W artykule z 21 maja 2013 r. Mashari Al-Zaydi, publicysta gazety saudyjskiej, wychodzącej w Londynie, “Al-Sharq Al-Awsat”, ostro skrytykował prezydenta Baracka Obamę i jego politykę zagraniczną, szczególnie w kwestii kryzysu w Syrii.

Al-Zaydi napisał, że polityka Obamy wobec kryzysu w Syrii dowiodła jego niepowodzenia jako prezydenta, pokazując, że zupełnie brak mu zdolności przywódczych, waha się i jest niepewny siebie, i ogólnie rzecz biorąc jest najsłabszym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych. Dodał, że z powodu tych wad Obama pozwolił, by kryzys w Syrii rozrastał się do obecnej sytuacji, i że to on „spowodował pogłębienie się rany i kontynuację rozlewu krwi”. Powiedział także, że niepewne i wadliwe przywództwo Obamy w sprawach Bliskiego Wschodu, a szczególnie Syrii, położyło podstawy pod rozwój ekstremizmu i przemocy sekciarskiej większej niż Al-Kaidy.

Artykuł Al-Zaydiego dołącza do szeregu niedawnych artykułów w prasie saudyjskiej, które atakowały politykę amerykańską w sprawie Syrii po porozumieniu amerykańsko-rosyjskim, w celu przeprowadzenia międzynarodowej konferencji, która rozważy możliwości politycznego rozwiązania kryzysu syryjskiego. Na przykład, artykuł w gazecie rządowej „Al-Yawm” stwierdzał: „Opozycja syryjska nie przyjęła chętnie wyniku spotkania, jakie sekretarz stanu John Kerry miał w Moskwie [6 maja 2013], ponieważ [ten wynik] jest wyraźnym cofnięciem się amerykańskim ku stanowisku sojuszu rosyjsko-irańskiego. Biorąc pod uwagę zbrodnię czystki etnicznej, dokonanej przez machinę śmierci Iranu i Assada w Banijas [na początku maja 2013 r.], stanowisko amerykańskie jest wyraźną kapitulacją przed tą machiną śmierci kosztem praw człowieka i twierdzeń Ameryki, że popiera wolność narodów…” Gazeta stwierdza następnie, że USA raz jeszcze wpadają w pułapkę irańską, tak jak to zrobiły w Iraku [1] . Baina Al-Mulhim, publicystka gazety rządowej Al-Riyadh”, zapytała, czy USA “sprzedały rewolucję syryjską” i napisała: “Kryzys rewolucji syryjskiej zmienił się wraz z mianowaniem [Johna] Kerry’ego na sekretarza stanu USA. Kerry znany jest jako przyjaciel Baszara Al- Assada… i podróżuje obecnie po świecie, próbując uratować reżim Assada i wyeliminować tak zwaną ‘Al-Kaidę w Syrii’…” [2] Tariq Alhomayed, były redaktor naczelny “Al-Sharq Al-Awsat”, napisał, że niezdecydowanie Obamy wzmaga rozlew krwi i ekstremizm oraz pozwala Rosji na odgrywanie roli w regionie [3] .

Poniżej podajemy przetłumaczone fragmenty artykułu Al-Zaydi’ego [4] :



Mashari Al-Zaydi (zdjęcie: Al-Sharq Al-Awsat, 21 maja 2013)

Problem prezydenta USA Baracka Obamy można streścić jednym słowem: niezdecydowanie. Ten człowiek jest krótkowzroczny, zdezorientowany i niepewny siebie. Wydaje się, że istotą jego polityki jest niezgadzanie się z każdym stanowiskiem jego poprzednika, George’a W. Busha, a to jest kłótliwość, nie zaś polityka.

Taką ocenę polityki Obamy wyrażają nie tylko jego republikańscy rywale w USA lub ci, którzy nienawidzą niektórych [aspektów] jego polityki globalnej, ale także niektórzy zwolennicy jego szkoły myśli, jak dobrze znany autor amerykański David Ignatius, który napisał niedawno krytykę polityki administracji Obamy, która nie ograniczała się do spraw [polityki] zagranicznej… Streszczając problematyczne aspekty zachowania Obamy powiedział, że społeczeństwo bardziej obawia się słabej administracji niż silnej!

Nie mówimy [jedynie] o ostrych krytykach tej administracji wewnątrz i poza USA. Jest to wyraźne w niedawnym artykule libańsko-amerykańskiego autora Fuada Ajamiego, który ostro skrytykował Obamę za słabość, brak przywództwa i niezdolność podejmowania śmiałych decyzji w trudnych okolicznościach, szczególnie jeśli chodzi o jego stanowisko wobec katastrofy syryjskiej. Nie tylko republikanie atakują [Obamę]. [Krytykę wygłaszają także] ludzie, którzy byli rozradowani przybyciem [do Białego Domu] czarnego absolwenta Harwadu z korzeniami afrykańskimi i islamskimi, syna Husseina Obamy. [Spodziewali się], że będzie lepiej rozumiał społeczeństwa islamskie i arabskie, i ich naturę. Z czasem jednak, kiedy wzrosła bezradność społeczności międzynarodowej [wobec sytuacji] w Syrii z powodu [zachowania] USA i Obamy, stało się jasne, że ten człowiek jest niezdolny do przewodzenia i ukrywa swoje braki i ignorancję za mnóstwem hipotetycznych stwierdzeń o liniach czerwonych, zielonych i purpurowych…

Obama jest odpowiedzialny za pogorszenie kryzysu syryjskiego

Być może, szczerze wierzy on w demokrację i ma [prawdziwą] sympatię dla innych narodów, szczególnie narodów Azji i Afryki [i może rzeczywiście wierzy, że] można zlikwidować problemy Ameryki w świecie przez poprawienie jej wizerunku i wyrażenie uznania dla innych kultur. Być może rzeczywiście czuje w ten sposób, ale uczucia to jedna rzecz, a rzeczywistość to inna. Pragnąłbym, by można było rozwiązywać problemy [samymi] dobrymi chęciami…

Dowody zawężonej postawy Obamy wobec kryzysu syryjskiego można znaleźć w jego wypowiedziach do premiera tureckiego Recepa Tayyipa Erdogana podczas ich spotkania kilka dni temu. [Powiedział, że] nie ma żadnego „magicznego rozwiązania” kryzysu syryjskiego i że potrzebne jest realistyczne rozwiązanie, [a mianowicie] nie idealistyczne rozwiązanie polityczne. Ale Obama jest tym, który skomplikował problem syryjski i spowodował pogłębienie rany, [trwanie] rozlewu krwi…, hałaśliwsze głosy i ingerencję zbirów, od milicji Hassana Nasrallaha… do młodych mężczyzn, którzy przybywają z całego [świata], by walczyć w dżihadzie w [szeregach związanej z Al-Kaidą organizacji] Jabhat Al-Nusra.

[Obama] jest odpowiedzialny za fakt, że Syria doszła do tego poziomu zamieszania i strat. Gdyby nie jego wahania, jego słabe podejście, jego brak zdecydowania i jego ochota na [zdobycie] popularności na Twitterze… rosyjski „Imperator śniegu” Władimir Putin nie marzyłby [nawet] o zdobyciu tej roli [jaką zdobył], ze światem zachodnim gotowym do powierzenia mu zadania rozwiązania problemu syryjskiego. [Gdyby nie słabość Obamy] Baszar Al-Assad nie powiedziałby w niedawnym wywiadzie dla gazety argentyńskiej [„Clarin”], że uważa, iż zaczyna przezwyciężać intensywne naciski wywierane na niego. [Ponadto] arogancja i pogarda Iranu nie narosłyby do punktu, w którym oznajmia on publicznie, że wojna w Syrii jest jego wojną, i rozkazuje swojemu oficerowi w Libanie, Hassanowi Nasrallahowi, wypowiedzenie wojny i rozpoczęcie [działań] oporu – nie na granicy izraelskiej, ale przeciwko Syryjczykom w Al-Quisar, obleganym przez szabiha [5] Assada i przez wojowników Nasrallaha tuż przed [nosem] Obamy!

USA znajdują się obecnie pod jednym z najsłabszych przywódców w swojej historii… podczas gdy Rosja ma twardego i zdecydowanego przywódcę. Staje się to jeszcze smutniejsze, kiedy człowiek zda sobie sprawę, że panuje wiara, iż USA popierają rebeliantów syryjskich, podczas gdy Rosja popiera reżim [syryjski]. W tej sytuacji sojusz [między USA a rebeliantami] jest raczej obciążeniem niż atutem…

Najbardziej dotkliwym [aspektem] problemu jest to, że Obama kładzie podstawy systemowe dla rozwoju ekstremizmu i przemocy sekciarskiej, które spowodują, że będziemy tęsknić do epoki Al-Kaidy i George’a W. Busha, a równocześnie oszukuje on się, że wyeliminował Al-Kaidę, kiedy zabił Osamę bin Ladena.

Irak, Syria, Liban i może także Turcja stoją przed “wielkim niebezpieczeństwem” z powodu „polityki całkowitego odwrotu” Obamy

Istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że to, co dzieje się w Iraku, Syrii i Libanie może wkrótce zdarzyć się także na południowej granicy Turcji z powodu polityki całkowitego odwrotu, jaką stosuje bez głębokiego rozważenia Obama. Te kraje – a prawdopodobnie także w inny sposób Egipt i Afryka Północna – wchodzą teraz w przerażającą epokę terroryzmu religijnego, wojny sekciarskiej i konfliktów wewnętrznych, które zaszkodzą wszystkim. Ataki Al-Kaidy z niedawnych lat bledną przy tym, co może zdarzyć się w przyszłości i co już się dzieje: [walki] w Homs i okręgach wiejskich, ataki na meczety i Husseiniyyas [szyickie ośrodki kulturalne i religijne] w Iraku i [ataki] na tureckich wojowników alawickich [z Ludowego Frontu Wyzwolenia] Alexandretty [6] , którzy przychodzą z pomocą Alawitom w Syrii.

Minione ataki Al-Kaidy były wysokiej jakości i były przeprowadzane przez elitarne oddziały wojowników, [ale ci wojownicy] nie reprezentowali szerokich warstw społeczeństwa arabskiego. Z drugiej strony, obecnie prowadzone wojny w Syrii, Libanie i Iraku są przerażające, ponieważ opierają się na [całych warstwach] społecznych, które popierają [wojowników] i chronią ich.

Prowadzi to nas do frustrującego wniosku o ścisłym i sztywnym stosowaniu przez Obamę jego złej i powierzchownej polityki wycofywania się [z Bliskiego Wschodu] za wszelką cenę, nawet w obliczu nowego rozwoju sytuacji. [Musimy dojść do wniosku], że nie jest to umiejętny mąż stanu i polityk z twórczymi rozwiązaniami, ale zwykły akademik, który powtarza bezsensowne hasła i nie posiada wrażliwości politycznej, by przyznać każdemu czynnikowi znaczenie, na jakie on zasługuje, by podejmować śmiałe [działania], kiedy to niezbędne i powstrzymać się [od działania], kiedy to niezbędne…

———————————————-

[1] Al-Yawm (Saudi Arabia), May 8, 2013.

[2] Al-Riyadh (Saudi Arabia), May 12, 2013.

[3] Al-Sharq Al-Awsat (London), May 18, 2013.

[4] Al-Sharq Al-Awsat (London), May 21, 2013.

[5] The popular name given to the Syrian regime’s plainclothes militia, which is assisting the regime security forces in suppressing the uprising. [6] An organization established in 2012 by pro-Assad Syrians on the Turkish border. Its stated goal is the liberation of Alexandretta from the rule of Turkey, which is now among the countries opposed to Assad’s regime. Assad’s opponents claim that the members of the organization are 'Alawites.