walczyły o wyzwolenie egipskich kobiet. Teraz jednak Bractwo Muzułmańskie, którego członkowie są wrogami kobiet i którzy nie widzą niczego dobrego w kobietach, i którzy próbują ukryć kobiety pod krzesłami i za zasłonami, żeby nie było ich widać, i którzy ubierają ją w nikab albo hidżab, jeśli koniecznie musi wyjść z domu… Ci ludzi ostatecznie zdobędą miejsca w parlamencie. Dlaczego? Ponieważ gromadzili pieniądze i są dobrze zorganizowani.
Biorą kobietę i robią z niej kandydatkę, nawet jeśli tego nie chce i nie ma nic wspólnego z polityką. Została wychowana w wierze, że jej rolą jest pozostanie w domu i opiekowanie się mężem i dziećmi. Nagle rzuca się ją bój polityczny i wydaje na nią pieniądze.
Jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłym parlamencie kobiety noszące hidżab będą trzema czwartymi członków, a kobiety noszące nikab siedmioma ósmymi i będą bronić wolności kobiet, wolności Egipcjan. Jak to możliwe?! […]
” Salafici nie odważają się mi odpowiadać, ponieważ wiedzą, że moja edukacja religijna jest dziesięć razy lepsza od ich”
Dziennikarka: Przed przerwą rozmawiałyśmy o zestawie praw uchwalonych przez Suzanne Mubarak, żonę byłego prezydenta. Teraz przedstawiono pomysł usunięcia jej nazwiska i jej portretu z projektów założonych przez byłego prezydenta, Mubaraka. Czy jest pani za, czy przeciwko temu pomysłowi?
Ikbal Baraka: Jest to pomysł głupi i dziecinny. Popełnialiśmy ten błąd przez 4 tysiące lat. Każdy faraon znosił wszystko, co poprzedzało jego rządy. […]
Każdy jest uprawniony do wyboru swojej religii. Pod żadnym warunkiem nie wolno nam się temu sprzeciwić, bowiem Bóg rzekł w Koranie, „Ktokolwiek chce, niech wierzy, a ktokolwiek chce, niech nie wierzy”. […]
Szerzą się błędne koncepcje fałszywie przypisywane islamowi. Proszę na przykład wziąć kwestię kary za apostazję. Niektórzy twierdzą, że jest to pozwolenie na zabicie każdego, kto opuszcza owczarnię islamu. Wiele jest kontrowersji wokół tego orzeczenia. Nie chcę podawać mojej opinii, bo nie jestem prawoznawcą i nie chcę, żeby mi coś przypisywano. Ale jest wokół tego kontrowersja. Nie ma dowodów, że istnieje coś takiego jak kara za apostazję. To jest sfabrykowane przez pewnych polityków.
Dziennikarka: Zapytała pani kiedyś salafitów, czy byliby gotowi znieść tę karę. Czy odpowiedzieli pani?
Ikbal Baraka: Właśnie. Jeśli chcesz wdrożyć tę karę, znaczy to, że każdy, kto porzuca swoją religię, musi zostać ukarany.
Dziennikarka: Czy dostała pani odpowiedź od salafitów?
Ikbal Baraka: Salafici nie odważają się mi odpowiadać, ponieważ wiedzą, że moja edukacja religijna jest dziesięć razy lepsza od ich. […]
Nie popieram nikabu. Jestem za całkowitym jego zniesieniem, ponieważ jest to podstęp używany przez złodziei i zbirów do popełniania większej [liczby] przestępstw. […]
Ludzie wyrządzają szkodę wspaniałej religii przez zakładanie, że mogą zmusić kobietę, stworzoną przez Allaha, by w ten sposób ukrywała się za brzydką, czarną zasłoną. To jest nikczemne, to jest bezsensowne. Musimy z tym walczyć w najmądrzejszy i najodważniejszy sposób. Nie ma nikabu w islamie i musi być zakazany przez prawo egipskie. […]