20 stycznia 2018 r. wiceprezydent USA, Mike Pence, odbył krótką wizytę w Jordanii jako część podróży, która obejmowała także Egipt i Izrael. Była to pierwsza wizyta w regionie  wysokiego rangą przedstawiciela USA od  oświadczenia prezydenta USA Trumpa  z 6 grudnia 2017 r., w którym uznał Jerozolimę za stolicę Izraela i zobowiązał się do przeniesienia tam ambasady USA – oświadczenia, które rozgniewało jordańskie społeczeństwo i administrację[1]. Wizyta odbywała się dlatego wśród trwających protestów, jak również politycznej kontrowersji między Jordanią a USA. Przed przybyciem Pence’a Jordańczycy demonstrowali przeciwko niemu[2] i wezwania do anulowania jej dochodziły także ze strony jordańskiego Bractwa Muzułmańskiego[3]. Równocześnie, kilka artykułów w prasie jordańskiej wzywało do przyjęcia realistycznego stanowiska i zaakceptowania wizyty[4].  

W wypowiedzi przed spotkaniem z Pencem król Jordanii, Abdallah, powiedział: „Nasze szeroko zakrojone dyskusje są, jak wierzę, na czasie. I jak zawsze, jako przyjaciele i partnerzy będziemy szczerzy i otwarci ze sobą wzajemnie… Przez ostatni rok nieustannie podnosiłem w moich spotkaniach z Waszyngtonem mój niepokój dotyczący decyzji USA w sprawie Jerozolimy, która nie przychodzi jako wynik wszechstronnego rozwiązania palestyńsko-izraelskiego konfliktu… Dla nas Jerozolima jest kluczem dla muzułmanów i chrześcijan, tak jak jest dla Żydów. Jest kluczem do pokoju w regionie…” Pence odpowiedział: „Nie zajmujemy stanowiska w sprawie granic i ostatecznego statusu [Jerozolimy]. To podlega negocjacjom[5].

Wiceprezydent USA Pence z królem 'Abdallahem (zdjęcie: Al-Rai, Jordan, 21 stycznia 2018)

Niewielka liczba relacji z wizyty w jordańskiej prasie i chłodne powitanie, jakie otrzymał Pence (na lotnisku spotkała go delegacja niskiego szczebla, w której był burmistrz Ammanu, ale nie było żadnego ministra), wskazywały na niezadowolenie jordańskiej administracji[6]. Sam Pence nie ukrywał różnicy zdań między tymi dwoma krajami, kiedy powiedział pod koniec wizyty, że on i król “zgodzili się co do tego, że się nie zgadzają” [7]. Prasa jordańska nie poinformowała o tej uwadze Pence’a. Artykuł redakcyjny z 22 stycznia o tym spotkaniu, opublikowany w rządowej gazecie “Al-Rai” stwierdza: „To, co [Jordania] mówi za zamkniętymi drzwiami, nigdy nie różni się od tego, co deklaruje [otwarcie]. [Jej wypowiedzi]odpowiadają przekonaniom jordańskiego kierownictwa, że najwyższy interes Jordanii i niewątpliwe prawa narodowe i arabskie są najwyższym priorytetem dyplomacji Jordanu, szczególnie w kwestii konfliktu palestyńsko-izraelskiego… Żaden incydent lub próba wymazania faktów nie zmieni dobrze znanego i zadeklarowanego stanowiska Jordanii”[8].

W artykule opublikowanym 23 stycznia 2018 r. w rządowej gazecie “Al-Rai” były jordański minister informacji, Saleh Al-Kallab, ostro skrytykował stanowisko USA w sprawie Jerozolimy. W artykule zatytułowanym „Pence – kogo on sądzi, że nabiera?” napisał, że wiceprezydent USA – który, jak powiedział, stoi za jerozolimskim oświadczeniem Trumpa – próbował oszukać Arabów, mówiąc, że granice Jerozolimy będą przedmiotem negocjacji. Al-Kallab groził, że każda próba anektowania Al-Aksy i dzielnic wschodniej Jerozolimy do Abu Dis i uczynienia tego miasta (zamiast Jerozolimy) stolicą Palestyny, zostanie odrzucona i będzie powodem walki. “Śmierć z honorem i dumą, niezależnie od wszystkiego, jest lepsza niż życie w poniżeniu i niedoli” – oznajmił. Dodał, że Arabowie sprzeciwiają się istnieniu Izraela i że z pewnością wkrótce zniknie.  

Należy wspomnieć, że przed wizytą Al-Kallab popierał ją, pisząc 11 stycznia, że odmowa przyjęcia Pence’a byłaby “poważnym błędem” i “dałaby nową amunicję w ręce aroganckich ekstremistów izraelskich”[9].

Poniżej podajemy tłumaczenie fragmentów artykułu Al-Kallaba z 23 stycznia:

Mike Pence nabrał nas, mówiąc, że „granice Jerozolimy będą ustalone w przyszłych negocjacjach” – podczas gdy przygotowywał nikczemne i nieakceptowane oświadczenie swojego pana, Donalda Trumpa, w którym [Trump] oddał coś, co nie należało do niego [Jerozolimę], komuś, kto nie ma do tego prawa [Izraelowi] i przyznał [Izraelowi] całe arabskie święte miasto – włączając część, która została okupowana w 1948 r. i część, która została okupowana w 1967 r. – żeby było odwieczną stolicą Izraela, którego istnieniu sprzeciwia się sumienie arabskie i który z pewnością zniknie któregoś dnia, wkrótce, tak samo jak europejscy krzyżowcy i wszyscy najeźdźcy zniknęli z wielkiej narodowej [arabskiej] ojczyzny. [Tak samo] jak zniknęli wszyscy najeźdźcy – Mongołowie, Brytyjczycy, Francuzi, Hiszpania, a także Safawidzi [Persowie [10]] – tak znikną Irańczycy, Amerykanie i Turcy, i wszystkie sekciarskie gangi [którym] nieszczęsny [syryjski] reżim… otworzył bramy Wielkiej Syrii.

Nie jestem wróżbitą, ale po prostu nie sądzę – jestem całkowicie pewien – że “pozostawienie granic Jerozolimy do przyszłych negocjacji” oznacza anektowanie terenu meczetu Al-Aksa i Kopuły na Skale, a może także Bazyliki Grobu Pańskiego, do wsi Abu Dis i Al-Azarija, a także [anektowanie] Silwan i A-Tur [dzielnice Jerozolimy] do nich, tak że [tylko] Izrael zachowuje nazwę „Jerozolima” zgodnie z nikczemnym oświadczeniem Trumpa. Rozsądne jest założenie, że [taki scenariusz] zostanie całkowicie odrzucony i będzie powodem walki.

Jerozolima, która ma znaczenie dla nas jako Palestyńczyków, jako Arabów, jako muzułmanów i jako chrześcijan, jest starożytną Jerozolimą, która obejmuje meczet Al-Aksa, Kopułę na Skale, Ścianę Buraka [tj. Ścianę Zachodnią], Bazylikę Grobu Pańskiego, meczet Omara; to, co nazywamy Jerozolimą Wschodnią, niewątpliwie będzie stolicą niepodległego państwa palestyńskiego i granicach z czerwca 1967 r. [Wszystko to] przychodzi w ramach obecnych opłakanych okoliczności, które zmuszają nas do uznania tak zwanej Jerozolimy Zachodniej za stolicę okupanta Izraela – to jest, nie będzie żadnych ustępstw w imieniu Al-Kuds Al-Szarif [świętej Jerozolimy] i linii zawieszenia ognia z 1948 r. – ale będzie porozumienie o istnieniu drugiej Jerozolimy, tej okupowanej od powyższej daty [1948 r.], która z czasem zaczęła być nazywana Jerozolimą Zachodnią.

My, Jordańczycy, [zrobiliśmy słusznie] nie odmawiając przyjęcia Trumpa wiceprezydenta, jak to zrobili nasi palestyńscy bracia – a mają do tego pełne prawo – ponieważ chcieliśmy wiedzieć, co jest nowe w tej kwestii w amerykańskiej administracji. Ale jeśli Mike Pence przybył tylko, by nas oszukać i powiedzieć, że granice Jerozolimy, którą prezydent dał w podarunku Izraelowi na jego odwieczną, zjednoczoną stolicę, będą ustalone w przyszłych negocjacjach, sprzeciwiamy się temu i nie będziemy mogli tego zaakceptować. Jest tak, ponieważ śmierć z honorem i dumą, niezależnie od wszystkiego, jest lepsza niż życie w poniżeniu i niedoli.

Być może ten Pence – który jest większym syjonistą niż Trump i Netanjahu – nie studiował naprawdę historii naszego kraju i nie wie, że los tego państwa – syjonistów, nie Żydów, i sztucznego [państwa], które było, jest i będzie imperialistycznym projektem – będzie taki sam jak wszystkich najeźdźców, którzy bezcześcili świętą ziemie swoimi stopami i oddechem. Z tej właśnie przyczyny wiceprezydent musi przejrzeć stare dzienniki swojej rodziny, jeśli ma europejskie korzenie, żeby przekonał się, że los tych syjonistów – nie Żydów – będzie taki sam jak jego europejskich przodków, którzy opuścili Palestynę i wszystkie nasze [arabskie] ziemie po 200 latach, kiedy uciekali w przerażeniu, żeby uratować życie.

Mike Pence musi wiedzieć i zrozumieć, że jeśli on i jemu podobni wśród amerykańskich syjonistów myślą, że to, co powiedział ich najwyższy przedstawiciel [tj. prezydent Trump]… zostanie zaakceptowane jak słowo Boga, to popełnia wielki błąd i jego rozumowanie jest całkowicie błędne i nielogiczne. Stulecie temu i przez wiele lat Wielka Brytania sama rządziła całym światem – niemniej tutaj jest teraz, skurczona do swojej wyspy i zagrożona podziałem i rozpadem. Taki z pewnością będzie los USA, jak długo prezydentem jest ten głupi idiota, a teraz zaczęli tracić [status] jako jedyny przywódca [świata] na rzecz nowych osi sił wyrastających obecnie w świecie – wśród nich chińskiej osi, rosyjskiej osi i, być może, niemieckiej osi i indyjskiej osi”[11].

Karykatura w jordańskiej gazecie rządowej “Al-Rai”: Jerozolima jest wybuchową kwestią (Al-Rai, Jordania, 23 stycznia 2018)


[1] See MEMRI Special Dispatch No.7220, Jordanian Writers Try To Quell Anger At U.S., Warn Against Targeting Americans, December 11, 2017.

U.S. President Donald Trump’s December 6, 2017 announcement of American recognition

[2] Arabic.sputniknews.com, January 20, 2017.

[3] Al-Ghad (Jordan), January 13, 2018; Al-Sabil (Jordan), albosala.com, January 21, 2018.

[4] See article by Fahd Al-Khitan titled „Pence in Amman – Why Not?!” (Al-Ghad, Jordan, January 14, 2017); and an article by Al-Dustour board chairman and former minister Muhammad Al-Daoudiya (Al-Dustour, Jordan, January 15, 2018).

[5] Whitehouse.gov, January 21, 2018.

[6] According to the London-based Qatari daily Al-Quds Al-Arabi, the U.S. embassy in Amman expressed displeasure at this.  Alquds.co.uk, January 22, 2018.

[7] Reuters.com, January 21, 2018.

[8] Al-Rai (Jordan), January 22, 2017.

[9] Al-Rai (Jordan), January 11, 2018.

[10] The name of the Safavids, the Persian dynasty that ruled from the 16th to the 18th century, is used derogatorily for Iran in today’s Arab media.

[11] Al-Rai (Jordan), January 23, 2018.