Poniżej podajemy fragmenty wystąpienia brytyjskiego parlamentarzysty George’a Gallowaya, które nadała Mayadeen TV 26 czerwca 2012 r.

„Wierzę, że Marks miał rację, kiedy opisał historię istniejących dotąd społeczeństw ludzkich jako historię walki klasowej”

George Galloway: Ludzie w Izbie Gmin, którzy nie wiedzą, gdzie na mapie jest Arabia Saudyjska, podchodzili do mnie przez ostatni rok albo coś koło tego, a szczególnie w ostatnich kilku tygodniach i pytali o Hidżaz i Nadżd.

Byłem zdumiony – skąd w ogóle znają te nazwy? Nagle nauczyli się tych nazw, a dlaczego? Ponieważ już myśleli: być może musimy podzielić to, co nazywa się Arabia Saudyjska, i być może musimy powiedzieć szyitom we wschodniej prowincji, że istotnie możemy być gotowi na poparcie, żebyście mieli własny kraj, ponieważ wy macie ropę, a my wcale nie jesteśmy zainteresowani Mekką i Medyną, uwierzcie mi.

Zachód nie ma nic przeciwko pozostawieniu tego Arabom i muzułmanom. Interesuje ich bogactwo Arabii Saudyjskiej i jeśli będzie wystarczająco niestabilnie w Arabii Saudyjskiej, odkryjecie nową miłość Zachodu dla uciskanych szyitów w Arabii Saudyjskiej. Zaufajcie mi w tej sprawie.

To się już zaczyna dziać. Usłyszymy o ucisku szyitów we wschodniej prowincji. Usłyszymy o skandalu, jakim jest to, że mają być rządzeni w ten sposób przez tych wahabickich fanatyków.

Nikt więc nie jest bezpieczny przed tego rodzaju podziałami, nikt nie jest bezpieczny przed tego rodzaju sekciarstwem. Jaki będzie wynik?

Zamiast 23 krajów arabskich będziemy mieli 33 lub 43, lub 63. W ogóle nie będziemy mieli krajów. Będziemy mieli emiraty, jak ten obecnie widoczny, wyłaniający się w Libii, po bombardowaniu NATO i obaleniu dyktatury Kaddafiego.

To im będzie dobrze odpowiadało, bo wtedy mogą dzielić i rządzić Arabami przez kolejne 100 lat – z większym bezpieczeństwem, dziękujemy bardzo. […]

Uważam, że antagonizm społeczny między klasami jest równie naturalny jak noc następująca po dniu. Wierzę, że Marks miał rację, kiedy opisał historię istniejących dotąd społeczeństw ludzkich jako historię walki klasowej.

Arabowie nie mają znaczącej walki klasowej, ponieważ świat arabski został zamrożony z powodu nadzwyczajnej kwestii narodowej, przed którą zostali postawieni.

„Wepchnęli [Izrael] w serce świata arabskiego i zatruwa od tego czasu ciało polityki arabskiej…”

Pod koniec pierwszej wojny światowej mieliśmy rozczłonkowanie ciała arabskiego i pocięcie go na kawałki przez cudzoziemców dla ich interesów, i implantację w jego serce państwa osadników, Palestynę, które teraz nazywają Izraelem. Wepchnęli go w serce świata arabskiego i zatruwa od tego czasu ciało polityki arabskiej, więc normalna polityka – tego rodzaju, jaki mamy w Europie i gdzie indziej – gdzie ludzie, którzy zależą od swojej pracy, żeby żyć, prowadzą nieustanną walkę polityczną z ludźmi, którzy zależą od pracy innych, żeby żyć, właściwie nie jest obecna. I rozwój klasy robotniczej w tradycyjnym sensie nie zdarzył się w wielu krajach arabskich. […]

Obecność tego mega-bogactwa naftowego dołożyła się do kwestii narodowej w świecie arabskim i całkowicie wypaczyła rozwój polityczny. Nigdy nie będziecie mieli normalnej polityki, dopóki nie rozwiążecie tej kwestii narodowej, dopóki nie rozwiążecie faktu, że obca armia otacza teraz meczet Al-Aksa, z dachu którego Prorok Mahomet wstąpił i powrócił z objawieniem. Jak możecie to zaakceptować? Dopóki nie uporacie się z faktem, że Bazylika Grobu Świętego jest otoczona przez obcą armię głównie zachodnich osadników, obecnie wzmocniona rosyjskimi osadnikami, jak możecie to zaakceptować? Jak możecie zaakceptować, że można strzelać do Bazyliki Narodzenia Pańskiego, gdzie urodził się Jezus, i podpalić ją? […]

„Grupa krajów muzułmańskich gotowa jest połączyć się z armiami krzyżowców przeciwko krajowi muzułmańskiemu, który nigdy nie wyrządził wam żadnej krzywdy”

Szczególnie Sykes był fascynującą postacią, która potrafiła połączyć intensywną nienawiść do Żydów z intensywną nienawiścią do Arabów. Istotnie nienawidził jednych i drugich z niemal równą zaciekłością, chociaż jego uwagi o Arabach były nawet bardziej obraźliwe niż jego uwagi o Żydach.

Ale to nie miało znaczenia. Wymyślił plan… Uwierzcie mi, przechodziłem koło pokoju, w którym to zrobił, i niemal mogę usłyszeć, jak śmieją się, kiedy siedzą tam ze swoimi mapami i mówią: Ciekaw jestem, czy to kupią, ciekaw jestem, czy to zaakceptują.

Nie byli w stanie wyobrazić sobie – ani Sykes, ani Picot – że niemal sto lat później – ile to jest teraz, 95 lat później – że będą armie arabskie gotowe umierać, żeby bronić linii, które narysowali Sykes i Picot. Że będą Arabowie gotowi umierać za flagę, którą dali im oni – Sykes i Picot.

Kiedy jeżdżę po świecie arabskim, widzę jeden lud – jeden lud arabski. Dla mnie to jest oczywiste. Mówicie tym samym językiem, oglądacie te same filmy, jecie mniej więcej to samo jedzenie, lubicie tę samą muzykę, czcicie tego samego boga i razem moglibyście być o tak wiele więcej niż jesteście osobno. […]

Nigdy nie rozumiałem tego strachu, tego poczucia Iranu jako kogoś, przeciwko komu moglibyście się zjednoczyć z krzyżowcami. Grupa krajów muzułmańskich gotowa jest połączyć się z armiami krzyżowców przeciwko krajowi muzułmańskiemu, który nigdy nie wyrządził wam żadnej krzywdy. […]

Są kraje arabskie, które już od dziesięcioleci mają porozumienia pokojowe – porozumienia o poddaniu – z Izraelem. To dziwne, ale te rządy nie stoją przed dżihadem. Dżihadyści nie prowadzą dżihadu przeciwko własnym rządom, które podpisały poddanie się Izraelowi, które mają ambasady Izraela w swoich stolicach i które mają Mossad działający na swoich lotniskach. Nie ma tam dżihadu.

Dżihad jest tylko przeciwko krajowi arabskiemu, który odmówił poddania się i który nie wpuszcza Izraela do swojego kraju. Ale to jest nawiasem.

Pytanie, które zadajecie, ma tylko jedną odpowiedź. Sykes-Picot 2 odniesie sukces, jeśli na to pozwolicie, jeśli ludzie oglądający nas dzisiaj na to pozwolą. Jeśli zrobią tak, jak zrobili Arabowie po Sykes-Picot 1, nie będziecie w lepszej sytuacji pod koniec XXI wieku niż byliście pod koniec XX w.

Ponieważ jednak wierzę w Arabów – wierzę w Arabów bardziej niż Arabowie wierzą w siebie – wierzę, że zostanie to pokonane. Modlę się, by zostało pokonane i będę pracował, by zostało pokonane.

Do ostatniego tchu będę mówił, że lud arabski powinien być jednym ludem, od Atlantyku po Zatokę. […]